Teraz jest 19 kwi 2024 19:48:09




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 41 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
Przekleństwa 
Autor Wiadomość
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lip 2008 17:30:16
Posty: 80
Lokalizacja: WodzisÂław ÂŚlÂąski
Post 
Ależ oczywiście, uwagę zwracam, ale tu tkwi cały problem ze sztuką. Jej interpretacja...
To, co Tobie wydaje się być zwróceniem uwagi na pewien zgrzyt dla mnie jest czymś zupełnie innym.
Cytuj:
Gdy z Anny German coś zanuci,
Wyrecytuje coś z Asnyka,
A potem bardzo się zasmuci
Nad żabką, którą bocian łyka,
I chcąc zapłakać nad półtrupem,
Bo drugie pół ten bocian urwał,
Wlizie tą bosą nogą w kupę
I wyda okrzyk: "O ŻESZ KURWA!",
Więc gdybym ja był na tej łące
Naocznym świadkiem tego zgrzytu,
Jak jestem facet nie pijący,
Pół litra wychlałbym z zachwytu.

Owszem, mamy tu do czynienia ze zgrzytem, ale jest on po prostu obrazem burzącym pewien schemat. Oto polonistka, która po wdepnięciu w kupsko woła "o żesz k***". Autor nie jest tym zbulwersowany, bo pisze, że wychlałby pół litra z zachwytu. Dlaczego? Bo prysł by obraz zawsze poprawnej osoby, a objawiło by oblicze prawdziwe, ludzkie, w którym również jest miejsce na wulgaryzmy, tak skrzętnie chowane pod ugładzone słówka.
Oto moja interpretacja. Bo sztuka ma to do siebie, że w przeciwieństwie do instrukcji obsługi tostera pozwala na indywidualne tłumaczenie sobie opisywanych przez nią sytuacji czy obrazów.

Co do reszty... Rzucasz tu wieloma dla mnie zupełnie niezrozumiałymi uwagami. Np. czym jest "egoistyczne stosowanie wulgaryzmów"? Czym jest egoizm chyba wiesz... Przecież jednorazowe zakrzyknięcie "o żesz k***" nie może być traktowane jako egoizm i nie liczenie się z innymi. Przypominam, że cały czas mówimy tylko o sporadycznym wykorzystaniu wulgaryzmów, a nie o rzucaniu nimi, czy traktowaniem jako przecinków w zdaniu.
Co do savoir-vivre'u, to posiadam taki podręcznik. O tak! :D Swego czasu uznałem, że powinna się ta pozycja znaleźć w mojej biblioteczce... I co? Z tego, co pamiętam, to zasady te obowiązują tylko w niektórych okolicznościach, gdy jest to wymagane. W dodatku zasady te ewoluują... Może czas się teleportować do XXI wieku?
I bardzo się cieszę, że jesteś kulturalną osobą. Hitler również był... Ale to tak na marginesie :wink:

_________________
Obrazek


25 lip 2008 2:53:01
Zobacz profil WWW
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 kwi 2008 3:22:01
Posty: 351
Lokalizacja: Windy City
Post 
Kilka ciekawych myśli wartych rozwinięcia tutaj poruszyliście.
Pierwsza z brzegu to relacje szuki i życia. Sztuka opisuje życie, jak zostało to wcześniej stwierdzone: tu zgoda.
Ale również bez wątpienia życie stara się czerpać wzorce ze sztuki. Tak więc relacje życia i sztuki są jak najbardziej dwustronne.
Jeśli sztuka nie tworzy trendów, to przynajmniej je popularyzuje.
Dzisiaj mamy np. chętnie kopiowane gwiazdy kina, kiedyś czytało się i naśladowało np. goethowskiego Wertera czy styl byronowski.
Kto z nas jako dziecko nie odgrywał jakiejś fikcyjnej postaci z książki/filmu? I kto wie jak takie fascynacje wpłynęły na przyszłość?

Sztuka może mieć funkcje czysto deskryptywne - może opisywać i utrwalać rzeczywistość.
Ale sztuka (kiedyś awangardowa, dzisiaj - niestety - ulegamy popkulturze) może tę rzeczywistość również kreować.

OK. Teraz co do przekleństw: są, istnieją, więc musi być (jest) dla nich zastosowanie.
Świat to nie jest tak idealna łąka, po której biega egzaltowana polonistka z wiersza.
Świat to nie tylko salony i uniwersytety.

Chamstwem jest złamanie pewnego kodu społecznego uznawanego przez ludzi, z którymi obcujemy.
Dla mnie np. chamstwem było by przeklinanie w miejscu publicznym. Dla kogoś chamstwem mogło by być
wytarcie szyjki butelki z jabolem, pitym "z gwinta" i podawanym w koło z rąk do rąk (bo to świadczy, że ktoś się brzydzi pic po swoim poprzedniku).
Znam takich kolesi, dla których kurwy i macie są chlebem powszednim, ale właśnie mają bardzo rozbudowany swoisty "honor" i kod zachowań.

Rozmawiamy tutaj o kulturze, a to rzecz nabyta (przynajmniej przez niektórych :) ) i ściśle zależy od warunków i otoczenia.
Dlatego może zamiast pytać: "czy można przeklinać, czy nie", należało zapytać: "gdzie/kiedy/z kim/jak/ile można przeklinać. A kiedy nie można/nie należy/nie wypada?"

Przekleństwa w jakiś sposób opisują ludzi i ludzki charakter; bez nich nie sposób byłoby wyrazić człowieka w pełni (człowieka nie idealnego, ale takiego, jakim jest). Zgadzam się: przekleństwa to nic dobrego, ale to przecież tylko jeden z mniejszych "grzechów" popełnianych codziennie przez ludzi.
Jest jeszcze jeden ciekawy wątek, który już spłycę, bo się zanadto rozpisałem: wszystko zależy nie od słowa użytego, ale równiez od tego jakie znaczenie chcesz słowu nadać. Przecież jak ktoś mówi np. "KURRRRR..cze blade", nadaje temu odpowiednie znaczenie. Każdy wie, co zostało ominięte, a to słowo i tak zawisło w powietrzu. I co wtedy? Przekleństwo czy nie? A czy jak nazwę kogoś "kutasem", to czy mam wytłumaczenie w genealogii tego słowa, które wcale nie było przekleństem, czy liczą się intencje, w jakich słowo zostało wypowiedziane? Tutaj pasuje hamletowski cytat: "words, words, words...".
vasanta, uważaj, jeśli odpowiednio zaakcentujesz "na Jowisza i Erynie" a ludzie to rozpowszechnią, to za lat parę może się okazać, że właśnie przeklęłaś :)

Podsumowując: przekleństw nie bronię, powiem więcej: nie lubię. Ludzie nie powinni palić, pić, gwałcić, kraść, zabijać, oglądać za dużo TV, mówić fałszywego świadectwa i cudzołożyć, oraz nie powinni przeklinać. Amen :)

_________________
Beatus vir qui suffert tentationem, quoniam cum probatus fuerit accipiet coronam vitae.


25 lip 2008 3:22:00
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 01 cze 2008 21:26:46
Posty: 39
Post 
-Vanaar- napisał(a):
Ależ oczywiście, uwagę zwracam, ale tu tkwi cały problem ze sztuką. Jej interpretacja...
Bo sztuka ma to do siebie, że w przeciwieństwie do instrukcji obsługi tostera pozwala na indywidualne tłumaczenie sobie opisywanych przez nią sytuacji czy obrazów.


Ależ przecież kwestia interpretacji nie zmienia nijak faktu, że czym innym są wulgaryzmy w sztuce, a czym innym w stosunkach międzyludzkich.

Cytuj:
Co do reszty... Rzucasz tu wieloma dla mnie zupełnie niezrozumiałymi uwagami. Np. czym jest "egoistyczne stosowanie wulgaryzmów"? Czym jest egoizm chyba wiesz... Przecież jednorazowe zakrzyknięcie "o żesz k***" nie może być traktowane jako egoizm i nie liczenie się z innymi. Przypominam, że cały czas mówimy tylko o sporadycznym wykorzystaniu wulgaryzmów, a nie o rzucaniu nimi, czy traktowaniem jako przecinków w zdaniu.


: Przez egoistyczne stosowanie wulgaryzmów rozumiem stosowanie ich w celach służących wyłącznie interesom jednostki przy nieliczeniu się z otoczeniem. Dlaczego jednorazowe zakrzyknięcie nie może być uważane za egoizm, a wielokrotne już tak? Czy wielokrotność użycia wyrazu zmienia jego sens, czy kategorię? Wulgaryzm jest wulgaryzmem i czy użyty raz czy wiele razy takim być nie przestaje.

Cytuj:
Co do savoir-vivre'u, to posiadam taki podręcznik. O tak! :D Swego czasu uznałem, że powinna się ta pozycja znaleźć w mojej biblioteczce... I co? Z tego, co pamiętam, to zasady te obowiązują tylko w niektórych okolicznościach, gdy jest to wymagane. W dodatku zasady te ewoluują... Może czas się teleportować do XXI wieku?


Jest jedna ogólna zasada, która nie ewoluuje: miej na uwadze innych ludzi i ich uczucia. To jest podstawa, na której zbudowany jest spis zachowań szczegółowych. Tak więc, jeśli przekleństwo można wyrazić inaczej (a można) to z niego zrezygnuj, bo możesz komuś sprawić przykrość.

Cytuj:
I bardzo się cieszę, że jesteś kulturalną osobą. Hitler również był... Ale to tak na marginesie :wink:


Proponuję, by ze względu na szacunek do siebie nawzajem darować sobie demagogię.

------------------ Dodano: Dzisiaj o 12:23:46 ------------------

Cytuj:
elohim.sabaoth napisał(a):
Kilka ciekawych myśli wartych rozwinięcia tutaj poruszyliście.
Pierwsza z brzegu to relacje szuki i życia. Sztuka opisuje życie, jak zostało to wcześniej stwierdzone: tu zgoda.
Ale również bez wątpienia życie stara się czerpać wzorce ze sztuki. Tak więc relacje życia i sztuki są jak najbardziej dwustronne.


Oczywiście, że sztuka wpływa na życie. Jednak przecież człowiek inteligentny powinien mieć świadomość, że sztuka może pozwolić sobie na więcej niż zwykły Kowalski, choćby po to, by Kowalskiego skłonić do myślenia.

Cytuj:
Jeśli sztuka nie tworzy trendów, to przynajmniej je popularyzuje.
Dzisiaj mamy np. chętnie kopiowane gwiazdy kina, kiedyś czytało się i naśladowało np. goethowskiego Wertera czy styl byronowski.


Tylko jeszcze trzeba by zaznaczyć, że jest Sztuka i sztóka. I najczęściej różnią się intencjami :)

Cytuj:
Kto z nas jako dziecko nie odgrywał jakiejś fikcyjnej postaci z książki/filmu? I kto wie jak takie fascynacje wpłynęły na przyszłość?
Sztuka może mieć funkcje czysto deskryptywne - może opisywać i utrwalać rzeczywistość.
Ale sztuka (kiedyś awangardowa, dzisiaj - niestety - ulegamy popkulturze) może tę rzeczywistość również kreować.


Oczywiście, narzędzi, jak zresztą wszędzie, należy używać mądrze, od sztuki też tego wymagać należy.
Jeśli chodzi o naśladowanie gwiazdek pop, to jest to problem szerszy niż tylko jakość i wpływ tworzonej przez nie sztuki/sztóki. Pojawia się tu także kwestia ich życia prywatnego, łapczywie relacjonowanego przez tabloidy. I w zasadzie nie wiadomo, co jest naśladowane, twórczość, czy styl życia. Dochodzi też kwestia szukania popularności za wszelką cenę, więc jest to problem rozleglejszy niż wpływ samej sztuki.

Cytuj:
OK. Teraz co do przekleństw: są, istnieją, więc musi być (jest) dla nich zastosowanie.
Świat to nie jest tak idealna łąka, po której biega egzaltowana polonistka z wiersza.
Świat to nie tylko salony i uniwersytety.


No to też jest dla nich miejsce: wśród ludzi nieokrzesanych, którzy byli, są i będą. Tylko, czy powinniśmy naśladować ich, czy stawiać sobie jednak pewne wymagania i poprzeczkę standardu zachowania nieco wyżej?

Cytuj:
hamstwem jest złamanie pewnego kodu społecznego uznawanego przez ludzi, z którymi obcujemy.


Trochę upraszczasz. Poza wzorcami ludzi, z którymi obcujemy są wzorce ogólnie przyjęte. Przecież w życiu stykamy się z bardzo różnymi ludźmi i wypadałoby stosować zasady szerzej obowiązujące, bo nie zawsze na pierwszy rzut oka wiemy z kim mamy do czynienia.

Cytuj:
Przekleństwa w jakiś sposób opisują ludzi i ludzki charakter; bez nich nie sposób byłoby wyrazić człowieka w pełni (człowieka nie idealnego, ale takiego, jakim jest). Zgadzam się: przekleństwa to nic dobrego, ale to przecież tylko jeden z mniejszych "grzechów" popełnianych codziennie przez ludzi.


Niemniej grzechem pozostaje :) I nie dyskutujemy tu o innych grzechach, a o tym konkretnym.

Cytuj:
Jest jeszcze jeden ciekawy wątek, który już spłycę, bo się zanadto rozpisałem: wszystko zależy nie od słowa użytego, ale równiez od tego jakie znaczenie chcesz słowu nadać. Przecież jak ktoś mówi np. "KURRRRR..cze blade", nadaje temu odpowiednie znaczenie. Każdy wie, co zostało ominięte, a to słowo i tak zawisło w powietrzu. I co wtedy? Przekleństwo czy nie?


Kwestia formy, czyli oszczędzenia komuś jej pełnej wymowy. Trochę to jednak ją łagodzi :)

Cytuj:
A czy jak nazwę kogoś "kutasem", to czy mam wytłumaczenie w genealogii tego słowa, które wcale nie było przekleństem, czy liczą się intencje, w jakich słowo zostało wypowiedziane?


Chyba w ściśle rozumianym dawnym znaczeniu to słowo już nie występuje, choć obecne znaczenie nieco do tamtego nawiązuje ;). I o tym wiedzieć należy :)

Cytuj:
Tutaj pasuje hamletowski cytat: "words, words, words...".
vasanta, uważaj, jeśli odpowiednio zaakcentujesz "na Jowisza i Erynie" a ludzie to rozpowszechnią, to za lat parę może się okazać, że właśnie przeklęłaś :)


Eee, chyba jest to taaaki stary wołacz, że gdyby miał się stać przekleństwem to już dawno by się stał ;)

Cytuj:
Podsumowując: przekleństw nie bronię, powiem więcej: nie lubię. Ludzie nie powinni palić, pić, gwałcić, kraść, zabijać, oglądać za dużo TV, mówić fałszywego świadectwa i cudzołożyć, oraz nie powinni przeklinać. Amen :)


Amen :)


25 lip 2008 12:23:46
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lip 2008 17:30:16
Posty: 80
Lokalizacja: WodzisÂław ÂŚlÂąski
Post 
vasanta napisał(a):
Ależ przecież kwestia interpretacji nie zmienia nijak faktu, że czym innym są wulgaryzmy w sztuce, a czym innym w stosunkach międzyludzkich.

Głupstwo!

vasanta napisał(a):
Przez egoistyczne stosowanie wulgaryzmów rozumiem stosowanie ich w celach służących wyłącznie interesom jednostki przy nieliczeniu się z otoczeniem. Dlaczego jednorazowe zakrzyknięcie nie może być uważane za egoizm, a wielokrotne już tak? Czy wielokrotność użycia wyrazu zmienia jego sens, czy kategorię? Wulgaryzm jest wulgaryzmem i czy użyty raz czy wiele razy takim być nie przestaje.

Po stokroć głupstwo! Wulgaryzm wulgaryzmem pozostanie, ale sposób jego zastosowania jest inny w obu przypadkach. Czy Ty masz problemy z czytaniem za zrozumieniem?

vasanta napisał(a):
Jest jedna ogólna zasada, która nie ewoluuje: miej na uwadze innych ludzi i ich uczucia. To jest podstawa, na której zbudowany jest spis zachowań szczegółowych. Tak więc, jeśli przekleństwo można wyrazić inaczej (a można) to z niego zrezygnuj, bo możesz komuś sprawić przykrość.

Kolejna głupota! Jeśli nagle uderzyłby mnie sposób ubierania się jakiejś osoby, to nijak się ma to do owych zasad. Jest to po prostu odmienny styl ubierania się, a nie łamanie konwencji.

vasanta napisał(a):
Oczywiście, że sztuka wpływa na życie. Jednak przecież człowiek inteligentny powinien mieć świadomość, że sztuka może pozwolić sobie na więcej niż zwykły Kowalski, choćby po to, by Kowalskiego skłonić do myślenia.

Kolejne głupstwo! To człowiek tworzy sztukę, nie ona jego. Niema żadnych specjalnych praw czy przywilejów. Skąd u Ciebie wziął się ten pomysł - nie wiem.
A jeśli tak, to rozumiem, że gdybym napisał powieść zaczynającą się od "k***" i po dwustu stronach kończącą dobitnym "spie***", to już nie doczepiła byś się wulgaryzmów, bo to "ekspresyjny" sposób "zwrócenia uwagi" poprzez sztukę?
Czy gdybym wyrzeźbił 5m. członka z marmuru, którego główka przypominała by twarz któregoś ze znanych polityków, czy nie doczepiła byś się do tego?

vasanta napisał(a):
Tylko jeszcze trzeba by zaznaczyć, że jest Sztuka i sztóka. I najczęściej różnią się intencjami :)

To nie "sztóka", tylko marketing i promocja, oraz budowanie wizerunku. Nie twórz kolejnych pojęć po "egoistycznym wulgaryzmie"...

vasanta napisał(a):
No to też jest dla nich miejsce: wśród ludzi nieokrzesanych, którzy byli, są i będą. Tylko, czy powinniśmy naśladować ich, czy stawiać sobie jednak pewne wymagania i poprzeczkę standardu zachowania nieco wyżej?

Kolejna bzdura! I oczywiście łamanie wspomnianych przez Ciebie zasad dobrego wychowania... Kolejny raz nadpani stara się udowodnić, że my, podludzie, stanowimy gorszy gatunek poprzez stosowanie od czasu do czasu wulgaryzmów. Poczułem się właśnie osobą nieokrzesaną... Cudne uczucie.

vasanta napisał(a):
Trochę upraszczasz. Poza wzorcami ludzi, z którymi obcujemy są wzorce ogólnie przyjęte. Przecież w życiu stykamy się z bardzo różnymi ludźmi i wypadałoby stosować zasady szerzej obowiązujące, bo nie zawsze na pierwszy rzut oka wiemy z kim mamy do czynienia.

Nie wiedzą z kim mają do czynienia osoby nieobyte. Ludzie, którzy już w świecie się obracali potrafią rozpoznać charakter człowieka.

vasanta napisał(a):
Cytuj:
A czy jak nazwę kogoś "kutasem", to czy mam wytłumaczenie w genealogii tego słowa, które wcale nie było przekleństem, czy liczą się intencje, w jakich słowo zostało wypowiedziane?


Chyba w ściśle rozumianym dawnym znaczeniu to słowo już nie występuje, choć obecne znaczenie nieco do tamtego nawiązuje ;). I o tym wiedzieć należy :)

Nonsens. Kutas jest kutasem, a zarazem synonimem dla paru innych, uważanych za niecenzuralne słów.

vasanta napisał(a):
Eee, chyba jest to taaaki stary wołacz, że gdyby miał się stać przekleństwem to już dawno by się stał ;)

K*** kiedyś była zwykłym słowem określającym zawód wykonywany przez kobietę. Z czasem dopiero stał się wulgaryzmem...

Na koniec prosiłbym, abyś skończyła tworzyć nowe pojęcia jak "egoistyczne wykorzystanie wulgaryzmów", czy "sztóka". Jeśli nie masz żadnego konkretnego i racjonalnego argumentu na obronę swoich teorii, to nie twórz ich na siłę.
Również chciałbym, abyś przestała określać każdą osobę, która czasem korzysta z wulgaryzmów jako chama i nieokrzesanego prostaka. Chamstwo i kultura nie ograniczają się tylko do słownictwa i do sposobów jego użycia, ale również odnoszą się do zachowania, sposobów bycia i inteligencji (nie mylonej z wykształceniem).

_________________
Obrazek


25 lip 2008 14:03:41
Zobacz profil WWW
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 01 cze 2008 21:26:46
Posty: 39
Post 
-Vanaar- napisał(a):
vasanta napisał(a):
Ależ przecież kwestia interpretacji nie zmienia nijak faktu, że czym innym są wulgaryzmy w sztuce, a czym innym w stosunkach międzyludzkich.

Cytuj:
Głupstwo!


Argumenty?


Cytuj:
Po stokroć głupstwo! Wulgaryzm wulgaryzmem pozostanie, ale sposób jego zastosowania jest inny w obu przypadkach.


No i co z tego?

Cytuj:
Kolejna głupota! Jeśli nagle uderzyłby mnie sposób ubierania się jakiejś osoby, to nijak się ma to do owych zasad. Jest to po prostu odmienny styl ubierania się, a nie łamanie konwencji.


Jasne, ktoś kto przyszedłby na pogrzeb w czerwonym bikini żadnych zasad nie łamie, tak?

Cytuj:
Kolejne głupstwo! To człowiek tworzy sztukę, nie ona jego. Niema żadnych specjalnych praw czy przywilejów. Skąd u Ciebie wziął się ten pomysł - nie wiem.


Tłumaczę już od dłuższego czasu, nawet na konkretnym przykładzie. I kto tu ma problemy ze zrozumieniem tekstu?

Cytuj:
A jeśli tak, to rozumiem, że gdybym napisał powieść zaczynającą się od "k***" i po dwustu stronach kończącą dobitnym "spie***", to już nie doczepiła byś się wulgaryzmów, bo to "ekspresyjny" sposób "zwrócenia uwagi" poprzez sztukę?
Czy gdybym wyrzeźbił 5m. członka z marmuru, którego główka przypominała by twarz któregoś ze znanych polityków, czy nie doczepiła byś się do tego?


A czemu mialoby to służyć? Jeśli wyłącznie obrażaniu, to bym się czepiła. Pisałam już kilka razy, że najważniejsza jest intencja.

Cytuj:
To nie "sztóka", tylko marketing i promocja, oraz budowanie wizerunku. Nie twórz kolejnych pojęć po "egoistycznym wulgaryzmie"...


"Egoistyczny wulgaryzm" to akurat Ty stworzyłeś. Ja nie mam pojęcia co to znaczy. A jeżeli nie widzisz różnicy między dziwadłem jakim jest "egoistyczny wulgaryzm" , a zwrotem złożonym z już istniejących i znanych pojęć, którego używałam ja [egoistyczne użycie wulgaryzmu] to chyba cała ta rozmowa traci sens.

vasanta napisał(a):
No to też jest dla nich miejsce: wśród ludzi nieokrzesanych, którzy byli, są i będą. Tylko, czy powinniśmy naśladować ich, czy stawiać sobie jednak pewne wymagania i poprzeczkę standardu zachowania nieco wyżej?

Cytuj:
Kolejna bzdura!


Kolejny ważki argument...

Cytuj:
I oczywiście łamanie wspomnianych przez Ciebie zasad dobrego wychowania... Kolejny raz nadpani stara się udowodnić, że my, podludzie, stanowimy gorszy gatunek poprzez stosowanie od czasu do czasu wulgaryzmów. Poczułem się właśnie osobą nieokrzesaną... Cudne uczucie.


Nie odpowiadam za Twoje interpretacje moich wypowiedzi, ani za Twoje dziwaczne wnioskowanie. To, że człowiek wyznacza sobie wysokie standardy i stara się według nich postępować nie oznacza wcale, że wynosi się ponad resztę ludzkości.

Cytuj:
Nie wiedzą z kim mają do czynienia osoby nieobyte. Ludzie, którzy już w świecie się obracali potrafią rozpoznać charakter człowieka.


Jasne, zwłaszcza na pierwszy rzut oka, widząc kogoś pierwszy raz w życiu ...

Cytuj:
K*** kiedyś była zwykłym słowem określającym zawód wykonywany przez kobietę. Z czasem dopiero stał się wulgaryzmem...


A wcześniej słowem łacińskim. Tylko co z tego, kiedy teraz znaczy to co znaczy i przez dobry obyczaj traktowane jest jednoznacznie.

Cytuj:
Chamstwo i kultura nie ograniczają się tylko do słownictwa i do sposobów jego użycia, ale również odnoszą się do zachowania, sposobów bycia i inteligencji (nie mylonej z wykształceniem).


Po raz chyba trzeci z kolei przyznaję Ci rację, że chamstwo NIE ogranicza się do słownictwa. Jednakże słownictwo jest JEDNYM z jego przejawów.


25 lip 2008 17:44:46
Zobacz profil
Post Re: Przekleństwa
MatCh napisał(a):
Według większej części naszego społeczeństwa przekleństwa, potocznie zwane bluzgami są słowami, których używać się nie powinno w ogóle, a jeśli ktoś już ich używa to świadczy tylko o tym, że jest osobą ograniczoną oraz ma bardzo ubogi zasób słownictwa. Jest to także równoznaczne z tym, że osoba ta jest głupsza niż ta, która nie przeklina. Chciałbym znać wasze zdanie na ten temat.


To, że ktoś często przeklina nie oznacza wcale, ze ma ubogie słownictwo. Sam na co dzień jestem wręcz zmuszony do przeklinania, bo bez kilku cierpkich słów nie można po prostu pewnych spraw rozwiązać, tudzież dojść do porozumienia. Jednak większość spraw potrafię rozwiązać bez używania niecenzuralnych słów i wmawiania komuś moich resentymentów. Ale cóż... całe życie z wariatami... ;-)


26 lip 2008 22:52:14
Post 
JA przyznaję się : czasami przeklina, ale nie jak niektórzy debile z podwórka co co 2 słowo mówią : kur... hu.. itd. Normalnie uszy więdną. Przekleństwo,to nic innnego jak, figura retoryczna polegająca na użyciu wykrzyknienia będącego wyrazem oburzenia i życzeniem niepowodzenia, klęski, złego losu dla obiektu przeklinanego.Przekleństwo w znaczeniu potocznym to obelga, wulgarne wyrazy używane dla wyrażenia gniewu lub złości. Możnee też byc zupełnie inne wytłumaczenie słowa : przekleństwo... : klątwa. xD :)


01 sie 2008 20:29:56
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 lip 2007 19:46:01
Posty: 887
Lokalizacja: www.eksiazki.org
Post 
Najpierw posłuchajcie wykładu profesora Miodka na temat "krzywego" słowa (łac. curva) - mądrze gada. :)


01 sie 2008 20:39:16
Zobacz profil WWW
Post 
Ja próbuje unikać przekleństw w wypowiedziach ale niekiedy nie umiem


01 paź 2008 10:43:10
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 lip 2008 16:24:38
Posty: 65
Lokalizacja: piąty wymiar
Post 
Czasem słowo "qrwa", brzmi prawdziwiej niż wyznanie miłości i nie ma w tym nic złego. W taki czy podobny sposób czasem akcentujemy nasze emocje. I wszystko jest w porządku, jeżeli "wulgaryzmy" stosujemy z umiarem, a nie zamiast przecinków.
Inaczej rzecz się ma gdy z powodów ubogiego słownictwa, (czyli bariery językowej) bezsilności i agresji, Niektóre słowa nazbyt często zastępujemy owymi "przecinkami", wtedy wychodzi z "nas" zwykłe prostactwo, które nijak się ma do emocji, a zastępuje niemoc argumentów, czy chęć zrobienia wyrażenia ogólnego (złudnego). Które to osobiście potępiam.
Poza tym, niektóre wulgaryzmy, tak bardzo wpisały się w nasz język, że właściwie ich nie zauważamy, dodają mu pikanterii i smaczka i nie zawsze są negatywne, pod warunkiem że są stosowane z umiarem...

Abstrahując: jak mi deska na nogę spadnie, nie powiem "Olaboga, moja noga" powiem głośno: "o qrwa" i od razu mi lepiej ;)

-Vanaar- napisał(a):
K*** kiedyś była zwykłym słowem określającym zawód wykonywany przez kobietę. Z czasem dopiero stał się wulgaryzmem...


Jak już przeklinamy, to dobrze byłoby rozumieć znaczenie danego słowa. Otóż Vanaar - Kur***a, nigdy nie była określeniem profesji, tylko charakteru kobiety. Różnica znaczna!

Obi-One napisał(a):
Najpierw posłuchajcie wykładu profesora Miodka na temat "krzywego" słowa (łac. curva) - mądrze gada. :)


Miodek nie jest zły, acz osobiście wolę Bralczyka ;)



Pozdrawiam
---,,,^..^,,,---


01 paź 2008 16:55:52
Zobacz profil
Post 
hm, klnę jak szewc, ale niestety taka jest specyfika mojej pracy (nadzoruję budowę) niektórym panom inaczej się wytłumaczyć nie da


23 paź 2008 21:02:06
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 41 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: