Teraz jest 21 lis 2024 14:37:25




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 64 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
J. Grzędowicz, Pan Lodowego Ogrodu ( i inne) 
Autor Wiadomość
Post J. Grzędowicz, Pan Lodowego Ogrodu ( i inne)
Po pierwsze, co myślicie o serii w temacie?
Po drugie, czy macie jakiekolwiek info na temat planowanej daty wydania 3ciego tomu?

Dla tych co nie czytali:
Pan Lodowego Ogrodu to świetna opowieść o człowieku z przyszłości, który w misji badawczo-ratunkowej leci na nieznaną planetę, zamieszkałą przez istoty podobne do ludzkich, jednak o dziwnych oczach i różnych jeszcze cechach. Na razie brzmi jak s-f prawda? No to teraz lepsza część (przynajmniej dla mnie): istoty te są na poziomie rozwoju mniej więcej średniowiecznym, także miecze, łuki, anarchia itp. . Do tego zjawiska trudne do opisania regułami fizycznymi, magia czy co? Człowiek z przyszłości musi zmierzyć się z tym wszystkim nie posiadając nowoczesnych urządzeń, gdyż elektronika nie działa, za to wyposażonym w miecz wyprodukowany w fabryce helikopterów w Nordland i różne inne ciekawe bajery.
Czyli fantasy. No właśnie, te polączenie s-f i fantasy zrobione wg. mnie w genialny sposób przez Grzędowicza, do tego wartka akcja i ciekawa fabuła. Ogólnie, polecam, zachęcam i w ogóle ;) Połknąłem oba tomy w 3 dni :)

Zapraszam do dyskusji ;)


03 mar 2008 22:15:50
Pocketbook Killer
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lip 2007 20:07:55
Posty: 1513
Lokalizacja: Toruń
eCzytnik: Kindle 3 WiFi
Post 
Pierwszym tomem Grzędowicz ustawił sobie (i innym polskim polskim autorom fantasy) poprzeczkę tak wysoko, że nie wiem czy ktokolwiek zdoła mu dorównać w ciągu najbliższych kilku lat. Nie wyłączając z tego jego samego. Książka jest fenomenalna, naprawdę jedna z najlepszych, jakie czytałem i na stałe wpisze się w klasykę powieści fantastycznych polskiego pochodzenia. Nie chcę uderzać w patos ale Grzędowicz ma potencjał aby stać się jednym z największych polskich pisarzy około-fantastycznych, których książki miałem okazję czytać. Co prawda drugi tom PLO jest gorszy (zauważalnie) od pierwszego, jednak wciąż jest to poziom ptaktycznie nieosiągalny przez innych polskich autorów, zwłaszcza z tego samego wydawnictwa, co Grzędowicz właśnie.

_________________
"A co zrobiłeś najodważniejszego w swoim życiu?
Splunął na drogę krwawą flegmą. Wstałem dziś rano, odparł."

//Cormac McCarthy - Droga


03 mar 2008 22:58:13
Zobacz profil
Post 
Grzędowicz ma genialny sposób tworzenia uniwersów i zawsze są one malownicze, żywe i pełne tradycji i zasad. Pan Lodowego ogrodu jest książką łączącą SF z fantasy w delikatnie nielogiczny sposób, ale jednak zrozumiały. Jak większość polskich pisarzy fantasy tworzy głównego bohatera jako polaka lub częściowo polaka.
Lubi czerpać pełnymi garściami ze światowych podań, mitów legend.


04 mar 2008 1:16:20
Użytkownik

Dołączył(a): 04 mar 2008 4:42:43
Posty: 36
Post 
Ciekawe jest rozwniez to jak bardzo wciagajacy jest drugi i wydawaloby sie calkiem oddzielny watek ksiazki. Sposob wychowania mlodego cesarza i nauka rzadenia poprzez te male zwierzatak (sorry nie pamietam jakie bo czytalem pierwsza czesc daaaaaaaawno) jest genialna. Drugi tom polknalem praktycznie odrazy i po skonczeniu mysle ze znowu przyjdzie czekas tyle samo pewnie na kolejny.


