..to wierzchołek góry lodowej
Dla zainteresowanych czasami początków Starej Republiki polecam Serię StarWars:Tales (Opowieści Jedi) i takie minii serie jak:
The Dark Lords of the Sith , The Sith War. W seriach, wydanych zresztą w Polsce, ale na dzień dzisiejszy prawie nie do dostania pt:
Złoty wiek Sith i
Upadek Imperium Sith, poznajemy początki kreślenia szlaków w nadprzestrzeni, a także historię tego jak Sithowie i Mroczni Lordowie (nie należy ich utożsamiać, gdyż pierwotnie istniała rasa o nazwie Sith, a ich przywódcy - nie będący z tej rasy- nazywani byli Mrocznymi Lordami Sithów) trafiają do "Odległej Galaktyki" znanej nam z samych Gwiezdnych Wojen. Pozycje te pokazują początki Zakonu Jedi w galaktyce i samej Republiki. Narysowane są średnio estetycznie, ale ciekawie, zwłaszcza archaiczny kształt rękojeści mieczy świetlnych mnie zachwycił
. Następnie, idąc chronologicznie mamy, już nie wydane w Polsce historie Tales pt.
Knights of the Old Republic"- nie mylić z KOTREM,
The Freedon Nadd Uprising,
Dark Lords of the Sith,
The Sith War, następnie mamy tak zwanego oneshota
Shadows & Light, który jest ładnie narysowaną, klimatyczną historyjką z morałem i
Redemption, które zamyka wątki z serii
Tales i po tym chronologicznie wskakuje Seria KOTOR:) . Komiksy, które wymieniłam są o tyle ciekawe, gdyż opowiadają historię postaci często wspominanych w późniejszych pozycjach. Poznajemy np. Losy Exara Kuna, który jako duch nęka Corrana Horrna w "Ja, Jedi" a poza tym obserwujemy losy Caya i Ulica Qel-Dromy, Nomi Sunrider i wielu innych.
Seria KOTOR, choć w grę nie grałam, jeszcze(!), wydaje się bardzo udana i całkiem przyjazna dla oka, pełna zwrotów akcji, Rycerze Jedi Starej szkoły, Mandalorianie. Ładną klamrą dla przepowiedni w świecie SW w ogóle, jest to na czym opiera się cała ta seria, mowa o próbie zatrzymania trybów przeznaczenia, które ładnie nawiązuje do dylematu przed jakim staje Anakin w III epizodzie i sugestii, iż próbując zatrzymać przeznaczenie sami możemy przyczynić się do spełnienia przepowiedni, a także pojawia się groźba złej interpretacji. Z czasem zaczęły mnie irytować wpadki Zayne'a Carrick'a, ale tylko trochę. Na plus idzie komiksowi ładna, w tonacji lawendowej, Jarael, która uroczo wygląda w kieckach sprezentowanych jej przez Adasce. Serii jeszcze nie skończyłam, a następny w kolejności czeka
Vector....
A co do komiksów SW w ogóle.... są lepsze i gorsze pozycje, ale jest ich tak wiele, że każdy znajdzie coś dla siebie. Ponieważ dla mnie komiks to w 70% rysunki ubóstwiam te narysowane ręką Doug'a Wheatley'a...każdy kadr to małe dzieło sztuki (pomijając średnią, jak na niego, adaptację komiksową filmu ep. III, mało czasu i brak możliwości wykazania się inwencją), a do tego są ciekawe fabularnie.