Teraz jest 27 kwi 2024 21:18:10




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 192 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 13  Następna strona
Książka Waszego dzieciństwa 
Autor Wiadomość
Użytkownik

Dołączył(a): 29 wrz 2008 16:57:22
Posty: 31
Lokalizacja: Zielona GĂłra
Post 
Książki mojego dzieciństwa, to książki mojego życia - bo wywarły na mnie ogromny wpływ...Do niektórych wracam do dzisiaj, a pamiętam o wszystkich...
"Ania z Zielonego Wzgórza", "Dzieci z Bullerbyn" i moja ukochana "Ofeila" Andrzeja Maleszki, czy "O psie który jeżdził koleją"..... No i oczywiście Tomek Szklarski i Pollyanna! Ehh niezapomniane chwile przeżyłam z tymi książkami.


01 paź 2008 0:02:04
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 01 paź 2008 19:38:55
Posty: 45
eCzytnik: Kindle 3
Post 
Jeśli chodzi o mnie to były to książki Edmunda Niziurskiego takie jak:"Pięć melonów na rękę", "Adelo zrozum mnie" i inne. A dlaczego te? Bo głównymi bohaterami byli chłopcy o wieku zbliżonym do mojego gdy je czytałem. Któż by nie chciał przeżyć przygód takich jakie mięli główni bohaterowie.


02 paź 2008 23:49:17
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 30 wrz 2008 19:04:55
Posty: 29
Post 
Dzieci z Bullerbyn zdecydowanie to po pierwsze, kolejne to łysek z pokładu Idy - strasznie wzruszyła mnie ta książka i po 3 Przygody Hucka Finna marka twaina- Tę czytałem pare miesięcy temu ponownie. bardzo miły powrót do dziecinnych lat


03 paź 2008 16:02:57
Zobacz profil
Post 
Książki mojego dzieciństwa to niewątpliwie saga przygód Mikołajka:D Strasznie się ucieszyłam gdy zostały opublikowane kolejne "Nowe przygody Mikołajka".


05 paź 2008 16:19:40
Użytkownik

Dołączył(a): 24 wrz 2008 20:38:56
Posty: 27
Post 
Pierwszą książką którą zaczytywałem się był "Skarb w srebrnym jeziorze".Odkryłem wtedy MAYA,dalej był Szklarski (Tomek....) i Nienacki(Pan Samochodzik i ....)


06 paź 2008 18:01:44
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 27 lut 2008 13:07:55
Posty: 25
Post 
Ulubioną książką mojego dzieciństwa, była mało znana obecnie książka rosyjskiego autora Iwana Jefremowa, pt. "Mgławica Andromedy". Jakimś zrządzeniem losu była to pierwsza space opera w moim życiu. Czytałem ją kilkanaście razy, zawsze z niekłamaną przyjemnością.
W treści jest nieco socrealistyczna (napisana w ZSRR, na przełomie lat 60-70 - ych), ale ma wszystko, co było trzeba - odległe gwiazdy, kosmiczne katastrofy, długodystansowe loty kosmiczne, supertechnika, obce rasy, miłość, nienawiść, podłość i szlachetność ... .
Chyba znowu sobie do niej wrócę w któryś deszczowy wieczór.


08 paź 2008 22:00:08
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 24 cze 2008 22:50:54
Posty: 18
Post 
Ulubiona książka dzieciństwa, aż trudno się zdecydować ;)
Chyba "Dzieci z Bulerbyn" albo "Bracia Lwie Serca".

Potem już był "Mikołajek" i wiele innych.


10 paź 2008 15:18:37
Zobacz profil
Post 
Ja chyba najchętniej czytałem Anię z Zielonego Wzgórza. Następnie przeczytałem Mikołajka i bardzo mi się ta książka podobała, choć troche nudne było, że uczniowie prawie cały czas się bili(lub kłócili)


10 paź 2008 21:42:46
Użytkownik

Dołączył(a): 25 sie 2008 21:08:56
Posty: 17
Post 
Pierwszą książką na jaką się porwałem samodzielnie, w drugiej lub trzeciej klasie, były Przygody Tomka Sawyera. Pożyczyłem w bibliotece i .... po roku ze wstydem oddałem. Nie ukończyłem jej do dziś. Po tym przez rok czy dwa omijałem ze wstydu bibliotekę. Na szczęście odkryłem, że po rodzicach dostała mi się spora biblioteczka książek wydanych w latach 50 i 60. Verne , Dwadzieścia tysięcy mil..., Dzieci kapitana Granta, Pięć tygodni w balonie, Podróż do wnętrza ziemi. Jednak najbardziej utkwił mi w pamięci zbiór historii o Duchu Karkonoszy - Liczyrzepie. Zbliżone do bajek, każda opowiadająca o innych cechach i przywarach ludzi, a jednocześnie znacznie bliższe naszym czasom, na ośmiolatku-dziewięciolatku wywarły niezapomniane wrażenie.


12 paź 2008 20:28:29
Zobacz profil
Post 
Hmm to i ja coś napiszę... Książką mojego dzieciństwa był Piotruś Pan.... do dziś pamiętam jak mama czytała mi ją na dobranoc... Śmieszne? Może trochę, ale po prostu uwielbiałem słuchać tej historii... Może się to wydawać jeszcze śmieszniejsze, ale do dzisiaj Piotruś jest dla mnie jakimś ukrytym wzorem... Wieczny chłopiec uciekający przed dorosłością.... Starający uciec od całego zła "świata dorosłego", przyznajcie szczerze, czy jest ktoś, kto nie chciałby tak?
Później równie ważne dla mnie książki... dwie "Karolcie" i "Marek Piegus", powiem szczerze, ze dzisiaj nie pamiętam nawet dokładnych tytułów tych książek.... Mimo wszystko chętnie wracam pamięcią do chwil, gdy czytałem te książki... radość z kolejnych pomysłów Karolci na życzenia do koralika, czy też jej kolejne rysunki czarodziejską kredką.... Pełne emocji, zagłębianie się w poszukiwania Marka.... Może te książki nie były jakieś wybitne, ale dla mnie są ważne z jednego powodu... to były pierwsze książki, które przeczytałem samemu, od deski do deski... Chociaż pierwszą część przygód Karolci była lekturą nie dlatego ją przeczytałem... zrobiłem to wcześniej.. Kiedyś oglądając telewizję trafiłem na fragment przedstawienia opartego na tej właśnie książce... spodobało mi się.... Wypowiedziałem tylko jedno zdanie do mamy: "Mogę przeczytać tą książkę?" i cóż.... przeczytałem... te książki właśnie dlatego są dla mnie takie ważne, bo przeczytałem je z własnej nie przymuszonej woli.... te książki po raz pierwszy uświadomiły mi jaką frajdę można mieć z czytania....


13 paź 2008 3:37:30
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lip 2007 22:25:23
Posty: 25
Post 
Jedną z moich ulubionych książek z późniejszego w sumie dzieciństwa, która długo chodziła mi po głowie była "Krucjata w dżinsach" Thei Beckman. Znalazłem ją w osiedlowej biblioteczce. Jest to historia Dolfa z Amsterdamu, który został przeniesiony w czasie do okresu średniowiecza w sam środek krucjaty złożonej z samych dzieci idących odbić Jerozolimę z rąk Saracenów. Opisane cierpienie i niewinna naiwność wywarły na mnie wtedy duże wrażenie. Książkę nawet nie przeczytałem - wręcz pochłonęłem w 2 wieczory. Już chyba nigdy w późniejszych dorobku czytelnika nie przeżyłem takiej nostalgii czytając ostatnią stronę powieści...


13 paź 2008 14:21:29
Zobacz profil
Post 
Nie mam jednej książki z dzieciństwa. Były ich całe tony, począwszy od Tapatików Marty Tomaszewskiej, poprzez Dzieci z Bullerbyn aż po Władcę pierścieni. Zdecydowanie najmilej wspominam Tapatiki...


14 paź 2008 0:40:18
Użytkownik

Dołączył(a): 13 sie 2007 13:59:13
Posty: 33
Post 
Moje dzieciństwo to oczywiście bezkonkurencyjne "Dzieci z Bullerbyn". Ale uwielbiałam też cykl książek o Marry Poppins. Gdy trochę podrosłam przerzuciłam się na książki Janiny Zającówny (Brama na drodze), Anny Glińskiej (Spotkajmy się w Bangkoku), Krystyny Siesickiej (Jezioro osobliwości). W międzyczasie, gdy znużyły mnie problemy dorastających panien, podczytywałam Pana Samochodzika i Winnetou. A potem odkryłam Stanisława Lema.


14 paź 2008 12:34:50
Zobacz profil
Post 
Hmmm jak się tak zastanowię to zdecydowanie "Wyspa Skarbów":) miłością do tej książki zaraził mnie ojciec a teraz, muszę się przyznać, że choć już nie jestem dzieckiem to uwielbiam do niej wracać. Kocham świat stworzony przez Stevensona. Można się w nim zatracić. Doskonała powieść na każdy nastrój i dla każdego wieku:)


14 paź 2008 13:38:48
Post 
Jeśli chodzi o mnie, to zaczytywałem się: Tomkiem Wilmowskim, Panem Samochodzikiem, Niziurskim, Bahdajem, Pauksztą i oczywiście książkami Karola Maya i Wiesława Wernica o Dzikim Zachodzie. Ech, dużo tego było :)


14 paź 2008 15:14:28
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 192 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 13  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
cron