|
|
Teraz jest 13 lis 2024 9:24:51
|
Autor |
Wiadomość |
Konto usuniete
|
NEJ jest próbą wniesienia czegoś nowego i podniesienia upadającego statusu i renomy Star Warsów. Kiedyś te książki pisał Timoty Zahn i R.A. Salvatore. a teraz jest trochę słabiej. Ale pomysły nie są takie złe, jak to przedstawiacie. Nie można popszestawać na laurach, trzeba iść do przodu.
P.S jeśli ktoś wie czu NEJ jest jakoś budowana przez wspólny zespół, czy jest to zbitka pomysłów autorskich to proszę podać tą informację.
|
11 kwi 2008 21:01:53 |
|
|
Konto usuniete
|
Ja należę do tej cześci która ma Vongów za naciągnięcie. No sorry ale taka ultra niepokonana rasa która ot tak sobie trzęsie calą galaktyką i dokonuje serii makabrycznych zmian? Jak dla mnie to mniejszą odskocznią od realiów Star Wars byłoby przybycie Sithów z Nieznanych Regionów(tych o których mowa w Kotor 2) którzy po tysiacleciach sieją zamęt. Jak dla mnie to ta seria za wiele zmienia w znanej nam galaktyce. Takie zabiegi byłyby dobre we filmie ale książka... ta seria troche jakby skopała całą wartość filmowej sagi. No bo teraz wychodzi na to że całe Wojny Klonów, walki z Imperium, poświęcenie Vadera, cały wysiłek Luke'a, ta sławna przepowiednia o wybrańcu który przywróci równowagę mocy, okazało się być nic nie warto bo prędzej czy później i tak by przeleciała rasa super hiper niepokonanych i zrobiła wszystko po swojemu. Niech więcej takich odskoczni nie robią, bo wtedy to pewnie nawet autorzy nie zachawają się rozwalić z kilkadziesiąt planet w skutek wielkich inwazji.
|
12 kwi 2008 18:56:48 |
|
|
Konto usuniete
|
Heh, akurat w NEJ mnostwo planet zostalo 'zniszczonych' Moze nie fizycznie, ale cale ekosystemy poszly sobie.. pozostawiajac albo gola skale, albo jakeis niewiadomoco Yuuzhan Zreszta, w SW to juz norma, co z teog ze w NEJ osiagneli pokoj, jak wiemy ze za apre lat w ksiazkach seri Dziedzictwa mocy ten pokoj pojdzie sobie.. ? Co z tego ze znowu bedzie pokoj, skoro w komiksowym legacy wiemy ze znowu Sithowie beda rzadzic galaktyka ? Ech.. Zdecydowanienwole starsze pozycje ze swiata SW, sa bardziej.. klimatyczne
|
15 kwi 2008 21:31:27 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 11 lip 2007 19:46:01 Posty: 887 Lokalizacja: www.eksiazki.org
|
Jak czytam niektóre wypowiedzi, to mnie aż trzęsie... Panowie (i Panie? nie wiem, czy jakieś Panie się tu wypowiadały) fani - przeczytaliście tyle książek NEJ i piszecie takie głupoty? Ja czytałem bodajże 8 tomów (dokładniej będę mógł powiedzieć w piątek, jak wrócę do domu i zobaczę które książki mam - bo NEJ czytałem tylko na papierze - tak jak zresztą większość książek SW) i widzę wiele głupot w waszych wypowiedziach. Niepokonani Vongowie, których nie ma w Mocy? Toż to herezja najczystszej wody! Przecież Moc obejmuje wszystko. Zresztą przytaczany przez was Anakin po wstawieniu do miecza kryształu Yuuzhan mógł ich wyczuwać. A rozmowy z Vergere wiele uświadomiły Luke'owi i reszcie. Tak więc Yuuzhanie, tak jak wszystko inne, istnieją w Mocy! Tylko po prostu ludzie nie potrafili ich wyczuć. A to jest wielka różnica. Po drugie brak Jasnej i Ciemnej Strony Mocy? Kolejna za przeproszeniem głupota. Toż chyba wszyscy ważniejsi Jedi po kolei przechodzili na Ciemną Stronę! I to jest jeden z wielkich minusów NEJ. Zabicie Anakina mogę zrozumieć (zawsze przydaje się wielki martwy bohater będący symbolem), cuda biologiczne Yuuzhan potrafię zaakceptować, pokrętną politykę Nowego Zakonu też przeboleję, ale to, że Jedi przechodzą sobie swobodnie z Jasnej na Ciemną Stronę Mocy i po pewnym czasie bez problemu wracają jest moim zdaniem przegięciem. :/ Za przeproszeniem o wiele lepiej wyglądała "mistrzyni Mocy" z Bakury. :/ Kolejna sprawa - stosunek do dawnych Jedi, a konkretniej do Vergere. Ja rozumiem, że Luke musiał od początku tworzyć Zakon Jedi i to praktycznie wymyślając wszystko, bo nie miał bladego pojęcia jak to kiedyś wyglądało, ale to, że Vergere tak naskoczyła na niego to już przesada. No i samo zachowanie jej wśród Yuuzhan oraz testowanie Jacena, że o pobycie w Republice nie wspomnę. Po prostu masakra. Zrobili z niej za przeproszeniem kurwę, a nie Mistrzynię Jedi. Lubiłem ją, wydawała się sympatyczna (mówię o książkach przed "Planetą życia", bo wtedy Vergere odleciała z Vongami) i za nic nie mogę zrozumieć tego, jak się mogła tak zmienić. No i ostatnie wielkie przegięcie - młode pokolenie Jedi. Toż to praktycznie jeszcze dzieci są! A oni z nich zrobili praktycznie obrońców Republiki i jednych z najpotężniejszych Jedi w galaktyce! Wprawdzie nie doczytałem serii do końca (skończyłem chyba na "Zdrajcy"), to już w tamtym momencie chyba każde z nich posiadało większą wiedzę, doświadczenie i umiejętność władania Mocą niż Luke. A jak już przeczytałem fragment "Wojny Rojów" opublikowanej kiedyś na Bastionie przed wydaniem książki, to się za głowę złapałem. Po prostu przychodzi do głowy jeden komentarz - takich rzeczy to nawet w Erze nie ma... Chyba czas wrócić do "Wojen Klonów"...
|
15 kwi 2008 22:04:11 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 16 sie 2007 19:54:49 Posty: 88
|
Oj Obi. To nie użytkownicy piszą głupoty, tylko w NEJ takie głupoty zawarto! Sam pomysł napaści z innej galaktyki nie był zły. Pierwsze tomy mi się nawet podobały. Ale im dalej tym gorzej. Późniejsze wymysły zwalają znóg.
Zgodnie z teorią Vergere, nie ma Jasnej i Ciemnej strony. Moc jest jedna. Liczą się tylko intencje, czyli mozemy używać technik Ciemniej Strony w dobrej sprawie. Dla mnie to jest przegięcie. Teoria, która namieszała w Uniwersum. Rozumiem, że młodzi rycerze mogli sie do niej ewentualnie przychylić. Ale Luke? Na szczęście w nastepnych seriach autorzy odchodzą od tej teorii. Chodzi Ci o ważniejszych Jedi w ogóle, czy w NEJ? Bo w NEJ jakoś ważnych Jedi nie widzę. Chyba, że weźmiemy pod uwagę te bandę smarkaczy. Jednak oni faktycznie na Ciemną strone nie przechodzą, bo niby "cel uświeca środki". Już przy niewielkich trudnościach zaczynają korzystać z Ciemnej Strony (błyskawice) i nie jest to złe.
A ja nie. Zabili najbardziej obiecującą postać. Trzeba było zabić Jainę!!!
Nie znam wcześniejszej Vergere, ale co do jej oceny to się zgodzę. Odnoszę tu wrażenie, ze autorzy nie byli do końca pewni jak przedstawić tę postać i miotali się pomiędzy wizerunkiem ku** a wielkiej wizjonerki.
A najgorszym elementem w całej NEJ jest przedstawienie Zakonu Jedi. Luke jako pseudomistrz, który tylko gada, przyznaje rację wspaniałym, utalentowanym, niezwykle błyskotliwym młodym, a sam nic nie robi. To zupełna paranoja jest. Nie w pełni wyszkolony 16-latek nie moze być mądrzejszy od swojego mistrza!
I czemu nie pozostawili złych złymi? Wybielanie Anora na siłę. Po co? Sympatyczniejszy był taki wredny, tchórzliwy, zepsuty egoista.
Generalnie, pomimo niektórych tomów całkiem dobrych, całą serię oceniam źle. Zbyt dużo namieszła. Strata jeszce dość dobrego przedzialu czasu. Przez to teraz w następnych seriach działania prowadzą stetryczali bohaterowie. Kto chce czytać o przygodach 60-letniego Hana?
A co do tych zniszonych planet, to już do czasu Wojny Rojów wszystko posprzatali. Wydaje sie, że powinni się borykać dość długo z cudami biologicznymi Vongów. Jednak Coruscant już po 5 latach jest zdatne do zycia. Widać wiekszość autorów tez chce zapomnieć o NEJ.
|
15 kwi 2008 23:07:22 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 11 lip 2007 19:46:01 Posty: 887 Lokalizacja: www.eksiazki.org
|
Hmmm w sumie to masz rację. Mea culpa. Teoria Vergere równie genialna i odkrywcza co reszta pomysłów. Po prostu gadanie głupot. Zresztą wyraźnie pisali, że na przykład Jaina przeszła na Ciemną Stronę po śmierci Anakina. Zresztą kilka razy było to wspomniane w stosunku do różnych Jedi. Zresztą opinią Vergere można sobie tyłek podetrzeć po przeczytaniu "Trylogii Thrawna". Joruus C'boath też tak myślał i pamiętacie jak skończył... I tak - pisząc Jedi miałem na myśli tych pseudorycerzy z NEJ. A Anakin stawał się zbyt potężny. Zginął jak miał 15 lub 16 lat tak? No a pod względem Mocy dorównywał chyba Yodzie, gdy ten był w szczytowej formie. Bo Luke się chowa. To co, że według przepowiedni był najpotężniejszym Jedi w historii. Byle dzieciak musi być lepszy i już. Mnie osobiście na tyle ta seria zniechęciła, że po "Wojny Rojów" ani serię "Legacy" nie sięgnąłem. Tak więc też ogólnie oceniam NEJ źle.
|
15 kwi 2008 23:56:57 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 16 sie 2007 19:54:49 Posty: 88
|
Anakin nie tyle dorównywał, co miał dorównać. I nie Yodzie tylko Anakinowi Skywalkerowi. To z nim go stale porównywano.
Anakin był najbardziej normalną postacią, przypominał starych rycerzy ze swoimi obawami i rozterkami. Reszta to młodzieży to porażka. Korzystają z Ciemnej Strony bez konsekwencji. A te ich niby przejścia "to the Dark Side" są po prostu śmieszne. Stale mnie dziwi - czy tam nikt nie kontroluje spójności wydarzeń?
Wojne Rojów można sobie darować, ale Legacy zapowiada się nieźle. Jednak poczekam, aż wydadzą kilka książek z tej serii i przeczytam hurtem.
|
16 kwi 2008 10:52:39 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 20 sie 2007 9:29:35 Posty: 31
|
Xysio ja sie nie dziwie,ze nie uśmiercają takich postaci jak Luke, Han czy Leia. Przeciez to sa ikony Gwiezdnych Wojen. Bez nich universum SW to juz nie to samo.
Zapewne, któregoś dnia, po napisaniu xxx woluminu oni wszyscy opuszcza ten padół łez, gdyż tak jak mówisz Han nie pokieruje Sokołem w wózku inwalidzkim, a Luka tak jak niegdyś Yode opuszczą siły do czerpania z Mocy. Jednakże zanim to nastąpi to dorośnie kolejne pokolenie czytelników a starsi czytelnicy "zżyją" się już na dobre z młodszym pokoleniem Jedi jak Jacen czy Jaina. A poza tym jakoś postać Anakina Solo mnie nie przypadła do gustu tak, że jego uśmiercenie niewiele dla mnie znaczyło.
Obi-One jeśli chodzi o samego Luka to wcale dzieciaki nie były lepsze od niego a jest to pokazane w ostatkach wojen z Vongami, dokładniej na statku Shimry gdy Luke tak oddał się Mocy, że poruszał i walczył tak, że stworzył istną zaporę nie do przejścia dla wrogów "nieobecnych" w Mocy. Przecież dopiero tam widząc wuja Jacen zdał sobie sprawę jaką potęgą Luke dysponuje.
Co do Vongów to Moc ich obejmowała jednak byli w niej "nieobecni" gdyż zostali obdarci z Mocy przez ich ojczystą planetę - zresztą rodzica Zonamy Sekot, za okropności, których się dopuszczali. W tej kwestii Vongów można porównać w zasadzie do Ysalamir-ów - stworzeń jak najbardziej obecnych w Mocy tylko nieczułych na nią gdyż tworzyły wokół siebie bąbel gdzie Moc nie miała dojścia.
Co do braku Jasnej i Ciemnej strony Mocy to również zostało wyjaśnione w którejś z książek (bodajże w jednej z trylogii Mroczne Gniazdo). Moc jest niczym górski strumień - płyń wraz z jego prądem a używasz zdolności Rycerzy Jedi, próbuj kontrolować ten strumień albo używaj jego możliwości "pod prąd" a wtedy są to cechy Sitha. Przeciez Błyskawica Mocy jest tylko takim samym narzędziem jak Pchnięcie Mocy. Biorac analogicznie zrozumiałe rzeczy dla nas niobeznanych z Mocą czy pistolet jest zły bo można nim zabic? Sam w sobie nie. Zła jest osoba która używa go w niecnych celach.
_________________ The truth is that the lure of the Dark Side will always be with you.
It is your nature and will always be.
You will battle it all your life.
|
21 kwi 2008 10:42:50 |
|
|
Konto usuniete
|
Star Wars NEJ
Otóż książki NEJ w sumie są fajne, wprowadzają pewną świeżość do serii, jednak błędem było tak wielu zatrudnionych do jej napisania. W sumie jednak podobają mi się potworki z innej galaktyki. Już mówię czemu: dzięki przemianie Jacena i śmierci Chowbaccy.
|
21 kwi 2008 12:50:07 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 15 lip 2007 16:21:04 Posty: 37
|
a mnie się seria NEJ nawet podobała, choć ostatnim tomem jaki czytałem był tom "Gwiazda po gwieździe"" który mnie niEco zniechęcił. Yuzhuan Vong są ciekawie wykreowaną rasą, mają inne priorytety i cele niż wszystko co było dotąd znane w uniwersum gwiezdnych wojen. Jak długo po śmierci imperatora można niszczyć imperium. Ono chyba dłużej istniało bez niego niż z nim na tronie a taki niby kozak był z niego. Bardzo podobała mi się postać wodza Yuzhuan z tomu : ""Inwazja"
nazywał się chyba Shedao Shai czy coś w tym stylu. Miał ciekawą osobowość i był kwintesencją tego czym mogli być Yuzhuanie,W przeciwieństwie do wojennego mistrza T lacha nie był chłopcem do bicia dla sił republiki które prowadziły zwycięski odwrót przez 7 tomów aż do corruscant. Moim zdaniem seria miała potencjał który nie został należycie wykorzystany, a chęć zysku spowodowała rozpoczęcie wielkiej akcji odcinania kuponów która trwa do dziś ( próbowałem przebrnąć przez ostatnie tomy, ale chyba się za bardzo zestarzałem )
|
22 kwi 2008 22:17:15 |
|
|
Konto usuniete
|
Mnie do NEJ czeka jeszcze długa droga (postanowiłem czytać chronologicznie - jestem przy "Wojnach Klonów") ale z ciekawością czytam komentarze i tak mi się wydaje, że nigdy nie będzie tak, że wszystkim da się doodzić. Starzy mówią, że zbyt rpg-owe, młodzi, że tak właśnie powinno być. A i jedni i drudzy i tak pewnie przeczytają
|
28 kwi 2008 16:32:05 |
|
|
Konto usuniete
|
No cóż mi osobiście NEJ się podobała, choć nie powiem parę wad miała (nawet nie czuję jak rymuję )
Jeżeli chodzi o to przechodzenie na ciemną stronę to muszę podkreślić, że Jaina otarła się o nią, ale tak na prawdę to się na niej nie zanlazła. Po prostu zagubiła się dziewczyna nieco po śmierci brata trudno jest sobie poradzić z taką stratą zwłaszcza w tak młodym wieku. Poza tym jak się lepiej wczyta i porówna "Mroczną podróż" z wcześniejszymi książkami z tej serii to można zobaczyć, że Jaina w zamierzeniach autorki nigdy nie miała przejść na ciemną stronę, została raczej porównana do Kypa, który sam obserwując zachowanie Jainy zauważył swoje własne błędy, a z powodu tego co przeszedł jeszcze będąc dzieciakiem był chyba jedyną osobą, która była w stanie jej pomóc.
Co do Vergere... no cóż, tyle lat wśród "czegoś takiego" jak vongowie odbija się trochę na osobowości, że o psychice nie wspomnę. Jej teorie były co najmniej kontrowersyjne, a sposób ich przedstawienia co najmniej pokrętny co moim zdaniem świadczy o tym, że właśnie ona była po ciemnej stronie i nawet nie zdawała sobie z tego sprawy.
Muszę przyznać jednak, że Anakin faktycznie był przekolorowany co i tak lepiej zniosłam niż Jacena w ostatnim tomie NEJ zresztą podobnie jak w Wojnie rojów - stał się po prostu zbyt potężny (z placusia do... niemalże bóstwa?) naginanie przyszłości jakby to była przeszłość to już lekkie przegięcie, że o aurze mocy nie wspomnę - prawie jak Dragonball.
|
13 maja 2008 2:38:21 |
|
|
Konto usuniete
|
jeszcze nie zacząłem czytać jestem w okresie nowej republiki ale nie moge sie doczekac
Edit by Rudi: Proponuję powrócić do tego tematu po zapoznaniu się z NEJ. Jezeli nie pzreczytałeś książki to jak chcesz o niej dyskutować? +1 ostrzeżenie
|
18 maja 2008 14:19:08 |
|
|
Konto usuniete
|
Mi sie ta seria całkiem podoba. Fakt, były w niej książki bardziej lub mniej ciekawe, ale ogólnie polecam. Już sam koncept cywilizaci opartej na bioinżynierii genetycznej jest warty uwagi. Obecnie kończe czytać "Jednoczącą Moc" i musze przyznać ze fajnie to wyszło:D Pozdrawiam.
|
22 maja 2008 23:50:34 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 17 kwi 2008 18:06:24 Posty: 27
|
Przeczytałem - nie dlatego że jestem jakimś wielkim fanem Star Wars - można powiedzieć że nie jestem nim w ogóle. Kilka książek z cyklu wpadło mi po prostu w ręce no i nie mogłeś się powstrzymać. Literatura to chyba bardzo specyficzną jest i tylko bardzo specyficzni czytelnicy są w stanie ją przegryźć. Jednym zdaniem - jeżeli nie należysz do Zakonu Jedi a filmy z serii oglądałeś tylko raz - nie ruszaj tej serii. Po pierwsze nic nie zrozumiesz, po drugie to raczej kiepska literatura.
|
23 maja 2008 23:19:44 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 2 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|