Witajcie Szanowni Czytelnicy,
Pozwólcie, że podzielę się z Wami historią, która kogoś być może uchroni przed popełnieniem błędu.
Otóż zafundowałem sobie prezent gwiazdkowy w postaci czytnika Onyx Boox C67 After Glow 2. Wszystko pięknie i ładnie do czasu, gdy nie okazało się, że bateria czytnika wytrzymuje około 3-4 dni, nie daje się naładować do 100 procent odpowiednią ładowarką, wskazania jej zaś są zupełnie z kosmosu.
Stwierdziłem, że zareklamuję sprzęt jako towar niezgodny z umową.
1 reklamacja została odrzucona i sprzęt "naprawiono". O formie naprawy nie ma słowa w papierach. Możliwe, że zainstalowano nowy soft. W każdym razie nic się nie zmieniło.
2 reklamacja, kiedy to chciałem już zwrotu pieniędzy została odrzucona, bo...

... serwis ustalił, że jest mechanicznie uszkodzone gniazdo USB (mimo, ze gdy czytnik oddawałem, nic takiego nie stwierdzono, a ja nie reklamowałem takiegoż uszkodzenia).

I teraz pytanie. Jak myślicie... Kto uszkodził to gniazdo? Bo, że zostało uszkodzone specjalnie, nie mam wątpliwości.

- Ja, który wiem, że wszelkie uszkodzenia mechaniczne automatycznie likwidują mi gwarancję.
- Sklep Euro RTV AGD, który mi bubla sprzedał i teraz nie chce zamienić na sprawny bądź oddać pieniędzy.
- Sklep Artatech, który buble sprowadza i może polec na wadliwości czytnika AG 2, zatem nie w jego interesie jest oddawanie pieniędzy sklepowi.

Kto to gniazdo uszkodził i co można w takim wypadku zrobić? Jeśli ktoś może podzielić się swoimi doświadczeniami w walce z tego typu nieuczciwością, będę wdzięczny.

Pozdrawiam wszystkich panów z Artatechu, którzy namówili mnie na swój, jakże wspaniały, produkt.
Oby Was szlag! <tak jak mnie już trafił>
M.

A w RTV nie zrobili czasem zdjęć przed wysłaniem do producenta? Bo jak w zeszłym roku tablet oddawałem na gwarancję, to chłopak fotki przy mnie robił.

Robił zdjęcia chłopak, który przyjmował. Ale tak faktycznie to uszkodzenia nawet nie widać. Jest tylko w papierach, które przejrzałem nie odbierając sprzętu.

Jedyne co teraz da się zrobić to reklamować (ponownie ) towar , ale nie na zasadzie gwarancji u producenta, a na zasadzie rękojmi u sprzedawcy ( zasady są chyba tożsame z reklamację z ustawy o niezgodności towaru z umową, która obowiązywała jakoś do grudnia zeszłego roku).
Jak to nie przyniesie efektu to kontakt ( lub nawet już teraz na etapie przygotowania reklamacji) z Miejskim Rzecznikiem Konsumentów.

Z rzecznikiem się już kontaktowałem... Polecili złożyć pismo, ze nie reklamowałem takiej usterki oraz, że jej nie było, gdy oddawałem sprzęt.
A co do reklamacji, to od początku reklamowałem u sprzedawcy w ramach niezgodności towaru z umową (chyba dawna rękojmia).
Tylko pytanie, czy takie pisma coś dają? Miał ktoś podobną sytuację?

I co powiedzą na sytuację panowie z Artatechu, tak aktywni na tym forum codziennie? Może jakaś uwaga?
Rozumiem, ze sprzęt może być wadliwy. Ale takich działań nie rozumiem, bo jeszcze kilkanaście takich tematów na kilku forach i pies z kulawą nogą nic u Was nie kupi.

I doprawdy, nie bardzo mi się chce wierzyć, że to wina jedynie Euro RTV AGD. Bo wszak czytnik był w serwisie we Wrocławiu i tam stwierdzono uszkodzenie USB, a wcześniej, że nie opłaca się dać nowego towaru, tylko trzeba naprawiać. Serwis wszak należy do Artatechu.

Uszkodzenie gniazda mogło powodować niedoładowywanie czytnika.
Tego typu usterka może mieć bezpośredni wpływ na żywotność baterii po ładowaniu.
Euro nie ma techników, którzy są w stanie zweryfikować uszkodzenie. Sklep zajmuje się tylko przyjęciem towaru reklamowanego.
Nasz serwis stwierdza stan faktyczny, w jakim urządzenie do nas trafiło.
Nie możemy stwierdzić w jaki sposób i w jakich warunkach gniazdo zostało uszkodzone, a sam fakt uszkodzenia portu USB.
Pozwolę sobie przemilczeć fakt oskarżania Euro, jak i nas o celowe uszkodzenie gniazda.
Zarówno my, jak i Euro jesteśmy zbyt poważnymi firmami, aby stosować tego nieczyste zagrywki.


@MFenrir, jak najbardziej możesz skierować sprawę do Rzecznika Praw Konsumenta.

Pozdrawiam
Miłosz

Ach, nie doczytałem, że to od początku na zasadzie niezgodności.
To jest lepiej, bo jak się zacznie najpierw na gwarancji, a potem z ustawy to jest generalnie problem.
Moim zdaniem po pierwsze to trzeba by się skupić na tym, dlaczego 1-sza reklamacja odrzucona - jej uzasadnienie.
Wagę gra tu data zakupu, bo o ile pamiętam, jak wada ujawni się w pierwszym pół roku od zakupu to przyjmuje się z góry, że jest to wada fabryczna i to sprzedający ma udowodnić ewentualnie, że jest inaczej.
Ponadto, nie rozumiem odsyłania sprzętu, tzn. odsyłać do producenta mogą, ale wiążącą odpowiedź reklamacyjną ma dać sprzedawca, nie producent, bo to u niego reklamujesz.

Panie Miłoszu,
Może mi Pan zatem odpowiedzieć na pytanie, dlaczego gniazdo jest uszkodzone, podczas gdy ja takiej usterki nie miałem podczas oddawania czytnika? Miałem masę innych, ale takiej akurat nie. W tym momencie nagle się pojawiła i na jej podstawie nie uznano drugiej reklamacji odnośnie niezgodności towaru z umową.
Albo zatem usterki nie ma (bo fizycznie jej nie widziałem, gdy oglądałem czytnik w sklepie, a nie próbowałem nic podłączać), albo ktoś u Państwa w serwisie po prostu taką usterkę spowodował (może nieświadomie, nie mnie to oceniać). Zasłanianie się "wielkością" firmy jest dla mnie w tym wypadku śmieszne. Wielka i poważna firma (choćby Amazon) nie robi problemu z reklamacją i po prostu skutecznie naprawia/daje nowy sprzęt.

W każdym razie - problem niedoładowania baterii był już reklamowany za pierwszym razem i wówczas serwis nie odnalazł uszkodzenia mechanicznego. Z drugim razem ta sama usterka i nagle znalezione uszkodzenie mechaniczne, które jak rozumiem, zamyka mi wszelką drogę normalnej reklamacji.

Jestem zgodnym człowiekiem i chciałem naprawy (SKUTECZNEJ!), albo wymiany czytnika na nowy. Sprawa nie została pozytywnie rozpatrzona. Dla mnie jest oczywiste, że czytnik ten jest po prostu niedopracowany i rozumiem, że Państwa firma poniosłaby duże straty, gdyby wszyscy zaczęli reklamować. Zatem maksymalnie utrudniacie proces reklamacyjny klientom.

Jednakże raczej nie przyniesie Wam to nic dobrego w dłuższej perspektywie czasowej. Bo odpowiednia łatka się przyklei. Myślę, że trzeźwo myślący ludzie wysnują odpowiednie wnioski z tego przypadku. A opiszę go jeszcze na paru odpowiednich forach w ramach przestrogi, jeśli będę dalej tak zwodzony.
Aha... nie są to żadne oskarżenia, bo jakby Pan nie zauważył, na pierwszym miejscu, jako ewentualnego winowajcę, wymieniłem siebie.

Edit.
Tps4 - W sumie pierwsza reklamacja została odrzucona częściowo, gdyż nie zgodzono się wymienić sprzętu na nowy lecz zdecydowano się naprawiać. Jednak informacji o tym, co naprawiono, zupełnie brak. Natomiast osoba z serwisu, gdy dzwoniłem mówiła mi, ze mogą wgrać ewentualnie nowy soft (na chwilę, gdy dzwoniłem, jeszcze go nie było). Cóż, jednak "naprawa" nie dała ABSOLUTNIE nic. Zatem oddałem po raz drugi. A skończyło się, jak widać.

Czy kontrolujecie urządzenia technicznie zanim przekażecie je do sprzedawcy? Rozumiem, że powyższa sytuacja to klasyczny przykład spychologii stosowanej. Klient składa reklamacje do sklepu, sklep przyjmuje, przesyła do Artatech, Artetech wydaje opinie techniczną, że gniazdko jest uszkodzone, ale g.... go obchodzi kto to zrobił, zwraca sprzęt z opinią techniczną do sklepu, sklep odmownie rozpoznaje reklamację.

Z tego co pisze przedstawiciel Artatechu uszkodzenie portu USB mogło być przyczyna relatywnie krótkiego czasu działania czytnika na baterii. Nie posądzałbym nikogo tu o złą wolę.

Moim zdaniem powinieneś złożyć kolejną reklamację powołując się na wadę ukrytą portu USB.

Alcek>>>
Odbieram to dokładnie tak samo. Każdy ze sprzedawców chroni siebie spychając odpowiedzialność. W tym wypadku zepchnięto ją na mnie wydając kuriozalną opinię, że to ja jestem sprawcą usterki.
Przyznam, że gdy przeczytałem maila takiej treści od Euro RTV AGD, mało mnie szlag nie trafił. Bo nawet nie było napisane, cóż to za usterka, zatem myślałem iż to ta reklamowana. Ale okazało się, ze pojawiła się zupełnie nowa, o której sam nie widziałem oddając czytnik do sklepu.

Cóż... jutro będę jeszcze raz dzwonił do rzecznika konsumentów w Krakowie, aby powiedzieli, co najlepiej napisać. Spytam też zgodnie z Twoją sugestią o tą ukrytą wadę USB. Dzięki wielkie. Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś pomysły, będę wdzięczny.

Doskonale, panie Miłoszu Dopisałbym jeszcze Schweizerische Nationalbank ... Cytując klasyka: "Znaj proporcję, mocium panie" !

I pomyśleć, że jak lata temu kupiłem płytę główną niestandardowego komputera, a po jakimś czasie okazało się, że chipset tam użyty nie działa prawidłowo, to - wszystkim, którzy spotkali się na jakichkolwiek targach wymieniano płyty na takie ze sprzętową poprawką, a ponieważ poprawka nie była w 100% skuteczna (zmniejszała prędkość pracy), to zaprojektowano nową płytę na nowym chipsecie z nowym procesorem i ci co chcieli mogli za cenę różnicy ceny procesora mogli wymienić starą płytę na nową... No ale to była mała firma z USA, u nas standardy są jak widać inne - dziadostwo...

Warto pamiętać, że jak powołujesz się na rękojmię to dla Ciebie stroną jest tylko Euro RTV AGD.
Jeśli dobrze zrozumiałem, to zgłosiłeś wadę, oni odesłali Ci czytnik, pisząc że naprawili, potem zgłosiłeś tę samą wadę żądając zwrotu pieniędzy oni znowu odesłali czytnik z odpowiedzią, że czytnik ma wadę i to ty jesteś jej sprawcą. To dlaczego wada nie została zdiagnozowana przez serwis za pierwszym razem?

Moim zdaniem będą się zapierać przed zwrotem pieniędzy, ale masz szansę wygrać. Straci sprzedawca i dystrybutor, bo po tej historii nieprędko coś kupisz w Euro, a twój następny twoim następnym czytnikiem raczej nie będzie Onyx.

Alcek>>>
Wybacz późną odpowiedź...
Owszem, stroną jest Euro RTV AGD. I raczej nie są pomocni. Aczkolwiek, ktoś tam w serwisie Artatechu wystawia te opinie i "naprawia".
Bo naprawa za pierwszym razem była chyba jedynie wirtualna. Nie ma o niej słowa w dokumentacji. Nic, zero. Możliwe, ze czytnik pojeździł przez 3 tygodnie po różnych miejscach i wrócił w stanie identycznym.

Czuję, że będzie cięzko z tym zwrotem... Szczególnie, że jeszcze uszkodzony port teraz. Ale do cholery!!! Ja stracę te kilka stówek, lecz szanowne "poważne firmy" w rodzaju Euro RTV AGD oraz Artatech nieco więcej. Internet jest wspaniały pod tym względem. Na szczęście część klientów czyta przed zakupem (ja byłem głupcem i rzuciłem się na nowość plus zaufałem "rzeczowym" wypowiedziom panów z Artatechu...Oby im jajka świąteczne pogniły!).

Ta sytuacja przypomina mi trochę moje boje z modelem i62HD AG.
Czytnik przy pierwszym ładowaniu zaczął się dziwnie zachowywać
a mianowicie po podłączeniu ładowarki przestawał odpowiadać na działania użytkownika.
Trzeba było odłączyć ładowarkę by móc przewrócić stronę i ponownie ładować.
A że miałem coś do załatwienia we Wrocławiu do się przejechałem z Wawki do dystrybutora osobiście bo myślałem że tak będzie szybciej.
i o dziwo u nich nie było problemu, tylko że używali jakiejś tam swojej ładowarki, którą pan serwisant miał na biurku. Nalegałem że jednak problem w moim egzemplarzu istnieje i
jak spróbował z inną to nagle usterka się ujawniła i czytnik musiał u nich zostać do dalszej diagnostyki. W sumie naprawili i po jakiś 2 tygodniach czytnik do mnie wrócił.
Będąc u nich technik usiłował mi wmówić że to ja zepsułem port usb bo używałem niewłaściwej ładowarki i uszkodził się port. Tylko jakoś tak wybiórczo się uszkodził że z niektórymi działał - ładował i można było w tym samym czasie go używać zgodnie z przeznaczaniem a na innych tylko ładował.
I TUTAJ UWAGA - czytniki są sprzedawane bez ładowarek by zapewnić dystrybutorowi możliwość zrzucenia winy na użytkownika. i tutaj jest pies pogrzebany.
Zawsze będzie wina klienta bo nie ładował właściwą ładowarką i port się popsuł, a że urządzenie nie ma właściwego zabezpieczenia portu usb to już nie jest dla dystrybutora ważne.
Mi tam było wszystko jedno czy naprawa będzie płatna czy nie bo miałem polisę kupioną wraz z czytnikiem, ale wolałem bezpłatną naprawę z racji czasu bo bujać się z ubezpieczycielem itp w momencie gdy się chce używać swój prezent urodzinowy to trochę byłoby słabo.
Zresztą po roku usterka zaczęła wracać - cały czas używam tej samej ładowarki i raz można czytać podczas ładowania a raz tylko ładować. A że raz na 3 tygodnie ładuję w nocy więc nie jest to już tak dotkliwe jak na początku.