|
|
Teraz jest 23 lis 2024 10:17:25
|
Autor |
Wiadomość |
Użytkownik
Dołączył(a): 14 mar 2008 11:25:15 Posty: 52
|
Ze szkolnych przeczytałam chyba tylko "Zdążyć przed Panem Bogiem" Hanny Kral - i nie żałuję. Inne lektury albo przekartkowałam, albo już czytała, albo zignorowałam. Takie czasy - miałam ciekawsze rzeczy do czytania (Sienkiewicza zrobiłam jako 10 latka, Mickiewicza nieznoszę, Żermoskiego nie trawię... itd.). Ale za moich czasów na liście lektur Whartona nie było... A szkoda.
Nadrobiłam na studiach (historycznych), czytając:
"Brzemię białego człowieka" (Dziewanowski), pamiętniki Paska (co Polak potrafi po pijaku....) i paru Radziwiłłów, wszystko Reja i Kochanowskiego, ponadto niejakiego Ursyna Niemcewicza i Modrzewskiego... Potem mieliśmy nadambitnego prowadzącego konwersatorium i czytaliśmy Zielony Balonik i Qui pro Quo, oraz satyrę polityczną Leca, Tuwima i innych kawalarzy z dwudziestolecia międzywojennego. Złote czasy...
Zważywszy na moje studia, to poza historycznymi w zasadzie nic nie czytałam (chyba, że komiks lub romans raz w tygodniu, po filozofii, żeby uspokić wzburzone szare komórki). Dopiero teraz zaczęłam np. Dostojewskiego wciągać. Do tego chyba trzeba jednak trochę dojrzeć...
_________________ Ty, który stwarzasz jagody...
Moje zapasy źródeł
|
28 mar 2008 12:33:47 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 29 lut 2008 23:46:19 Posty: 107 Lokalizacja: z wykopalisk
|
Chodziłam do biol-chemu (nie wiem co mnie napadło przy wybieraniu tego profilu!), więc listę lektur miałam bardzo okrojoną. Trochę żałuję, bo nie miałam okazji zapoznać się z wieloma klasykami, a teraz - nie oszukujmy się - już pewnie nie będę miała motywacji, żeby po nie sięgnąć.
Jeśli chodzi o ulubione lektury, tzn. takie, do których od czasu do czasu wracam, to nie będę tu oryginalna: "Zbrodnia i kara", "Mistrz i Małgorzata" i mitologia, chociaż tę ostatnią trudną mi traktować jako lekturę szkolną, bo znałam ją już praktycznie na pamięć, zanim kazali mi ją przeczytać w liceum.
Z trochę mniej ulubionych, ale jednak lubianych i zapadających w pamięć: "Ferdydurke", "Dżuma", "Tango", "Makbet", "Dziady" i większość poezji Młodej Polski. Poza tym mnóstwo drobniejszych utworów: wierszy, satyr, bajek, ballad itp.
W zasadzie czytanie lektur nie sprawiało mi nigdy większego problemu. Pewnie, że zawsze było coś ciekawszego do poczytania czy zrobienia, ale jednak w końcu zawsze udawało mi się przebrnąć. Jedyną lekturą, którą odpuściłam był "Lord Jim".
Oczywiście było też kilka koszmarków, które pozostawiły głębokie rany na mojej młodzieńczej psychice : "Cierpienia młodego czytelnika (lub, jak kto woli, Wertera)", "Ludzie bezdomni" (jak ja nie znoszę Żeromskiego!!!), "Nad Niemnem" (ach te opisy przyrody).
I największa trauma - "Pan Tadeusz". Kiedy musiałam to przeczytać, chyba w 7 klasie podstawówki, do perfekcji doprowadziłam moją znajomość łaciny podwórkowej. W dodatku zaliczyłam kilka nieciekawych ocen, bo za cholerę nie mogłam tej książki ogarnąć i jeden jedyny raz miałam 3 z polskiego na koniec roku Drugie podejście do Pana Tadzia, już w liceum, przeszło zupełnie bezboleśnie, choć niesmak pozostał.
Mój brat kończy teraz gimnazjum. W jego szkole (prywatnej) wprowadzili ciekawą metodę zachęcania uczniów do czytania. Otóż poza narzuconym przez MEN kanonem dzieciaki dostają dłuuugą listę lektur ustalonych przez szkołę, z której w każdym semestrze muszą przeczytać ileś tam dowolnie wybranych pozycji. Oczywiście są potem z tego rozliczani, muszą napisać recenzje, albo odpowiadać ustnie. Na tej liście nie ma jednak typowych szkolnych nudów, ale dobra współczesna literatura wszelkich możliwych gatunków. Dla każdego coś miłego Przykładowo Młody "załatwił" ten semestr sagą o wiedźminie, co dla mnie było raczej zaskoczeniem, bo za moich czasów lepiej było się nawet nie przyznawać, że się czyta takie "herezje".
|
28 mar 2008 14:51:09 |
|
|
Konto usuniete
|
Moja ulubiona lektora z dziecinstwa byla "Ania z Zielonego Wzgorza", "Dzieci z Bullerbyn", "Piecioro dzieci i cos". Po Ani zaczelam czytac wszystkie czesci o Ani. Zas w wyzszych klasach kiedy wszedl "Pan Tadeusz", "Dziady" i inne lektory historyczne... przyznam sie ze nie przeczytalam zadnej, nienawidze historycznych ksiazek i nikt by mnie nie zmusil do przeczytania jakiejkolwiek. Pozdrawiam
|
28 mar 2008 19:11:11 |
|
|
Konto usuniete
|
Osobiście uważam, że nakazywanie czytania lektur zniechęca młodzież do czytania książek. Najlepszym przykładem jest moja siostra. Jeżeli chodzi o lektury to idzie jej to jak po grudzie. Natomiast książkami spoza kanonu lektur zaczytuje się. (To tak na wstępie )
"Potop" to jedna z najwspanialszych książek jakie przeczytałam. Całe dwa tomy po postu "pochłonęłam". I tu muszę przyznac, że gdyby nie szkoła to pewnie w ogóle bym po nią nie sięgnęła "Lalka" również należy do moich ulubionych......"Granicy" i "Przedwiośnia" też nie mogę pominąc A co do tych mniej lubianych lektur.....na pierwszym miejscu dla mnie jest "Ferdydurke"....Jak ja się namęczyłam żeby to przeczytac!! Wiedziałam jaki cel ma autor przytaczając sceny, ale jak dla mnie była to... niepotrzebna strata czau. Oprócz tego jeszcze "Jądro ciemności". Na szczęście krótka książeczka i szybko co złe minęło
|
28 mar 2008 19:54:48 |
|
|
Konto usuniete
|
Ale jak by nie było nakazywania część ludzi w ogóle by nie sięgnęło po ksiązkę, a tak zawsze jest szansam że ktoś przeczyta.
Ja starałam się czytać wszystkie lektury, chociaż przyznam szczerze, że było ciężko :p Najbardziej podobały mi się Dżuma i te powojenne wszystkie. Tragedią dla mnie były wszelkie lektury z romantyzmu z Giaurem na czele i Jądro ciemości(przeczytałam, ale jak ją omawialiśmy nawet nie wiedziałam, że takie wątki są w książce).
|
28 mar 2008 20:21:29 |
|
|
Konto usuniete
|
Najgorsza Krzyżacy. Właśnie ją czytam:(
EDIT by Chesuli: A dlaczego? Ponieważ tego właśnie brak, to "uzyskujesz" kolejne + 1 ostrzeżenia. Szybko piszesz spamposty i szybko zdobywasz ostrzeżenia. JAk tak dalej pójdzie to do bana też szybko dojdziesz
|
29 mar 2008 18:44:55 |
|
|
Konto usuniete
|
a moja ulubiona lektura bynajmniej w podstawowce byly dzieci z bullerbyn czy jakos tak gdy bylam mala zbytnio nie przepadalam za czytaniem lektur, ale tamta mnie wciagnela jak zadna inna lektura hihi pozdrawiam wszystkich ------------------ Dodano: Wczoraj o 0:39:25 ------------------ P.S. moze moglibyscie jakies naprawde wciagajace ksiazki polecic, ktore wam szczegolnie zapadly w pamiec i sie podobaly- bede wdzieczna Oprocz lektur oczywiscie Z gory dzieki
|
04 kwi 2008 0:39:25 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 04 mar 2008 21:17:38 Posty: 47
|
W tym momencie może niekoniecznie na temat, ale mam coś ciekawego.
Jedyną lekturą przeczytaną przez mojego brata był Janko muzykant. Muszę dodać, że mama stała wtedy nad nim z pasem
Jedyną książką (!) przeczytaną przez mojego szwagra było "Jak naprawiać malucha"
|
04 kwi 2008 18:39:54 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 29 mar 2008 23:11:10 Posty: 39 Lokalizacja: Nimnaros
|
Co Wy macie do lektur? Świetne książki.
Ja polecam tego, Faraona. Jedyna lektura, która wywarła na mnie tak wielkie wrażenie. Długa, ale warto. Dla mnie długość to zaleta - i im dłuższa książka, tym większy żal, że się skończyła. W końcu czytam po to, żeby czytać, a nie żeby przeczytać
A książka z dzieciństwa..? Cóż, pamiętam jedynie Dzieci z Bullerbyn, Pana Samochodzika i jakieś inne na podobę. Sposób na Alcybiadesa czy Szatan z 7mej klasy.
_________________ Kiedy siła miłości przezwycięży miłość do siły - świat pozna pokój.
Hendrix
|
04 kwi 2008 23:42:29 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 05 wrz 2007 0:35:38 Posty: 8
|
W czasach szkolnych byłem w stanie przeczyrać sprawnie każdą książkę o ile nie była lekturą. Później jak już nie byłem zmuszany do ich czytania to poczytałem je już dla własnej przyjemności.
Na siłę więc nikogo nie ukulturalni się przez zapisywanie dodatkowych lektur.
Mam wrażenie że od lat w sprawie lektur stawia się jednak na ich ilość a nie skuteczność przyswojenia ich przez uczniów czy po prostu zapewnienie jakości nauczania
|
05 kwi 2008 21:13:08 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 15 mar 2008 19:46:33 Posty: 191
|
Podzielę się swoimi doświadczeniami dotyczącymi niektórych lektur szkolnych. Czytałem wszystkie obowiązkowe i nie korzystałem z żadnych streszczeń i opracowań. Naprawdę warto, choć przez niektóre z nich przebrnąłem bardzo ciężko, wymienię tu choćby Zbrodnia i kara, choć nie było tak najgorzej, ale Ferdydurke zrobił mi pianę z mózgu a przy czytaniu Cierpień młodego Wertera cierpiałem razem z nim i to bynajmniej nie z powodu jego durnych romantycznych dywagacji. Najprzyjemniej czytało mi się Sienkiewicza, chociaż przy Żeromskim też nie narzekałem. Duże wrażenie zrobił na mnie Inny świat G.Herlinga-Grudzińskiego. Z poezją było trochę inaczej, bo generalnie nie przepadam za nią, ale Pana Tadeusza czytało mi sie przyjemnie, generalnie jeszcze Mickiewicz był znośny. Słowacki z kolei zawsze odbijał mi sie "czkawką rozmarzenia i poświęcenia romantycznego"-za każdym razem miałem gościa dosyć, generalnie im głębiej w romantyzm, tym ciężej było mi to czytać. Nad Niemnem trochę mnie znudziło zbyt długimi opisami, ale generalnie nie było takie złe, a pełni szczęścia dołożyła adaptacja filmowa. W sumie, to raczej z czytaniem lektur szkolnych nie miałem kłopotów.
|
08 kwi 2008 8:49:41 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 20 mar 2008 20:38:09 Posty: 44
|
Oczywiście "Mały Książę". Ta książka zachwyca mnie prostotą, przesłaniem i takim wszechobecnym ciepłem bijącym od głównego bohatera. Ta lektura może nauczyć człowieka bardzo wiele chociażby tego że w życiu nie jest ważne posiadanie i gromadzenie jakiś wspaniałych przedmiotów lecz poświęcanie się dla kogoś i prawdziwa przyjaźń.
|
11 kwi 2008 20:55:06 |
|
|
Konto usuniete
|
Osobiście bardzo podobala mi sie ksiazka pt.: Opowiesc wigilijna ukazywala co sie stanie kiedy bedziemy zli...Kamienie na szaniec tez calkiem ciekawe ale w pewnych momentach ksiazki trzeba miec mocne nerwy, bo nie jest to wesola ksiazka
|
17 kwi 2008 16:59:48 |
|
|
Konto usuniete
|
Kocham książki, ale - na litość Boską! - "Krzyżaków" i "Potopu" nigdy nie zjem ze smakiem. I to nie ma żadnego związku z historią itp... Po prostu: nigdy!
|
21 kwi 2008 23:01:30 |
|
|
Konto usuniete
|
...
Bądźmy szczerzy - duża część lektor to nieziemskie pierdoły. (przepraszam administratoow jeśli uważają to wyrażenie za nieparlamentarne) Dajmy na to Ferdydurke to koszmar, przeraża mie też Wesele, Faraon, Lalka, Kordian ( i ogólnie cały Slowacki). Niemniej wiele lektór, powiedzmy Zdążyć przed Panem Bigiem, Inny Świat, Potop i naprawde wiele innych po winno się znać. Ukazują naszą historię i prawde o czlowieku - musimy pamiętac o histrrii jeśli nie chcemy popełnić jej blędow.
Oczywiście bez "bogaojczyźnianej" przesady
|
22 kwi 2008 14:16:31 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|