Ja skończyłem 3cie tom jakis czas temu i wg. mnie trzyma klasę poprzednich. I w konću oba wątki łączą się w całość. Ogólnie - książka na pewno warta swojej ceny.

W mojej ocenie 3 om seri jest mocniejszy od 2 ale nadal nie mamy tu tej klasy co w pierwszym.
Widac ze autor sporo pracował nad połączeniem magi i miecza i poprawą naracji walk z użyciem magii opis pojedynku przy spalonym dworze naprawdę sprawił że czułem się jak przy pierwszym czytaniu 1 tomu.
Minus niestety za rozwlokłosc serii mam wrazenie ze fabuła stoi w miejscu paradoksalnie jest mnóstwo akcji ciągle cos się dzieje ale bochater ciagle jest w punkcie wyjscia. Zato plus za zakonczenie znowu będę czekał na kolejny tom jak na rodziny:)

Czy trzyma ? coś mi w tym brakuje, jak poprzednik uważam ze pomimo nowych wątków główny nie jest raczej za bardzo rozwijany, coś czego można było się już na początku domyślić znajduje w 3 swe potwierdzenie. Są ciekawe jak i nużące fragmenty, niestety dla mnie robi się z kolejnym tomem coraz słabsza. Pierwszy zaskakiwał coś wnosił, kolejne już to nie to samo.

"Powiem tak: Jak ktoś opuszczał wątek księcia, to w trzecim tomie troszkę się rozczaruje, bo...."

No to po 3-cim tomie jestem. Wciąż kontynuuje swoją taktykę czytania, tzn. jedynie wątek Vuko (Ulfa) i choć wcześniej się troszkę obawiałem że postać księcia wplecie się z licznymi odwołaniami do historii którą pominąłem, że aby pojąć fabułę będę się musiał wracać i wczytywać - ale ku mojemu zadowoleniu jednak miałem rację - sprawę wcześniejszych przeżyć księcia rozstrzygnięto w kilku zdaniach - w zasadzie jego wątek można całkowicie pominąć i nic się nie traci bo i do całości historii nic on nie wnosi (oprócz oczywiście jakiegoś tam opowiadania - można pewnie przeczytać później jako odrębną opowieść osadzoną w tym świecie- jak kto chce) Sposób zaś toczenia fabuły - a raczej jej porcjowania - skłania mnie do zakwalifikowania PLO jako książkowego serialu fantasy - w związku z tym może się okazać że i 8 tomów to będzie za mało. Zresztą jak już się połączyły wątki to w 4 tomie albo będzie jeden wspólny albo się pan Grzędowicz znowu wysili i uraczy nas rozdwojeniem w postaci np. odrębnej misji kogośtam (pewnie znowu księcia) W każdym razie czekam na tom 4 - a jeśli wątki (oby!) się nie rozdzielą to zrobię sobie mały manewr (niech żyje wersja elektroniczna!) z trzech tomów wycinając cały wątek księcia - odpowiednio numerując rozdziały i lekko modyfikując moment spotkania (wystarczy wyciąć parę zdań) i traktując tak powstały materiał jako tom pierwszy. W ten sposób wreszcie będę w posiadaniu takiej książki jak lubię, do której będę mógł często powracać (w dodatku cała historia się zrobi od razu spójniejsza!)

Jeśli ktoś nie potrafił zmęczyć książki bo raz czytał o tym a raz o zupełnie innym i miał lekki mętlik to polecam trzymanie się tylko wątku Vuko - co prawda dzięki temu każdy tom zamienia się z grubej książki w cienką, ale za to jak się od razu lepiej nadąża za główną fabułą! Jest to bardzo łatwe - należy czytać tylko co drugi rozdział zaczynając od pierwszego - we wszystkich 3 tomach powtarza się taki układ, a następnie jak komu mało to może zacząć oddzielnie czytać w takim samym schemacie ale poczynając od rozdziału 2-go dzięki temu będzie miał kompletnie inną opowieść z kompletnie innym bohaterem - z tym że nie wiem czy będzie ona miała jakiś sensowny koniec ;D