Ja aktualizuję status czytanych książek (jak i swoją biblioteczkę, recenzje, komentarze, etc.) na Goodreads. Kończę powoli Pandora's Star Hamiltona (circa 90%).

Mbie tak jak Darkstara mozna znalezc na goodreads. Teraz czytam 3 tom przygod Felixa Castora autorstwa Mike'a Careya. Urban fantasy/kryminal o przygodach londynskiego egzorcysty. Dla tych co sie zastanawiali co napisalby nielegalny klon powstaly ze zmiksowania Chandlera i Gaimana. Jesli chodzi o autora to polecam przede wszystkim komiksowa serie "Lucifer" i "Hellblazer" do ktorych tworzyl scenariusz.

"Miasto i gwiazdy" stara bo z 52roku książka Clarka.

Jedna z możliwych przyszłości ludzkości, wciąga gdzieś tak od 30-35 strony

Ja tam cały czas czytam i nie mam czasu pisać
Teraz na topie u mnie jest duet Douglas Preston i lincoln Childe - Pendergast jest wielki. Czytam teraz "Taniec śmierci" i oderwać się nie mogę.

O, Facebook dla inteligentnych czyli kolejna cholerstwo, które zabija aktywność na forach... Tak, czy owak - zapisuję się...

A ja zapodałem sobie "Kłamcę", jakiegoś tam polskiego pisarza. Znajoma polecała, że to niby do Gaimana trochę podobne. Znajomej wierzę, w przeciwieństwie do polskich - młodych! - pisarzy. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie

@muaddib2 - nieproszona rada ( ): jeśli nie czytałeś Roberta Wegnera, to zostaw w cholerę tego Ćwieka (bo chyba o tym pisałeś) i bierz się za Północ-Południe, a potem za Wschód-Zachód

@ches: nie omieszkam się zapoznać, ale pierwej "zbiję" tego Ćwieka, bo nie lubię porzucać, jak już zacząlem. Po ostatnich intelektualnych torturach typu "Błękitny Mars", trochę sobie pofolguję i niech już zostanie ten "Kłamca". Potem mam plany na dwie następne książki, a może nawet trzy (wliczając "Miasto i Miasto" Mieville), a następnie - kto wie - może nawet i Wagner

Heh, szczerze mówiąc Ćwiek jest bardzo popularny w Polsce, a zaczęło się właśnie od "Kłamcy" (imho średnio-dobrego). Ale z pewnością jest to jeden z lepiej sprzedających się autorów polskich spoza czołówki (Sapkowski, Pilipiuk, Piekara, Komuda).

Ja męczę "Łaskawe" J. Littella. Ciężka rzecz i to nie tylko ze względu na ilość stron tylko dość przygnębiające opisy okropieństw II wojny światowej.

Jestem już po połowie "Kłamcy" i muszę ze skruchą przyznać, że nie takie to znowu złe. Wprost przeciwnie - kawał sprawnie napisanej i umiarkowanie wciągającej lektury. Nic szczególnie odkrywczego, ale z pewnością lepsze od - jedyne, co mi przychodzi do głowy w celu porównania - "Nocnego Patrolu" Łukjanienki. Fabuła niegłupia, momentami zabawna a i bohaterowie, choć sztampowi, to jednak budzący jakieś emocje. Tytułowy Kłamca ma zadatki na naprawdę fajnego, książkowego badassa. Oby tak dalej...

"Kłamca" ukończony. Dobre czytadło, które sprawiło mi dużo przyjemności i zaskoczyło akceptowalnym poziomem. Myślałem, że będzie to kolejna żenua w stylu Piekary... albo Pilipiuka, a tu proszę. Fajny serial by z tego można było zrobić, ale nie w polskich warunkach... Nieważne!

Obecnie czytane: "Włóczędzy czasoprzestrzeni" und Marcin Wolski. Długo czekałem na tą kontynuację, w końcu wpadła w moje łapki, czytam początek i... trochę szok!... takie jakieś strasznie poważne się wydaje, takie serio. Jest ironia, ale gorzka. Hm?

A ja dokańczam Peanathemę - jedną z pierwszych książek z podsuwanych mi przez biblionetkę. Miałbym ochotę w średnio odległej przyszłości zabrać się za Cryptonomicon lub In the Beginning...was the Command Line w oryginale, a tu jak na złość w sklepie kindle ich nie ma, a za to jest Anathem, czyli to co właśnie kończę czytać po polsku (zabawna podmiana tytułów...).

Cryptonomicon jest nie tylko genialny ale i doskonale przewidzial rozwoj sektora bankowego i wojne inormacyjną. Jako, że mam tę książkę w papierowych wersjach polskiej i angielskiej to pozwoliłem sobie pożyczyć wersję elektroniczną, uznając, że zarobiono na mnie już wystarczająco dużo i autor nie powinien mieć nic przeciwko. "Anathemę" znam tylko z audiobooka i nawet nie wiem jaka jest pisownia imion postaci i wielu stworzonych przez Neala neologizmów.

Po przeciętnych "Włóczęgach Czasoprzestrzeni", G. R. R. Martin i druga z jego "Retrospektyw", czyli "Żeglarze Nocy". Część poświęcona horroropodobnym tworom pisarza. Zapowiada się przednio, a autor próbkę grozy dał całkiem niezłą w "Pieśni Lodu i Ognia". Czytam...

A "Fevre Dream" czytałeś? To jest horror Martina i to ponoć bardzo dobry.

Nie tylko dobry, ale wręcz świetny.