Ja nigdy nie byłam na takim kursie. Kiedyś czytałam gdzieś w sieci o technikach szybkiego czytania i próbowałam je stosować a le z miernym skutkiem. W sumie pomimo to dużo czytam i wydaje mi się, że dość szybko...

netaneta - podobnie. A jakbym potrzebował "wyszukiwarki", to jest opcja ctr+f. Książki czytam głównie dla przyjemności i chociaż umiem szybko czytać, to dla siebie czytam powoli. Większy mam problem z tym, że czekam np. na część jakieś serii rok a mi znika w 2-3 dni, niż z tym, że jestem zawalony ksiażkami.

Według mnie sensowniejszy byłby kurs czytania wyrywkowego, szczególnie przydaję się na studiach gdy trzeba poznać jakiś tekst, który ma bardzo dużo stron a czasu jest tak mało ;D.

Jest dużo książek poświęconych szybkiemu czytaniu, które zawierają ciekawe ćwiczenia na poprawę tempa przyswajania tekstu. Sama w ten sposób nauczyłam się szybciej czytać i czasami ta umiejętność mi się przydaje, ale gdy czytam dla przyjemności, czytam powoli.

Spotkałem się z dwoma metodami na pozbycie się fonetyzacji - liczenie w myślach i wystukiwanie rytmu. Spotkałem się też z opiniami, że obie te metody mogą doprowadzić do problemów psychicznych (tutaj prym wiodą głównie świadectwa katolików).
Tutaj pojawia się pytanie - czy to zagrożenie jest realne, dotknąć może każdego czy to po prostu wymówka tych którym się nie udało? A może to prawda, tyle że dotknie tych którzy są predysponowani (jak hazardziści czy inni nałogowcy z wrodzoną żyłką)?

Fascynujące. Prosiłbym o jakieś linki do takich opinii, ewentualnie więcej szczegółów... Jakie problemy w jaki sposób itp.

Wyguglaj hasło "szybkie czytanie zagrożenia" (podpowiadanie dodaje od razu słowo duchowe).
Np. pierwsze z brzegu http://www.osowa.info/articles/view/366 (stan alfa i widzenie rozproszone/peryferyjne jako mega zagrożenia) czy http://www.niedziela.pl/artykul/85834/n ... ow-cudzych.
Teraz zauważyłem, że większość tych tekstów odwołuje się do tekstu Roberta Tekieli. Inne w większości mówią 'to techniki poprawiające postrzeganie, zmieniające stan umysłu - ergo szatan stoi za progiem'.

Ja byłam na jednej takiej 'lekcji' ale efektów jakby brak, czytam z normalną prędkością musiałam patrzeć się na środek wersu i jakoś łapać wzrokiem całość .. chyba miałam słabego nauczyciela

T4ng10r, Niesamowite jest to co mówisz. Jak dobrze, że gdy byłam dzieckiem nikt się nie dopatrywał takich szczegółów. Inaczej mogłabym nigdy nie czytać szybko!

Llewarer, jeśli wcześniej nie pozbyłeś się czytania w myślach, to poszerzanie pola widzenia nie wiele zmieni.

A po drugie po jednym ćwiczeniu na siłce też spodziewasz się wyglądu Pudziana?

W kwestii szybkiego czytania - byłam na kursie, jeszcze za czasów licealnych. Wystarczyło trochę potrenować i efekty stały się widoczne.