|
|
Teraz jest 25 lis 2024 1:59:03
|
Terry Pratchett - życie i twórczość ;-)
Autor |
Wiadomość |
Użytkownik
Dołączył(a): 15 lip 2007 16:21:04 Posty: 37
|
No cóż jak mój nick wskazuje jestem wielkim fanem Pratchetta a wszystkie jego książki wydane w Polsce stoją równiutko na mojej półce. Z ksiązkami tego autora zetknąłem się w 1999 r. a był to tytuł "Ruchome obrazki" Tam właśnie z nóg zwaliła mnie legenda o psie imieniem gaspode który stanowił prawdziwy wzór wierności psa do człowieka.....zorientowanie wiedzą o co chodzi
|
16 mar 2008 17:50:58 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 02 mar 2008 17:10:17 Posty: 76
|
A ja ze swej strony powiem, że bardzo, ale to bardzo się cieszę, że Pratchett postanowił walczyć ze swoją chorobą.
W GW przeczytałam, ze dał mnóstwo pieniędzy na badania, by wykryto, czy ta choroba jest uleczalna. I choć sam, jak twierdzi, nie umie już pisać na klawiaturze, tylko ręcznie, to dalej z optymizmem patrzy w przyszłość i mówi, że się nie da. Oby więcej osób myślało w ten sam sposób.
Pratchett jest nie tylko genialnym pisarzem fantasy, ale także pełnym życia człowiekiem. I tego optymizmu wielu chorych ludzi mogłoby mu pozazdrościć. Bo często jest tak, że choroba ich wyniszcza, odbiera chęć do życia, zżera od środka. Pratchett jest jednym z tych nielicznych, którzy „się nie dają”, walczą, i, mam nadzieję, że wgrywają.
Trzymam za niego kciuki. Jest jednym z tych ludzi, którym udało się zdobyć nieśmiertelność
Nie wiem, czy gdzieś tu był taki wątek – chciałam do tego wrócić i wypowiedzieć się w swoim imieniu.
|
16 mar 2008 19:36:56 |
|
|
Konto usuniete
|
"Dzięki za sugestie, ale na przyszłość wystarczy link do źródła - nie musisz go cytować w całości" muaddib2. Sorry nie mogłem odpisac wcześniej bo chory byłem z tym modernizatorem to przesadziłem to miał byc żart ale no cóż trochę nie wyszedł . Ale choc modernizator nie napisał to skróciłem piosenkę do 2 zwrotek .
Patrice mam pytanie w zwiazku z Prachettem jest chory ? Ja jestem trochę nie doinformowany możesz powiedziec coś więcej?
Edit by Mori: Ja jestem bardziej doinformowany, to Ci wyjaśnię. Zajrzyj na poprzednią stronę, a znajdziesz link-niespodziankę. Do tego czasu +1 ost.
|
19 mar 2008 22:26:26 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 11 lip 2007 19:46:01 Posty: 887 Lokalizacja: www.eksiazki.org
|
Po pierwsze prosiłbym o stosowanie tagów quote. Po drugie chyba moderator a nie modernizator A po trzecie o chorobie Pratchetta pisał choćby Ceryn na pierwszej stronie tego tematu.
@Patrice - wyszukiwarka nie boli. Ani chociaż pobieżne przejrzenie tematu przed napisaniem w nim.
|
19 mar 2008 23:12:06 |
|
|
Konto usuniete
|
O kurcze macie racje przepraszam . Tak naprawdę to wcześniej ( ze 2 tygodnie temu ) przeczytałem to ale zapomniałem i nie skojażyłem faktów
|
19 mar 2008 23:19:27 |
|
|
Konto usuniete
|
"I ujrzałem Bestię... erm*, Psa?... erm, kundelka? "
teksty, którymi operuje Pratchett są bezbłędne.
Każdy z nas słyszał o końcu świata. Że ma przyjść, że wylezie bestia, że siedem pieczęci i takie tam, które mają prowadzić do Armageddonu, czyli ostatecznego starcia dobra ze złem. Niemniej jednak nie wszyscy zdają sobie sprawę, że bestia może mieć postać kundelka, Antychryst ma naście lat i jest dość grzecznym chłopcem, a Jeźdźcy przybędą na harleyach.
Książka jest skarbnicą pseudononsensowych żartów na tematy apokaliptyczne. Pełna jest wariacji, które wywracają do góry nogami wszystko to, na co przygotował nas św. Jan.
|
23 mar 2008 22:55:36 |
|
|
Konto usuniete
|
Do moich ulubionych powieści należy cykl o strażnikach miejskich który bije wszystkie inne jego powieści. Jest to bardziej parodia filmów akcji niż powieści fantasy, lecz wciąż genialna. Strażnicy to chyba największa zbieranina różnych świrów jaką można było stworzyć, od Detrytuasa który w normalnej temperaturze jest idiotą lecz przy 0 kelwinów zaczyna przewyższać wszystkie światowe umysły, poprzez Marchewe, który jest chodzącą parodią wszystkich wielkich i nieskalanych złem bohaterów, kończąc na Noobym który poprostu jest sobą. Czekam teraz z niecierpliwoscią na kolejne częsci które tylko oczekują na tłumaczenie na polski.
|
24 mar 2008 23:39:41 |
|
|
Mod
Dołączył(a): 16 lip 2007 16:39:15 Posty: 693
|
Pierwsza część podserii o Straży ( "Straż! Straż!") była nazywana pierwszym kryminałem w cyklu o Świecie Dysku. W gruncie rzeczy jest to parodia klasycznej powieści kryminalnej z elementami noir a Vimes z tej części mocno przypominał detektywa Marlowe z powieści Raymonda Chandlera. W późniejszych częściach podcyklu o Straży wszystkie postaci znacznie ewoluowały, jednak osnową każdej powieści o Straży jest mniej lub bardziej zagmatwany wątek kryminalny. Najfajniejsze jest to, że niewielkie grono Strażników (początkowo pogardzanych i umiejscowionych na najniższym szczeblu drabiny społecznej - a może nawet niżej... ) stopniowo się powiększa o nowe, awangardowe postaci, takie jak golem (masa nawiązań do Robocopa i Terminatorów), oraz - o ile mnie pamięć nie zawodzi - krasnoludkę (płci żeńskiej), która prowadzi coś w styli CSI , gargulce, gnomy czy - w nagłym wypadku - Bibliotekarza we własnej osobie Jakkolwiek ewolucja tej postaci była konieczna, osobiście wolałem wersję 1.0 Marchewy (tego ze "Straż! Straż!"). O tak. Prędzej piekło zamarznie niż Nobby przestałby być Nobbym.
A tymczasem "Straż nocna" już do kupienia!
_________________
|
25 mar 2008 0:11:22 |
|
|
Konto usuniete
|
Jeden z moich ulubionych autorów fantasy. Jakieś kilka lat temu sięgnąłem oczywiście po Kolor Magii, przeczytałem kilka stron i... odłożyłem na półkę bo mi się nie spodobało. Z pół roku później nie miałem co robić i ponownie sięgnąłem po Kolor, a w ciągu następnego roku przeczytałem wszystkie powieści ze Świata Dysku wydane w Polsce. Potem przyszedł czas na Dobry Omen. Od tej pory czytam każdą książkę Pratchetta, jak tylko wychodzi. Nie mogę tylko jakoś przejść prze cykl o Akwili/Tiffany. Nie żebym nie lubił czarownic (Babcię i Nianię uwielbiam), ale jakoś mi to nie pasuje, zwłaszcza nasze tłumaczenie, zupełnie inne niż zwykle. Z tego właśnie powodu ledwo przebrnąłem przez Zadziwiającego Maurycego.
Co o moich ulubionych książek, to są to: Kolor Magii - pierwsza książka cyklu, najbardziej w klimacie fantasy, Blask Fantastyczny - jej kontynuacja, która jest chyba jeszcze zabawniejsza, Mort - chyba moja ulubiona książka, Ciekawe Czasy - świetna fabuła, chyba najlepiej zachowana równowaga między humorem, a wątkiem filozoficznym, Prawda i Złodziej Czasu - pojawiły się w momencie, gdy straciłem wiarę w Pratchetta i tę wiarę mi przywróciły - są po prostu genialne.
A jeśli chodzi o ulubionych bohaterów, to mógłbym wymienić Rincewinda, Vimesa, Babcię Weatherwax, Śmierć czy Susan, ale moim zdaniem nikt nie pobije nadrektora Ridcully'ego i reszty magów z kwestorem na czele (szukam ich w każdej książce).
|
26 mar 2008 21:07:50 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 07 mar 2008 16:45:27 Posty: 40
|
Przebrnąłem przez wątek.
Ostatnio na zmianę czytam książki z dwóch cyklów, jednym z nich jest właśnie cykl Pratchetta o Ricewindzie.
Widzę tutaj kilka ciekawych zjawisk:
Na forum udziela się poczucie humoru Autora. Może to tak jest, że im więcej się go czyta tym bardziej absurdalne zdania buduje się w świecie rzeczywistym. Jeśli tak to będzie zabawnie, gdy dobrnę do końca. Póki co jestem w trzecim przystanku, czyli "Równoumagicznienie".
Ktoś napisał, że po przeczytaniu kilku stron odłożył książkę na półkę. Ja na szczęście przebrnąłem do końca (nie mogłem odłożyć po kilku stronach, bo mój ebook ma tylko dwie - z tego druga nie ma wyświetlacza). Nie było innego wyjścia jak polubić. Przyznam się jednak, że dopiero pod koniec pierwszej książki strawiłem ten świat. Właściwie nie tyle strawiłem, bo jest zbyt wielki co on mnie przetrawił (i nie mam na myśli tutaj A'Tuina). Rewelacja.
Ricewind jest irytujący. To prawda najprawdziwsza. Jest zbiorem tych przywar, których każdy z nas by się wstydził. Do tego doskonale sobie z tymi przywarami radzi w świecie. Ricewind jest najbardziej ludzkim z bohaterów jakiego poznałem w książkach, szczególnie fantastycznych. Nawet mag z niego jak z opony samochodowej guma do majtek.
Właśnie dlatego łatwo się z nim utożsamiać.
Pratchett obdarzył swoje książki jedną wadą... zmuszają do śmiechu nawet w miejscu publicznym o każdej godzinie. Do tego, jeżeli jeszcze patrzy się w urządzenie przypominające telefon, jest to co najmniej dziwne dla otoczenia.
Ale czego się nie robi dla kolejnych stron książki... nawet, jeżeli ma tylko dwie.
|
28 mar 2008 0:29:26 |
|
|
Konto usuniete
|
Mnie przynudziły "Ruchome Obrazki" ale pozostałe dzieła są conajmniej dobre. Aczkolwiek w "Zimistrzu" i "Złodzieju Czasu" widać już, że Autorowi kończą się oryginalne pomysły - nie mówię tu oczywiście o głównym wątku ale o manierze bohaterów, ulegają czemuś, co nazwałbym "macleanizacją". U Alistaira też im nowsza książka, tym gorzej się ją czytało bo i prawie wszystko można było przewidzieć i już ten język (wielka zaleta Macleana, Pratchetta a także Sapkowskiego) już nie zachwycał tak bardzo, jak na początku. Dobrze by było, gdyby Pratchett spróbował zmniejszyć ilość i skupił się na jakości. Może jakaś inna forma literacka?
|
28 mar 2008 13:19:58 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 29 mar 2008 23:11:10 Posty: 39 Lokalizacja: Nimnaros
|
;] Śmiejemy się z Pratchetta, z wykreowanych przez niego bohaterów, ich perypetii, ale tak naprawdę śmiejemy się sami z siebie Pratchett operuje groteską, która ma uwypuklić właśnie nasze wady i śmieszności, nasze i świata w którym żyjemy... I to jest piękne, to jest coś, co nadaje duszę tym książkom, to jest ich głębia. Gdyby były tylko śmieszne, nie odniósłby takiego sukcesu. Tymczasem one są i śmieszne i niosące przesłanie. Pratchett również należy do tego typu geniuszy, którzy potrafią połączyć wszystkie aspekty pisarskie w jedno arcydzieło.
Co zasługuje na uwagę, to język. Jego porównania i opisy są tak doskonałe, tak trafne, że czasami mnie po prostu zatykało Pratchett jest genialny, potrafi tak dobrać słowa, by przekazać dosłownie wszystko, każdy szmer, szelest, każdą dziwność i abstrakcję, wszystko tak uplastyczni, że nie mamy najmniejszego problemu z wyobrażeniem sobie, o co autorowi chodzi. Nie lubię książek pustych, w których autor jedzie równo z akcją, opisując "to, co trzeba", a totalnie pomija wszystkie smaczki i detale, które to właśnie czynią książkę ciekawą i nadają jej wyraz. Pratchett zaś potrafi nadać swoim dziełom niezapomniany wyraz Zawsze trafia w samo sedno.
Nie czytałem wielu jego książek. Brak "pinięsy", słaby dostęp, brak Empika w okolicy Ale wiem, że nie umrę, dopóki tego nie nadrobię zaległości Po prostu trzeba je wszystkie przeczytać.
_________________ Kiedy siła miłości przezwycięży miłość do siły - świat pozna pokój.
Hendrix
|
30 mar 2008 20:24:49 |
|
|
Konto usuniete
|
Na szczescie Terry jest na tyle silnie promowany w Polsce, ze kazda kolejna ksiazka jest bestsellerem - wiec o wydawanie kolejnych nie ma sie co martwic (bo bez promocji sama wartosc 'literacka' dziela nie zawsze wystarcza)
|
01 kwi 2008 12:24:43 |
|
|
Konto usuniete
|
IMO bez pana tłumacza nie byłoby w Polsce Świata Dysku. A tak wszyscy zawsze zapominają o tym, że Piotr W. Cholewa wykonuje kawał dobrej roboty.
|
01 kwi 2008 22:15:41 |
|
|
Mod
Dołączył(a): 16 lip 2007 16:39:15 Posty: 693
|
To dziwne, bo mi się wydaje, że wszyscy o tym dobrze pamiętają... W ogóle PWC jest otaczany powszechną czcią, zasłużenie uznawany za jedynego słusznego tłumacza a w środowisku fanów Pratchetta w Polsce ma status gwiazdy... Skąd ty wytrzasnąłeś tych "wszystkich"?
_________________
|
01 kwi 2008 23:50:56 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|