Teraz jest 26 kwi 2024 10:54:26




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Karol May 
Autor Wiadomość
Użytkownik

Dołączył(a): 30 maja 2008 16:36:45
Posty: 26
Lokalizacja: BiaÂłystok City
Post 
Aż się łezka w oku kręci jak se człowiek przypomni ile razy czytał "Winnetou" i przeżywał przygody bohaterów, miało to swój urok. Ostatnio robiąc porządki znalazłem tę książkę i chciałem sobie przypomnieć treść, niestety z przykrością stwierdziłem, iż nie wciąga tak jak kiedyś i straciła tę siłę przyciągania, aczkolwiek jako lektura w podróży czy zwykły odstresowywacz nadal jest niezła.

_________________
,,Przyjaźń to coś więcej niż talent. Więcej niż władza. Prawie równa się rodzinie. Nigdy o tym nie zapominaj.''


04 cze 2008 17:36:26
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 27 mar 2008 22:41:12
Posty: 2
Post 
Jak dla mnie książki Maya to miłe, lekkie i sympatyczne powieści w sam raz dla młodzieży, ale również dla dorosłych. Sam chętnie wracam do moich ulubionych fragmentów i mam taką jakąś frajdę gdy je czytam.


10 lip 2008 19:02:02
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 08 lip 2008 21:40:07
Posty: 40
Lokalizacja: Katowice
Post 
Ostatnio przeczytałem "U stóp sfinksa". To dokument z podróży Maya do Epiptu i Chin. Powiem, że dość interesująca lektura. Dużo obyczajowych obserwacji z przełomu wieków, ciekawe portrety podróżników z zupełnie innej epoki. Dużo humoru, i przyznam że nie znałem Maya od tej strony. Moim zdaniem książka się nie zestarzała się tak jak inne. May prezentuje swoje oblicze kosmopolity i obieżyświata. Patrzy na otoczenie właściwie bez uprzedzeń, co najwyżej do ludzi, a nie do ras. Nie ma bohaterskich wyczynów, ale czyta się bardzo przyjemnie.

_________________
Mam mało czasu


11 lip 2008 15:13:41
Zobacz profil
Post 
Piotr napisał(a):
Mam pytanie dotyczace cyklu "Lesna Rozyczka", z ktorego nie przeczytalem jeszcze zadnej ksiazki, ale za to przeczytalem caly Rod Rodrigandow. Zauwazylem ze tytuly sa podobne, wiec na czym polega roznica miedzy tymi dwoma cyklami, czy jest to kontynuacja? Bo Rod Rodrigandow wydawal mi sie raczej caloscia. Czy ktos moglby mi to wyjasnic?



Bliższa oryginałowi niemieckiemu jest "Leśna Różyczka" KORONY, oparta na wydaniu "wiedeńskim" z 1910 r. Jednak, jak wszystkie książki wydane przez 'Koronę', cykl zawiera mnóstwo błędów i jest skrócony o 1/3 !!!!!!!!! w stosunku do wydania 1910 - tak więc w sumie niewiele ma wspólnego z samym pierwodrukiem. "Ród Rodrigandów" KAW-u oparty został na edycji przedwojennej wydawnictwa ORIENT (tłumaczonej już z przeróbek KARL MAY VERLAG). KM-Verlag przerobiła cały cykl "Leśnej Różyczki" w latach dwudziestych XX wieku - t.zn. napisała go na nowo, wzorując się tylko na tekście May'a, a różnice są tak duże, że można powiedzieć iż "Ród" nie jest autorstwa pisarza, ale zwykłą podróbką. KAW wznawiając cykl "Ród Rodrigandów" tradycyjnie tekst przedwojenny jeszcze uprościła i oczywiście poskracała !!!! Tak więc w powojenej Polsce nie mamy żadnego zbliżonego chociaż do oryginału wydania słynnej "Leśnej Różyczki". Zmuszeni jesteśmy czytać tylko substytuty ...


17 lip 2008 20:52:04
Post 
Uwielbiam czytać ksiązki Karola Maya. Jego ksiązki są świetne. Najbardziej lubie "Winnetou". Opowiada ona o przygodach wodza Apaczów: Winnetou i jego towarzyszem licznych niebezpiecznych - Old Shatterhand, z którym zawarł przymierze braterstwa krwi.


07 sie 2008 16:34:49
Post 
Podobnie jak mojego przedmówcę, we wczesnym dzieciństwie fascynowały mnie opowieści o Dzikim Zachodzie, Czerwonoskórych i kowbojach. Chociaż książki Maya były dla mnie i moich podwórkowych kolegów inspiracją do zabawy w Indian, w dorosłym życiu nie zdażyło mi się ponownie ich przeczytać. Nie wykluczam jednak możliwości, że kiedyś znowu po nie sięgnę, zeby sprawdzić jakie zrobią na mnie wrażenie.


13 sie 2008 16:49:49
Post 
Wielu czytelników zna tylko "Winnetou", a szkoda, bo inne książki są równie dobre, śmiem twierdzić, że niektóre nawet lepsze, ale to moja subiektywna opinia, a o gustach się nie disputandum. ;) W każdym razie, jeśli ktoś nie zna, to polecam "Króla naftowego", "Boże narodzenie"... Obie bardzo dobre, wystarczy znać Winnetou aby orientować się w postaciach i wydarzeniach. Jednak jeśli ktoś woli, można czytać chronologicznie. Zależy od upodobań czytelnika. :)


25 sie 2008 21:31:32
Użytkownik

Dołączył(a): 11 sie 2008 15:18:21
Posty: 35
Post 
Widzę, że nie tylko mi się w oku kręci łza na wspomnienie chwil spędzonych przy książkach Karola Maya. Uwielbiałam te książki. A teraz obecnie jestem na etapie "powrotu do przeszłości". Niedawno przeczytałam "Old Surehanda", a teraz czytam "Winnetou". I nadal jestem nim oczarowana. Mam nadzieję, że mój zapał jeszcze trochę potrwa i przeczytam jeszcze kilka książek tego autora. Wszystkim młodszym czytelnikom z czystym sercem polecam książki tego autora. Warto czasem oderwać się od rzeczywistości i przenieść się na Dziki Zachód.


26 sie 2008 14:21:15
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 29 sie 2008 19:12:31
Posty: 25
Post 
Tak, wątek powiewa nostalgią... Jak wszyscy zaczęłam swoją przygodę z May'em w dzieciństwie. Czarny Mustang, Skarb w Srebrnym Jeziorze, Old Shatterhand i Firehand i jeszcze sporo innych. Do momentu dopóki nie przeczytałam Winnetou. Przy niej wyłam jak bóbr. No i byłam zła na autora... Jak mógł uśmiercić tak szlachetnego i dobrego człowieka? Byłam okropnie zła, rozczarowana i smutna i miałam za złe autorowi śmierć Winnetou :-) Tak więc potem przerzuciłam się na jego "arabskie" książki. Do wielu z nich wracałam jeszcze w liceum, ale do tej jednej najsłynniejszej nie wróciłam już nigdy i chyba nie wrócę.

Co do realizmu w książkach May'a, to wydaje mi się, że to wszystko zależy, czego poszukujemy w książkach. A nie zawsze jest to przecież realizm - spójrzmy choćby na Harry'ego Pottera - od tej książki przecież nikt nie wymaga realizmu. Oczywiście, nie jest to relacja z podróży ani dziennik, ale moim zdaniem książki May'a nigdy nie miały być czymś takim. Dla mnie są to (a może były, bo dawno już nie wracałam do nich) po prostu świetne historie, dobrze napisane i tak bardzo wciągające, że nie raz i nie dwa ominęłam posiłki czy nie przespałam nocy. Ale wtedy było warto! A dziś nie wiem i chyba nie chcę się dowiadywać. Wolę, by te książki pozostały w mojej pamięci właśnie takimi, jakimi były w dzieciństwie :-)


31 sie 2008 18:15:53
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 22 wrz 2008 23:17:52
Posty: 33
Lokalizacja: Wa-wa
Post 
Zdumiewające, że większość czytelników Maya w tym wątku to czytelniczki! A wydawałoby się, że to przecież takie "chłopskie" książki - kowboje, indianie, strzelaniny, pościgi, poszukiwanie skarbów, polowania na dzikiego zwierza itp, itd.
Czy któraś z pań może mi podać swoją hipotezę, dlaczego jej zdaniem tak jest?

Jeśli o mnie chodzi, to wróciłem do Maya parę lat temu po przerwie kilkunastoletniej, i niestety, podczas lektury zgrzytałem zębami. Że charaktery papierowe, że nie ma siły ludzkiej ani boskiej na gł. bohaterów bo czegokolwiek by się nie tknęli, zaraz im się uda, choćby nawet nie chcieli. Że miejsce i czas akcji nakreślone pospiesznie i można by lepiej. Źle zrobiłem wtedy, wracając do tych książek. Z drugiej strony, bardzo chciałem wrócić, żeby odnaleźć bohaterów mojego dzieciństwa, bezkresne prerie, stada bizonów, przyjaźń, która przetrwa najcięższe próby... Teraz jestem na etapie oglądania Skarbu w srebrnym jeziorze i pocieszam się, że filmy są dużo gorsze. Czytając książkę można jeszcze wypełnić jakoś te luki w fabule i niedostatki warsztatowe (ciekawe ile książek rocznie pisał May? założe się, że więcej niż 4), w filmie jest to trudniejsze.

Szczerze polecam komiks "Winnetou i Old Shatterhand" wydany za PRLu (lata 80-te, ale wcześniej był w cz. i b. drukowany w Świecie Młodych) i narysowany przez genialnego węgierskiego rysownika, Erno Zorada (wydawano u nas też inne komiksy wg Maya, m.in. rysowany przez Zorada Skarb Majów, też świetny). Od niego zaczęła się moja dziecięco-młodzieńcza fascynacja Dzikim Zachodem wg Maya. Gdybym miał dzieciaki, to na pewno dałbym im Maya do czytania.

_________________
BLOK

To jest blok
tekstu
który może być dodawany do Twoich postów
Ma limit
1000 znaków

Ale jak zbudować blok z tysiąca znaków
żeby nie runął
żeby spojrzenie wytrzymał


23 wrz 2008 0:34:12
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 05 paź 2008 22:06:05
Posty: 24
Post 
Karola Maja uwielbiam przede wszystkim za sage "Ród Rodrigandów" - połknęłam ją po prostu i często do niej wracam. Dzięki niej poznałam trochę historię Meksyku i Indian. Niestety nie udało mi się nigdy jej kupić a wydanie już jakiś czas nie było wznawiane, natomiast na allegro jest ciężko dostać całość. W każdym bądź razie przygody doktora Sternau i jego przyjaciół Indian pochłaniają bez reszty. Razem z nimi tropisz wrogie plemienia, próbujesz odnaleźć zaginioną Rosette i zemścić się na tych którzy wyrządzili Ci wiele złego. Poza tym książki te uczą prawości, dążenia do celu i tego że rodzina i przyjaciele to najważniejsze wartości na świecie.


06 paź 2008 20:22:01
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 11 paź 2008 3:10:06
Posty: 3
Post 
Karol May bardzo ciekawy autor. Nie bedac w Ameryce bardzo ciekawie opisywal przygody bohaterow .Przygode z Jego ksiazkami zaczalem od ...filmu Winetu.


14 paź 2008 4:32:29
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 17 paź 2008 23:21:06
Posty: 38
Lokalizacja: ÂŚlÂąsk
Post 
Jeśli chodzi o mnie to Karol May kojarzy mi się baaardzo pozytywnie z moim dzieciństwem. Jest autorem książek, które wspominam z rozrzewnieniem.

"Winnetou tom II" był pierwszą "poważną" książką, jaką przeczytałam. Moja "pani od polskiego" dała mi tę książkę przed planowanym wyjściem do kina. na film "Old Shatterhand". Powiedziała: "to ci się spodoba".

Miała rację! Spodobało się! Do dziś wracam do tych książek z sentymentem. :)


20 paź 2008 22:11:54
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 04 lis 2008 15:56:55
Posty: 33
Lokalizacja: TuchĂłw
Post 
Winnetou, Skarb w Srebrnym Jeziorze mimo olbrzymiej konkurencji nadal są dla mnie książkami wartymi przeczytania. Najpierw opowiadanie z deka "od pucybuta do milionera" które jednak wciąga wartkością akcji w fabule (ale nią nie przytłacza), wyrazistymi postaciami (mimo wszystko jednak trochę przerysowany jest Old Shatterhand). Można też nauczyć się indiańskich sztuk :D A najciekawszy jest fakt że May na "dzikim" zachodzie był dopiero po napisaniu swoich indiańskich opowiadań.

_________________
"Idzie to dziewczę do głowy jak wino, ale się nim nie upiję bo cudze" ;(


14 lis 2008 23:59:22
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 06 sty 2009 15:21:06
Posty: 20
Post 
Naprawdę? Nie wiedziałem o tym. Czytając jego książki zawsze mi się wydawało, że tak jak wielu innych autorów książek pisał dopiero po dobrym poznaniu kraju, w którym umiejscowiona jest akcja książki, a nie da się tego zrobić bez odwiedzenia tego kraju. Mimo to jego książki są bardzo ciekawe, o szybkiej akcji i żywej fabule. Naprawdę polecam książki tego autora!


13 sty 2009 14:27:07
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: