|
|
Teraz jest 29 lis 2024 19:50:00
|
Najgorsze książki jakie czytaliście?...
Autor |
Wiadomość |
Konto usuniete
|
Zdecydowanie Bridget Jones - również po około 20 stronach się poddałam. Dan Brown - tu dotrwałam do końca i mnie nawet wciągnęło, ale styl był tak straszny, że myślałam chwilami ze nie dotrwam. Nie wiem czemu wszyscy się oburzają treścią - przecież wiadomo, że facet pisał to dla kasy i żeby zrobić medialny szum. Straszne jest to, że ludzie skupili się na wywrotowych treściach i nie widzą, że pod względem stylistycznym to gniot, i to jest wg mnie ważniejsze niż to że Maria Magdalena była w ciąży...
|
14 mar 2008 16:05:28 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 29 lut 2008 3:44:40 Posty: 56
|
Nie mam pojedynczych typow odwaze sie umiescic tutaj cala grupe "pisazy"(z umyslnie)tak zwanych socrealistow ,mysle ze starszym forumowiczom jeszcze to cos mowi.U nas Brandys ,Konwicki,Broniewski(nie kwestionuje calej tworczosci ale ta rezimowa)a z nadania" Opowieść o prawdziwym człowieku "Borisa Polewoja, "Jak hartowała się stal" Mikołaja Ostrowskiego.Mialem watpliwa przyjemnosc przeczytania tych dziel,byly lekturami,zazdroszcze wam ze ich wam zaoszczedzono.Dlatego z umiarem szafujcie wyrokami bo wiekszosc z wyzej wymienionych ksiazek to dziela w porownaniu do tej makulatury.Jezeli ktos chce sie zapoznac z namiastka tych dziel to podaje link do "Slowa o Stalinie"Broniewskiego,na ksiazki szkoda czasu takie same hymny pochwalne.
http://www.poezja.org/index.php?akcja=w ... ch&ude=813
|
14 mar 2008 17:19:49 |
|
|
Konto usuniete
|
najgorsza książka
Szanowni czytelnicy i bibliofile, zanim odradzicie komus przeczytanie tej lub innej książki, zapytajcie siebie, czy macie na ten temat obiektywne zdanie. Dla mnie wypowiadać sie o książkach może ktoś, kto przeczytał ich kilkaset i nie jest zwolennikiem tylko jednego typu literatury. Miłośnik horrorów niech nie chrzani o beznadziejności literatury historycznej, a miłosnik romansów niech nie krytykiuje horrorów. Nie doszukujmy sie też sensu w powieściach sensacyjnych czy science fiction. Dobra książka ma po prostu ciekawić i trzymać w napieciu, tak - żeby chciało sie po nią sięgnąć nawet w autobusie.
Osobiscie nie mam nic do Folleta, jak i do twórcy kodu Leonarda... To wszystko fikcje literackie i dopatrywać sie w nich sensu czy prawdy może tylko głupiec, bądź nawiedzony katolik.
|
14 mar 2008 17:34:39 |
|
|
Konto usuniete
|
Właśnie o to mi chodziło - nie chodzi konkretnie o treść, sens itp ale o styl i o to JAK się czyta - czasem książka jest o totalnej durnocie ale czyta się ją wyjątkowo przyjemnie i "bezboleśnie", a czasem mimo naprawdę fascynującego tematu autorowi brakuje lekkiego pióra. I wydaje mi się, że tak należy rozpatrywać wartość literacką bo o takowej była mowa.
|
14 mar 2008 19:36:26 |
|
|
Konto usuniete
|
Czy warto?
Jestem zdania że każdy z nas lubi co innego.Jednej osobie się spodoba książka a druga będzie na nią psioczyć.Najlepiej samemu sprawdzić i nie zniechęcać.
|
14 mar 2008 20:26:48 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 11 mar 2008 12:57:32 Posty: 32
|
Otoz to nie bawmy się w jakąs ze tak powiem krytyke kazdy lubi co innego u jednych moze wywoływać wymioty i ogulna dezaprobatę a u innych całkowicie inna reakcje wiec nie mozemy bawic sie w cos tak znienawidzonego przez pisarzy chyba ze wymieniamy elementy ksiązki bez zbędnego jej oceniania.
|
14 mar 2008 21:40:18 |
|
|
Konto usuniete
|
Re: Czy warto?
Masz całkowita racje, ogólnie nie lubię jak ludzie po przeczytaniu mówia mi "nie czytaj jej - bo nie warto"
Zdarza się, że jakas książka mi się nie podoba, lecz jestem wytrwała i zawsze czytam do końca
|
14 mar 2008 22:24:09 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 26 lut 2008 18:00:18 Posty: 32
|
Właśnie, oceny książek są bardzo subiektywne i nigdy nie zwracam uwagi czy ktoś ją poleca albo zdecydowanie odradza. Sama muszę się przekonać.
Co do nielubianych książek to obecnie nie wiele ich jest, bo zwykle gdy jakaś mnie nudzi, to jej dalej nie czytam i już, a biorę książki tylko tych autorów, których wiem, że ich dzieła będą przynajmniej przeciętne. Więc ich nie potępię.
W szkole średniej natrafiłam tylko na 2 lektury, których nie mogłam strawić - Ferdydurke i Cierpienia młodego Wertera.
|
15 mar 2008 17:48:21 |
|
|
Konto usuniete
|
Według mnie Krzyżacy. Nudne jak flaki z olejem, a jeszcze kazali mi to całe czytać... Może to według niektórych bardzo dobra ksiązka, ale według mnie jest nuuudna... :/
|
15 mar 2008 19:06:12 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 11 mar 2008 22:11:47 Posty: 21
|
Mnie ostatnio do szału doprowadził "Czerwony Mars". Podszedłem do niej z nieskrywaną radością bo i fantastyka i taaaka gruuuba. Myślę sobie : wreszcie coś na dłużej, co nie skończy się po kilku dniach ale wystarczy co najmniej na 4-5 dzionków. No i miałem z tym rację. Starczyło mi nawet na tydzień. Jeszcze w życiu nie czytałem takiej nudy. To była nuda przez duże "N". Nawet nie podchodziłem do kolejnych części tego cyklu. No ale to była tylko jedna z ostatnich pozycji na które się nadziałem. A zdecydowanie nie trawię wszelkich tomików poezji. Jeżeli coś jest wierszowane to już jest u mnie przegrane. Jestem chyba zbyt pragmatyczny na coś takiego. Rozumiem malowanie obrazów - byle nie był to żaden kubizm, ale wykręcanie słów tak żeby ładnie się rymowały... Nie trawię...
_________________ Czy znasz swój język?
Czy go szanujesz?
Czy go używasz?
Czy też jesteś kolejnym prostakiem bez szacunku dla swoich protoplastów?
|
15 mar 2008 20:05:23 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 26 lut 2008 18:00:18 Posty: 32
|
Mnie ta książka trochę nudziła do połowy, potem było ciekawiej, ale w sumie i tak przeczytanie jej zajęło mi ze 2 tygodnie.
Co do Sienkiewicza, to pamiętam, jak ciężko mi się czytało W pustyni i w puszczy, ale też do połowy. Gdy dotarli do puszczy akcja zrobiła się bardziej interesująca i wciągająca.
|
16 mar 2008 16:06:59 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 15 lip 2007 16:21:04 Posty: 37
|
Przeczytałem w życiu chyba tysiące książek najróżniejszego gatunku i długości. W czasach szkolnych byłem postrachem bibliotekarzy i naprawdę ciężko wskazać książkę najgorszą, bo zwykle są to takie o których się nie pamięta. Moim zdecydowanym typem jest "Chleb" Aleksego Tołstoja. oraz powieść sf " Mutanci" T. Markowskiego, bardzo popularna w Polsce na początku lat 90-tych. Ta pierwsza za ogólna beznadziejność tematyki i fabuły....tego naprawdę nie dało się czytać choć jestem upartym człowiekiem, a druga za całkowity bezsens fabularny i niepotrzebne epatowanie seksem, co miało łatać dziury w akcji zamiast jej wzbogać
|
16 mar 2008 18:43:44 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 10 mar 2008 16:07:42 Posty: 23 Lokalizacja: WrocÂław
|
Zazwyczaj raz zaczętą książkę czytam do końca, nieraz zajmuje mi to dłuższy czas, nieraz w międzyczasie przeczytam jakąś inną. Ale książki "Duch czasu" Mirosława P. Jabłońskiego, po prostu nie dałem rady przeczytać do końca. Książka straszna, z tego co zrozumiałem głównym bohaterem jest jakiś człowieczek z przerośniętą ręką (nie pamiętam którą) i kompleksem na punkcie matki, którego życiowym celem jest zgwałcenie niedźwiedzia polarnego. Czy mu się udało, nie wiem, ale nie żałuję tej niewiedzy. Książki zdecydowanie nie polecam.
|
17 mar 2008 10:48:02 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 21 mar 2008 0:13:38 Posty: 52 Lokalizacja: TarnĂłw
|
W nawiązaniu: przeczytałem w całości (miałem polonistkę, która potrafiła mnie do tego zmusić), ale do tego stopnia mnie zirytowła, że wyrzuciłem z pamięci całą jej treść (chyba chodziło o awans społeczny biednego chłopa w społeczeństwie socjalistycznym?) , z wyjątkiem powtarzajacego się co kilka akapitów refrenu "(...) Ty Michale Toporny, urodzony w izbie, w której była glina zamiast podłogi(...)". Owszem, ta książka jest okropna, ale chyba trafiłem na coś gorszego: to dwie pozycje Andrzeja Rodana "Ostatnie dni Sodomy" i "Życie seksualne Papagejów". Potraktuję je razem, bo właściwie jest to prymitywna pornografia, upakowana wulgaryzmami; pisana zdaniami, które nie wiadomo gdzie się zaczynają i kończą. Nie nazwał bym tego nawet grafomanią, to już dysgrafomania. Oczywiście, obie książki czymś się różnią: pierwsza opisuje ostatnie dni drugiej wojny światowej, a druga traktuje o polskich emigrantach. W obu książkach znalazłem tylko jedno warte uwagi zdanie: "Zdolności regeneracyjne bezinteresownego skurwysyństwa są nieograniczone". Z tym się mogę zgodzić.
_________________ Zawsze zastanawiam się, czy wstawić gdzieś przecinek. Zastanowienie jest ważne, ale i tak zwykle wstawiam (no, czasem nie)
Ludzie zdecydowanie wolą czytać niż pisać. I bardzo dobrze, nie każdy jest obdarzony talentem. Ogarnia mnie zgroza na myśl, że ktoś miałby zostać zmuszony do przecztania tego, co napisałem.
Paulus Maximus Starszy
Uroda nie jest największą wadą mężczyzny, istnieje jeszcze głupota.
W. Łysiak
|
23 mar 2008 22:08:10 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 21 mar 2008 15:49:40 Posty: 22 Lokalizacja: Warszawa
|
Wspominam niektóre z moich przeczytanych książek i właściwie każda z nich była wartościowa. Oczywiście w różnym stopniu i każda z innego punktu widzenia. Myślę jednak, że najwięcej bólu sprawiło mi czytanie "Matki" Maksyma Gor(z)kiego i "Komu bije dzwon" Ernesta Hemingwaya. Pierwszy z nich wysmażył ideologiczną bajkę o dojrzewaniu młodych komunistów i ich rozterkach. Nie byłoby tak źle, bo uważam, że interesujące jest opisywanie powstawania i funkcjonowania idei w umyśle i zachowaniu człowieka, gdyby nie fakt, iż wyraźnie była to idea jedynie słuszna. Zadna polemika wewnetrzna nie wchodziła tu w grę.
Druga z wymienionych książek to przykład nieznośnego stylu, rozwlekłych opisów i ślimaczych dialogów. Miał rację Raymond Chandler kpiąc w swoich kryminałach z tych dialogów Hemingwaya. I to w 100 %!
_________________ Gerardus Dorneus
|
24 mar 2008 9:27:13 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|