W sumie wystarczający ma zasięg, ale myślałam, że ma jeszcze coś ulepszone. Za samo 3G sie nie opłaca.

Wersja 3g różni się tylko tym że ma moduł 3G (to co siedzi obecnie w większosci komórek). Tam gdzie nie ma zasięgu 3g będziesz miała edge albo 2g czyli dużo mniejsze prędkości przesyłu danych. Jednak wszędzie gdzie działają komórki połączysz się z netem, najwyżej będzię się bardzo wolno ładować strony.

I pamiętaj że kindle nie obsługuje drańskiego DRM i epub. Zostaje kradnięcie książek

Ej, ej, ej. Kradzieżą naruszenie praw autorskich nie jest na pewno! Do tego kwestią sporą jest to, czy usunięcie zabezpieczenia z kupionej eKsiążki w celu skorzystania z niej na innym własnym urządzeniu jest niezgodne z prawem (oraz czy jest karalne).

Poza tym zawsze może kupować eBooki angielskie w Amazonie, prawda? Świat nie dzieli się na polskie teksty w ePUBie z ADEPTem i wersje "pirackie".

Prawisz dobrze. Niestety z kindlowcowych użytkowników mi znajomych, wszyscy korzystają z jedynej i słusznej dla nich księgarni o nazwie pożyczonej od domowego zwierzątka, podobnego do myszy.
PS Dostałem w karczycho, uświadomił mnie znajomy że on kupuje epuby, ściąga drm i przerabia na mobi: czyli nie kradnie! W sumie racja.
Przepraszam.

Damy rade ;p

Ustalmy tylko fakty: Jeżeli w Calibre przerobiłam plik na mobi i ładnie wygląda to czy tak samo będzie wyglądał na Kindle?

Nawet gdyby ściągał eBooki z Chomika - nie kradłby. Można dyskutować, czy naruszałby prawo, czy też podpadałoby to pod dozwolony użytek osobisty - ale kradzieżą by to nie było (wiem, wiem, "naruszenie majątkowych praw autorskich" nie brzmi tak sexy i marketingowo jak "kradzież" i "piractwo").

Tak samo czytniki wspierające ADEPTa nie gwarantują, że ich użytkownicy będą korzystać jedynie z książek, które zakupią w księgarniach internetowych.


Sprawdź Kindle Previewerem, on właśnie do tego służy.

Dziękuję za tą istotną informację. Pięknie książeczka wygląda. Tak jak powinna

@mori w sumie racja, to czy ktoś ukradnie coś czy też za to zapłaci, to sprawa wychowania. Zabezpieczenia tu nic nie pomogą. Jedni wynoszą z domu wychowanie, inni srebra.

Jakby pensje były odpowiednie do przeżycia, a podatki niskie to nikt by nie musiał jak co niektórzy to określają "kraść". Zresztą do użytku własnego wszystko można. Ale już pożyczenie takiej książki jest przestępstwem. To tak jak z kserówkami na studiach. Kserować książki możesz, ale tylko od oryginału, i nie wolno Ci jej rozpowszechniać. Prosta zasada

Istotną różnicą między modelami Kindla i to z korzyścią dla tańszej wersji jest żywotność baterii przy włączonym połączeniu bezprzewodowym. W przypadku 3G Amazon oficjalnie podaje tydzień, a chyba aż trzy razy dłużej dla Wi-Fi only. Ponieważ nie możemy włączać wybiórczo, to nawet jeśli korzystamy głównie z Wi-Fi, to model z 3G będzie się rozładowywał szybciej. Mam do czynienia tylko z 3G, ale dużo częściej muszę ładować Kindla, jeśli sporo korzystam z internetu i np. zapomnę go czasem wyłączyć na jakiś czas.

jezeli bedzie trzymal chociaz 5 dni to nie ma to dla mnie znaczenia. zreszta juz zapozno na refleksje bo czekam na przesylke.

a prawda jest taka, że z czytnikiem jak z komórką, niuanse decydują, czy jego użytkowanie będzie dla usera fajne i wygodne. I jesli ktoś naprawdę chce być zadowolony z tego, co kupuje, powinien przeznaczyć trochę czasu i poprzeglądać chociażby działy na tym forum, już skoro mu się nie chce gmerać na, w szczególności, obcojęzycznych stronach (i kilka filmików na yt). Wg mnie co jest ważne na dzien dzisiejszy:
- obsługiwane formaty, tu odpowiedź na pytanie, czy chce się komuś bawić w konwertowanie, no i pół biedy, że konwertowanie się udaje, mam tylko nadzieję, że z czasem rynek się ujednolici i nie będzie problemu z zakupem książki w formacie A na czytnik, który obsługuje format B. Bo ja doprawdy nie pojmuję, czemu np. epub jako epub miałby być lepszy niż mobi czy odwrotnie.
- ekran, wg mnie nie warto kupować czytnika niewyposażonego w ekran pearl (jak na razie to raczej mocno zawęziłoby rynek, więc nie oceniałabym aż tak surowo, ale jednak liczylabym na to, że z czasem staną się normą); kontrast- nasycenie czernią i klarowność.
Co do dotykowości, ja akurat wolę ekrany tradycyjne z klawiaturą, nie lubię rysików (to znaczy ok, ale chodzi mi o to, że to kolejna rzecz, o ile ma to sens w przypadku notatek, o tyle do samej obsługi to wg mnie mało atrakcyjne rozwiązanie) a palcami wg mnie łatwo sobie wybrudzić (aczkolwiek jednak mozliwość np. łatwego zakreslania, podkreslania w tekście stawia rysiki wyzej niz klawiatury),
- procesor, prędkości odświeżania, ładowania plików, szczególnie jesli chodzi o pdf
- łatwa obsługa, mnie np. podoba się, gdy czytnik ma klawisze boczne do przerzucania tresci po obu stronach czytnika, wg mnie to b. wygodne, bo w zależności od pozycji czasem dobrze przewijać górą/dołem, lewym/prawym,
- wielkości i rodzaje czcionek, przydałoby się do wyboru chociaż kilka rodzajów fontów i w miarę racjonalne stopniowe zwiększanie wysokości liter (żeby mozna było uzyskać literki od malenkich do b. dużych, w Kindle np. w oryginalnym sofcie przydalaby się wg mnie pośrednia wielkośc między 2oma największymi a 3ecią w kolejności od najwiekszej, ale ogólnie nie jest źle), to samo jeśli chodzi o interlinię i zagęszczenie druku,
- sama wielkość ekranu oczywiście, do czytania pdf (np. pdf pełnych wzorów, bo zwykły pdf mozna oczywiscie sensownie poddać konwersji) tabel wykresów itp najlepiej się jednak sprawdzi się większy, stąd wg mnie lepiej kupić czytnik blisko 10calowy, małe czytniki są z kolei wygodne bo łatwiej wepchnąć do kieszeni, torebki, są też lzejsze siłą rzeczy, trochę dyskretniejsze;-),
- bateria oczywiście, jednak to jest cholernie wygodne ładować raz w miesiącu a i to nie zawsze się chce i najlepiej chyba by było, jakby w ogóle absorbował energię z powietrza;):P,
- no i cena oczywiście, bo jednak współcześnie czytnikom daleko do możliwościom komputerów, więc ceny wg mnie powinny być bardziej zbliżone zwykłym niespecjalnie wypasionym (co nie znaczy, że bardzo prostym;) ) telefonom niż jakimś bogatym w funkcje smartfonom;).

Mozna by jeszcze wymieniać pewnie, jak np. słowniki i syntezatory mowy, czy możliwości notowania jak po kartce papieru najlepiej;), ale przyjęłabym już, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Internet wg mnie należy traktować raczej jako ciekawostkę, wg mnie jest niespecjalnie wygodny, tu jednak lepiej wg mnie sprawdza się urządzenie dotykowe, np. tablet. Ale oczywiście dla części osób będzie, że lepiej mieć niż nie mieć;-).

Zgadzam się z marudą - porównanie funkcji często niewiele daje, bo tzw. user experience zależy często od rzeczy bardzo drobnych. Inna sprawa, jak widzę ludzi, którzy szczegółowo dopytują o funkcje, porównują je między modelami, robią sobie tabelki, to... mam trochę wątpliwości czy będą z czytnika korzystali, rzeczywiście czytając. Bo sam proces czytania aż tak się nie różni w różnych modelach.

Np. formaty i potencjalne konwertowanie. No, konwertowanie to jest trochę zajęcia. Ale jeśli ktoś chce czytać powieści - to konwersję da to załatwić dwoma kliknięciami i zwykle nie trzeba nic poprawiać. W calibre można tak masowo przekonwertować kilkaset książek, jak zrobił mój kolega - i jest zadowolony. Gdy zaczynałem swoją przygodę z ebookami na komórce, to cieszyłem się że mogę sobie Forsytha czytać w autobusie i zupełnie nie przejmowałem, ze Mobipocket Reader mi źle tytuł ustawił, albo parę zdań rozjechał. Teraz już przy każdej książce chcę mieć spis treści i znaczniki rozdziałów i okładkę, jednak mam świadomość, że to jest dążenie do perfekcji, która nie jest zawsze potrzebna. Zresztą, czy trzeba konwertować wszystko? Ktoś powie że chce sobie wrzucić całą biblioteczkę na czytnik, w tym nawet książki, do których nie zajrzy przez rok. Bo ile książek można czytać w miesiącu? 5-10?



Kurcze, serio używasz 2 i 3 największych wielkości tekstu? Współczuję wady wzroku.