|
|
Teraz jest 23 gru 2024 9:19:53
|
Autor |
Wiadomość |
Użytkownik
Dołączył(a): 27 lut 2008 17:44:48 Posty: 19
|
Jeszcze nigdy nie dotknął mnie problem z czytaniem typu brak potrzeby czytania, w zasadzie to mam inny jak zacznę czytać książkę to zazwyczaj czytam "od deski do deski" nawet do późna w nocy. Natomiast mam znajomego, który nie znosi czytać ale uważa że człowiek wykształcony powinien od czasu do czasu zapoznać się z jakąś pozycją. Ma on, ten znajomy pewien sposób na czytanie: nie czyta książki całej na raz ale przerywa ją w takim momencie, który go szczególnie zaczyna fascynować ... tak żeby mieć motywację do ponownego sięgnięcia do powieści.
|
21 mar 2008 13:45:17 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 29 lut 2008 23:46:19 Posty: 107 Lokalizacja: z wykopalisk
|
też bym tak chciała. Ile by mi to nerwów i problemów na studiach i w pracy oszczędziło, gdybym potrafiła przerwać czytanie w pasjonującym momencie. Ba! Gdybym w ogóle potrafiła przerwać ciekawą książkę w jakimkolwiek momencie.
|
21 mar 2008 14:03:05 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 18 lip 2007 18:23:37 Posty: 30
|
Zgadzam się... Też bym chciała mieć czasami problem z potrzebą czytania - czyli nie odczuwać jej. Kiedy jestem w nastroju, potrafię rozpocząć kilka książek naraz, każdą przerwać w pewnym momencie i wrócić, jak uporam się z innymi pozycjami. Co mi nijak nie zakłóca odbioru Doskonale pamiętam, gdzie którą książkę skończyłam. Najczęściej jednak bywa tak, że zarywam noce, bo dopadłam czegoś, co mnie fascynowało dłuższy czas. A potem w pracy nie ma ze mnie pożytku...
_________________ jestem książkoholikiem...
|
23 mar 2008 14:30:30 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 21 mar 2008 15:49:40 Posty: 22 Lokalizacja: Warszawa
|
Potrzeba czytania, to jak pisałem już w innym temacie (patrz: "Czytanie Książek") potrzeba natury oganicznej. Każdy ją posiada (mówię o ludziach), ale nie każdy wie jak ją zaspokoić. Ale nawet wśród tych co wiedzą moga zdarzyć się okresy, kiedy czytanie przychodzi trudno, niezależnie od gatunku książki. Sądzę, że jest to naturalny stan wywołany po prostu tym, że nie funkcjonujemy w próżni. Wpływa na nas mnóstwo czynników, które wytrącają nas z pozytywnego nastroju, absorbują nasz umysł i uwagę, każą zajmować się czymś innym. W takich sytuacjach pomaga zmiana tytułu, autora lub czytanie kilku książek równolegle (ja tak mam). Kiedy czytałem w "Poszukiwaniu straconego czasu" Marcela Prousta, to zajęło mi to kilka lat (7 tomów). Gdyby ktoś mnie obserwował na wakacjach, to stwierdziłby, że za każdym razem wyjeżdżam z Prosutem. Tak było, przez kilka lat z rzędu. Ale równolegle przeczytałem kilka (naście, kto wie?) innych pozycji, które aktualnością swą odpowiadały mojemu nastrojowi.
_________________ Gerardus Dorneus
|
24 mar 2008 10:23:16 |
|
|
Konto usuniete
|
Wiecie co... ja dziękuję Bogu ze mam potrzebę czytania... Choć czasem przyznam że jest to też przekleństwo. Ktoś już pisał wyżej o tym. Zerwane noce, a w konsekwencji mniejsza wydajność... Ja studiuje więc to sie objawia częstymi poprawkami;D
Ale mimo wszystko nie żałuję. Uwielbiam czytać! (Tłumacze się przed sobą czytając zdobywam wielką wiedzę )
Ale teraz kwestia dlaczego ludzie nie czują takiej potrzeby!? Przecież czytanie jest czyś niesamowitym! Chyba sami wiecie o czy mówię Doszłam w moich rozmyślaniach do jednej z przyczyn: Wydaje mi się że to po części winna jest szkoła W szkole lektur nie wybieramy my, tylko są narzucone z góry... Co pociąga za sobą coś w rodzaju buntu. Uczniowie nie lubią czytać bo jest to wymagane. Wiecie... tak na przekór.
A... i niektóre z tych lektur wcale nie są superowe... Są nudne, długie, nieciekawe... (niektóre)
Sama wiem po sobie jak czytałam lektury. Już samo słowo "lektura" wywoływało drgawki i awersję do Bogu ducha winnej książki...
|
25 mar 2008 0:17:50 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 13 sie 2007 13:59:13 Posty: 33
|
Czasem odczuwam taką niemoc. Biorę książkę do ręki, ale nie mogę skupić się na tym, co czytam. Zbyt duże zmęczenie, czy też może nadmierna gonitwa myśli ... Mam na to tylko jedna radę. Sięgam wtedy po jedną z moich ulubionych pozycji, często już wielokrotnie czytanych. Koniecznie w wydaniu "papierowych". Zawsze pomaga.
|
25 mar 2008 11:06:48 |
|
|
Konto usuniete
|
Najbardziej śmiesznym w moim przypadku był fakt, że w ogólniaku i na studiach nie czytałem prawie wcale ponad to, co musiałem. Dopiero teraz, jak już wszytskie przymusy spadły i można sięgać po takie książki jak się chce. czytam jak oszalały. To tylko pokazuje, jak nasze wspaniałe szkolnictwo "zabija" niemalże potrzebę czytania.
|
25 mar 2008 11:46:14 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 24 mar 2008 10:38:46 Posty: 24
|
Dla mnie śmieszny temat. Autor żali się ze meczy dobrą książke tyle i tyle. Moja porada jest prosta przerwij czytanie tej "fajnej książki". Gdyby była taka fajna to zapewniam cię że nie męczyłbyś jej tylko czytał "od deski do deski". Fabuła książki moze być ok ale przy braku barwnych dialogów ciężko się czyta same opisy. Więc radze abyś zmienił książke. Jeśli nie czytałeś trylogi łotrzykowsko-heroicznej Waldemara Łysiaka to polecam. Na pewno ci się spodoba
Pozdrawiam
|
25 mar 2008 11:47:17 |
|
|
Konto usuniete
|
Dlaczego śmieszny? Nie miałeś nigdy tak, że pomimo tego, że książka była niezwykle zajmująca Ty nie mogłeś się za nią zabrać, albo ją skończyć? Jak widać nie tylko autor tematu ma podobny problem, więc sobie dyskutujemy i wymieniamy doświadczenia. Ja nie widzę w tym nic śmiesznego...
|
25 mar 2008 12:02:15 |
|
|
Konto usuniete
|
Czasami bywa tak, że książka jest nudna, ale mimo to czytamy ją z różnych przyczyn (pomijam lektury, kóre przewaznie bywały nudne a czytać było trzeba).
Ja tak miałem z "Rodziną Borgiów" Mario Puzo - czytałem chyba z rok, bo chciałem skonczyć, ale była okropna. Analogicznie "Okręt pożegnanie" Buchheima, czy "Wspomnienia i refleksje" Żukowa.
Czasem aby móc się odpowiedzialnie wypowiadać o książce, trzeba ją po prostu przeczytać. Ja mam jednak sposób...czytam kilka książek na raz. Jak mnie coś znudzi, biorę inną, a do tamtej wracam po 2-3 dniach.
|
25 mar 2008 16:48:27 |
|
|
Konto usuniete
|
Wydaje mi się, że to kwestia względna czy książka jest nudna czy nie. Początek może zniechęcać jak Rodziny Borgiów, ale jak przeczytasz całą to zmieniasz zdanie. Zależy co kto lubi i czego akurat potrzebuje
|
26 mar 2008 21:05:25 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 28 lut 2008 13:49:00 Posty: 294
|
Brak potrzeby czytania u wielu ludzi wiąże się z innymi zainteresowaniami. Telewizja, internet, mnóstwo filmów, muzyka - większość ludzi wybiera takie rzeczy, zwłaszcza, że często wiążą się one z mniejszym wysiłkiem. Każdy może mieć różne zainteresowania. Najbardziej jednak złości mnie ktoś, kto uśmiecha się ze mnie, gdy czytam książkę. Taką osobą jest np mój syn, dla którego, mimo moich usilnych starań aby to zmienic, książka to BE!
|
26 mar 2008 22:18:27 |
|
|
Konto usuniete
|
Wlasciwie nie wiem a moze tez nie rozumiem co to jest ''brak potrzeby czytania''. Zawsze czytalam i nie wyobrazam sobie zycia bez czytania. Uwielbiam swiat ksiazek. Zanuzam sie w niego - rozwiazuje on moje problemy a o innych pozwala zapomniec. Bedac dzieckiem kochalam biblioteki i ich magiczna (jak mi sie wowczas zdawalo) atmosfere. Przyznam ze smutkiem, ze otaczaja mnie ludzie, ktorzy jak sami to mowia ''nienawidza czytac''. Nie mnie ich dyskredytowac ale zupelnie nie jest mi to zrozumiale jak to jest nie wziac przez cale zycie ani jednej ksiazki do reki. A wiem, ze i tacy sa!
|
26 mar 2008 22:31:22 |
|
|
Konto usuniete
|
Mało tego, że są. Ja mam paru takich znajomych. Dla jednego z nich punktem honoru jest fakt, że w życiu przeczytał jedną książkę. I jest z tego dumny. Zgadzam się, że coraz więcej jest "odciągaczy od czytania" - internet, tv, gry, kino. Ludzie lubią to co szybki, łatwo dostępne, nie wymagające. A czytanie takie nie jest. I w tym problem.
|
27 mar 2008 11:19:08 |
|
|
Konto usuniete
|
zgadzam się oczywiście, że to kwestia względna...znam entuzjastów "wojny i pokoju", a ja nie moge przebrnąć. Masz rację, że Rodzina Borgiów się rozkręca w trakcie książki.
Wracając jednak do "braku potrzeby czytania" - sam jako nastolatek czytalem tylko komiksy moi rodzice, którzy kochali książki, byli pewni, że to się nie zmieni. Literaturą zainteresowała mnie moja Ciotka, która dała mi do przeczytania (widać w odpowiednim czasie) książki A. Szklarskiego (seria o Tomku). Od tamtej pory nie odczuwam już braku potrzeby czytania. Mają jednak rację forumowicze podnaszący to, że w dobie internetu, telewizji, skrótów lektur dostępnych w każdym kiosku, potrzeba czytania zanika. Przecież dużo łatwiej włączyć film, pograć na komputerze - nie trzeba siedzieć godzinami nad książką. Myślę, że to się będzie pogłębiać, niestety.
|
27 mar 2008 14:05:28 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 2 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|