|
|
Teraz jest 27 lis 2024 4:30:01
|
Autor |
Wiadomość |
Użytkownik
Dołączył(a): 13 maja 2008 15:24:34 Posty: 134
|
To czy uwierzysz czy nie, to już twoja sprawa. Pożyczać to i pożyczałem ale nie kopiowałem. Ale z jednym muszę się zgodzić - w punktach ksero kserowałem - zeszyty kumpli, po chorobie, żeby móc nadgonić resztę klasy. Podręczniki ? Też kupuje z drugiej ręki. Mam już za sobą podstawówkę oraz gimnazjum, a teraz jestem w liceum - za każdym razem w nowym roku szkolnym odbywał się w szkole kiermasz. Korzystam z Linuksa. W Polsce właściwie nie ma gier na tą platformę, ba, na całym świecie jest ich tyle co kot napłakał. Jedyne gry jakie mam są na licencji open source (wyjątek stanowi Wolfenstein: enemy territory ale to gra za free).. Po co i co miałbym ściągać ? | | | | Cytuj: Dlaczego? Dlatego że kultura, staje się luksusem, a nie powinna. Powinna być dobrem ogólnie dostępnym, co poniekąd mamy zagwarantowane konstytucyjnie. A dzieje się tak gównie dlatego, że złodziejska polityka takich firm jak FOTA, ZPAV, czy ZAiKS, oraz niektórych wydawnictw, (które to starają się zagarnąć największą część wpływów pochodzących ze sprzedaży owych "dóbr kultury") sztucznie podbija cenę. Robią to kosztem tak twórców, jak i odbiorców, wyrządzając realną szkodę zarówno jednym jak i drugim. Tym samym, ograniczają do nich dostęp. | | | | |
Zagwarantowane konstytucyjnie ? No to pokaż mi w konstytucji te paragrafy które o tym mówią, bo inaczej nie uwierzę. Poza tym, grzmot bardzo dobrze to skomentował. Może i to jest nielegalne, ale na pewno mniej szkodliwe od przeczytania całego ebooka a następnie nie kupienia książki danego autora.
A ja odpowiem tak: Gdybym wyprodukował samochód i chciał go sprzedawać, a ty zacząłbyś produkować dokładnie ten samochód i rozdawał innym , byłbym bardzo, ale to bardzo zły. Kij z tym, jeśli wymyśliłbyś go od początku sam. Ale ty ukradłbyś wtedy moją ciężką pracę.
|
22 sie 2008 23:50:00 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 16 sie 2007 19:54:49 Posty: 88
|
Książka mogła być luksusem, kiedy była pisana ręcznie. W tej chwili produkcja nie jest tak kosztowna. To dlaczego mam przepłacać? Nie za darmo, ale w przystępnej cenie. Czy nie lepiej by było, gdyby np. bilet do kina kosztował 5 zł a nie 20zł? Poszłabym na 4 filmy a nie na jeden. W tej chwili skutek jest taki, że i tak na ten jeden nie pójdę, bo szkoda pieniędzy. Poczekam, aż wydadzą go na DVD. Albo nie. Będę cierpliwa i zaczekam na wersję telewizyjną - darmową. Hm... ale w sumie po co czekać. Sciągnę sobie go już dziś. Bo chcę wiedzieć czym się zachwycają znajomi, chcę z nimi o nim podyskutować. A szkoda, bo mogłabym iść do kina, a później (gdyby film mi się spodobał) zakupić oryginalne DVD. Nie mam nic przeciwko płaceniu twórcom. Nie podoba mi się opłacanie calej zgrai pośredników-darmozjadów. No właśnie. To udostępnijmy wersje darmowe dla dobra społeczeństwa. A jak ktoś chce mieć coś na własność to niech płaci. Ups. Komuna mi się marzy. A dlaczego nie? Kultura to wszak ogół dzieł wytworzonych przez człowieka, niezależnie w jakim celu. Co decyduje o tym czy książkę/film/muzykę zaliczymy do kultury. Jeżeli czytam powiedzmy Sienkiewicza, oglądam Kieślowskiego i słucham Mozarta to jest to kultura. A jak Sandemo, Masakre piłą mechaniczną i Dodę to już nie?
Aha, czyli Twój sposób łamania prawa jest ok? Pozostali to złodzieje, ale Ty nie. Czyli jak z kumplem napadniemy na kogoś i ja kopnę ofiarę raz a on 10, to on jest zły. Ja nie jestem bandytą, bo ja tylko tak trochę kopnęłam i w sumie moim celem nie było skrzywdzenie tego kogoś, tylko chciałm się przekonać jak to jest kopać.
Nie dostosowuj prawa do swoich zachcianek. Albo przestrzegasz w całosci i wtedy grzmij z ambony, albo rób nielegalne rzeczy ale nie gań innych, bo robią to cześciej niż Ty.
Ostatnio edytowano 23 sie 2008 12:22:42 przez Rudi, łącznie edytowano 1 raz
|
23 sie 2008 0:08:03 |
|
|
Admin
Dołączył(a): 11 lip 2007 19:38:54 Posty: 3266 Lokalizacja: Kraków
eCzytnik: eClicto, iPad, K3 WiFi, K4
|
To jest, swoją drogą, okradanie wydawnictwa. Bo Ty płacisz innej osobie, a wydawnictwo nic z tego nie ma... Dla wydawców akademickich dużo większym problemem jest właśnie drugi obieg niż jakiekolwiek eBooki... Wszystko, co działa na emulatorach Windowsa. Bo takie są, wiesz? I niektóre gry na nich działają. Więc argument, że ma się Linuksa, jest nietrafiony IMO. No i? Tak samo kradzież jest mniej szkodliwa od zabójstwa. A zabójstwo od masowego ludobójstwa. A masowe ludobójstwo od anihilacji planety. Potępiasz nielegalne działania, a tu nagle Twoje własne są w zasadzie ok. Maybe. Ale ciągle nie rozumiem, czemu wcześniej posłużyłeś się analogią do kradzieży samochodu, która była nietrafiona, podczas gdy teraz mówisz o kradzieży/skopiowaniu projektu/pomysłu? To chyba dwie różne rzeczy, nie? A potem tak się właśnie tłumaczy ludziom: pobranie mp3 z neta to tak, jakbyś komuś samochód zaiwanił...
Nie, wtedy nie
_________________
|
23 sie 2008 0:26:10 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 12 lip 2008 16:24:38 Posty: 65 Lokalizacja: piąty wymiar
|
a jak się powyższe ma do poniższego??? jakoś brak mi tu konsekwencji... Faktycznie masz rację, guzik mnie to obchodzi, tyle że jestem realistką ;P To wszystko tłumaczy. Do czasu ogólniaka też nie kopiowałam podręczników. Teraz to robię z kilku powodów, (nie kopiuję całych, tylko po kilka stron, podobnie rzecz się ma ze skryptami - ale to też piractwo) chociażby tak prozaicznych jak notatki na marginesach. Whatever...
To weź sobie, konstytucją do łapki i poszukaj, bo mi się nie chce. Co nie zmienia faktu że taki zapis istnieje. (Nie polecam wydania kieszonkowego - tylko rozszerzone;)
...
Na pozostałe kwestie, odpowiedziała Rudi, więc powtarzać nie będę, ale w pełni się z nią zgadzam.
---,,,^..^,,,---
|
23 sie 2008 12:15:44 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 16 sie 2007 19:54:49 Posty: 88
|
lille zwróciła mi to uwagę:
Jak byłam w liceum też było fajnie. Jednak w tej chwili podręczniki akademickie nawet z drugiej ręki kosztują 80 zł. Ponadto w mojej dziedzinie szybko się deaktualizują. I czasem nie mogę kupić używanego tylko muszę nowe wydanie - średnio 120 zł. Dlatego studenci nagminnie kserują. Złodziejstwo? Owszem. Jednak IMHO uzasadnione.
Mam wrażenie, że żyjesz w utopijnym świecie, pod kloszem - giełdy, kiermasze itp. Może rzeczywiscie w Twojej miejscowości jest tak cudownie. Zobaczymy za parę lat, kiedy zderzysz się z prawdziwym życiem. Tu już tak różowo nie jest.
|
23 sie 2008 12:56:36 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 13 maja 2008 15:24:34 Posty: 134
|
Po kolei:
@Rudi
Nie, napisałem że jest mniej szkodliwe. Pewna różnica. Tylko że to ta cała zgraja pośredników drukuje książki, sporządza do nich okładki, reklamuje je. Chyba się im coś za to należy, czyż nie ? Chociaż z tym, że większa część tej kwoty powinna iść do autora, zgadzam się. Nie rozśmieszaj mnie. korzystałeś z tego kiedyś ? Poza tym to nie są emulatory, poczytaj, potem się wypowiadaj na temat tych "emulatorów" a najlepiej to skorzystaj. @Mori
Nie. One są nielegalne. Ale mniej szkodliwe dla twórcy/wydawnictwa czy kogo tam sobie chcesz.
@lille
Przeczytaj najpierw całą tą dyskusję. Rudi powiedziała że problem z grami istnieje. Ja jej pokazałem jak to jest rozwiązane u mnie w mieście, ale nie napisałem że z tego korzystam. Napisałem, że wymieniam gry ?
|
23 sie 2008 14:24:40 |
|
|
Admin
Dołączył(a): 11 lip 2007 19:38:54 Posty: 3266 Lokalizacja: Kraków
eCzytnik: eClicto, iPad, K3 WiFi, K4
|
Ale jak większa część kwoty powinna iść do autora to co wtedy z tymi pośrednikami? Mają drukować/dystrubuować za free czy być na minusie? Książek wcale nie trzeba drukować ani nic - to zresztą poruszała już toroj w swoim temacie. PS. A cemu księgarni należy się marża w wysokości - nie przymierzając - jakichś 30-40% całkowitej ceny książki tylko za to, że ją sprzedaje? Nie jest emulatorem jako takim - ale oddaje to sens mojej wypowiedzi. Ok, zatem inaczej: słyszałeś kiedyś o implementacjach WinAPI na platformy Linuksowe? Albo o wirtualizacji via VMWare? Rozwiązania są. Nie zawsze działają, ale istnieją, więc nie rozśmieszaj mnie mówiąc, że na Linuxie się pograć nie da. Wymaga to większego zachodu, nie wszystko jest, ale się da. Czekaj, twierdzisz, bo najpierw to cytowałeś, że drugi obieg jest mniej szkodliwy dla wydawnictwa? Best. Joke. Ever. Cokolwiek, co kupujesz w drugim obiegu nijak nie wspiera twórcy/wydawnictwa/whatever - tak więc w pewnym sensie nie różni się niczym od ściągnięcia kopii z Internetu (przynajmniej jeśli chodzi o pieniądze).
To skąd wiesz jaka jest jego skuteczność? Skąd wiesz, czy można tam dostać nowe gry, a nie np. starocie sprzed 5 lat?
_________________
|
23 sie 2008 15:52:04 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 13 maja 2008 15:24:34 Posty: 134
|
Nadinterpretacja, jako odpowiedz zacytuje samego siebie : Inie wiem jaka jest tego skuteczność. Wiem, że ludzie wymieniają. Wcześniej twierdziliście, że szeroko pojęta kultura powinna być dostępna dla każdego. Nie każdy ma komputer i internet. Już pomijam fakt że ebooki są niewygodne(tzn. czytanie ich na komputerze), a readery straszliwie drogie -a przecież ciągle rozchodzi się wam o cenę. A odnośnie pośredników - imho oni mają mniej do zrobienia niż autor. Na nagrodzenie zasługują - ale mniejsze niż autor. Z tego co się orientuje, wirtualizacja w tej chwili nie obsługuje 3d. Ale nie oszukujmy się - na moim leciwym sprzęcie utrzymanie dwóch systemów operacyjnych byłoby nie tyle niekomfortowe, co nawet niemożliwe.
Ale o ile wiem odsprzedaż książek nie jest zabroniona ?
|
23 sie 2008 16:20:27 |
|
|
Admin
Dołączył(a): 11 lip 2007 19:38:54 Posty: 3266 Lokalizacja: Kraków
eCzytnik: eClicto, iPad, K3 WiFi, K4
|
eBooki nie ograniczają dostępu. W wielu bibliotekach publicznych są komputery - jeżeli chcesz czytać z ekranu monitora. Można konwertować eBooki na większość nowych komórek i tak czytać. Readery - może i drogie, ale to wydatek jednorazowy. Kellhus kupuje sobie 5 paperbacków na miesiąc. Jeśli na jednego wydaje średnio 30 zł to znaczy to, że znika mu z portfela 150 zł co miesiąc. Przy czytniku za 1000 zł i eBookach po 5 zł to po roku jest już "na plusie". A potem oszczędza coraz więcej. I nie potrzebuje sponsorować drukarni czy niszczyć lasów. A wydawca/twórca zarabiają praktycznie te same pieniądze, jeśli nie większe (ot, poczytaj sobie o The Plant Kinga i o tym, ile zarobił na tym). Ale co ma do tego wszystkiego Twój sprzęt? To tak, jakbym ja twierdził, że nie da się grać na Windowsie w najnowszego NFSa, bo na moim kompie by to nie zadziałało.
A mówię że jest? Mówię tylko, że jest tak samo szkodliwa dla wydawnictwa/twórcy/whatever. I że w tym sensie niczym się nie różni od kopiowania w Internecie.
_________________
|
23 sie 2008 16:48:49 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 13 maja 2008 15:24:34 Posty: 134
|
To tak napisałem gwoli ścisłości. A to, że wirutalizacja nie obsługuje 3d to fakt => nie ma możliwości uruchomienia praktycznie żadnej z (no nie wiem kiedy wyszła pierwsza gra w 3d) gier. Czytanie z komórki też nazbyt wygodne nie jest... Na dłuższą metę oczywiście że oszczędzamy. Ale pewnie dla większości byłoby większym problemem szarpnąć się w jednym miesiącu na jednego Readera niż co miesiąc płacić nawet dajmy na to to 150 złotych. No i do tego dochodzi komfort czytania - czy czytanie na Readerze jest tak samo konfortowe jak czytanie zwykłej, papierowej książki ? Nie sądzę.
A wg mnie on już swoje na tym egzemplarzu zarobił.
|
23 sie 2008 19:35:52 |
|
|
Admin
Dołączył(a): 11 lip 2007 19:38:54 Posty: 3266 Lokalizacja: Kraków
eCzytnik: eClicto, iPad, K3 WiFi, K4
|
Natomiast jest mnóstwo gier, które nie mają 3D, prawda? HoMM, Civilisation, CM/FM Manager... Z papieru też nie. Trzeba ręcznie obracać strony, do tego nie ma podświetlenia, więc po ciemku nie poczytasz, nie da się zwiększyć rozmiaru czcionki czy zmienić jej kroju... Najwygodniejsze jest transferowanie zawartości książki bezpośrednio do mózgu. Na jakiej podstawie "nie sądzisz"? Rozumiem, że czytałeś jakieś eBooki na jakiś eReaderze, tak? Jakim, jakie, kiedy, ile? Czy też tak po prostu mniemasz, bo pasuje? Wyrażenie "zarpnąć się w jednym miesiącu na jednego Readera" brzmi, jakby się go co miesiąc kupowało... A przecież to inwestycja na dłuższy czas. Poza tym ludzi stać na iPody, to czemu miało by ich nie być stać na czytniki?
A według mnie on zarobił tyle samo na egzemplarzu kupionym, zeskanowanym i zOCRowanym. To, że pan X ściągnie eBooka za free tak naprawdę niczym nie różni się od tego, że pan X kupiłby wydanie książkowe od pana Y. W obu przypadkach twórca i wydawca NIC nie zarabiają na panu X!
_________________
|
23 sie 2008 20:23:34 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 21 sie 2008 14:20:50 Posty: 131
eCzytnik: Boox X61S
|
A czy na iPody stać naprawdę wszystkich ludzi, którzy chcieliby regularnie czytać książki? Czy tylko część młodzieży dostającą odpowiednie kieszonkowe?
Różnica jest tylko taka, że pan Y ma prawo pozbyć się zakupionego towaru, ale nie ma prawa rozpowszechniać cudzych utworów bez zgody autorów, tworząc seryjnie kopie. Poza tym, zeskanowany utwór rozchodzi się masowo, i to już jest psucie rynku bardziej zauważalne niż odsprzedanie jednej książki.
|
23 sie 2008 20:58:44 |
|
|
Admin
Dołączył(a): 11 lip 2007 19:38:54 Posty: 3266 Lokalizacja: Kraków
eCzytnik: eClicto, iPad, K3 WiFi, K4
|
Dobrze, inaczej. Piszesz, zakładam, używając komputera. Ile ten komputer kosztował?
Porównywałem zysk dla twórcy/wydawnictwa, nie prawne aspekty.
Wcale nie rozchodzi się tak masowo. I zazwyczaj kończy w Koszu po przeczytaniu. Co, koniec końców, jest praktycznie równe efektowi, jaki uzyskalibyśmy odsprzedając (albo oddając za darmo - z punktu widzenia wydawnictwa/twórcy to to samo) książkę kolejnym osobom.
Poza tym drugi obieg jest poważnym psuciem rynku wydawniczego. Podręczniki, o których wspominał MatCh, są tego idealnym przykładem. Wydawnictwo zarabia tylko w pierwszym roku wydania - potem większość osób korzysta z podręczników używanych, więc tak naprawdę odbierane są wydawnictwu potencjalne zyski!
_________________
|
23 sie 2008 21:30:53 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 21 sie 2008 14:20:50 Posty: 131
eCzytnik: Boox X61S
|
399 zł brutto, łącznie z licencjonowanym Windowsem. Poleasingowy. Ale mógłby kosztować i 10x drożej. Tylko że mnie w tym momencie stać - a wielu ludzi chcących coś poczytać już nie - bo muszą np. oszczędzać na ubranka dla dzieci.
Ale wymyślili na to sposób - zmiana podręczników co roku na inne. A już nie o podręcznikach - zauważyłem, że i w Empiku, i w innych księgarniach, całkiem spora część oferty książkowej to wznowienia - nowości wcale nie jest aż tak dużo. Skoro ciągle wystawiają te wznowienia, to znaczy, że ktoś to kupuje.
OT: temat robi się już tak skomplikowany (jak dla mnie ), że nie pamiętam, kto po której stronie stoi, więc chwilkę pomilczę. Pozdrawiam wszystkich.
|
23 sie 2008 21:59:17 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 13 maja 2008 15:24:34 Posty: 134
|
Co jakiś czas zdarza mi się przeczytać na tym forum post osoby, która chwali się, ile to ebooków nie ma. Różnica jest. W liczbie. W wypadku książki mamy... jedną książkę. W wypadku "wirtualnej książki" nieograniczoną ilość. Oczywiście że są. Ale w tej chwili praktycznie wszystko wychodzi w 3d
Szczerze to w wypadku, gdy książkę kupiłem,mam to gdzieś, że po tym jak ją sprzedam, wydawnictwo już na tej książce nie zarobi. To jest już moja własność, mogę to sprzedać komu chcę.
Ostatnio edytowano 24 sie 2008 14:31:58 przez MatCh, łącznie edytowano 1 raz
|
23 sie 2008 23:11:13 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|