|
|
Teraz jest 23 gru 2024 9:43:34
|
Nie oceniaj książki po okładce?
Autor |
Wiadomość |
Konto usuniete
|
Nie oceniaj książki po okładce?
Wiem, że temat jest w stu procentach prawdziwy, bo okładka zależy od rysownika a nie od autora. Jednak często książki wybierane są właśnie pod takim kryterium. Z okładkami jest różnie tak samo jak z książkami. Od jednych wprost nie można wzroku oderwać, od innych z chęcią się to robi, inne są całkowicie obojętne. Ale może znacie okładki pasujące albo wręcz odwrotnie kompletnie nie pasujące do książek. Które z nich się wam podobały, a które nie. Trafiliście kiedyś na książkę ze wspaniałą okładką i koszmarną treścią?
Moimi ulubionymi okładkami są okładka "Endymion Spring" Matthew Skeltona(ten wypukły smok jest cudowny, a poza tym sama okładka ma swoje tajemnice widoczne po dokładnym przyjrzeniu się), "Wiatr przeznaczenia" Mercedes Lackey(aż chce się to czytać)
|
18 mar 2008 17:42:51 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 29 lut 2008 3:44:40 Posty: 56
|
Moim zdaniem ksiazki powinno sie traktowac tak jak artykuly spozywcze, organoleptycznie(nie namawiam do jedzenia).Nie zawsze opakowanie idzie w parze z zawartoscia a musze niestety stwierdzic ze specjalisci od reklamy i marketingu znaja sie na swojej pracy a my potencjalni kupcy jestesmy wzrokowcami.Podtiuningowana recenzja + okladka robia swoje,najbardziej dotyczy to moim zdaniem s-fiction,fantasy i horrorow(tematyka najbardziej dzialajaca na wyobraznie).Dobrej marki nie potrzeba az tak intensywnie reklamowac a okladka w wypadku ksiazek spelnia forme reklamy magnesu.Na szczescie mamy miedzy innymi to super forum gdzie mozna znalezc bezinteresowne oceny.Bezspornie poza mozliwoscia sciagania ebookow jest to najwazniejsza rola forum,widze to teraz i plus nalezy sie adminom pomyslodawcz 20 postow.Dzieki nim ludzie pisza i mimo zalewu spamem wiekszosc dostosowuje swoje posty do wymaganego poziomu i zawiera w nich ciekawe informacje dotyczace przeczytanych ksiazek.
|
18 mar 2008 19:07:42 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 29 lut 2008 23:46:19 Posty: 107 Lokalizacja: z wykopalisk
|
Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek zdarzyła mi się sytuacja, w której sięgnęłam po książkę, bo spodobała mi się okładka. Widać jestem dość odporna na chwyty reklamowe. Natomiast w ekstremalnych przypadkach okładka potrafi mnie odstraszyć, kiedy jest wyjątkowo tandetna (pamiętam jak długo broniłam się przed czytaniem Pratchetta, bo jego okładki wydawały mi się po prostu koszmarne) , albo kojarzy mi się z jakąś inną książką, która mi się wyjątkowo nie podobała, np. w przypadku serii wydawniczych. Jednak jeśli wiem, że treść książki może mnie zainteresować, to przełamuję niechęć. Mogę więc powiedzieć, że w moim przypadku okładka nie ma większego wpływu na wybór lektury.
Natomiast bardzo często przyciąga mnie tytuł. Nie musi być jakoś szczególnie wyszukany, czasami przeciwnie - zupełnie prosty, ale zdarza się, że tylko rzucę okiem na tytuł i wiem, że książka pewnie mi się spodoba, mimo że nie mam pojęcia, o czym jest. To chyba pewien rodzaj instynktu czytelniczego i rzadko mnie zawodzi.
Offtopic: Ludzie, litości!!! Przestańcie wciskać te komentarze o 20 postach do praktycznie każdego tematu. Już sama nie wiem, czy bardziej mnie to śmieszy, czy irytuje
|
18 mar 2008 19:48:37 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 04 mar 2008 14:53:51 Posty: 44 Lokalizacja: ÂŚwiat
|
Mnie czasem przyciąga okładka, ale nie to co przedstawia, tylko barwa.Czy kolory same w sobie muszą aż tak przyciągać? Z drugiej jednak strony tytuł potrafi przyciągnąć moją uwagę. Ale żeby kupić książkę, wolę przeczytać o czym jest książka i czy jest w stanie rozbudzić moją wyobraźnię.
|
18 mar 2008 20:20:57 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 11 lip 2007 19:46:01 Posty: 887 Lokalizacja: www.eksiazki.org
|
Z tym, że zazwyczaj opis książki jest, podobnie jak okładka, ułożony w sposób że tak powiem propagandowy, czyli zachęcający do kupienia. Dlatego lepiej najpierw zapytać się innych, czy warto książkę przeczytać. Choćby i na tym forum Niestety zbyt często pięknej okładce towarzyszy beznadziejna treść. Natomiast rzadko jest odwrotnie. Jako wyjątek podam angielską okładkę 7 tomu Pottera - jak dla mnie nie do przyjęcia i kompletnie nie pasuje do treści. Mnie raczej zniechęca, niż zachęca. Skuszą się raczej młodsi, aczkolwiek im nie będzie pasowała treść. Skopali sprawę...
|
18 mar 2008 20:28:03 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 02 mar 2008 17:10:17 Posty: 76
|
Niestety, ja zwykle oceniam książkę po okładce, choć wiem, że tak się nie powinno robić. Ładna okładka przyciąga wzrok, okropna – zwłaszcza, gdy jest na niej przedstawiona scena z filmu, jak na przykład okładka Eragona, czy Pokuty – odpycha. Sprawia, że wcale nie mam ochoty zabrać się za czytanie takiej książki.
Trzeba przyznać, że tak zwane filmowe okładki odbierają książkom ponad połowę uroku. Mam nadzieję, że większość wydawnictw zostanie przy obrazkach, a nie scenach z filmów.
Byłoby to z pewnością z pożytkiem dla tych książek.
Bardzo podobają mi się okładki takich książek jak Saga o Wiedźminie Sapkowskiego, Gidlii Magów Canavan, czy Kłamstwa… Lincha. Znacznie mniej przypadła mi do gustu okładka Achai Ziemiańskiego. Jest taka jednolita. Zmienia się tylko otoczenie…
Najgorsze okładki, z jakimi dotychczas się spotkałam, to okładki na książkach Ludluma. Świetny pisarz, ale okładki, jakie mu „zagwarantowało” wydawnictwo są po prostu okropne. Jeszcze żadna z nich mi się nie spodobała – odpychają jednolitością i za dużą prostotą.
A jeśli dodatkowo na okładce jest napisane: największy bestseller od czasów…, książka dla fanów (tu wstaw Pottera / Pratchetta… i tak dalej”), fani tej-a-tej książki będą nią zachwyceni, najlepsza książka od tego a tego.
Coś takiego od razu mnie odrzuca – mam ogromną ochotę odłożyć tę książkę i nigdy do niej nie wracać.
Co ciekawe, kiedy na jednej z książek przeczytałam: Andrzej Sapkowski przedstawia, raczej mnie to zachęciło, niż zniechęciło. I do dziś nie żałuję.
Więc to chyba zależy od rodzaju „komunikatu” – zbyt nachalne się nie sprzedają, dobre są tylko sugestie.
|
18 mar 2008 20:43:12 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 29 lut 2008 23:46:19 Posty: 107 Lokalizacja: z wykopalisk
|
Uroku książkom to może nie odbierają, ale rzeczywiście są okropne i denerwujące. Nawet najgorszy bohomaz na okładce jest lepszy od kadru z filmu. Bardziej od okładek filmowych denerwują mnie chyba tylko te, z których spogląda na mnie ogromna gęba autora, jak to zwykle bywa w przypadku książek publicystycznych, albo napisanych przez wielozadaniowe telewizyjne "gwiazdy".
Też odpychają mnie te krzykliwe hasła reklamowe typu "bestseller, hicior, super hiper full wypas, kupujcie wszyscy!" Jakoś tak mam przeświadczenie, że im większy nacisk na marketing, tym większy chłam.
|
18 mar 2008 21:16:38 |
|
|
Pocketbook Killer
Dołączył(a): 13 lip 2007 20:07:55 Posty: 1513 Lokalizacja: Toruń
eCzytnik: Kindle 3 WiFi
|
To ciekawe, bo włąaśnie na okładce Lyncha było napisane jak byk: "Najgłośniejszy debiut w historii"
Tak, mnie też zachęciło. Problem w tym, że zarówno książka Leibera, jak i Haydon, których okładki były oznaczone ową reklamą, okazały się pozycjami dość przeciętnymi, by nie powiedzieć słabymi. Więcej na polecanki Sapkowskiego zwracać uwagi nie będę.
Co do meritum sprawy to mnie również zdarza się kupić książkę dla okładki i skazywać na zapomnienie pozycję, która okładkę ma skopaną. I tutaj, wbrew czyjejś opinii kilka postów wyżej, powiem, że okładki z MAG-a są mocno średnie, niektóre wręcz okropne. Nie podobają mi się ani Lynch, ani Gaimany, N. Stephensony, a już największą krzywdę wyrządili Bakkerowi i jego wspaniałemu cyklowi Książę Nicości, który to ma okładkę zupełnie odwrotnie proporcjonalnie brzydką do pięknej treści. Zresztą wystarczy popatrzeć na najnowszą okładkę nowej powieści Sandersona ("Elantris" mi się wyjątkowo podobał), aby stwierdzić, że grafików to oni najlepszych nie dobierają. Oto okładeczka:
W podobnym, brzydkim dla mnie stylu, okładki daje ISA, która wręcz obrzydza niektóre pozycje w sposób dla mnie niepojęty. Z fantastycznych wydawnictw jak dla mnie przoduje Fabryka Słów - mają wielu świetnych grafików ale też potrafią dać badziewie. Zapewne zależy to również od wyceny pracy takiego grafika.
|
19 mar 2008 13:04:14 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 17 lip 2007 10:53:14 Posty: 60 Lokalizacja: mazowsze
|
Jest też problem z tym że wydawcy dobrowolnie mieszają okładki. Chodzi mi o to że okładka jednaj książki wędruję na inną np. Pierwsze wydanie "Piekło i Szpada " miało okładkę od anglojęzycznego wydania "Srebrzysty cierń" (ang. Silverthorn) Raymonda E. Feista
albo "Kamienie efów" Brooksa i "Mroczny księżyc" Gemmella miały tą samą okładkę (nie mającą nic wspólnego z treścią), którą widziałem też na jeszcze innej książce ale nie pamiętam już tytułu.
Te przykłady utkwiły mi w pamięci ale pamiętam że nie raz widywałem te same okładki na różnych książkach.
_________________ Groźny, górny i złowrogi - skąd przybywasz? Jak cię zwą?
Czy z plutońskich brzegów nocy tu przybywasz? Jak cię zwą?"
"Nevermore!",
|
19 mar 2008 15:09:18 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 02 mar 2008 17:10:17 Posty: 76
|
O, chyba musiałam nagle oślepnąć, bo TEGO napisu akurat nie zauważyłam. W każdym razie - bez napisu, czy z napisem - ta książka bardzo mi się podoba.
Z książek wydawanych przez wydawnictwo ISA znam chyba tylko te napisane przez E. Moon. I rzeczywiście, okładki są znacznie gorsze od tego, co można znaleźc w książkach. Ostatnio weszłam na stronę wydawnictwa i okazało się, że niedługo będzie wydana książka poprzedzająca trylogię: czyny Paksenarrion. Nie mogę się doczekać! Oby tylko nie spaprali okładki, bo zabiję. Okładki trylogii nie były najgorsze, ale wolałabym, żeby bardziej odpowiadały treści:
http://img1.gildia.pl/_n_/literatura/tw ... ka-200.jpg
http://www.fahrenheit.net.pl/archiwum/f ... e/moon.jpg
http://akrybia.pl/index.php?s=karta&id= ... :1:49::0:1
(Mówi się, że trylogia: czyny Paksenarrion jest bardzo podobna do Achaji - nie mnie oceniac, chociaż bardzo je obie lubię).
|
19 mar 2008 19:16:39 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 09 sie 2007 19:20:18 Posty: 30
|
Nigdy nie oceniałem książek po okładce bo gdybym miał to robić często nigdy bym nie przeczytał naprawdę znakomitych pozycji. Dziwię się wydawcą którzy zatrudniają najczęściej grafików którzy nie mają pojęcia o rysunku lub też o samej książce. Chociaż w czasach tzw komuny kiedy to książki się zdobywało byłem świadkiem fajnej sceny. Miałem znajomą kierowniczkę księgarni i często jej pomagałem przy dostawach dzięki czemu miałem zawsze dostęp do nowości. Otóż pewnego dnia przyszedł facet który chciał kupić książki ale zakup wyglądał tak że facet poprosił o książki które mają okładkę czerwoną taki sam rozmiar i zajmą mu biblioteczkę w salonie. Dostał wszystkie dzieła Lenina były naprawdę pięknie wydane oczywiście bez nadruku na grzbiecie książki, a facet był tak uszczęśliwiony że nawet nie patrzył co jest w środku. Pewnie chciał się pochwalić przed znajomymi piękną biblioteczką.
Według mnie niektórzy wydawcy lepiej by zrobili gdyby dawali orginalną okładkę no ale pewnie chodzi o pseudo oszczędności. Dla mnie przykładem tragicznych okładek był cykl Posslen no może poza wartą nad renem
|
20 mar 2008 12:06:37 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 15 lip 2007 15:02:36 Posty: 34
|
Okładka ma dla mnie dość małe znaczenie, w sumie tylko wtedy, kiedy nie znam autora/recenzji/krótkiego tekstu na tylnej okładce traktującego o czym mniej więcej jest dana książka.
Więc, okładka kiepska, jak i okładka dobra, może oznaczać zarówno dobrą, jak i denną książkę.
Sugeruję się okładką, jak i jakością oprawy itp, patrząc na różne wydania tej samej książki. Ale nie przy wyborze tytułu.
|
20 mar 2008 14:37:43 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 20 mar 2008 14:11:19 Posty: 17
|
Widzę, że mało osób przyznaje się do wybierania książek na podstawie wyglądu okładki. Muszę przyznać, że gdy byłam młodsza zwracałam uwagę na okładkę.Teraz przy wyborze książki sugeruję się przede wszystkim autorem i zdaniem bibliotekarki.
|
20 mar 2008 15:41:14 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 29 sie 2007 20:38:35 Posty: 26 Lokalizacja: PodÂświadomoœÌ
|
Został poruszony ciekawy teamat... Trzeba i sobie zrobić rachunek sumienia... Czy wybierało się książki po okładkach? I przyznać się trzeba, że się wybierało, a jak się patrzyło na jakąś lekturę i okładka była brzydka (w moim otoczeniu wszyscy uważają, że mam spaczony gust estetyczny? Co w tym złego, że ciemne kolory mi się podobają?) to odkładało się jej czytanie na ostatni dzień. I się siedziało po nocach żeby w końcu mieć za sobą. Już z tego wyrosłam, ale zdarzają się chwile słabości... Teraz raczej słucham porad bibliotekarki, patrzę na opis z tyłu... Z tego wszystkiego można wysunąć taki wniosek, że ludzie lgną do wszystkiego co piękne, nawet jeśli nie jest wartościowe.
_________________ I did not believe because I could not see Though you came to me in the night When the dawn seemed forever lost You showed me your love in the light of the stars
Cast your eyes on the ocean Cast your soul to the sea When the dark night seems endless Please remember me.
|
20 mar 2008 16:52:43 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 22 mar 2008 18:33:48 Posty: 34
|
Kiedy autor jest znany, okladka nie ma znaczenia (no, chyba, ze jest wyjatkowo brzydka ). Jenak jesli autora lub autorki nie znam, okladka - obok recenzji albo opisu stylu ksiazki- ma dosyc wazne znaczenie.
|
22 mar 2008 19:43:35 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|