Teraz jest 24 lis 2024 4:17:32




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 213 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 15  Następna strona
Film lepszy od książki? 
Autor Wiadomość
Użytkownik

Dołączył(a): 08 kwi 2008 13:18:55
Posty: 64
Post 
Generalnie pewnie ekranizacje są słabsze, co wynika z dwóch powodów
- po pierwsze, jest to przełożenie dzieła, które powstalo w formie literackiej/pisanej/ na język filmowy, a więc jednak inny
- najczęściej już pierwowzór znamy, sytuacje i bohaterów jakoś sobie wyobraziliśmy, a trudno aby rezyser czytał w naszych myslach i to w myślach nas wszystkich.
Wiele osób oczekuje zresztą, aby ekranizacja była odzwierciedleniem ksiązki, a ambicją twórców jest najczęściej stworzenie odrębnego dzieła.
Ale jest przynajmniej jeden film, który jest duuużo lepszy od książki: "Piknik pod Wiszacą Skałą" Petera Weira, no po prostu rewelacja z tajemnicą, doskonałą muzyką Zamphira i świetnymi zdjęciami. A ksiązką Joan Lindsay...co najwyżej, taka sobie.


10 kwi 2008 9:32:33
Zobacz profil
Post 
adelos napisał(a):
panDerecki, co fakt to fakt, ale w takim razie po co robic ekranizacje, wiem ze to dywagacja, bo robisz superprodukcje ktora zarobi multum kasy wiec na zasadnicza niezgodnosc z ksiazka nie zwracasz uwagi. Ale to tylko moje pobozne zyczenia.

No ale pewne podstawowe założenia typu "terroryści detonują bombę A w USA" albo "znajdują faceta z amnezją na którego polują wszystkie wywiady świata" można zawsze przejąć. To się wtedy nazywa adaptacja, a nie ekranizacja i pewnie większość zawodów typu "co to ma wspólnego z książką, poza paroma szczegółami" bierze się z mylenia tych dwóch rzeczy.

adelos napisał(a):
Trylogii Bourne'a nie czytalem, a chyba bedzie to trzeba nadrobic, bo film z matem damonem bardzo mi sie podobal i jestem ciekaw jak to w ksiazce wyglada.

Trylogia książkowa to zupełnie coś innego, niż film. Zwłaszcza druga i trzecia część. Kręcenie wiernej ekranizacji w sytuacji kiedy główny "bad man" czyli Carlos IRL siedzi w więzieniu, byłoby bez sensu ;-]

bimali1 napisał(a):
Ale jest przynajmniej jeden film, który jest duuużo lepszy od książki: "Piknik pod Wiszacą Skałą" Petera Weira, no po prostu rewelacja z tajemnicą, doskonałą muzyką Zamphira i świetnymi zdjęciami. A ksiązką Joan Lindsay...co najwyżej, taka sobie.

Ooo widzisz, przypomniałeś mi jeszcze o czymś. Shining Kubricka! Książka nie jest zła, ale film, te kubrikowskie ujęcia, muzyka Pendereckiego i Nicholson. Mniodzio.


10 kwi 2008 10:42:43
Post 
Ja się raczej nie zastanawiam co jest lepsze. Obie formy są innymi środkami wyrazu i raczej nie staram się ich ze sobą porównywać. Niemniej zwykle najpierw czytam książkę a potem idę do kina. Chociaż ostatnio Złoty Kompas skłonił minie do przeczytania całej trylogii no i było warto.


10 kwi 2008 20:35:19
Post 
johnpym napisał(a):
Chociaż ostatnio Złoty Kompas skłonił minie do przeczytania całej trylogii no i było warto.

Ja kiedyś dzięki filmowi Matka noc odkryłem Vonneguta i przeczytałem wszystko co napisał. A na film wybrałem się tylko dlatego, że grała tam ta sama aktorka co grała Laurę Palmer ;-)


11 kwi 2008 10:22:44
Użytkownik

Dołączył(a): 28 lut 2008 12:39:50
Posty: 32
Post 
"Zaklinacz koni" w reżyserii Roberta Redforda jest o wiele lepszy niż książka N.Evans'a pod tym samym tytułem. Kocham konie i sama możliwość obejrzenia ich na ekranie była bardziej pociągająca niż książka. Także świetne ułożenie konia odgrywającego rolę Pielgrzyma było imponujące. Na filmie płakałam jak bóbr choć nie należę do wrażliwych jednostek. Wiele razy wracałam do tego filmu i za każdym razem wywoływał u mnie wzruszenie. Natomiast książkę odebrałam jako przeciętne romansidło. Fajnie się czytało ale nigdy nie kusiło mnie żeby do niej powrócić. Poza tym mając do wyboru zakończenie - zdecydowanie opowiadam się za tym filmowym.


12 kwi 2008 18:08:28
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 kwi 2008 22:52:32
Posty: 119
Post 
Dla mnie przykładem ekranizacji lepszej niż książka jest "Conan Barbarzyńca"

Książek Howarda nigdy nie uważałam za wybitne- niezbyt ciekawie napisane, sztampowe postacie, przewidywalne przygody. Tymczasem w filmie reżyser dokonał niemożliwego- pozbierał wątki i motywy kilkunastu opowiadań, robiąc z nich nowatorską, porywającą historię.

Za arcymistrzostwo ekranizacji uważam "Panny z Wilka"- nieco zapomnianą już ekranizację opowiadania Iwaszkiewicza. Fabuła jest prosta- facet jest chory, facet bierze urlop, facet przyjeżdża do wsi, gdzie spędził dzieciństwo i ze zdziwieniem zauważa, że przez te 20 lat wszystko się zmieniło. Dzieci dorosły, jego przyjaciółki mają dzieci, pierwsza miłość dawno zmarła.
Za pomocą oszczędnych dekoracji, krótkich dialogów i subtelnej gry aktorskiej oddano nie tylko klimat opowieści, ale także wzbogacono go w nową, nienachalna symbolikę. Obecnie trudno ten film zdobyć, ale gdy będziecie mieli okazję obejrzeć- polecam, nawet bez sięgania po oryginał.

_________________
To było dawno i nieprawda!


20 kwi 2008 13:14:20
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 27 lut 2008 14:57:37
Posty: 40
Lokalizacja: krakĂłw
Post 
niełatwo znaleźć kopię, która będzie równie dobra jak oryginał, a jeszcze trudniej taką, która będzie lepsza.
ale ta sztuka udała się, moim zdaniem, aż dwóm reżyserom, którzy wzięli na warsztat tą samą powieść, a mianowicie "Lolitę" V. Nabokova.
o ile książka męczy nadmiarem opisów i mnogością wątków, o tyle film doskonale wydobywa istotę powieści. mówię zarówno o "Lolicie" w reżyserii Stanleya Kubricka z 1962 roku, jak i o ekranizacji zrealizowanej w 1997 przez Adrian Lyne z rewelacyjną kreacją Jeremy'ego Irons'a i Mellanie Griffith.
podobnie, bardzo dobrą ekranizacją - postawiłabym ją na równi z powieścią - jest "Przeminęło z wiatrem" w reżyserii Victora Fleminga.
uważam, że stworzenie dobrej ekranizacji nie polega na dokładnym i dosłownym przeniesieniu książki na taśmę filmową, ale na wydobyciu z powieści najważniejszych wątków i stworzeniu na bazie tego ciekawej produkcji. nie oszukujmy się, nie da się przenieść kilkusetstronicowej powieści nawet na 3godzinną taśmę.

btw, jestem zagorzałym przeciwnikiem przenoszenia literatury fantasy na ekran. jest to ogromne wyzwanie, w prawie każdym przypadku zakończone spektakularną klęską. wybronił się tylko Jackson z "Władcą Pierścieni".

_________________
nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu


21 kwi 2008 12:44:29
Zobacz profil
Post 
Świetną ekranizacją jest także "Imię Róży" na podstawie książki Umberto Eco. Może to geniusz Seana Connery, może rezygnacja z efektów na rzecz faktów, w każdym razie filmem byłem i jestem zachwycony.
Poza tym niezła była "Duma i Uprzedzenie" - ale to już bardziej dla Pań do oceny.


21 kwi 2008 14:00:51
Użytkownik

Dołączył(a): 21 kwi 2008 12:23:38
Posty: 20
Post 
Cytuj:
btw, jestem zagorzałym przeciwnikiem przenoszenia literatury fantasy na ekran. jest to ogromne wyzwanie, w prawie każdym przypadku zakończone spektakularną klęską. wybronił się tylko Jackson z "Władcą Pierścieni".


Hem?. A jak to on się niby wybronił ? ;-). Jak dla mnie to cała ta trylogię można przedstawić tak: bla, bla bla, dobra scena batalistyczna, bla bla bla, dobra scena batalistyczna - a nie o to przecież chodzi. Przecież ta ekranizacja to był właśnie największy dramat ze wszystkich ..., aż strach pomyśleć co zrobią z hobbitem ...

Co do filmów lepszych od książki.
Nie za wiele ich jest ale jakbym miał typować to: "To nie jest kraj dla starych ludzi" i "Duma i uprzedzenie" z tym, że dumę to tylko w wersji 5-godzinnej ;-).


21 kwi 2008 14:16:10
Zobacz profil
Post 
Dobra, czy ktoś nie lubi oglądać filmów?... No cóż, ale nie spotkałam się jeszcze z filmem TOTALNIE lepszym niż książka. Jednakże chyba najbardziej przypadły mi do gustu ekranizacje "Władcy Pierścieni" i "Ojca chrzestnego"...


21 kwi 2008 22:24:16
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 sie 2007 9:29:35
Posty: 31
Post 
Film lepszy od książki? Hmmm ... Sądzę, że nie mogę konkretnie określić sie w takiej sprawie. Po prostu czasami film prezentuje coś innego niż książka. Ekranizacja jakiejś powieści to już nie "to", gdyż jest to przedstawienie wizji pewnej, pojedynczej osoby a czytając książkę każdy z nas inaczej ją odbiera. Np. rezyser wybiera do filmu aktora ale nam dana postać nie musi się podobać gdyż uznamy, że nie odzwierciedla naszego wyobrażenia bohatera książkowego. Dam pewien przykład posiłkując sie Władcą Pierścieni. W książce zarówno Galadriela jak i Arwena to były kobiety o niespotykanej piękności a w filmie obsadzono w ich rolach kobiety o urodzie co najmniej nijakiej. Oczywiście inni mogą się z tym nie zgodzić gdyż każde z nas ma inne gusta, ale sądzę, że dość dobrze zobrazowałem o co mi chodzi.

_________________
The truth is that the lure of the Dark Side will always be with you.
It is your nature and will always be.
You will battle it all your life.


22 kwi 2008 8:55:03
Zobacz profil
Post 
Przeważnie zawsze to książka jest 100 razy lepsza od filmu, ale zdarzają się wyjątki tak jak np. "Diabeł ubiera się u Prady". Książka była trochę nudna i cały czas działo się to samo. Zero jakiejkolwiek akcji... Natomiast film został nakręcony odlotowo. Pododawali wiele faktów i zrobił się o wiele ciekawszy, śmieszniejszy, gdzie co chwilę coś się dzieje, za to mniej prawdopodobny do rzeczywistości.


22 kwi 2008 22:52:15
Post 
riverd napisał(a):
"Zaklinacz koni" w reżyserii Roberta Redforda jest o wiele lepszy niż książka N.Evans'a pod tym samym tytułem. Kocham konie i sama możliwość obejrzenia ich na ekranie była bardziej pociągająca niż książka.



Taaaaaaaak.... Przyznam że pierwszy raz przeczytałam książkę jak zaczełam jeździć na koniach. Potem obejżałam film i też mi się bardziej podobał zwłaszcza że zobaczyłam na własne oczy to czego się uczyłam na lekcjach. Film bardziej do mnie trafił dzięki Pielgrzymowi i Robertowi Redfordowi. Byłam oczarowana. Kupiłam płyte dvd i prawie ja zdarłam:)


22 kwi 2008 23:33:50
Post 
Wg mnie równiez firm Władca Pierścieni był lepszy od ksiązki, juz nie moge doczekać sie ekranizacji Hobbita. Jednak podzielam równiez Opinie ze jednak wiekszośc dzieł ksiażkowych znacznie przewyższa ekranizacje i takl chyba powinno być. Pachnidło, Wywiad z wampirem, Samotnośc w sieci to przykłady książek do których ekranizacje sie nie umywają


23 kwi 2008 9:11:03
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 08 mar 2008 10:13:48
Posty: 41
Post 
Generalnie uważam, że książki są lepsze od ekranizacji, ale oczywiście zdarzają się wyjątki. Na przykłąd "Stowarzyszenie umarłych poetów". Film jest genialny i nie trzeba chyba do tego nikogo przekonywać. Ale książka, może dlatego że została napisana na podstawie scenariusza, jest raczej marna - miałam wrażenie, że autorka po prostu opisuje grę poszczególnych aktorów.


23 kwi 2008 17:36:56
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 213 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 15  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
cron