Teraz jest 27 kwi 2024 11:52:25




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 108 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
Ksiegarnia Chomik vs Virtualo 
Autor Wiadomość
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 maja 2011 19:15:33
Posty: 338
eCzytnik: Kidle 3G
Post Re: Ksiegarnia Chomik vs Virtualo
Wiecie co, chyba rzeczywiście warto skończyć tą dyskusję. Artur jest widać pisarzem, który nie rozumie istoty problemu piractwa, błogosławieństw i przekleństw związanych z siecią rozproszoną, jaką jest Internet i którego poziom zrozumienia jest porównywalny ze stanem firm fonograficznych 10 lat temu. Rozumiem jego frustrację, tym bardziej, że naiwnie wylicza straty jakie poniósł i wychodzą mu grube tysiące. Znalazł forum e-czytelników i może się wyżyć. No i nic nie będzie w stanie go przekonać, bo on jest Autorem i wie jak to działa, ma dostęp do Wiedzy i Informacji, a my jesteśmy głupimi pryszczatymi nastolatkami, dziećmi neo, które nic nie wiedzą, trollują na onecie, piracą i kradną jego pieniądze. Nie widzę tu pola do zrozumienia. Z podobnym skutkiem mógłbym przekonywać moje drzwi.

_________________
Terry Pratchett napisał(a):
"Osoby używające więcej niż 3 wykrzykników lub pytajników to osoby z zaburzeniami własnej osobowości."


20 gru 2011 3:43:18
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 21 lis 2011 23:39:25
Posty: 50
eCzytnik: Komp
Post Re: Ksiegarnia Chomik vs Virtualo
Koovert napisał(a):
Wiecie co, chyba rzeczywiście warto skończyć tą dyskusję. Artur jest widać pisarzem, który nie rozumie istoty problemu piractwa, błogosławieństw i przekleństw związanych z siecią rozproszoną, jaką jest Internet i którego poziom zrozumienia jest porównywalny ze stanem firm fonograficznych 10 lat temu. Rozumiem jego frustrację, tym bardziej, że naiwnie wylicza straty jakie poniósł i wychodzą mu grube tysiące. Znalazł forum e-czytelników i może się wyżyć. No i nic nie będzie w stanie go przekonać, bo on jest Autorem i wie jak to działa, ma dostęp do Wiedzy i Informacji, a my jesteśmy głupimi pryszczatymi nastolatkami, dziećmi neo, które nic nie wiedzą, trollują na onecie, piracą i kradną jego pieniądze. Nie widzę tu pola do zrozumienia. Z podobnym skutkiem mógłbym przekonywać moje drzwi.

To chyba za dużo powiedziane że pisarz.
Z tego co można wynieść tutaj to widzę że oczytał się w jakiś Zbrodniach I Karach a teraz nie chce z nami rozmawiać bo jest to bezcelowe i my chcemy go tylko i wyłącznie okraść.
Nie mówiąc o jego życzeniach dotyczących ACTA czy SOPA bądź podobnych tego typu wynalazkach, gdzie i eksiążki powinny być zamknięte bo pomagają w piractwie.
Ja już przestałem pisać z nim.

Większość ludzi powinna być wyczulona że jak ktoś stosuje ciągle Argumentum ad personam z wami w dyskusji to jest albo trollem i/lub idiotą.

Jak znajdę czas(podejrzewam że dopiero po świętach niestety) to zabiorę się za któreś z jego dzieł i zobaczę czy rzeczywiście ma jakiś talent mimo że jako osoba odrzuca od siebie, czy też jego dzieła są takimi popłuczynami intelektualnymi iż nawet z najgorszymi harlequinami nie mogą się równać.


20 gru 2011 10:12:39
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 25 lis 2011 17:11:35
Posty: 29
eCzytnik: Kindle 3
Post Re: Ksiegarnia Chomik vs Virtualo
Na zakończenie tej dyskusji powiem tylko że Pan Artur w swych górnolotnych rozważaniach na temat rozwiązań prawnych mających uchronić świat przed piractwem zapomniał o jednym, drobnym szczególe. Każde cywilizowane państwo świata w swej ustawie zasadniczej ma wpisaną zasadę domniemania niewinności. Zgodnie z nią nikogo nie można traktować jak przestępcy, dopóki niezawisły sąd nie orzeknie, że jest on winny popełnienia czyny zabronionego prawem. Postulaty przedstawiane przez Pana Artura sprowadzają się natomiast do przyjęcia zasady, że każdy kto używa internetu i czyta e-booki jest przestępcom, chyba że wykaże swoją niewinność. Jeżeli jakikolwiek rząd odważy się na stworzenie takiej ustawy i wprowadzenie tego rodzaju zasad w życie, to musi się liczyć z daleko idącymi protestami organizacji międzynarodowych zajmujących się ochroną praw człowieka, innych krajów i przede wszystkim ludzi (pamiętamy co niedawno stało się w Grecji, Włoszech, Egipcie). Ciekawe czy znajdzie się odważny.

Abstrahując od powyższego mam nadzieję, że autorzy i wydawcy wreszcie zrozumieją, że czasy kiedy to oni kreowali rynek się skończyły. Obecnie mamy rynek konsumenta i to konsument tworzy rynek. To potrzeby konsumenta kreują podaż, bo jeżeli na coś jest popyt, to pojawia się podaż. Upieranie się przez wydawców przy dyskryminacji e-booków doprowadzi tylko do tego, że prędzej czy później pojawi się ktoś, to ten popyt zaspokoi i sprzątnie im klientów sprzed nosa. Podsumowując kochani wydawcy, zamiast się szarpać, i walić w pancerną bramę, licząc że się rozpadnie, zacznijcie robić coś, żeby te bramy przed wami otwarto.


20 gru 2011 12:38:50
Zobacz profil WWW
Użytkownik

Dołączył(a): 21 lut 2010 17:21:18
Posty: 320
eCzytnik: Onyx Boox 60S
Post Re: Ksiegarnia Chomik vs Virtualo
Pomyśleć tylko, że z punktu widzenia współczesnego prawa William Szekspir to pirat pełną gębą, bo przecież wiadomo, że słynny "Hamlet" został prawie żywcem skopiowany ze sztuki Thomasa Kyda, przyjaciela autora, a która to sztuka niestety nie zachowała się do naszych czasów. Zresztą w ogóle cały fenomen dramatu elżbietańskiego, którym Brytyjczycy szczycą się do teraz, opierał się na piractwie, kopiowaniu wątków i postaci, wymianie lub podkradaniu pomysłów między autorami. Mieli ci elżbietańscy dramatopisarze dużo szczęścia, że dzisiejsi pogromcy piratów nie żyli w tamtych czasach - autorzy pewnie zamiast tworzyć literaturę i wystawiać przedstawienia teatralne siedzieliby w więzieniach za łamanie praw autorskich.


20 gru 2011 15:09:26
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 18 gru 2011 0:38:38
Posty: 23
eCzytnik: Kindle 4
Post Re: Ksiegarnia Chomik vs Virtualo
Artur Boratczuk napisał(a):
DRM daje pewność, że książka będzie czytana tylko na kilku urządzeniach. Zapewnia zatem kontrolę nad tzw. dozwolonym użytkowaniem.
Tak z ciekawości, jeżeli mogę zapytać - ilu osobom mogę Twoim zdaniem pożyczyć zakupioną przeze mnie książkę w postaci papierowej? Jednej? Trzem? Pięciu? Siedmiu? Dziewięciu? Dwunastu? Co tylu członkom bliskiej rodziny wysłać nie może? Kolejne pytanie dotyczy tego, jak długo mogę tą książkę posiadać. Tylko rok? Dwa lata? Pięć? Siedem? ;)

Oczywiście zasłonisz się licencją, bo innej odpowiedzi mieć nie będziesz ;)
Cytuj:
Uniemożliwia np. rozsyłanie mailem pliku wszem i wobec przez podnieconego nabywcę, który, może i w dobrej wierze, ale jednak łamie prawo i narusza interesy autora i wydawcy, a więc popełnia czyn, oględnie mówiąc niegodny.
Przepraszam, a jak ów nabywca kupi książkę i zacznie rozsyłać ją po znajomych s-mailem (tzn. tradycyjną pocztą) to co? Narusza i łamie prawo, jak również interesy autora i wydawcy? Czyni niegodnie? A to dlaczego? ;)
Cytuj:
Oczywiście DRM można łatwo zdjąć,ale to naprawdę nie jest żaden argument przeciw DRM, to dziecinada. Pojawienie się pliku ze zdjętym DRM (jak też dowolnego innego chronionego prawem autorskim) w sieci jest ewidentnym dowodem, że nabywca nie jest porządnym człowiekiem, ale osobą, której po prostu zaufać nie można.
To nie do końca tak. Po pierwsze można do DRM-a podchodzić jak do zabezpieczonego telefonu komórkowego przez danego operatora, mającego możliwość korzystania tylko z jednej, określonej karty SIM. Czy ściągnięcie zabezpieczeń jest w takim przypadku czynem "niegodnym"? ;)

A już tak bardziej poważnie - jeżeli ktoś chce, aby respektowano wszystkie jego prawa, to z automatu musi sam przestrzegać innych praw. Jeżeli jakieś narusza, bo tak i już (tutaj wstaw przekierowanie do tej czy owej strony internetowej z eksperymentem myślowym wyjaśniającej, że wszystko jest w porządku, dla uspokojenia sumienia), to automatycznie musi przyjmować, że jego prawa też mogą być naruszane i nie może później protestować. I dotyczy to każdego aspektu prawa, od jazdy z nieprzepisową prędkością do pobierania "pirackich" empetrójek czy pedeefów.

Ale już wyjaśniam młodym kolegom po co jest DRM. Otóż nie jest to zabezpieczenie dla młodych, zdolnych dzieci, młodzieży czy młodzieniaszków w wieku studenckim, ale na normalnych, dorosłych ludzi. Którym się w większości nie chce bawić w piratowanie, bo nie mają na to czasu, ani specjalnie ochoty. Większość ludzi gromadzących się pod sztandarami z kasetą magnetofonową i skrzyżowanymi piszczelami to osoby na garnuszku rodziców, albo młodzi-zaraz-po-studiach zarabiający jakieś grosze. Tyle tylko, że z czasem, wiekiem, obciążeniem zawodowym i wychowaniem dzieci, czyli wzięciem na siebie obowiązków przekraczających rozumienie młodych umysłów, już... nie trzeba kraść. Jak ma się mało czasu to człowiek po prostu kupuje przez Sieć to, czego potrzebuje i już. Tak po prostu. Ja wiem, że na pewnym etapie życia się tego nie zrozumie, bo do tego trzeba, cóż, dorosnąć i mieć swoje lata.

I tutaj, na przykładzie tej dyskusji widać po prostu różnicę pokoleniową. I, rzecz jasna, prawa autora do swoich praw i prawa młodych gniewnych do zdobywania treści za darmo, "bo im się należy" (tutaj wstaw przekierowanie na stronę, w której autor wyjaśni dlaczego młodym się należy, dla uspokojenia sumienia).

DRM zatem nie jest zabezpieczeniem dla tych aktywnych, młodych licealistów i studentów, śledzących nowinki i wydających na technogadżety, szarpiących się maksymalnie na ten swój czytnik e-książek za kilkaset złotych, aby potem rozkoszować się darmowymi i w wielu przypadkach marnymi kopiami e-książek z chomika czy innego torrenta, ale dla ludzi, którzy takich czytników w miesiącu mogą kupić bez obciążenia rodzinnego budżetu dwa, trzy, czy nawet pięć. A książek i tak kupi tylko kilka, bo nie będzie miał aż tyle czasu, by się rozkoszować lekturą (no chyba, ze dużo podróżuje, w końcu 10-godzinne loty na Zachodnie Wybrzeże pozwalają, poza połamaniem kości, naprawdę się naczytać).

A tak na marginesie. Wbrew temu, co się młodym gniewnym wydaje, typowy wydawca (najczęściej stary wyga w swojej branży, co to jeszcze z łóżka polowego handlował) nie jest idiotą i doskonale się orientuje, że nie ma zabezpieczenia nie do złamania. I szczerze mówiąc, gówniarzy, którzy z jego punktu widzenia i tak by nie kupili ma gdzieś. To nawet nie są straty. Zdaje sobie sprawę, że nawet jak przeczytają piracką kopię i im się spodoba, to kupią komuś na prezent, albo kogoś innego bezczytnikowego zachęcą, albo dorosną i zaczną kupować, gdy zacznie im brakować czasu, a zwiększać się liczba na koncie.

I jeszcze jedno, wyjaśniam dlaczego z punktu widzenia wydawcy nie opłaca się schodzić z ceną e-ksiązki na poziom niższy od ceny książki na martwych drzewach. Już wyjaśniam dlaczego - po pierwsze, użytkownik technogadżetu płaci za nowość, jakim jest jego gadżet. Wydawca ma gdzieś amerykańskiego czy japońskiego wytwórcę e-czytnika, tak samo, jak ma gdzieś chińskiego czy hinduskiego robotnika, które ten gadżet składa. Idea polega na własnym zysku, a nie nabijaniu kieszeni twórców urządzeń elektronicznych. Generalnie fajnie by było nawet dać cenę wyższą, z uwagi na wąski, niewielki rynek czytników, ale to już może zniechęcić do takich zakupów. A i jeszcze jedno, wbrew pozorom cena wydruku (drukowania książki) jest relatywnie niewielka, to mały procent końcowej ceny papierowej książki, czy też - dajmy na to - nośnika elektronicznego (pamięć USB, CD/DVD-ROM etc.). To nie jest tak, że e-book wychodzi wydawcy "taniej", bo młody gniewny zapomina, że do ceny książki trzeba, obok autorskiego honorarium (z czego część bierze agent) doliczyć koszta składu/e-składu, korekty, a czasami tłumaczenia, konsultacji technicznej, czy korekty technicznej. Po co wydawca ma tracić, co? ;)


20 gru 2011 23:53:18
Zobacz profil
SwiatCzytnikow.pl
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 14 sie 2010 11:00:21
Posty: 1873
eCzytnik: kindle, onyx, nook, kobo, pb, ipad
Post Re: Ksiegarnia Chomik vs Virtualo
REMOV napisał(a):
Ale już wyjaśniam młodym kolegom po co jest DRM. Otóż nie jest to zabezpieczenie dla młodych, zdolnych dzieci, młodzieży czy młodzieniaszków w wieku studenckim, ale na normalnych, dorosłych ludzi. Którym się w większości nie chce bawić w piratowanie, bo nie mają na to czasu, ani specjalnie ochoty.


Twój argument można przeczytać w inny sposób - komu przeszkadza DRM? Nie przeszkadza młodym, zdolnym, w komputerach obytym (choć ze znajomością podstaw obsługi komputera jest u młodych bardzo różnie). Przeszkadza tym, którzy legalnie kupili książkę i legalnie chcą ją przeczytać. Każe im się kupować czytnik obsługujący konkretny DRM, potem instalować program, dokonywać różnych kroków - na stronie każdej księgarni jest tego multum.

Ja doskonale rozumiem Amazona, B&N czy innych wielkich, nawet Empik (który chciałby być jak oni, ale mu to nie wychodzi) - DRM nie jest narzędziem do ochrony praw autorów i wydawców. DRM to narzędzie dystrybutorów, którzy dzięki temu chcą przywiązać ludzi do swojej platformy. Problem w tym, że w Polsce takiej platformy NIE MA.

Z dziesięć lat temu wymieniałem się często płytami z kolegą, (wówczas miał późne lata 30-ste), wielkim melomanem, "guru" w pewnym fanclubie. Miał mnóstwo nigdzie niedostępnych perełek, sprowadzał je za dzikie pieniądze z zagranicy, korzystając z polskich pośredników (bo kupowanie przez internet za granicą nie było wtedy tak łatwe jak dziś). No i gryzł się strasznie, bo widział, jak wszystkie elementy łańcuszka żerują na nim, jak płaci za płytę 100 złotych, choć w kraju pochodzenia kosztowałaby 1/3. Gryzł się długo, w końcu stwierdził - basta. Poszedł na Stadion, gdzie piractwo płytowe kwitło i przy pierwszej wizycie przyniósł stamtąd 80 płyt. O dziwo handlarze rosyjskimi wydaniami znali się bardzo dobrze na "jego" muzyce, sprowadzali na zamówienie, a sami mieli perełki takie, których legalnie by nie kupił. Sam też widziałem parę wydań "rosyjskich", które pod względem jakości wydania - książeczka, rozkładany plakat - były lepsze od oryginałów.

No i to było typowe dla kogoś, kto nie klepie już biedy, na parę książek/płyt miesięcznie go stać, ale po prostu ma dość bycia traktowanym jako bogaty snob, którego można wyłącznie wydoić.

Przykład inny - ja te 10 lat temu nie miałem pieniędzy na płyty. Gdyby się zastanowić to może na max jedną miesięcznie. Teraz sobie odbijam, większość kiedyś przegranych - i tych które zniosły próbę czasu - mam już w oryginale. Czy gdybym wtedy nie "kradł" (bo skopiowałem płytę od kolegi), to dziś bym te płyty kupował i dawał zarobić artystom mojej młodości? Nie sądzę, słuchałbym pewnie czego innego.

Jasne, można "nie kupować", wolny rynek mamy. Ale dobra kultury to inne dobra, niż samochody, domy, sprzęt audio i meble.

Drodzy twórcy, przyzwyczajajcie się do tej nowej rzeczywistości, a w odpowiednim momencie zacznijcie działać - nowe modele biznesowe pojawiają się co chwilę. W innym przypadku pozostanie Wam praca po godzinach (na bandcamp.com można znaleźć świetne płyty nagrane przez amatorów), albo zarabianie na czym innym, koncertach, występach, wiedzy eksperckiej. Ile zarobił Mozart na swoich płytach?

_________________
http://swiatczytnikow.pl (dawniej: Świat Kindle)
http://ebooki.swiatczytnikow.pl - (prawie) wszystkie polskie e-booki w jednym miejscu, czyli porównywarka ofert księgarni.


21 gru 2011 0:27:09
Zobacz profil WWW
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 18 gru 2011 0:38:38
Posty: 23
eCzytnik: Kindle 4
Post Re: Ksiegarnia Chomik vs Virtualo
Vroo napisał(a):
Przeszkadza tym, którzy legalnie kupili książkę i legalnie chcą ją przeczytać. Każe im się kupować czytnik obsługujący konkretny DRM, potem instalować program, dokonywać różnych kroków - na stronie każdej księgarni jest tego multum.
Po pierwsze, to jest taki model biznesowy, po drugie jak się jest prekursorem technogadżeciarstwa to nie należy cierpieć, że awangardzie rzuca się kłody pod nogi, tylko - jeżeli chcesz być w zgodzie z prawem - wzruszać ramionami i kupować na papierze. Wiesz, nigdy wszystko nie będzie takie, jakie byś chciał. To też jest element dojrzałości. To co opisałeś powyżej to takie trochę dziecinne obrażanie się na świat, że jak nie będzie podane na tacy, jak chcę i kiedy chcę, to sobie spiratuję i jeszcze będę miał satysfakcję z swoich umiejętności.
Cytuj:
Ja doskonale rozumiem Amazona, B&N czy innych wielkich, nawet Empik (który chciałby być jak oni, ale mu to nie wychodzi) - DRM nie jest narzędziem do ochrony praw autorów i wydawców. DRM to narzędzie dystrybutorów, którzy dzięki temu chcą przywiązać ludzi do swojej platformy. Problem w tym, że w Polsce takiej platformy NIE MA.
No i co z tego? Przepraszam, czy Ty właśnie deklamujesz swoją Wielką Improwizację i starasz się przekonać mnie i cały świat, że nie jest idealny, nie ma idealnych rozwiązań i tak dalej? No, ejże młodszy ode mnie człowieku, bez jaj. Nie ma takiej platformy i nie wiadomo, czy kiedyś będzie.

Znowu - chciałeś być w awangardzie polskiego e-czytnikowego gadżeciarstwa to zaciskaj zęby jak mężczyzna i cierp. Na doświadczeniach takich jak Ty wyrastają po latach pokolenia zadowolonych konformistów, którym będziesz - jako dziadzio - tłumaczył, jak to w latach rewolucji e-papierowej Solidarność i Polskę Walczącą na ścianach...eee... nie ta bajka, jak to piraciłeś pro publico bono! ;)
Cytuj:
Gryzł się długo, w końcu stwierdził - basta.
Ale czego ma dowodzić historyjka o człowieku, któremu koledzy złamali sumienie? Że był słaby i godny pogardy? Czegoś innego? Czy to ma być kolejne z takich tłumaczeń w stylu [tutaj podaj przekierowanie na stronę, która wyjaśnia, że piractwo jest w porządku dla spokoju sumienia] ;)
Cytuj:
Sam też widziałem parę wydań "rosyjskich", które pod względem jakości wydania - książeczka, rozkładany plakat - były lepsze od oryginałów.
Super - ambitny pirat chcąc zachęcić frajera, sprzedaje zajumane dobra kultury oprawione w bardziej kolorowy papierek, niż oryginalne wydanie. No i czego to ma dowodzić - mechanizmów marketingowych pirata, rozumiejącego potrzebę luksusu wśród tych, którzy woleli piracić, niż kupić oryginał? No weź mnie nie rozśmieszaj, to jest znowu historyjka dla uspokojenia sumienia, nie zauważasz tego?
Cytuj:
No i to było typowe dla kogoś, kto nie klepie już biedy, na parę książek/płyt miesięcznie go stać, ale po prostu ma dość bycia traktowanym jako bogaty snob, którego można wyłącznie wydoić.
To straszne, nie stać mnie na 5 oryginalnych samochodzików w przedszkolu, to mam prawo do 20 podróbek. Bo ten, kto kupuje oryginały ten frajer i bogaty snob, nie z naszej bajki i nie będziemy się z nim zadawali, chyba, że dla wydymania idioty. Tak z ciekawości, to jest pochwalana przez Ciebie postawa życiowa? Chciałbyś, aby tak traktowali Cię wszyscy dookoła - urzędnicy, specjaliści i inni?
Cytuj:
Przykład inny - ja te 10 lat temu nie miałem pieniędzy na płyty. Gdyby się zastanowić to może na max jedną miesięcznie. Teraz sobie odbijam, większość kiedyś przegranych - i tych które zniosły próbę czasu - mam już w oryginale.
Zdajesz sobie sprawę, że to jest standardowy wykręt numer 3 - teraz nie mam, to sobie ukradnę, ale kiedyś, jak mnie będzie stać to "oddam" i kupię oryginały. On nikogo nie przekonywał w latach 1990., nie przekonuje i teraz. To wszystko powyżej to bzdurne tłumaczenia niestety.
Cytuj:
Czy gdybym wtedy nie "kradł" (bo skopiowałem płytę od kolegi), to dziś bym te płyty kupował i dawał zarobić artystom mojej młodości? Nie sądzę, słuchałbym pewnie czego innego.
No i co z tego? Tych "innych" byś nie kradł, bo...? I teraz czekam na mętne i dziwaczne tłumaczenia. Wiesz, uwielbiam, jak w dyskusji ktoś wpada w swoje własne sidła.
Cytuj:
Jasne, można "nie kupować", wolny rynek mamy. Ale dobra kultury to inne dobra, niż samochody, domy, sprzęt audio i meble.
Znaczy papierowe książki i płyty winylowe z muzyką można kraść, ale samochodów, sprzętu i mebli już nie lzja? Interesująca logika. A czekaj, książek fizycznych i płyt też nie można, można ich kopie w postaci cyfrowej, tak? To jest nagle dozwolone, uczciwe i tak dalej? ;)
Cytuj:
Drodzy twórcy, przyzwyczajajcie się do tej nowej rzeczywistości, a w odpowiednim momencie zacznijcie działać - nowe modele biznesowe pojawiają się co chwilę.
Znaczy się jakie modele? Ty masz właśnie twórców głęboko - pardon my French - w dupie, tych samych twórców, którym rzekomo oddajesz hołd kradnąc i podziwiając ich dzieła. Generalnie we wszystkich sensownych kontraktach na sprzedaż praw do książek czy płyt twórca ma działkę od sprzedaży. No, ale oczywiście możesz podziwiać autora A czy muzyka B, ale zapłacić mu za wysiłek to już nie łaska, nie? Niech sobie w magiczny i czarodziejski sposób wymyśli nowy model biznesowy, w którym zgodzi się oddać Ci za darmo. I niech frajerzy i bogate snoby płacą! Od tego są, nie? ;)

Tutaj oczywiście padnie przekierowanie do strony internetowej, która raz na zawsze udowodni światu, ze jakiś muzyk A czy pisarz B zaryzykował i dał za darmo, a i tak zarobił, bo niektórzy zapłacili. Hip hip hura, nowy lepszy modeli biznesowy w doskonałym działaniu, skoro muzykowi A i pisarzowi B się udało, to tak być powinno zawsze i dla wszystkich! ;)
Cytuj:
W innym przypadku pozostanie Wam praca po godzinach, albo zarabianie na czym innym, koncertach, występach, wiedzy eksperckiej.
Znaczy się, albo twórco godzisz się na bezkarne okradanie, bo jesteś frajer, albo idź sobie w cholerę, frajerze, jeżeli nie pozwolisz się okradać i zamkniesz swoją działalność.
Cytuj:
Ile zarobił Mozart na swoich płytach?
A co to za głupie pytanie? No, ale dobrze - udzielę Ci odpowiedzi - dokładnie tyle samo, co starożytni Egipcjanie na hurtowym handlu CD-ROM-ami. Oczywiście na płytach Mozart sam w magiczny sposób się wykonuje, a ta cała banda muzyków, którym się za to płaci, to nic nie warte tło, nie? W końcu to tak nieistotny fragment rzeczywistości, o którym nigdy nie pomyślałeś, że aż szkoda się nad tym zastanawiać.

Tylko wiesz, co jest najbardziej zabawne? Że gdybyś sam był twórcą, to nagle automatycznie znalazłbyś się po drugiej stronie barykady. Przepraszam stary, ale rozwiązujemy Ci umowę, jako muzykowi sesyjnemu, bo grupa zbankrutowała. Niech pan sobie wyda książkę w innym wydawnictwie, bo nam się nawet 1000 nie sprzedał. I tak dalej i tym podobne.
Cytuj:
(na bandcamp.com można znaleźć świetne płyty nagrane przez amatorów)
Z pewnością. A gdzieś w Sieci na zapomnianych stronach czekają na odkrycie literackie arcydzieła, dostępne już dzisiaj całkiem za darmo. No i co z tego? ;)

Wiesz, cała Twoja obrona nacechowana jest dokładnie tą samą niedojrzałością emocjonalną, o której pisałem już wcześniej. Nie żebym się z tym nie zetknął, bo taka postawa jest dosyć popularna, a tym bardziej u Polaków, którzy uważają, że zawsze, wszystko i wszędzie "im się należy", bo tak i już.

To już bardziej przekonuje mnie jednak "pochwała piractwa" wyłożona przez nieco inteligentniejszych, czyli na przykład Wojtka Orlińskiego, który zauważył, że w przypadku kradzieży wytworów kultury popularnej nie pozostaliśmy w tyle za Zachodem i każdy Polak na tyle cwany, że umie znaleźć odpowiedni plik na torrencie jest w stanie porozmawiać z Amerykaninem o najnowszym odcinku Housa, czy też Supernatural. Innymi słowy, że propagowanie wymyślanych za oceanem memów jest w kraju szybkie, bo ludzie piracą. Tylko nie wiem, czy należy się z tego powodu cieszyć ;)


21 gru 2011 1:51:52
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 maja 2011 19:15:33
Posty: 338
eCzytnik: Kidle 3G
Post Re: Ksiegarnia Chomik vs Virtualo
Ta awangarda jest po to, żeby przetrzeć szlak i powiedzieć wydawcom czego oczekuje nowy użytkownik. Awangarda zaciska zęby po to, żeby był czas na rozwiązanie spornych kwestii (pomiędzy konsumentami i producentami)i dostarczenie pełnowartościowego produktu szerszemu gronu odbiorców, służy jako próba badawcza do przebadania rynku. I jest na tyle wartościowa, że nie tylko głosuje portfelem, ale daje silny zwrotny komunikat, dzięki któremu strona podażowa może ulepszyć swoją ofertę.

Przytaczanie stron internetowych ma na celu uwiarygodnienie podawanych informacji. Na forum jest słowo nieznajomego vs. słowo innego anonima. O ich sile stanowi nie to, kim są (w RL) czy co wiedzą, ale jak potrafią uargumentować swoje zdanie i podać przykłady. Przytoczenie 5-ciu różnych stron internetowych, powołanie się na dwa badania, kilka artykułów prasowych czy precyzyjne wyliczenia uwiarygadnia wypowiedź bardziej niż powiedzenie: jestem autorem i wiem jak to wygląda. Witamy w tej właśnie "nowej rzeczywistości", gdzie w sporze profesora z nastolatkiem może wygrać ten drugi, bo nie będzie arogancki i poda źródła, a nie tylko własną opinię. A poza tym pisząc "młody człowieku" akurat do Roberta (Vroo) możesz niezbyt trafić.

Historyjka jest o człowieku, któremu rynek nie był w stanie zapewnić usługi na takim poziomie jak piractwo, bo oferował gorszą jakość, pomimo wyższej ceny. Tak samo jak w przypadku przytoczonych przez Ciebie seriali. Dlaczego są ściągane z torrentów? Bo są ciekawe (w przeciwieństwie do rodzimego chłamu), i w dobrej jakości. Gdyby odcinek był dostępny miesiąc po premierze w Stanach (nawet zaledwie w wersji kinowej, żeby oszczędzić na lektorze i kosztach robienia ścieżki dźwiękowej) to miałby pewnie niezłą oglądalność. Skoro wolontariusze/piraci(*) są w stanie zrobić zsynchronizowane tłumaczenie w 24-48h, to stacja telewizyjna też była by w stanie. Pointa: piractwo kitnie, bo produkt jest niedostępny legalnie. Gdyby był dostępny, to było by mniejsze. To samo jest na rynku e-booków.

Model biznesowy i nowa rzeczywistość polega na otwarciu na nowe technologie. Bo piractwo nie tyle się zwiększyło, tylko stało się bardziej widoczne. Nikt nie liczył ile płyt zespołu A sprzedano na stadionie X-lecia, a dziś koło serwisu jest licznik i to bardziej rzuca się w oczy.

REMOV napisał(a):
Cytuj:
W innym przypadku pozostanie Wam praca po godzinach, albo zarabianie na czym innym, koncertach, występach, wiedzy eksperckiej.
Znaczy się, albo twórco godzisz się na bezkarne okradanie, bo jesteś frajer, albo idź sobie w cholerę, frajerze, jeżeli nie pozwolisz się okradać i zamkniesz swoją działalność.

Nie, to oznacza, że treść jako taka staje się mniej wartościowa, a bardziej jej opakowanie i osoby, które tego nie zrozumieją będą traciły. I piractwo nie musi mieć tu decydującego głosu. Amazon nie zarabia na głównym sprzęcie: czytniku/tablecie Fire, ale na otoczce: łatwości obsługi, dostępności, dodatków, aplikacji itd. Z piractwem też można walczyć ekonomicznie traktując go jako nieuczciwą, bo nieuczciwą, ale konkurencję. Ale artykuł "Better than free" jest nieważny bo 1) mówi o zachodnim rynku 2) Jest niewiarygodny (mimo, że tą opinię podziela też Gołębiewski z Biblioteki Analiz który z rynkiem ma jednak do czynienia) 3) Pochwala piractwo 4) Inne, zależne od inwencji czytelnika. To oczywiście nie prawda objawiona, ale materiał do własnych przemyśleń, z, uwaga, otwartym umysłem.


P.S.
Z cyklu kolejny_przykład_który_o_niczym_nie_świadczy_bo_jest_odosobniony: Radiohead udostępnił swoją płytę za "co łaska"(**) i wyszedł na tym na plus względem sprzedaży sklepowej.

(*) Są głosy mówiące, że napisy w innym języku do filmu również łamią prawo autorskie.
(**) Płyta była dostępna legalnie za darmo. Warunkiem było podanie #karty kredytowej i kwoty którą ma być obciążona. Można było wpisać 0, można tyle ile zespół zasugerował, a można było więcej, czy mniej, o czym zespół informował.

_________________
Terry Pratchett napisał(a):
"Osoby używające więcej niż 3 wykrzykników lub pytajników to osoby z zaburzeniami własnej osobowości."


Ostatnio edytowano 21 gru 2011 9:13:46 przez Mori, łącznie edytowano 1 raz

P.P.S. usunięty. Bez takich wtrąceń, bardzo proszę.



21 gru 2011 9:13:46
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 13 sty 2011 15:50:22
Posty: 294
Lokalizacja: Warszawa
eCzytnik: Kindle Keyboard i PaperWhite
Post Re: Ksiegarnia Chomik vs Virtualo
Koovert napisał(a):
Tak samo jak w przypadku przytoczonych przez Ciebie seriali. Dlaczego są ściągane z torrentów? Bo są ciekawe (w przeciwieństwie do rodzimego chłamu), i w dobrej jakości. Gdyby odcinek był dostępny miesiąc po premierze w Stanach (nawet zaledwie w wersji kinowej, żeby oszczędzić na lektorze i kosztach robienia ścieżki dźwiękowej) to miałby pewnie niezłą oglądalność. Skoro wolontariusze/piraci(*) są w stanie zrobić zsynchronizowane tłumaczenie w 24-48h, to stacja telewizyjna też była by w stanie. Pointa: piractwo kitnie, bo produkt jest niedostępny legalnie. Gdyby był dostępny, to było by mniejsze.


Dodajmy, że taki np. Kick-Ass DVD jest wydany u nas w wersji audio ang. i pl. ale napisy ma tylko pl. Jak ktoś chce szkolić język, ale brak mu biegłości w rozumieniu ze słuchu to i tak musi zassać pirata i angielskie napisy. Albo kupić sobie drugie DVD w Amazon UK


21 gru 2011 10:04:20
Zobacz profil
Admin

Dołączył(a): 13 cze 2008 14:47:02
Posty: 2835
Lokalizacja: Gdańsk
eCzytnik: kindle
Post Re: Ksiegarnia Chomik vs Virtualo
RobertP napisał(a):
Koovert napisał(a):
Tak samo jak w przypadku przytoczonych przez Ciebie seriali. Dlaczego są ściągane z torrentów? Bo są ciekawe (w przeciwieństwie do rodzimego chłamu), i w dobrej jakości. Gdyby odcinek był dostępny miesiąc po premierze w Stanach (nawet zaledwie w wersji kinowej, żeby oszczędzić na lektorze i kosztach robienia ścieżki dźwiękowej) to miałby pewnie niezłą oglądalność. Skoro wolontariusze/piraci(*) są w stanie zrobić zsynchronizowane tłumaczenie w 24-48h, to stacja telewizyjna też była by w stanie. Pointa: piractwo kitnie, bo produkt jest niedostępny legalnie. Gdyby był dostępny, to było by mniejsze.


Dodajmy, że taki np. Kick-Ass DVD jest wydany u nas w wersji audio ang. i pl. ale napisy ma tylko pl. Jak ktoś chce szkolić język, ale brak mu biegłości w rozumieniu ze słuchu to i tak musi zassać pirata i angielskie napisy. Albo kupić sobie drugie DVD w Amazon UK

Tak, a co gorsza, jeśli nie ma telewizora, a chce obejrzeć film, to musi ukraść telewizor...

_________________
Zgred - Rafał Ziemkiewicz napisał(a):
Dziś trzeba pisać o mieczach, czarach, toporach i wojowniczkach w blaszanych bikini, wszystko inne to już jest nisza w niszy. Albo o nastoletnich wampirach.
Porównywarka cen ebooków


21 gru 2011 11:39:59
Zobacz profil WWW
Użytkownik

Dołączył(a): 25 lis 2011 17:11:35
Posty: 29
eCzytnik: Kindle 3
Post Re: Ksiegarnia Chomik vs Virtualo
Koovert napisał(a):
Historyjka jest o człowieku, któremu rynek nie był w stanie zapewnić usługi na takim poziomie jak piractwo, bo oferował gorszą jakość, pomimo wyższej ceny. Tak samo jak w przypadku przytoczonych przez Ciebie seriali. Dlaczego są ściągane z torrentów? Bo są ciekawe (w przeciwieństwie do rodzimego chłamu), i w dobrej jakości. Gdyby odcinek był dostępny miesiąc po premierze w Stanach (nawet zaledwie w wersji kinowej, żeby oszczędzić na lektorze i kosztach robienia ścieżki dźwiękowej) to miałby pewnie niezłą oglądalność. Skoro wolontariusze/piraci(*) są w stanie zrobić zsynchronizowane tłumaczenie w 24-48h, to stacja telewizyjna też była by w stanie. Pointa: piractwo kitnie, bo produkt jest niedostępny legalnie. Gdyby był dostępny, to było by mniejsze. To samo jest na rynku e-booków.

I tu sie w pełni zgodzę. Niestety Cała ta dyskusja prowadzi do błędnego koła. My (czytelnicy) mówimy, że piractwo kwitnie, bo legalne e-booki są nie dostępne, a wydawca na to, że nie wyda e-booków, bo piractwo kwitnie.
Niestety z tego impasu jest tylko jedno rozwiązanie - trzeba zwiększyć podaż e-booków. Popyt jest. Wbrew twierdzeniom wydawców i wielu autorów internauta to nie jest synonim słowa pirat i złodziej. Nie mówię, że takich osób w internecie nie ma, ale jest tez sporo ludzi, którzy chętnie Kupią legalnie e-booka, i wrzucą go na swój ukochany czytnik. Tylko oferta musi odpowiadać potrzebom rynku. W polsce bodaj najpopularniejszym czytnikiem jest kindle, a niestety e-księgarnie oferujące e-booki w wersji kindlowej są zdecydowaną mniejszością. Dlaczego w rozwiniętym kraju, nie mogę odpalić przeglądarki internetowej na swoim kindlu, wejść na stronę e-księgarni i pobrać e-book bezpośrednio na czytnik (płacąc oczywiście kartą, albo dokonując wcześniej przedpłaty na konto księgarni)? Dlaczego wydawca zmusza mnie do łamania prawa (zdejmowanie DRM, czy poszukanie pliku w formie odpowiedniej dla mojego urządzenia)? Tylko niech ktoś za chwilę nie wyjeżdża z argumentem: Trzeba było kupić czytnik wspierający epub z DRM. Bo to nie jest argument w sytuacji, gdy kindle jest wiodącym na polskim rynku czytnikiem e-book. To nie jest urządzenie niszowe. Na prawdę nie potrafię pojąć, dlaczego wydawcy na siłę próbują naginać rynek pod siebie. Nie jest łatwiej wykorzystać to co już jest (popyt na e-booki w formacie mobi)? Bez zmiany podejścia wydawców nie można oczekiwać jakiegoś giga wzrostu sprzedaży e-booków. Rynek nie odwróci się sam z siebie o 180 stopni, tylko dlatego że wydawca na w głębokim poważaniu czytelników. Prędzej należy się spodziewać, że czytelnicy będą szukać kogoś kto zaspokoi ich potrzeby i będą z takim kimś współpracować. Czy na prawdę tak trudno to pojąć?


21 gru 2011 11:58:21
Zobacz profil WWW
Użytkownik

Dołączył(a): 13 sty 2011 15:50:22
Posty: 294
Lokalizacja: Warszawa
eCzytnik: Kindle Keyboard i PaperWhite
Post Re: Ksiegarnia Chomik vs Virtualo
t3d napisał(a):
Tak, a co gorsza, jeśli nie ma telewizora, a chce obejrzeć film, to musi ukraść telewizor...


Myślisz, że po tym jak kupiłem film niechlujnie wydany przez polskiego dystrybutora, mam się poczuć jak złodziej ściągając kopię tego filmu z jakiegoś serwera?
A gdybym go sobie sam zripował i tylko ściągnął i dopasował angielskie napisy, to też mam się czuć jak złodziej, czy już mam czyste sumienie?
A może mam się poczuć jak frajer płacąc za taki niedorobiony produkt? A może wolę oglądać Futuramę z Benderem, a nie "Przygogdy Fryja w kosmosie" ze Zginaczem? Bo amatorskie fanowskie tłumaczenie łapie 99% aluzji i żartów, a oficjalne dociąga w porywach do 80%?

Wrzucałem w tym wątku link do rosyjskiego serwisu, który zaczynał od pirackich skanów, a teraz legalnie sprzedaje ebooki w kilkunastu formatach i można płacić kartą lub PayPalem. Niezłą drogę przeszli, od piractwa do standardu usług przewyższającego wszystkie polskie księgarnie eboków, w parę lat. W Rosji, tym "dzikim" kraju, gdzie są całodobowe księgarnie (kto nie wierzy mam fotkę z Petersburga). Reszta woli się dąsać i narzekać na piractwo.

Powiem Wam coś, co niektórych pewnie zdrowo podkręci, edukuję dzieci (własne) z piractwa.
Chcę (to zupełnie naturalne), żeby miały podobny kanon kulturowy jak ja i żona. Czyli, żeby obejrzały np. "Siedmiu wspaniałych", jakiś film z Haroldem Loydem. Wypożyczalnie ich już nie mają (bo to starocie), na półce w EMPIKu nie leżą. Czasem może się trafić w jakieś kolekcji DVD do gazet. Zawsze jest w necie. Mogę też oczywiście poczekać 70,80,....(ile tam uchwalą ku chwale Myszki Miki) lat aż przejdą do domeny publicznej.


21 gru 2011 13:06:19
Zobacz profil
Admin

Dołączył(a): 13 cze 2008 14:47:02
Posty: 2835
Lokalizacja: Gdańsk
eCzytnik: kindle
Post Re: Ksiegarnia Chomik vs Virtualo
RobertP napisał(a):
t3d napisał(a):
Tak, a co gorsza, jeśli nie ma telewizora, a chce obejrzeć film, to musi ukraść telewizor...


Myślisz, że po tym jak kupiłem film niechlujnie wydany przez polskiego dystrybutora, mam się poczuć jak złodziej ściągając kopię tego filmu z jakiegoś serwera?
A gdybym go sobie sam zripował i tylko ściągnął i dopasował angielskie napisy, to też mam się czuć jak złodziej, czy już mam czyste sumienie?
A może mam się poczuć jak frajer płacąc za taki niedorobiony produkt? A może wolę oglądać Futuramę z Benderem, a nie "Przygogdy Fryja w kosmosie" ze Zginaczem? Bo amatorskie fanowskie tłumaczenie łapie 99% aluzji i żartów, a oficjalne dociąga w porywach do 80%?

Nie wiem jak masz się czuć, ale wiem, że przed zakupem mogłeś przeczytać informację na pudełku o dostępnych napisach. Mam w domu kilka filmów z dotępnymi napisami w różnych językach, więc jak widać nie wszyscy dystrybutorzy wycinają takie rzeczy ze swoich wydań.

RobertP napisał(a):
Powiem Wam coś, co niektórych pewnie zdrowo podkręci, edukuję dzieci (własne) z piractwa.
Chcę (to zupełnie naturalne), żeby miały podobny kanon kulturowy jak ja i żona. Czyli, żeby obejrzały np. "Siedmiu wspaniałych", jakiś film z Haroldem Loydem. Wypożyczalnie ich już nie mają (bo to starocie), na półce w EMPIKu nie leżą. Czasem może się trafić w jakieś kolekcji DVD do gazet. Zawsze jest w necie. Mogę też oczywiście poczekać 70,80,....(ile tam uchwalą ku chwale Myszki Miki) lat aż przejdą do domeny publicznej.

http://allegro.pl/listing.php/search?sg ... ory=100075

_________________
Zgred - Rafał Ziemkiewicz napisał(a):
Dziś trzeba pisać o mieczach, czarach, toporach i wojowniczkach w blaszanych bikini, wszystko inne to już jest nisza w niszy. Albo o nastoletnich wampirach.
Porównywarka cen ebooków


21 gru 2011 13:43:10
Zobacz profil WWW
Użytkownik

Dołączył(a): 13 sty 2011 15:50:22
Posty: 294
Lokalizacja: Warszawa
eCzytnik: Kindle Keyboard i PaperWhite
Post Re: Ksiegarnia Chomik vs Virtualo
t3d napisał(a):
Nie wiem jak masz się czuć, ale wiem, że przed zakupem mogłeś przeczytać informację na pudełku o dostępnych napisach. Mam w domu kilka filmów z dotępnymi napisami w różnych językach, więc jak widać nie wszyscy dystrybutorzy wycinają takie rzeczy ze swoich wydań.


Głównie polscy, ale ponieważ umowy są jakie są, to zwykle masz wersję bez pl (ang, niem, fr) z dodatkami (dwupłytową czasem) u zagranicznego dystrybutora, lub wersję pl napisy lub pl lektor, ale bez angielskich napisów, jednopłytową i bez dodatków dla mieszkańców Bolandy.


RobertP napisał(a):
... Czyli, żeby obejrzały np. "Siedmiu wspaniałych", jakiś film z Haroldem Loydem. ...



Cytuj:
http://allegro.pl/listing.php/search?sg=0&string=siedmiu+wspania%C5%82ych&category=100075



Tam było na przykład :roll:


21 gru 2011 13:56:05
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 maja 2011 19:15:33
Posty: 338
eCzytnik: Kidle 3G
Post Re: Ksiegarnia Chomik vs Virtualo
A tak trochę z innej beczki: a jakbyście ocenili gdzie się zaczyna piractwo (prawnie i moralnie).
0) Kupuję e-booka w e-księgarni.
1) Mam kupioną fizyczną książkę, zostawiam ją na półce i ściągam e-booka z chomika, żeby go poczytać na czytniku.
2) Jw., ale książka jest pożyczona.
3) Jw., ale książka leży nieużywana na półce u kolegi. (Np. kiedyś powiedział, że kupił taką książkę, przeczytał, stwierdził, że jest dobra i że mi ją pożyczy przy następnym spotkaniu, bo u niego leży nieużywana, a zanim się spotkaliśmy ściągnąłem ją i zacząłem ją czytać.)
4) Ściągnąłem e-booka z chomika.

Że 4 jest złe wiadomo, tak samo jak to, że 0 jest dobre. A pośrednie? I najlepsze pytanie: dlaczego akurat tak? 8-]

_________________
Terry Pratchett napisał(a):
"Osoby używające więcej niż 3 wykrzykników lub pytajników to osoby z zaburzeniami własnej osobowości."


21 gru 2011 14:48:00
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 108 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: