|
|
Teraz jest 28 lis 2024 12:56:19
|
Autor |
Wiadomość |
Użytkownik
Dołączył(a): 10 mar 2008 10:19:03 Posty: 31
|
Zgadzam się z wpływem rodziców na czytanie, ale nie do końca. W końcu dziecko zaczyna chodzić do szkoły, a tym samym czytać lektury. Jak kilka lektur się spodoba, to później chyba 'samo idzie'
|
30 mar 2008 17:53:13 |
|
|
Konto usuniete
|
Ale lektury się nie spodobają, ponieważ dzisiejsza metoda ich przerabiania niszczy ich piękno.
A ogólniej, zmieniły się po perostu preferencje młodzieży. Książkowe, ale także po prostu cytanie schodzi czasami na dalsze plany.
|
31 mar 2008 15:23:06 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 10 mar 2008 10:19:03 Posty: 31
|
Sporo zależy od nauczyciela polskiego. ja miałam okropnego (przynajmniej wg. mnie), ale do czytania mnie nie zniechęcił, bo zaczęłam to uwielbiać zanim go poznałam.
Ale zależy to też częściowo np. od biblioteki w szkole. Jak biblioteka jest źle wyposażona, a bibliotekarka to stara, wredna baba to nic dziwnego, że młodzież nie chce czytać
A tak naprawdę... to przestańmy roztrząsać powody. To zależy w szczególności od tych nastolatków, o których mówimy.
Przecież czasami nawet dziecko mające inteligentnych, oczytanych rodziców może nie lubić czytania i odwrotnie.
Ostatnio edytowano 31 mar 2008 15:36:55 przez coca.cola, łącznie edytowano 1 raz
|
31 mar 2008 15:32:16 |
|
|
Konto usuniete
|
Coca.cola, górna część Twojego postu to klasyczny sposób myślenia dzisiejszej młodzieży...
Więc mamy naświetlenie od tej strony!
|
31 mar 2008 15:35:10 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 10 mar 2008 10:19:03 Posty: 31
|
Heh ... ale zastanów się nad ty Trkv.
Jeżeli nauczyciel każe ci wykuwać na pamięć szczegóły jakichś książek itp. To nie zwrócisz uwagi na to jakie są fajnie, tylko znienawidzisz na zmarnowany czas, albo złe oceny.
|
31 mar 2008 15:41:45 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 24 lut 2008 23:19:44 Posty: 14
|
Coca.cola dobrze mówisz . Znam ten ból . W moim przypadku to jest tak, że ja bardzo lubię czytać (i wydaje mi się, że czytam sporo), ale większość lektur omijam szerokim łukiem niestety. Zraziło mnie bardzo to szczegółowe omawianie. