|
|
Teraz jest 29 lis 2024 23:37:26
|
Najgorsze książki jakie czytaliście?...
Autor |
Wiadomość |
Użytkownik
Dołączył(a): 03 wrz 2008 11:22:02 Posty: 33
|
Najgorsza ksiazka. jaka musialem a niechcialem przeczytac byla Witolda Gombrowicza - Ferdydurke poprostu zalamac sie idzie, wiem ze tak to mialo byc ze specjalnie taka forma.. ale po co tym katowac ludzi nie zainteresowanych ?:( no nic.. do tego czegos za nic nie wroce :/
|
03 wrz 2008 19:16:06 |
|
|
Konto usuniete
|
Najgorsza to była jakaś lektura szkolna tylko jaka? Już sobie przypomniałem Pan Tadeusz. Tak wiem to epopeja narodowa ale po prostu nie mogłem przy opisach przyrody zasypiałem i nie mogłem jej dokończyć
|
05 wrz 2008 19:23:04 |
|
|
Konto usuniete
|
Moją znienawidzoną książką jest Julisza Verne - "2000 mil podmorskiej żeglugi", pożyczyłem ją sobie z biblioteki, gdyż była w wykazie lektur nadobowiązkowych dla klasy I gimnazjum. Odrzuciła mnie strasznie ta książka, była identycznie prawie napisana co "Robur zdobywca" tyle, że zamiast latającej maszyny, opisał łódź podwodną. Od tego momentu nie czytam lektur nadobowiązkowych. W ogóle lektury szkolne to jest największa zmora. Może nie każdy przepada za np. "Panem Tadeuszem", "Potopem", albo "Zemstą". Wiem, że ponoć powinniśmy być z tych tytułów dumni, ale moim zdaniem to własnie przez te dzieła sławnych Polaków, polska młodzież zniechęca się do czytania książek, które kojarzą się im z nudnymi opisami np. bitwy pod grunwaldem, albo jak to się starali o tą Jagienkę....
|
06 wrz 2008 14:04:47 |
|
|
Konto usuniete
|
Szokuje mnie, że wśród wymienianych pozycji znajdują się takie tytuły jak "Komu bije dzwon" i "Paragraf 22" (i pewnie sporo ma z tym szokiem wspólnego fakt, że są to moje ulubione książki). Trzeba nauczyć się rozróżniać "najgorsze" od "najmniej lubianych". Dla przykładu: nie przebrnąłem przez "Zbrodnię i karę", po prostu mi się nie podobała, ale trudno mi ot, tak zlekceważyć wartość tej powieści. Choćby ze względów czysto technicznych - przecież autor posługuje się językiem zawodowo, nie robi błędów logicznych itp. Nawet nienawidząc ze wszystkich sił ZiK, nie zmusiłbym się do nazwania jej "najgorszą", gdyż po prostu istnieje cała masa nieporównywalnie gorszego chłamu. Z drugiej strony - czytałem istne koszmarki, które wręcz pokochałem, co nie znaczy jednak że są dobrymi książkami. Mowa o literackich pawiach Guya N. Smitha, gdyby kogoś to interesowało.
Dla dobra sprawy zakładam, że ci, co wymieniają w tym wątku Hellera, po prostu mało czytali.
Jeśli chodzi o najgorsze z najgorszych, to wysoko na podium stanęłyby wszystkie nowelizacje serialu X-files. Pewnie niektórzy z was pamiętają te książeczki grubości ołówka, które można było znaleźć na wyprzedażach za 30000 zł. Ale adaptacje filmów mają to do siebie, że zwykle są słabe. O grafomanii spod znaku Star Wars nawet nie wspomnę. Wspomnę za to o książkach z uniwersum Obcego, które popełnił Steve Perry - koszmar i nędza; czytałem lepsze fanfiki.
Organicznie nienawidzę kiepściutko napisanych i rozłażących się w szwach książek o "producentach broni" autorstwa A.E. Van Vogta - tak ślamazarnego, napisanego bez polotu i pozbawionego wyobraźni s-f ze świecą szukać. A tak się składa, że s-f to mój ulubiony gatunek, więc nie ma przebacz.
Żeby obowiązkowo zahaczyć o lektury: pamiętacie "Pamiętnik z powstania warszawskiego" Białoszewskiego? Nie uznaję takiego stylu; to żadna sztuka, tylko wyraz lenistwa albo braku umiejętności. Twierdziłem tak we wczesnym liceum i myślałem, że może do tego stylu "dorosnę" i go w końcu zrozumiem (coś jak ze wspomnianym Hemingway'em, który za szkolnych czasów nudził mnie bez litości), ale nic z tego. Wypocin Białoszewskiego nie da się czytać.
|
11 wrz 2008 14:31:28 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 06 wrz 2008 10:31:59 Posty: 42
|
"Życie i opinie Tristrama Shandy" Laurenca Sterna. Bylam w pewien sposob zmuszona do tej lektory jako wymog jednego z przedmiotow na uczelni. Do rzeczy. Ksiazka napisana w niesamowici rozbiegany i pokrecony sposob. Narrator, tytulowy Tristram, nie moze opowiedziec jednej najprostrzej rzeczy bez odnoszenia sie i doglebnego opisu wszystkich najmniejszych wspomnien jakie mu sie z danym tematem kojarza. Na poczatku bardzo trudno jest sie polapac, a caly czas nadarzyc - przynajmniej takie byly moje odczucia. Ksiazka zawiera mnostwo przemyslen na chyba wszystkie dziedziny ludzkiego zycia, od najbardziej prozaicznych jak spostrzezenia na temat imion i ich wplywu, przez zachowania ludzkie, po myslicieli i rozne filozofie. Jak na ogol lubie XVIII wieczna angielska literature, tak to zwalilo mnie znog z przeciwnego powodu
|
12 wrz 2008 10:10:56 |
|
|
Konto usuniete
|
Wiem jak to zabrzmi, ale najgorszą książką jaką kiedykolwiek czytałam była lektura z 4 klasy podstawówki " O sierotce Marysi i siedmiu krasnoludkach ". Ta książka to zmora mojego dzieciństwa i to właśnie przez nią tak bardzo zniechęciłam się do czytania książek, że przez dobre kilka następnych lat nienawidziłam czytania i nie czytałam niczego czego nie musiałam. Ta książka to po prostu dno, jak można dać coś takiego dzieciom do czytania, a później ludzie się dziwią, że polska młodzież tak mało czyta. Pamiętam moje wrażenie z tej książki: właśnie przeczytałam 1 rozdział i zaczynam się zastanawiać o czym to jest i o co tam w ogóle chodziło. Doszłam do wniosku, że nie mam pojęcia, więc czytam jeszcze raz, a skutek taki sam. Porażka. Ale po latach zmieniania szkół i nowych klas w nowych szkołach stwierdziłam, że znaczna większość mioch znajomych tak samo oceniła tą książkę, więc moje pytanie brzmi po co ktoś dodał ją do kanonu lektur, skoro tak zniechęca do czytania.
|
16 wrz 2008 19:11:51 |
|
|
Konto usuniete
|
Najgorsza - nawet nie wiem, wiem za to jaką czytało mi się najciężej. "Krucjata Bourne'a" Ludluma. Mam awersję do globalnej polityki i jakieś uprzedzenia do wszystkich superagentów. Wynudziłem się przy tej lekturze potwornie, nie wspominając już o tym, że żaden z bohaterów nie wzbudził mojej sympatii.
|
16 wrz 2008 19:40:19 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 18 wrz 2008 13:59:54 Posty: 21
|
Trafiłam w życiu na niemało książek, przez które trudno mi było przebrnąć, ale nie obniżało to ich wartości. Za to "Cierpienia młodego Wertera", które nie sprawiły mi trudności w czytaniu, wzbudziły we mnie wstręt nie do opisania. Główny bohater- przekoszmarny, niezbyt inteligentny i przede wszystkim nudny egoista jest wcieleniem moich najgorszych koszmarów. Nie mam nic przeciw epoce romantyzmu, lecz fakt, że Werter jest jednym z jej głównych bohaterów, dyskredytuje ją w moich oczach. Przez cały proces czytania się denerwowałam i wiem, ze nigdy już nie sięgnę po tą książkę.
_________________ Half of the time we`re gone but we don`t know where...
|
19 wrz 2008 21:59:30 |
|
|
Konto usuniete
|
Zdecydowanie zgadzam się z Narhir, najgorsza książka jaką miałam nieprzyjemność czytać to Ferdydurke - Witolda Gombrowicza. Świat w utworze przedstawiony jest jako projekcja wyobraźni bohatera, a zdarzenia dzieją się w głowie postaci.
Poza tym forma utworu jest bardzo męcząca, nie polecam nikomu.
|
20 wrz 2008 20:34:14 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 17 sie 2008 22:03:13 Posty: 14
|
Według mnie w dziedzinie najgorszej książki również wygrywa "Ferdydurke". Myślałam że odłożę ją po przeczytaniu kilku pierwszych stron i pewnie bym tak zrobiła, gdyby nie to że nauczycielka kazała mi przeczytać ją i wyłożyć o niej klasie. Męczyłam się niesamowicie. Tak jak napisała AHK forma tego utworu jest naprawdę męcząca. Oczywiście wiadomo że we wszystkim chodzi o tą nieszczęsną "formę", stąd ta książka taka zawiła. Jednak trzeba przyznać że Gąbrowicz pisząc tą książkę miał głowę na karku, bo czy nie wepchał czytelnika właśnie w Formę? Większość ludzi zapiera się rękami i nogami żeby tylko jej nie przeczytać, bo jest bez sensu, bo jest głupia i zachowuje się właśnie jak takie zbuntowane dziecko, a jednak kiedy ktoś ich zmusi do przeczytania okazuje się że wbrew sobie zostali wpędzeni w formę. Mówią o tym słowa, podejrzewam, samego Gąbrowicz na końcu książki: " Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba."
|
20 wrz 2008 23:25:11 |
|
|
lemco
|
Bez wątpienia najgorszą książką, jaką miałem nieprzyjemność przeczytać były (muszę się zgodzić z judy i innymi przedmówcami) "Cierpienia młodego Wertera". Nie wiem nawet czy bardziej drażniła mnie forma (powieść epistolarna) czy postać niezdolna do działania głównego bohatera, jednak na gorszą ramotę jeszcze nie trafiłem.
Jeśli zaczynam książkę to staram się przeczytać ją do końca, jednak zdarzały się pozycje, których nie skończyłem. Jedną z nich jest "Absalomie, Absalomie" Faulknera, w której styl jest wyjątkowo ciężkostrawny (nawet w porównaniu z Ulissesem, w którym tkwię w tej chwili). Nie znaczy to, że książka jest bezwartościowa (wręcz przeciwnie), ale wymaga odpowiedniego nastawienia psychicznego przed rozpoczęciem czytania. Kto wie może kiedyś do niej wrócę.
Z lżejszych tytułów całkowicie subiektywnie stwierdzam, że nie trafiła do mnie trylogia "Inkowie" Antoine B. Daniel, która jest po prostu nudna (przeczytałem pierwszy tom, drugi biorę do ręki gdy jestem na wyjątkowym "głodzie" książkowym).
|
20 wrz 2008 23:54:29 |
|
|
Konto usuniete
|
zgadzając sie z przedmowcami powiem tak, najgorsze ksiązke ktore przeczytałem bo musiałem, były ksiązki z okresu pozywityzmu. Myslałem ze umre gdy czytałem Lalke Prusa lub ludzi bezdomnych. Były to moje najgorsze chwile w całym liceum. W rzyciu mi sie nei zdarzyło żebym czytał jedną książke przez okres dwoch tygodni. Nie rozumiem tego wogole, niby jest to Polska literatura na najwyzszym poziemie ale dla mnie było to tak nudne jak oglądanie relacji z prac sejmu. Z poza lektur szkolnych cieżko cos wymimienic gdyz jak mi sie cos nie podoba to porpostu nie czytam ale raz z braku lepszych zajeć i choroby przeczytałem piwrszą cześć Harrego Pottera... Moge tylko powiedziec, ze rozumiem dzieci w wieku 8 lat czemu im sie to podoba ale czemu to sie podoba ludzią z gimnazjum lub liceum to ja nie mam pojecia...
|
21 wrz 2008 2:39:35 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 01 kwi 2008 17:20:28 Posty: 34
|
Dla mnie najgorszą książką jaką czytałam był "Władca pierścienie" i od razu przepraszam fanów tego cyklu. Jednak dla mnie juz pierwszy tom jest nie do przebycia choć podchodziłam juz do neigo 3 razy. Niestety dla mnie ta ksiażka jest nudna i w pierwszym tomie nic sie nie dzieje. Będąc na 100 stronie hobbici nadal idą i idą i idą żadnej akcji tylko zmiany krajobrazu. Ksiażka ta mnie nie wciągneła a raczej zanudziła i usypiała.
Zgadzam sie również z przed mówcami jeżeli chodzi o Browna to owszem można przeczytać jego 1 ksiażkę i sie już zna jego styl. Jest on strasznie przewidywalny, i nasiłę próbuje w jak najkrótszym czasie zmieścić jak najwiecej akcji. Podsumowując Kod można przeczytać jako książkę wzbudzajacą kontrowersje jeżeli się jest nią zainteresowanym i nie sięgać po wiecej tomów tego autora bo są pisane na jedno kopyto.
|
22 wrz 2008 11:32:04 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 22 wrz 2008 23:17:52 Posty: 33 Lokalizacja: Wa-wa
|
Eee, Iskra, nie ma za co przepraszać, jestem dokładnie tego samego zdania. Władca pierścieni należy do najgorszych książek, które przeczytałem. Fatalnie napisana gawędziarskim stylem dziadzia Jasia, rozwlekła, przerośnięta ponad miarę (o jakieś 300%) powieść, której bohaterowie są boleśnie papierowi, płascy. Władca pierścieni jest jak świnka - najlepiej na to zachorować w młodym wieku, bo potem są komplikacje.
A propos tych, co psioczą na Ferdydurke: mam nadzieję, że nie wyrosną z was nowe Giertychy;))) Żarty na bok: niestety to nie jest książka dla uczniów liceum czy gimnazjum, a dla czytelnika dojrzałego. Co z tego, że przeczyta ją cała klasa, jak 1/4 zaledwie zrozumie, a jedna osoba doceni i pokocha. Ale dla dobra narodu Gombrowicz mimo wszystko powinien być w spisie lektur. Bo GOMBROWICZ WIELKIM PISARZEM BYŁ. A my od zawsze cierpimy na niedostatek wielkich pisarzy.
PS: Do najgorszych dorzucę też Browna (da Vinci) oraz Harry Potera (jeden tom przeczytałem na spróbowanie, i dostałem niestrawności), a z rzeczy dla starszych czytelników Paulo Coelho (tytułu książki nie pamiętam, ale niesmak po tej grafomanii pozostał)
_________________ BLOK
To jest blok
tekstu
który może być dodawany do Twoich postów
Ma limit
1000 znaków
Ale jak zbudować blok z tysiąca znaków
żeby nie runął
żeby spojrzenie wytrzymał
|
23 wrz 2008 0:53:57 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 24 wrz 2008 17:25:24 Posty: 25
|
Najbardziej niestrawną książką jaką czytałem był mój podręcznik historii dla 3 klasy w technikum. Napisany w czasach bratniej miłości do sąsiada z za wschodniej miedzy. Było tam napisane m.in. że zbrodnia katyńska to dzieło Niemców, a za 17 września 1939 powinniśmy ruskich po łapach całować (oczywiście nie dosłownie). Tylko tak się złożyło, że pewien porucznik WP (brat babci) dostał kulę Miednoje i każdy z moich bliskich wiedział od kogo. A ja musiałem się tego syfu uczyć i słuchać bzdetów z ust dyrektora technikum, który był jednocześnie psorem od historii. Do tej pory robi mi się niedobrze kiedy to sobie przypominam.
_________________ PŁOMIENIU ODWRÓĆ SIĘ
|
27 wrz 2008 14:03:59 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|