04 mar 2008 4:50:56
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 27 lut 2008 21:44:17
Posty: 27
Post 
Poniekąd muszę zgodzić się z Kellhus'em, choć dla mnie drugi tom jest nie tyle "zauważalnie', co dużo, dużo gorszy. Po prostu szlak trafił cały klimat z części pierwszej. I błagam niech mnie admini nie pytają jaki klimat miała część pierwsza a jaki druga :wink: bo nie potrafię tego opisać :P Po prostu moim zdaniem w drugiej części zabrakło tego "czegoś" co sprawiło że część pierwszą połknąłem za jednym zamachem, oblizałem się i jeszcze mi ślinka pociekła na drugi tom. Nie przeczę że w dalszym ciągu jest to fajny kawałek fantastyki, niemniej jednak, żeby użyć dalej porównań kulinarnych, poczułem się jak gość który zamawia w restauracji jakieś nowe danie, które bardzo mu smakuje więc następnym razem prosi o to samo, dostaje na talerzu identycznie wyglądającą i pachnącą potrawę, która jednak nie dorównuje temu zapamiętanemu, wyjątkowemu smakowi :cry:


05 mar 2008 22:50:44
Zobacz profil
Pocketbook Killer
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lip 2007 20:07:55
Posty: 1513
Lokalizacja: Toruń
eCzytnik: Kindle 3 WiFi
Post 
Dobrze powiedziane. No ale miejmy nadzieję, że to tylko syndrom tomu drugiego, choroba dotykająca większość cykli fantastycznych. Tak czy siak masa ludu i tak kupi część trzecią - po to, by sprawdzić czy Grzędowicz poszedł w górę, czy w dół. Tym PLO1 naprawdę bardzo wysoko sobie ustawił poprzeczkę.

_________________
"A co zrobiłeś najodważniejszego w swoim życiu?
Splunął na drogę krwawą flegmą. Wstałem dziś rano, odparł."

//Cormac McCarthy - Droga


05 mar 2008 23:01:24
Zobacz profil
Post 
O ile przed przeczytaniem ‘Pana Lodowego Ogrodu 2’ nie dałbym na Grzędowicza złego słowa powiedzieć (kto nie czytał Księgi Jesiennych Demonów ten trąba), teraz skłaniam się ku twierdzeniu, że jeden z moich ulubionych polskich fantastów pierdyknął zadem o glebę, aż huk poszedł. Spadł z wysokiego konia, nie powiem, niemniej jednak, do teraz przecieram oczy ze zdumienia, jeśli chodzi o jakość tego upadku. A raczej brak owej jakości.
Spróbuję to jakoś opisowo przedstawić, podać swoje argumenty, umotywować, jest tego jednak tak wiele, że najlepsze, co mogę w tej chwili zrobić to wyć w niebogłosy: LUDZIE, NIE CZYTAJCIE TEJ KSIĄŻKI!!! Nie wiem, odświeżcie listę nieprzeczytanych klasyków, a jak macie parcie na fantasy to powróćcie do ‘Wiedźmina’, sięgnijcie po ‘Grę o Tron’, cokolwiek. Byle nie ‘Pan Lodowego Ogrodu 2.
Z książki wieje nudą, przez 3/4 treści i główni bohaterowie zwyczajnie się snują, a pozostała 1/4 to opis walk. Ale te walki to dopiero...
Nie wiem, czy Grzędowicz naczytał się ostatnio Sapkowskiego, że postanowił z przypadkowych bitek zrobić jeden z trzonów swojej książki. No, ale Sapkowski to Sapkowski. Nie umniejszając Grzędowiczowi, to jeszcze nie ta liga. Walki są nudne, mało obrazowe, natłok nic nie mówiących słów, które coś tam z walką mają wspólnego, ale żeby przed oczami stanęła czytelnikowi faktyczna sytuacja – mowy nie ma. Jedynym wyjątkiem może być potyczka na pustyni.
Fabuła typu Deux ex machina zatrważa. Gdy czytam któryś raz z rzędu o wielkim zbiegu okoliczności zawiązującym akcję, rozwiązującym akcję, sprawiającym, że bohater wykaraskał się z największych tarapatów - to zaczynam oczekiwać kolorowego klauna, który wyskoczy z pudełka i zacznie spiewać Happy birthday to you. No i na nieszczęście, pojawia się klaun…
A właściwie cyfral. Kto czytał ten wie, kto nie czytał, to nic nie napiszę, bo zaspoileruję. Jak dojdziecie - zrozumiecie.
Kolejna sprawa to cynizm jednego z głównych bohaterów. Zdaję sobie sprawę, że panuje jakaś niezdrowa moda na tworzenie herosów opryskliwych, wyszczekanych, co to niczego się nie boją, do niewielu rzeczy się przywiązują, a jeśli posiadają jakieś uczucia, to upychają je pod maską zmęczonego życiem dekadenta. Ale ileż można? A poza tym, jest to postawa tak oklepana i tak przewidywalna, że na myśl przychodzą przygody drewnianej kukły (sorry Pinokio). Jeśli jest tu psychologia, to na poziomie gimnazjalisty. Dylematy głównego bohatera sprowadzają się do rozterek, czy ciąć od dołu, czy też sparować. Jest chwila, gdzie pojawia się jakiś cień dylematu moralnego, nie ma jednak czasu na jego rozwinięcie, bo po chwili zostajemy rzuceni w środek kolejnej krwawej młócki. Przez większość czasu odnosiłem wrażenie, że czytam kontynuację przygód Johna McClane'a ze Szklanej Pułapki, któremu zbrzydli terroryści z łądunkami wybuchowymi i postanowił rozprawić się z terrorystami wyposażonymi w Might & Magic.
Literatura piękna - Grzędowicz odszedł od literatury, a poszedł w kierunku pięknej. I o ile na pierwszych kilku stronach bardzo mnie to zaciekawiło, po jakimś czasie zaczęło nużyć. Język staje się miejscami zbyt kwiecisty. Znikła gdzieś wartkość, jakże typowa dla ostatnich kilku książek autora. Może Grzędowicz myślał, że jak zaserwuje kaszę na srebrnym półmisku, publika pomyśli, że dostała kawał soczystego, czytelniczego mięsa. Niestety, jest kasza, a na dodatek podana na półmisku z patyny.
Na koniec zostawiłem sobie bohaterów drugoplanowych. Nic nie napiszę, a jedynie zadam pytanie tym, którzy czytali. Czy jesteście w stanie scharakteryzować bohaterów drugoplanowych, podróżujących grupą w jednym i drugim wątku? Mam na myśli coś więcej, niż wymienienie ich po imionach, choć i to jest dosyć trudne. No ale czego się spodziewać, skoro postać głównego bohatera składa się z kilku sztampowych cech, przedstawionych w sposób, którego nie powstydziliby się twórcy amerykańskich filmów klasy 'B'.
To tylko urywek negatywnych przemyśleń na temat tej książki. Męczyłem się. Szczerze się męczyłem. Nie zamierzam kupować trzeciego tomu, choć po Grzędowicza jeszcze sięgnę. Może, kiedy będzie pisał coś bez ciśnienia ze strony wydawcy i czytelników, wróci do formy sprzed PLO 2. Czego sobie, Jemu i Wam szczerze życzę.

P.S. W związku z pojawiającym się trendem ciągania recenzentów po sądach, uprzejmie informuję, że jest to jedynie opinia, żadna tam recenzja.


07 mar 2008 0:41:19
Użytkownik

Dołączył(a): 23 wrz 2007 19:34:29
Posty: 23
Post 
cassidy napisał(a):
Poniekąd muszę zgodzić się z Kellhus'em, choć dla mnie drugi tom jest nie tyle "zauważalnie', co dużo, dużo gorszy. Po prostu szlak trafił cały klimat z części pierwszej.:


Poniekąd muszę się z godzić z cassidy :D. Panu Grzędowiczowi jakby pary zabrakło. Pierwszy tom zachwycał akcją, rozmachem, świetnymi dialogami, tym czasem numer dwa wlecze się niemiłosiernie. Niby idą, niby się spotkają, niby jest fajnie ale nic z tego nie wynika. Ciekawe kiedy trzecia część ujrzy światło dnia i mam nadzieję, że nie będzie na nią trza czekać paru lat.


07 mar 2008 12:55:57
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 02 mar 2008 17:10:17
Posty: 76
Post 
Pierwszy tom „Pana Lodowego…” był wprost zachwycający. Wspaniała akcja, łapiący za serce bohaterowie, ciekawe wątki, a samo zakończenie niezwykle intrygujące, choć wiem, że wielu osobom się nie spodobało. Natomiast tom drugi był… inny. Przyznam się, że miejscami przysypiałam przy lekturze. Nie pamiętałam już kto był kim, a nagromadzenie innych bohaterów tylko mi w tym przeszkadzało. Nie przekonały mnie „dalsze losy” głównego bohatera, ani losy następcy Tygrysiego Tronu. A już najgorsza ze wszystkiego była cyfral – ni to człowiek, ni to elf z charakterem bajkowego Dzwoneczka z „Piotrusia Pana” albo kogoś jeszcze gorszego. A jej swary z głównym bohaterem były nie-do-zniesienia. Mam cichą nadzieję, że kolejny tom będzie lepszy, bo po tym, co przeczytałam w pierwszym tomie, dużo „sobie obiecywałam po drugim”. Zawiodłam się. Myślałam, że pan Grzędowicz nie da rady opisać tego w sposób nieciekawy, czy nużący. Ale ze zdumieniem muszę przyznać, że mu się udało. Oczywiście, było kilka ciekawszych fragmentów, które „ratowały” książkę, ale stanowiły one mniej niż połowę całości. (Część podróży bardzo mi się podobała, ale większa część, a już na pewno "próby wydostania się z miasta" trudno zaliczyć do naprawdę udanych, żeby nie powiedzieć śmiesznych). Szkoda, bo ta książka naprawdę domagała się genialnego ciągu dalszego…


Ostatnio edytowano 13 mar 2008 20:59:43 przez Patrice, łącznie edytowano 1 raz



07 mar 2008 17:42:44
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 09 mar 2008 12:46:13
Posty: 8
Post 
Dzięki za recenzje. Jeśli drugi tom to taka porażka jak piszecie to chyba na razie sobie odpuszczę te książki. Zaczekam, aż ukaże się następny tom i może wtedy... Chyba, że radzicie inaczej???


09 mar 2008 23:12:06
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 17 lip 2007 14:25:10
Posty: 28
Post 
Na mnie duże wrażenie wywarły "Księga jesiennych demonów" i "Popiół i Kurz. Opowieść ze świata pomiędzy".
Może to za sprawą okołodepresyjnego klimatu? Albo wyczuwalnej w nich tęsknoty? Najlepiej osobiście to sprawdzić.
Czekam na kontynuację tę drugiej i by czas mi szybciej mijał przeczytam ją ponownie.


11 mar 2008 9:21:03
Zobacz profil
Post 
Do tych wszystkich narzekań dołożę jeszcze jedną rzecz, która mi się nie podobała w drugim tomie. O ile w pierwszym Ardżuk jest przeciwieństwem Vuka i dzięki temu można było odpocząć od cynicznego charakteru ziemianina, to w kontynuacji upodabnia się do niego i mamy dwóch rzucających sarkastycznymi uwagami odludków, a na dodatek dorzucono pyskatego dzwoneczka. Jak tak dalej pójdzie to okaże się, że lodowym ogrodem rządzi największy cynik na Midgard i wtedy przestane to czytać.


11 mar 2008 9:50:37
Post 
Witam,

osobiście jestem dopiero po przeczytaniu pierwszego tomu, teraz zacznę właśnie drugi. Na początku powieść wydawała mi się nudnawa - ot takie niewiadomo co. Z czasem jednak, gdy historia się rozkręca czytelnik coraz bardziej ma ochotę na poznanie dalszego losu bohatera. A tak, raczej dwóch. Szczerze to właśnie wprowadzenie drugiej postaci wzmożyło moją ciekawość. Autor trochę zaskakuje wprowadzając Ardżuka i przedstawiając historię z perspektywy obu bohaterów. Hm... o ile historia Młodego Tygrysa była na początku interesująca to o tyle potem role się odwróciły - historia Vuko bardziej mnie interesowała. Pewnie jest tu zasługa tego, że coś się dzieje (szczególnie pod koniec książki) i udanej - według mnie - naprzemiennej narracji pierwszo i trzecioosobowej.

Powieść zaskoczyła mnie też zakończeniem - nie mógłbym się go nigdy domyśleć. Tak mnie ono zaskoczyło, że nie mogę się doczekać rozpoczęcia lektury drugiego tomu. ;)

Pozdrawiam.


11 mar 2008 15:49:17
Użytkownik

Dołączył(a): 27 lut 2008 15:42:44
Posty: 22
Lokalizacja: ÂŚlÂąsk
Post 
Nie jestem specjalnym fascynatem Grzędowicza, jednak "Pan Lodowego Ogrodu" - szczególnie pierwszy tom jest całkiem poprawną literacko powieścią. Moim zdaniem dużo lepszą niż drugi, Vuko dysponuje całkiem niezłym zestawem gadżetów, które uatrakcyjniają realizację jego misji. Drugi bohater też ucząc się realizuje ciekawie obmyśloną fabułę. Nietety drugi tom nie przynióśł niczego nowatorskiego. Odebrałem to tak jak gdyby autor chciał doczekać do tomu trzeciego. A więc poczekajmy.


Ostatnio edytowano 13 mar 2008 17:32:45 przez zag66, łącznie edytowano 1 raz



12 mar 2008 13:51:33
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 13 sie 2007 13:59:13
Posty: 33
Post 
Niestety, choć bardzo lubię Grzędowicza (od czasu Księgi Jesiennych Demonów, poprzez Popiół i kurz aż do Pana Lodowego Ogrodu) muszę się zgodzić, że drugi tom jest nieco gorszy niż pierwszy. Być może zbyt wiele się spodziewałam, a może wydawca za bardzo naciskał i szanowny autor pisał pod nadmierną presją, ale niezależnie od tego po przeczytaniu poczułam się trochę rozczarowana. Mam nadzieję, że tom trzeci (który na pewno kupię) sprosta oczekiwaniom fanów tego wspaniałego pisarza. Co by nie mówić - to świetna proza. Do dzieła Panie Jarosławie!


12 mar 2008 15:10:27
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 64 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: