|
|
Teraz jest 03 gru 2024 19:37:04
|
Diuna: Legendy - Preludium - Kroniki...
Autor |
Wiadomość |
Mod
Dołączył(a): 16 lip 2007 16:39:15 Posty: 693
|
Z pewną taką nieśmiałością pragnę zwrócić na Waszą uwagę na fakt, iż pierwszy tom Legend Diuny, zatytułowany "Dzihad Butleriański" jest już dostępny w Bibliotece. Kto jeszcze nie czytał, a czuje potrzebę zapoznania się z dziełem panów Andersona i Herberta ma okazję sam się przekonać, co z tego tworzonego w kooperacji prequela "Diuny" wyszło
Wiadomo, fani "Diuny" i tak sięgną - ja natomiast polecam tym, którzy "Diuny" nie znają a lubią, na przykład, "Gwiezdne wojny". Może się spodobać!
_________________
|
17 sie 2008 18:13:57 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 23 sie 2008 15:25:07 Posty: 26
|
Trzy razy czytałam samą tylko ,,Diunę", bo do dalszych części jakoś nie mogę się dostać. To w bibliotece nie ma, w empiku też. Coś może człowieka trafić. Zaliczam tę serię do moich ulubionych. A co do tłumaczeń... Czytałam tylko tłumaczenia Marszała. Jeśli nie znajdę ich w jakiejkolwiek księgarni, trudno, kupię wersję Łozińskiego (bezcześciciel!) i osobiście, przy pomocy mojego kochane długopisa zmienię to co nie marszałowskie na takie, jak ma być.
|
23 sie 2008 16:52:24 |
|
|
Konto usuniete
|
Moim zdaniem przeczytanie samej "Diuny" wystarczy. Nastepne ksiazki wg mnie sa juz tylko wydumanymi powiesciami, ktore maja sie sprzedawac poniewaz osadzone zostaly w klimatach znanych z "Diuny".
|
23 sie 2008 17:23:25 |
|
|
Mod
Dołączył(a): 16 lip 2007 16:39:15 Posty: 693
|
Nazywając "wydumanymi powieściami" następne książki masz na myśli te, które wyszły spod pióra syna Herberta? Oryginalnego cyklu nie nazwałbym "wydumanym" - dla mnie jest to konsekwentne rozwijanie pomysłu i idei z pierwszej książki. Wg mnie wszystkie książki Franka Herberta trzymają wysoki poziom.
_________________
Ostatnio edytowano 23 sie 2008 19:04:09 przez muaddib2, łącznie edytowano 1 raz
|
23 sie 2008 17:27:05 |
|
|
Konto usuniete
|
Tak mam na myśli te ktore wyszly spod piora Briana Herberta, ktory wraz z Andersonem probuje nieudolnie nasladowac styl ojca.
|
23 sie 2008 17:38:32 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 19 maja 2008 9:45:12 Posty: 148 Lokalizacja: Neverland
|
Wydawało mi się, że on raczej styl ojca parodiuje, a nie naśladuje.
Kanoniczna Diuna jest dla mnie wzorem książki doskonałej, ulubioną lekturą, w której pomimo wielokrotnego powracania ciągle znajduje coś nowego i zaskakującego. Chociaż dla mnie nie to jest książka s-f, a wielki traktat ekologiczno- psychologiczno- socjologiczno- polityczny udający książkę s-f (tak jak Neon Genesis Evangelion udając opowieść o wielkich robotach naprawdę mówi o naszym dojrzewaniu). Odwrotnie niż większosc fanów Herberta wole ostatnie tomy i nie uważam, aby "Bóg- Imperator" był kiepski. Ten cykl nie ma kiepskich tomów. Mam też to szczęście, iż Diune odziedziczyłam jeszcze po bracie, w pierwszym polskim wydaniu, w dobrym tłumaczeniu (myślałam, ze mnie piorun Thora strzeli jak zobaczyłam w tej serii kieszonkowej, ze z fremenów zrobili wolan). Z książek okołodiunicznych popełnianych przez jego syna przeczytałam tylko Ród Atrydów i przekartkowałam Ród Harkonennów. Nie mam zamiaru tykac nic więcej nawet końcówką palca. Nie jestem fanką postawy pt. " jesli to nie kanoniczne i nie autora to nie warte czytania". Próbowałam czytac, ale te ksiażki sie nie bronią. Nie dla mnie. To bardziej fanfick do Diuny (swoją drogą fanficki do tego w necie krążą lepsze) niż osobna książka w tym temacie. Lubie s-f kiedy fabuła i niesamowite okoliczności kosmiczne są tylko pretekstem do ukazania czegos więcej, jak u le Guin czy Lema i, ponad wszystko, Herberta. S-f pisanie dla radosci tworzenia opisów maszyn i pustki kosmicznej to juz nie moja liga. Ksiażki Braina to tylko s-f trzeciej kategorii, bez żadnych ideologicznych i filozoficznych podstaw i podtekstów. Nie jest w stanie zmierzyc sie z talentem ojca, więc stoi na z góry straconej pozycji. Mógł lepiej spożytkować swoje prawa autorskie.
Na tle ludzi, którzy czytali pierwszy tom i dalej już nie ruszą i tak jestem tolerancyjna wielce z moją awersją do pisaniny Braina. Rozumiem ludzi, którzy poprzestają na pierwszym tomie. Im dalej tym bardziej depresyjnie, bo przecież w miarę rozwoju akcji obserwuje się rozkład i całkowitą zagładę świata z pierwszej części, który zdążyło się pokochac. Osobiście najbardziej lubie ostatni tom, za bene gesserit, odrade, Duncana i tega, murbelle i rebeke, najlepsze dialogi i najciekawsze pomysły. Nie potrafię jednak nikomu z ręką na sercu polecic dalszych tomów. Dla mnie są genialne, ale niech każdy czyta na własną odpowiedzialność.
_________________ some days, some nights
some live, some die
in the way of the samurai
some fight, some bleed
sun up to sun down
the sons of a battlecry
|
26 sie 2008 22:25:22 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 20 lip 2007 21:21:38 Posty: 47 Lokalizacja: bydgoszczanin
|
Niechęć do dalszych szęści "Diuny" to jedno a ja i pewnie inni (nawet jeśli to niewielu) ucieszą się z pojawienia następnej części trylogii "Legendy Diuny" zatytułowanej "Krucjata przeciw maszynom" (zakupiłem ją przed chwilą a kosztuje w wydaniu Rebidu 59 zl w empiku) . Fabuła w początkach pierwszego rozdziału mówi że akcja ma miejsce po 25 latach dżihadu rozpoczętego w pierwszym tomie trylogii i to na razie z informacji
|
16 wrz 2008 19:00:45 |
|
|
Konto usuniete
|
tak sie zastanawiam jak odpowiedziec zeby nie napisać za wiele
Jakoś tak pare lat temu zakochałem się w oryginalnym cyklu i coś mnie trafiło jak zakończyłem kapitularz, który wiadomo jak się kończy a tu wielka niespodzianka i informacja, że autor nic więcej nie zdołał napisać .... i w takim stanie nienasycenia przetrwałem pare lat aż tu nagle okazało sie ze dostępne sa jeszcze dwa tomy autorstwa syna Herberta "hunters of Dune" i "sandworms of Dune" przyznam szczerze ze na prawde warto bylo je przeczytać. Wyjaśnia się w tych tomach praktycznie wszystko co pozostało zawieszone w kapitularzu ...
A tak przy okazji:
- prawdziwym i ostatecznym Kwisach Haderach jest .... no przecierz nie napisze kto przeczytajcie sobie sami choć miłośnicy cyklu znaja już te postać
- a no i oczywiście zaskoczeniem jest informacja przed jakim to wrogiem uciekają Czcigodne Macierze (choć czy na prawde tak wielkim??)
|
14 paź 2008 23:19:37 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 15 lip 2007 16:21:04 Posty: 37
|
Ostatnio zabrałem się za dżihad butlerjański. Wg mnie to zupełnie dobra książka o ile nie będzie się jej traktować jako części cyklu a co najwyżej jako osadzoną w realiach. Ostatnio dobrze napisanej, lekkiej fantastyki jest jak na lekarstwo. Książki Herberta seniora to były opowieści o ludzkiej duszy i naturze władzy osadzone w przyszłości. Ksiązki Herberta juniora to lekka lektura do poduchy porównywalna moim skromnym zdaniem z dziełami popełnianymi przez J.Ringo czy D.Webera. Bohaterowie papierowi ? Pewnie, że tak ale czy H. Harrington albo Herzer to postacie wielowymiarowe ? Nie wydaje mi się, a Dżihad czyta się naprawde dobrze i widzę spory postęp w porównaniu np do rodu Atrydów, który choć nie wiem dlaczego strasznie kojarzył mi się z sędziwym "Umrzeć by nie zginąć" T. Markowskiego z którego wiała sztuczność i nuda
|
27 paź 2008 20:58:01 |
|
|
Mod
Dołączył(a): 16 lip 2007 16:39:15 Posty: 693
|
Re: Diuna: Legendy - Preludium - Kroniki...
Na początek pytanie: czy ktoś jeszcze poza mną i kilkoma osobami, które z różnych przyczyn na razie milczą, czytał "Krucjatę przeciwko maszynom"? A może zraziliście się dość niskim poziomem pierwszego tomu tej prequelowej trylogii? Jeśli tak, to z tego miejsca chciałbym poinformować, że drugi tom (nieznacznie, ale jednak) jest lepszy od pierwszego! Początek wydał mi się raczej mało zachęcający - rażący głównie tymi samymi błędami, co w pierwszym tomie - ale im dalej w las, tym robi się lepiej. Jestem po 1/3 lektury i kilka wątków podąża w dość ciekawym kierunku i, co podoba mi się najbardziej, wcale nie tak łatwo przewidzieć, jak się rzeczy potoczą (to mnie najbardziej wnerwiało w "Dżihadzie..."). Oczywiście, daleko panom H&A do poziomu Herberta ojca, ale w stosunku do tomu 1 "Legend..." postęp jest zauważalny. Gdyby panowie wyciągnęli jakieś konkretne wnioski i nie dążyli do nachalnego "pokazywania" nam, jak doszlo do niektórych wynalazków, oraz łopatologicznego wyjaśniania kwestii typu "skąd się wzięli Fremeni" a "skąd się wezmą Bene Gesserit i sardaukarzy", to czytałoby się to całkiem przyjemnie. Na koniec mała dygresja - osobiście uważam, że gdyby nie sztuczne rozciąganie niektórych wątków całą historię dżihadu butlerjańskiego dałoby się zamknąć w jednym tomie. No, ale pieniądz żądzi światem a zyski z trzech książek, to nie to samo, co z jednej A po skończeniu "Krucjaty..." mam zamiar zrobić sobie "analizę porównawczą" i przypomnieć oryginalną serię. Już czas. EDIT: Mam tylko nadzieję, że waśń między rodami Atrydów i Harkonnenów NIE ZOSTANIE wyjaśniona tym, że panowie Vor i Xavier pokłócą się o kobietę. Wtedy się dopiero na Herberta juniora wk****wię!
_________________
|
01 maja 2009 11:40:16 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 24 kwi 2008 13:26:17 Posty: 128
|
Re: Diuna: Legendy - Preludium - Kroniki...
Czytałem komplet prequela czyli " The Butlerian Jihad ", "The Machine Crusade" oraz "The Battle of Corrin " i powiem tak. Powinny to przeczytać osoby, które przy " Władcy Pierścieni" Tolkiena czytałyby też " Silmarrilion". Czyli jak ktoś chce się dowiedzieć, o samych początkach. Ciekawe pomysły, ciekawe postacie, ale niestety intryga miejscami dosyć miałka, i opisana językiem , który mnie nie zachwycił. Aczkolwiek wyjaśnia jak powstali Fremeni, dlaczego ludzkość boi się maszyn myślących, dlaczego Atrydzi i Harkonennowie są wrogami ( choć szczerze mówiąc, to akurat jest kiepskie, spodziewałbym się większego wyrafinowania). Przyznam szczerze już bardziej podobała mi się seria o rodach. Brak jej jeszcze rozmachu, ale jest dobra. Tyle, że jak czytałem w oryginale, to było zupełnie inaczej. Ci Wolanie i robale w polskim wydaniu przyprawiali mnie o krwiożerczą goraczkę, po której chciałem połamać rękę tłumaczowi Według mnie brak w tych książkach podstępów, subtelności, finzaji, i starcia umysłów. Po Tytanach żyjących tyle lat spodziewałbym się większego wyrafinowania. A od ludzi, którzy sie im przeciwstawili i pokonali, jeszcze większego. Coś w rodzaju przemyśleń Pirxa w " Teście pilota Pirxa", który pokonał robota korzystając z ludzkich słabości niepojętych przez mechaniczna istotę. I zgadzam się, że całe legendy Diuny można było zamknąć w 1 tomie. Ale biorąc pod uwagę początek pierwszego tomu i historię cymeków, tytanów i Omniusa, to samą tę historię można było opisać w jednym tomie. Albo i w całej trylogii
|
11 maja 2009 15:01:39 |
|
|
Mod
Dołączył(a): 16 lip 2007 16:39:15 Posty: 693
|
Re: Diuna: Legendy - Preludium - Kroniki...
"Krucjatę przeciwko maszynom" czytam z doskoku, na komórce i męczy mnie ta bajka dla dzieci okropnie. Jest to ksiązka słaba (lekko tylko lepsza niż pierwszy tom tej "epickiej" opowieści), nudna, ze sztampową fabułą i równie szablonowymi postaciami. Krótko mówiąc, po mniej więcej 93% lektury (jak pokazuje pasek postępu na komórce) mogę stwierdzić, że mega-duet stworzył kolejną padakę, żerując na prozie mistrza. Nie wiem, ile lat bym musiał mieć, żeby to coś mi się podobało - siedem? osiem? Wiem, że pisałem wyżej, że jest lepiej niż w przypadku tomu pierwszego, ale dochodzę do wniosku, że musiałem być wtedy albo niewyspany, albo pijany Może jakiś progres jakościowy jest, ale na takiej zasadzie, że pierwsza była bardzo zła, a ta jest tylko zła Już niedługo ją skończę i biorę się za oryginalną sagę. Mam nadzieję, że jakieś 20 stron "Diuny" pomoże mi się skutecznie wyleczyć z traumy po kupie stworzonej przez Briana i Kevina. Kurde, tak sobie myślę, ze tylu jest dobrych pisarzy sci-fi a musiało paść na takie beztalencie, jak Anderson. Bogowie mają poczucie humoru. Trzeciego tomu nie czytam - zapoznam się z jakimś streszczeniem najwyżej. Bez jaj! Ty tak poważnie? Jeśli tak to porównanie chybione w 100% Ja mam lepsze - "Legendy Diuny" mają się tak do oryginalnej serii, jak "Siedmiu Krasnoludków - Historia Prawdziwa" do "Władcy Pierścieni". Albo tak, jak "Kroniki Blarni" do "Opowiesci z Narnii". Żenady w tym tyle samo, tylko do śmiechu mniej.
_________________
|
13 cze 2009 12:51:47 |
|
|
Mod
Dołączył(a): 16 lip 2007 16:39:15 Posty: 693
|
Re: Diuna: Legendy - Preludium - Kroniki...
Jako, ze obiecałem sobie, że nie sięgnę po ostatni tom, bo szkoda mi czasu na tego typu miernoty, to postanowiłem sobie rzucić okiem na streszczenie, żeby dowiedzieć się, co tkwi u podstaw rodowej wróżdy między rodami Atrydów i Harkonnenów . Jak wiemy z pierwszego tomu "Diuny" genezą konfliktu było enigmatyczne okrycie się hańbą przodka Harkonnena w trakcie Bitwy pod Corrinem... Cóż, nie chcę Wam psuć "radości", ale powiem tylko tyle, że taką hańbę to o kant dupy rozbić, za przeproszeniem, bo wg tego, co napisali FH & KJA to Baszar Abulurd Harkonnen (taki tam z niego Harkonnen - wcześniej znany jako Abulurd Butler), mogę stwierdzić, że był on bardziej bohaterem, bardziej ludzkim niż Atryda. Nie wnikam w szczegóły, bo nie chcę spojlerować, ale dla mnie takie wyjaśnienie, to ŻENUA! Tak, jak większość tego, co wyjaśniają w "Legendach..." wyżej wymienieni panowie.
Niniejszym wyrzucam tą trylogię z pamięci i uznaję z nieistniejącą!
_________________
|
02 lip 2009 3:23:32 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 24 kwi 2008 13:26:17 Posty: 128
|
Re: Diuna: Legendy - Preludium - Kroniki...
Zauważ, że nie napisałem, iż "Legendy..." są jak "Silmarrilion" do " Władcy Pierścieni", napisałem, że powinny to przeczytać osoby, które sięgnęłyby po "Silmarillion". A może raczej po "Niedokończone opowieści". Innymi słowy fani, którzy chcą wiedzieć wszystko i nie przeszkadza im JAK jest to napisane. Całkowicie się zgadzam w sprawie zdrady Harkonena, chyba zabrakło autorom pomysłu. Za zdradę uważałbym, gdyby Harkonen np. dał się przeciągnąć maszynom na swoją stronę w zamian za obiecaną władzę, albo np. żonę Atrydy, albo własne Imperium albo można wymyślić coś innego. To co tam zaprezentowano jest kiepskie ! I to delikatnie mówiąc! Wygląda mi na to, że Frank Herbert był myślicielem, ale jego syn tylko niezbyt utalentowanym rzemieślnikiem, który nie potrafi nawet stworzyć pomysłu na miarę ojca. A może po prostu leniem ? Chętnie sięgam po ksiązki, gdzie autor ma pomysły na zawiłość intrygi, która jednak nie wykracza poza prawdopodobieństwo, no i potrafi to opisać. Nie ma takich książek dużo- " Diuna" z pewnością się jednak do nich zalicza. Seria "Rody..." już mniej, ale jest kilka pomysłów. Niestety " Legendy..." czyta się właśnie jak " Legendy i baśnie polskie "
|
02 lip 2009 8:52:21 |
|
|
Mod
Dołączył(a): 16 lip 2007 16:39:15 Posty: 693
|
Re: Diuna: Legendy - Preludium - Kroniki...
BH jest niczym i do spółki z innym niczym zrobili coś, czego dla mnie nie ma Kontynuacje powstały i - o zgrozo! - nadal powstają ze względów finansowych i są żałosną próbą wyciśnięcia pieniędzy ze spuścizny po FH. Masa książek, jaką planują wydać ci panowie jest przerażająca... aż się boję, co będzie, kiedy na ekrany w 2010 wejdzie nowy film. Pewnie zaczną figurki fremenów i czerwie-maskotki sprzedawać, dziady.
_________________
|
02 lip 2009 11:49:37 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 2 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|