Teraz jest 25 gru 2024 20:54:55




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 153 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 11  Następna strona
Andrzej Pilipiuk 
Autor Wiadomość
Użytkownik

Dołączył(a): 13 sie 2007 13:59:13
Posty: 33
Post 
Lekturę książek Pilipiuka zaczęłam od "Weżmiesz czarno kure" i Jakub od razu stał się moim ulubieńcem. Taki negatywny pozytyw. No i jego przyjaciel przyjmujący gości w mundurze białogwardzisty! Wpadłam i czekałam na kolejne tomy opowieści o Jakubie. Pan Pilipiuk ma niezłe pióro, no i bardzo mi odpowiada jego absurdalny humor. Byłam niedawno na spotkaniu z autorem i mam dobrą wiadomość dla wielbicieli Jakuba - w okolicy Bożęgo Narodzenia ma ukazać się kolejny tom o jego przygodach!!!
Czytałam też tomy opowiadań "2586 kroków" i "Czerwona gorączka" - Paweł Skórzewski też niezły.
"Dziennik Norweski" - dobrze się czyta, ale czuć, że to napisał znacznie młodszy człowiek.
"Kuzynki" czekają na swoją kolej.
A czy ktoś czytał już "Oko jelenia'?


13 mar 2008 8:59:44
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 13 mar 2008 21:02:41
Posty: 55
Post 
Pilipiuk jest moim zdanie najlepszym autoem polskiej fantastyki. Niwe znajdziecie drórlego tak pokręconego gości an całym świecia. z osobistych doświadczeń polecam przeczytanie książki pt."Największa tajemnica ludzkości". Nie opublikowana a w internecie jest.
//ciach
Edit by Rudi: Nie umieszczamy linków na forum


16 mar 2008 16:47:51
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 14 mar 2008 0:43:05
Posty: 20
Post 
Ja przygodę z Pilipiukiem zaczęłam od kronik Jakuba Wędrowycza. Do dzisiaj przeczytałam wszystkie dostępne na chwile obecną jego książki i uważam że Andrzej jest genialny xD Tyle świetnych pomysłów na fabułę ( zwłaszcza w "2586 kroków ) , tyle humoru ( czytając o Jakubie nie można się nie śmiać :D ). Jak na razie jedyną Jego książką, która podobała mi się umiarkowanie był " Dziennik Norweski" w sumie sama nie wiem dlaczego, ale jednak czegoś mi brakowało!


17 mar 2008 10:02:12
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 27 lut 2008 15:42:44
Posty: 22
Lokalizacja: ÂŚlÂąsk
Post 
Nowa seria Pilipiuka Oko Jelenia. Droga do Nidarosjest chyba w drodze do księgarń. Wydawca zapowiadział edycję na marzec. Następna część w tej serii to Oko Jelenia. Srebrna Łania z Visby, kiedy się ukarze trudno wyczuć - najprawdopodobniej pod koniec roku. Dla niecierpliwych jedyny dostępny fragment z Drogi do Nidaros: Ufoki, a koniec świata


Wyciągnął zza regału zakurzoną butelkę. Ścisnąłem ją między kolanami, nieco zardzewiałym korkociągiem wydłubałem korek. Staszek wytrząsnął nakrętki oraz śrubki z dwóch kubków i nalał hojnie.
- Za spotkanie, a przy okazji, nie podziękowałem jeszcze za uratowanie życia... - Ręka trochę mu drżała.
Wziąłem drugie naczynie i uroczyście stuknęliśmy się nad stołem. Wino było nienajgorsze, choć zalatywa­ło mocno drożdżami.
- No i całkiem nieźle ten koniec wygląda. - Uśmiech­nąłem się. - Siedzi człowiek wygodnie, jest z kim po­gadać, nawet jest co wypić... Tylko z zagrychą prob­lem. - Wyciągnąłem z plecaka kupioną rano puszkę pasztetu. - Średnio do wina pasuje... Swoją drogą bar­dzo dobre - wyraziłem uznanie.
- Własnej roboty - pochwalił się. - Zeszłoroczne. Jeszcze mój dziadek sadził winogrona. Krzywił się przy każdym łyku.
- To wasza działka? - domyśliłem się.
No i proszę, obędzie się bez grzebania po archiwach, przed śmiercią poznam nawet historię tego miejsca...
- Tak nie do końca działka - mruknął Staszek. - Tu był nasz dom. - Klepnął dłonią ceglaną ścianę. - Kiedy w latach sześćdziesiątych zabierali się za budowę biblio­teki, wszystkich stąd wyrzucili do mieszkań w blokach, zlikwidowali też działki obok. Ale potem zbudowali gmach trochę dalej, a to zarasta...
- Faktycznie niezła dżungla.
- Czemu ten świat zwariował? - westchnął.
- Nie wiesz? - Wytrzeszczyłem oczy.
- Wiem, że ludzkość odchodzi w niebyt, ale cholera...

Dowiedzieliśmy się w liceum, wszyscy z miejsca pogłupieli. Zaczęli ganiać za dziewczynami, gwałcić, rozbijać sobie głowy... Jakby nagle zerwali się z uwięzi. A potem jeszcze tamci czterej. Jeden powiedział, że nigdy nie wi­dział ludzkiego mózgu... Szczerze powiedziawszy, wziąÂ­łem pana w pierwszej chwili za podobnego wariata...
- Uzbrojony i niebezpieczny... - Popatrzyłem na pi­stolet w zadumie. - Poczułem, że ich życie lub śmierć nie mają już żadnego znaczenia - przyznałem. - Ale jakoś nie w porządku było, że chcą cię zamordować. I to ja ich... Może to wrodzone poczucie sprawiedliwości, teraz niehamowane przez prawo, zazwyczaj karzące ludzi zabija­jących nawet w obronie własnej? - zamyśliłem się. - Tak czy siak, w ogóle ich nie żałuję.
- Socjolodzy i psycholodzy mają w tej chwili kupę materiału do badań... - mruknął.
- Tia, u nas w liceum było podobnie. Paru uczniów chciało natychmiast wyrównać porachunki z nauczy­cielami, inni polecieli całą bandą do monopolowego po drugiej stronie ulicy - westchnąłem. - Jakby nagle wszy­scy chcieli po raz ostatni zaszaleć... To przykre, bo w pe­wien sposób pokazało powierzchowność naszej kultury i naszej wiary przy okazji...
- Zabrakło im... - Popatrzył na zdobiącą palec wska­zujący srebrną obrączkę do odmawiania różańca.
- Myślałem, że zdołam się przedrzeć pod Otwock do rodziny, ale utknąłem tutaj. A ty szedłeś w jakimś okre­ślonym kierunku? Czy tu, do schronu?
- Czasem tu przyłażę, gdy mi źle, i wspominam dziadka. Pomyślałem, że tu będzie godnie poczekać na koniec. I fajnie, że jest z kim pogadać. Wygląda na to, że tylko my dwaj pozostaliśmy normalni - zażartował. - Je­steś nauczycielem?
- Uczę informatyki w Reytanie.
- Szkoda, że zdawałem gdzie indziej. Choć pewnie i tak byś mnie nie lubił, z komputerów byłem zawsze straszna noga...

Zerknąłem na zegarek.

- Nie zostało dużo czasu - zauważył.

Za piwnicznymi okienkami błysnęło oślepiające bia­łe światło.

- Oho - mruknąłem - zaczyna się. Staszek zadrżał lekko.
- Wyjdziemy popatrzeć? - zaproponował. - Druga taka okazja może się już nie zdarzyć... - Zabrzmiało to niczym koszmarny dowcip.
- Fakt, kiedy już będziemy po tamtej stronie, ci, któ­rzy umarli wcześniej, mogą nas pytać, jak to wyglądało. - Również popisałem się wisielczym humorem.
Wspięliśmy się po drewnianych schodkach. Rozbły­ski rozświetlały na razie niebo na horyzoncie. Były sil­niejsze i słabsze, chwilami nasze cienie stawały się po­dwójne. Grunt drżał lekko.
- Wchodzimy w strefę bombardowania. - Sam nie mogłem zrozumieć, dlaczego jestem taki spokojny - Na razie zasłania nas wypukłość planety. Eksplozję w Hiro­szimie widziano z odległości setek kilometrów, ale te są chyba silniejsze. Niebawem...
- Schowamy się w piwnicy, czy zostajemy na ze­wnątrz? - Staszkowi głos trochę się łamał.
- Nie wiem... Tu grożą nam fale termiczne i uderze­niowe, a w piwnicy dosięgnie nas promieniowanie i sufit może spaść na głowy. Na zewnątrz, zanim zdechniemy, zdąży nas pewnie zdrowo przypiec. Tam, cóż, napromie­niowanie wywołuje najpierw silne wymioty...
Otarłem czoło z potu. Powietrze stawało się coraz go­rętsze, na horyzoncie pojawiła się oślepiająca łuna. Roz­szerzała się stopniowo, obejmując coraz większy wycinek widnokręgu. Nasze cienie znowu się rozdwoiły, tym ra­zem już na stałe.
- Do piwnicy - rozkazałem. - Albo nie, najpierw trzeba zabezpieczyć czymś okna, to dłużej wytrzyma­my. Masz łopatę? Zasypiemy je piachem! Bystro!
- Mam łopatę, deski i cegły tam leżą. Szybko...
Odwróciliśmy się
- Co jest, do diabła? - szepnął.
Widoczny zza drzew szary gmach Biblioteki Narodo­wej świecił dziwnym blaskiem. Na naszych oczach przy­brał malinową barwę i zniknął. Huknęło, wiatr targnął krzakami, nagły spadek ciśnienia zatkał nam uszy.
- Antymateria chyba tak nie działa - mruknął Sta­szek.
- Powietrze uderzyło w próżnię, stąd ten dźwięk - wysunąłem hipotezę. - Ktoś... Komuś zrobiło się żal tych pięciu czy sześciu milionów książek, które uległyby spa­leniu, i zabrał je sobie. Razem z opakowaniem, to znaczy budynkiem.
- Kto? - zdumiał się.
- Znajduję tylko jedno wyjaśnienie - mruknąłem. - Fantastyczne i idiotyczne, ale... Ale to może być nasza szansa! Nie masz ochoty zostać bibliotekarzem?
- U ufoków? - Staszek załapał od razu. - Jasne!
- Wiesz, jak tam dojść? Prowadź!
Nie zdążyliśmy się ruszyć. Krzaki przed nami po­żółkły i w mgnieniu oka rozsypały się w pył. Poczułem, że żołądek podchodzi mi do gardła. Dopiero teraz, pa­trząc na tę istotę, uwierzyłem w wypowiedziane przed chwilą słowa. Stał przed nami. Matowoszara plamista skóra lśniła niczym naoliwiona. Stwór wspierał się na kilku mackach, podobnych ni to do trąby słonia, ni to do odnóży ośmiornicy. Ziemia wokół nich pokryta była śluzem, jak po przejściu gigantycznego ślimaka. Woko­ło ciała stwora ku ocalałym chaszczom ciągnęło się coś w rodzaju szarej pajęczyny. Stworzenie nie miało głowy, mimo to czułem, że widzi nas przez dziesiątki fosfory­zujących dziurek pokrywających całą powłokę. Nie był duży, tak ze dwa i pół metra wysokości. Cuchnął jakby grzybami.
- Dzień dobry - wykrztusiłem. - Chcieliśmy zapro­ponować naszą pomoc w porządkowaniu przejętego przez pana księgozbioru. - Nie miałem pojęcia, jakiej jest płci, ani czy w ogóle posiada jakąś płeć, uznałem jed­nak, że forma grzecznościowa nie zaszkodzi, a kto wie, czy nie pomoże. - Z pewnością wyjaśnienia udzielane przez mieszkańców planety pozwolą panu lepiej zrozu­mieć szereg aspektów i detali specyficznych dla naszej kultury - dodałem.
W powietrzu zaśmierdziało intensywnie chlorem. Czy to odpowiedź?
Może ta rasa porozumiewa się, emitując zapachy? Zmysł chemiczny? - Pytania przelatywały przez moją głowę w szaleńczym tempie. - Jak niby mam odpowie­dzieć? A może w ogóle nas nie zrozumiał?
- Jesteśmy... - zaczął Staszek i urwał.
Popatrzyłem na niego spod oka, nadal mówił, lecz z jego ust nie wydobywał się żaden dźwięk. Teraz do­piero spostrzegłem, że wokół mnie panuje nienaturalna cisza. Co, u diabła, wyłączył fale akustyczne? Zmienił prawa fizyki, by powietrze nie przewodziło dźwięków?
Nagle na twarzy mojego towarzysza odmalowało się śmiertelne wręcz przerażenie. Dźwięk wrócił.
- Ziemianie! - Staszek odezwał się ochrypłym, dud­niącym głosem.
Natychmiast zorientowałem się, że to obcy w jakiś sposób przemówił, używając jego gardła.
- Czy... - zacząłem.
- Czeka was unicestwienie.
Tyle to i ja wiedziałem. Jak przekonać tego gada, żeby nas stąd wyciągnął? Skoro zabiera całe budynki, powi­nien mieć możliwości techniczne. Milczy. Czeka na moją odpowiedź? Nie zadał pytania. A do diabła!
- Czy może pan zabrać nas ze sobą? - zapytałem.
- Nie. To nie jest możliwe. Mogę jednak uratować wasze istnienia, jeśli w zamian zostaniecie moimi... - Za­trzymał się na chwilę, jakby szukał słowa: - niewolni­kami.
Niebo na wschodzie rozbłysło jak lampa strobosko­powa, przygasło i znowu rozbłysło. Poczułem, że na ra­mieniu wysycha mi skóra pod koszulą. Nad czym tu myśleć? Już jest ze czterdzieści stopni w cieniu. Zaraz się usmażymy! Lepiej do końca swoich dni sprzątać wy­chodki na obcych planetach niż spłonąć żywcem. A je­śliby zupełnie nie dało się wśród obcych wytrzymać, po­detnę sobie żyły i tyle...
- Zgadzamy się - powiedziałem w imieniu swoim i Staszka.
- Tak się stało - wypowiedział z namaszczeniem, ni­czym uroczystą formułę.
Zobaczyłem malinowy błysk i zapadła ciemność. Po­czułem coś, chyba dotyk ostrza na karku, niespodzie­wanie przeszył mnie ból, jakby ktoś piłował mi głowę ręczną piłą. A potem świadomość zgasła jak zdmuch­nięta świeczka.

Oko Jelenia - Droga do Nidaros
Autor: Andrzej Pilipiuk
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Wydanie polskie: 2008
Format: 125x195 mm
Oprawa: miękka
Wydanie: I


17 mar 2008 12:31:04
Zobacz profil
Post 
Pilipiuk to moim zdaniem niezwykle ciekawy przyklad literatury z gatunku fantasy, bo... (no wiadomo, ze przez Polaka pisany)... dzieje sie w Polsce! na polskiej wsi ( jak w wypadku Wedrowycza czy w miescie jak w Kuzynkach). Pilipiuk lekkie ma pioro, trzeba przyznac. Lagodniejsze w przypadku serii wampirzo-alchemicznej a czasem obrzydiwe jak w "Kronikach..." Moja wyobraznia nieodmiennie mi podsuwa obrazy pieskow lapanych na linke brrr.... takich "smaczkow" jak w bibrowniku Jakubie nigdzie nie uswiadczysz! moze ta "innosc" tak pociaga do czytania jego ksiazek?


17 mar 2008 12:44:58
Użytkownik

Dołączył(a): 27 lut 2008 15:42:44
Posty: 22
Lokalizacja: ÂŚlÂąsk
Post 
Sukces Jakuba Wędrowycza wynika moim zdaniem wprost z tęsknoty czytelników za "utraconym PRL-em". Bo przecież, kto nie pędził w tamtych czasach, dzisiaj można legalnie ale to już nie to samo. Tajemnicą poliszynela było, że np. w Bieszczadach większość mieszkańców ma swoje skrytki (bunkry) całkiem nieźle wyposażone. Domowa medycyna też jasno precyzowała wykorzystanie sadełka naszych czworonożnych przyjaciół. Wydanie opowieści o Wędrowyczu 30 lat temu mogłoby zostać odebrane jako poradnik w zbeletryzowanej formie. Dzisiaj to tylko wspomnienia wesołych, rubasznych przygód Jakuba z Wojsławic. Dobrze się czyta i łza się w oku kreci.


konglomerat napisał:

Cytuj:
Pilipiuk to moim zdaniem niezwykle ciekawy przyklad literatury z gatunku fantasy,


Nie mogę się zgodzić, żeby twórczość Pilipiuka zaliczać do fantasy, mimo wszystko paru elementów typowej fantasy mi brakuje. Natomiast jest to niezła groteska.


17 mar 2008 14:43:22
Zobacz profil
Post pilipiuk?!?!!
Wędrowycz....Od momentu kedy wpadł mi w ręce nie mogę się oderwać... :lol: . Stary bimbrownik jest super... czyta się pierwsza klasa....leciutka lekturka . gdy skończę łapię się za natępne dzieła Andrzejka :D

------------------ Dodano: Dzisiaj o 20:26:30 ------------------
skryba91 napisał(a):
Pilipiuk jest moim zdanie najlepszym autoem polskiej fantastyki. Niwe znajdziecie drórlego tak pokręconego gości an całym świecia. z osobistych doświadczeń polecam przeczytanie książki pt."Największa tajemnica ludzkości". Nie opublikowana a w internecie jest.
//ciach
Edit by Rudi: Nie umieszczamy linków na forum



oj......podpadasz :twisted:
...z Pilipiukiem się zgadzam.... ...............Tak trzymaj..... :)


18 mar 2008 21:26:30
Post 
Pilipiuk, jak dla mnie obok J. Piekary najlepszy autor polskiej fantastyki, Jakub Wedrowycz i jego przygody... poprostu rewelacja, jezyk fantastyczny:)

Edit by Rudi: Rewelacyjny to Ty jesteś. 5 ostrzeżeń na 4 posty. Gratuluje. Ode mnie też plusik.


19 mar 2008 3:23:35
Użytkownik

Dołączył(a): 26 lip 2007 0:06:31
Posty: 21
Post 
U nas w kalsie biologiczno-chemicznej robila furore H2Ośw która sie nie rozciencza. Kolejnym swietnym pomyslem bylo tepienie wampirow azotanem srebra :D A szaszłyki z wiloczura wspaniale pasuja do tego, co serwuje sie nam regularnie w naszej szkolnej stolowce. Pilipiuk jest swietnym pisarzem :D Nie moge sie doczekac na kolejna jego ksiazke z cyklu o wedrowyczu :D


19 mar 2008 7:31:59
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 27 lut 2008 13:26:53
Posty: 26
Lokalizacja: Kaszebe
Post 
Ja zauważyłem u Pilipiuka dziwną manierę: zazębia poszczególne cykle ze sobą przez występowanie "w tle" postaci z różnych cyklów. Przykłady - np. w "Dziedziczkach" (a i w którymś z wcześniejszych tomów) pojawia się w tle Wędrowycz, a w którymś (nie pamiętam - bodajże w "Tajemnicy Araratu") Panu Samochodziku - Józef Paczenko. Pomijam Norweski Dziennik - inaczej być nie mogło. A, w "Wieszać Każdy może" pojawia się Arminius znany z cyklu o siostrach Kruszewskich. Pomijam fakt pojawiania się całej "plejady" polskich autorów fantastyki jako postaci w cyklu Kruszewsko-Wampirzym.

Jak sądzicie - czy dojdzie kiedyś do "zjazdu rodzinnego"? :)

Pozdrawiam!

_________________
--
Papa Mooreck

>>Matematyka jest nieubłagana: pożar - zapałki = dziecko<<


19 mar 2008 11:01:55
Zobacz profil
Post 
Jakiś czas temu czytałam kuzynki. Bardzo mi się sp[odobały. Moglibyście polecić mi coś jeszcze?

Edit by Obi: Ja mogę. Czytanie ze zrozumieniem i odrobinę myślenia. Ostrzeżenie za brak wartości w dyskusji i drugie za brak wyciągniętych wniosków z ostrzeżeń powyżej.


19 mar 2008 13:05:02
Użytkownik

Dołączył(a): 24 sty 2008 19:04:32
Posty: 126
Post 
Cykl przygód Wedrowycza to dla mnie droga od euforii do zawodu, jako mieszkaniec starej kamienicy dobrze znam mściwą miejską subkulturę alkoholiczną i bawiło mnie niezmiernie czytanie książki o jakże podobnej subkulturze wiejskiej, niemniej z każdym tomem moja euforia słabła.Ostatni tom "Wieszać każdy może" to niestety już nie stary dobry Wędrowycz, to połączenie Pana Samochodzika z Mac Gyverem, na siłę i bez pomysłu książka napisana w oparciu o postać Wędrowycza i przekombinowaną na poczekaniu fabułę. Zresztą kto przeczyta ten sam zobaczy.


20 mar 2008 3:56:41
Zobacz profil
Post 
Pilipiuk wywołuje u mnie mieszane uczucia. Przygody Jakuba Wędrowycza są rewelacyjne, powalają wręcz na kolana. Niestety nie mogę tego powiedzieć o Jego innych książkach - przeciętne lub nawet słabe


22 mar 2008 16:57:25
Post 
Rzeczywiście bardzo dobry autor, poczucie humoru ma genialne. Natomiast mam wrażenie że trochę się wypala, starsze książki są super, ale nowsze tzn. "Dziedziczki" czy "Norweski Dziennik tom 3" są powieleniem poprzednich i mi nie za bardzo podchodzą.

ps. w internecie można znaleźć tom 1 i 2 "Norweskiego Dziennika" ze zmienionymi kilkoma imionami, brakiem paru wątków wie ktoś co to jest?


22 mar 2008 16:57:59
Użytkownik

Dołączył(a): 27 lut 2008 13:26:53
Posty: 26
Lokalizacja: Kaszebe
Post 
Widzę, że wypowiedzi w tym wątku koncentrują sią głównie na Jakubie Wędrowyczu i siostrach Kruszewskich z kompanią. Słów kilka padło nt. Norweskiego Dziennika.

A jest jeszcze seria o Panu Samochodziku, który (jako już senior) dalej szaleje. Tyle, że ma młodszego kompana - przy którym wspomniane kilka postów wyżej połączenie Pana Samochodzika z MacGyverem wymięka :)
Eks komandos, historyk sztuki, spec od różnych technologii, wyposażony w cuda-niewidy (np. piła ultradźwiękowa...)

Nie wiem jak Wy to odbieracie - mnie gdzieś się zgubił klimat danego Pana Samochodzika, którym się w dzieciństwie zaczytywałem... No i mam wrażenie, że w "Starych" tytułam (Pisanych przez pana Nienackiego) więcej było przemycanej wiedzy (nie bez pewnej dozy morałów, ale wartościowych i nienatrętnych - np. związanych z ochroną środowiska) a mniej efekciarstwa - poza wehikułem nie było nic z "high-techu", od którego w nowych seriach się roi. Może to znak czasu?

_________________
--
Papa Mooreck

>>Matematyka jest nieubłagana: pożar - zapałki = dziecko<<


26 mar 2008 9:14:32
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 153 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 11  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: