Jak poczytać wątki o czytnikack PB to od razu widać litanię narzekań na ich soft a IP3 nie różni się specjalnie pod tym względem.
Ale ewidentnie zależy to od użytkownika, bo równocześnie całkiem sporo ludzi sobie je chwali.

Pokażcie mi model czytnika, na który by nie narzekano. Ja nie znam takiego.
Sam używam PB TL3, żona PB TL4, a dzieci Kindle 7 i 8. W każdym z nich bym coś poprawił.
Generalnie uważam, że najwięcej narzekają ludzie, którzy czytają książki źle przygotowane na czytnik. Najczęściej są to pdf sformatowane na A4 albo jakieś potworki z chomika.
Jeżeli książka jest prawidłowo przygotowana to da się ją w miarę komfortowo przeczytać na każdym czytniku.

Nie wydaje mi się. Każdy czytnik może mieć coś lepszego:
- Kindle - obsługę polskiego;
- PocketBook - powiększanie rycin w tekście;
- Kobo - obsługę PDFów do czytania;
- Bookeen - podział wyrazów wg polskich reguł;
- Tolino - bezproblemową obsługę odsyłaczy.

Każda marka ma wady, które mogą denerwować. Ale akurat PocketBooki bardzo dobrze sobie w tej stawce radzą i trudno mi się zgodzić ze stwierdzeniem, że są trudne w użytkowaniu. Wręcz przeciwnie, sprawdzają mi się na co dzień.

Problem nie polega nie na tym, że są rzeczy które można by poprawić, bo coś takiego znajdzie się w każdym czytniku, tylko ewidentnych bugów. A w przypadku PB z ich softem są ewidentnie problemy, bo na IP3 miałem problemy z książkami, które śmigały bez problemu na Kindlu czy Kobo i nie były to pdf czy jakieś konwertowane z nich koszmarki. Gdyby tak sie nie działo, to byłbym dzisiaj zadowolonym posiadaczem IP3, który z hardwerowej strony w czasie premiery był nawet miejscami lepszy od modeli premium Kobo czy Kindla, a tak ostatecznie usatysfakcjonował mnie dopiero Forma

i znowu, wiem że się powtarzam ale w Pocketbooku czcionki to dramat a to jest przecież sedno każdego czytnika. I tym konkurencja rozkłada ich na łopatki i to nie przez podduszanie ale poprzez nokaut. To spowodowało moje pożegnanie z Inkpadem 3. Chętnie w przyszłości mam nadzieję że niedalekiej pomacam Formę.

Nie mów mi, że z powodu czcionek zmieniłeś czytnik!
Nie łatwiej było wgrać ulubione czcionki? Ja np. używam dwóch w zależności od książki albo kindlowej bookerly albo "mt cośtam".

Dziwne. Wydawało mi się że najważniejsza jest jakość ekranu. Pierwszego czytnika pozbyłem się po 2 tygodniach od zakupu bo ekran przypominał papier w rolce z czasów PRL. Czcionki zazwyczaj można wgrać swoje ulubione. Interfejs, szybkość i łatwość obsługi spada, moim zdaniem na drugi plan jak już mam na ekranie stronę książki. Jakość wyświetlanej strony będzie przed oczami cały czas. Co prawda teraz został jeden producent ekranów, jednak rozdzielczość ekranu i jakość podświetlenia potrafią dość mocno przeszkadzać przy czytaniu.

Kriss ależ tak!!! Wytłumacz mi jak to jest że wgrana jakaś moja czcionka zupełnie inaczej wygląda na Kobo a inaczej na Inkpadzie 3. Wytłumacz mi też ten ewenement że Kobo szanując swojego klienta daje czcionki które wyglądają a czcionka wydawcy też na czytniku wygląda zacnie a Pocketbook wrzuca do swoich czytników darmowe potworki dostępne wszędzie w czeluściach netu a czcionka wydawcy wyświetla się hmmm tak jak się wyświetla. Wystarczy porównać obydwa czytniki. Od producenta i czytnika za około 1000 PLN naprawdę trzeba już wymagać więcej i nie z powodu pierdyliarda funkcji tylko wyświetlania tekstu. W moim przypadku na Kobo nie mam potrzeby wrzucania swoich fontów do czytnika bo to co dostaję od producenta albo wydawcy satysfakcjonuje moje oczy. A u Pocketbooka ehhh oglądać hadko

Niestety. Nigdy nie widziałem Kobo na własne oczy. Nie znam również nikogo kto by takowy czytnik posiadał. Z opisów internetowych wiem, że nie zaakceptował bym braku obsługi katalogów (zresztą tak jak i w Kindlu).

ja co prawda PB nie używałem przez dłuższy czas, ale mogę powiedzieć że porównując tekst na Kobo/Kindle i markach typu Onyx/inkbook itp. - wielokrotnie zauważyłem, iż wgrana tam czcionka zawsze lepiej wyglądała na dwóch pierwszych, literki ostrzejsze, czarniejsze, krawędzie równe. Nawet wgrywając własne czcionki jakoś lepiej się one prezentowały.
Na innych czytnikach ta sama lub pokrewna czcionka wyglądała mniej efektownie, dziwnie rozmyta i postrzępiona.

Być może producenci czytników z zamkniętym systemem (Kobo, kindle) w jakiś sposób optymalizują swoje ekrany czy swoje czcionki, aby wycisnąć z ekranu jak najlepsze rezultaty. Przy otwartym oprogramowaniu (np. android) może to być trudne albo niemożliwe do wykonania.

Własnie tak jest, ich czcionki są sprzętowo optymalizowane i w efekcie zawsze będą lepiej na czytnikach do których są przeznaczone niż na innych.
Ale cała ta dyskusja potwierdza tylko jedno, prawie każdy użytkownik zwraca uwagę na jakiś inny aspekt czytnika który dla niego jest najważniejszy.

Pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze. Nie wydaje mi się, żeby istniało coś takiego jak "sprzętowa optymalizacja czcionek". Rendering czcionek to czysto software'owa operacja i zależnie jedynie od stopnia komplikacji algorytmów zależy, czy czcionka wygląda dobrze czy nie (jest wiele bibliotek do tego służących, przypuszczam, że te komercyjne, na które stać Kobo czy Amazon, radzą sobie po prostu znacznie lepiej z tym zadaniem). Tym tak zwanym "sprzętowym akceleratorem" jest jedynie procesor, który te czcionki musi "obliczyć".

Dodatkowo czcionka, jako byt wektorowy, jest z definicji "zoptymalizowana". Ale, że mamy dwa poziomy "obrazowania czcionki" - mamy te rozbieżności. Jednym poziomem jest już wspomniany algorytm "dekodujący wektory czcionek" (bardzo nieprecyzyjne określenie ale wystarczające na tę chwilę) a drugim jest zapewne jakiś rodzaj dekodera rasteryzującego (przedstawiającego czcionkę jako odpowiednie kropki na ekranie) - w ten zapewne wyposażona jest już, pośrednio lub bezpośrednio, aplikacja wyświetlająca e-booka. Ta aplikacja może więc dodatkowo albo wyglad jeszcze bardziej pogorszyć albo go odrobinę poprawić.

Ale czy ktoś zabronił konkurencji Kobo czy Amazon korzystania z płatnych algorytmów? Przecież Inkpad 3 cenowo wypada podobnie do One czy Formy. Jakby nie było flagowiec Pocketbooka.

Oczywiście, że nikt nie zabrania. Ja tylko chciałem się przyczepić do sformuowania "hardware'owa optymalizacja czcionek". I to jest powód dla którego cały czas jestem przy Kobo i ciułam usilnie na Formę, dzieciaki dżem z Tesco jedzą na suchych bułkach, bo tata chce czytać w luksusach.

Hehe skąd ja to znam. Niestety ja pewnie dłużej będę "siorbał" na Formę bo niestety syn wyrodny pierworodny studiuje na Akademii Muzycznej i kasa leci.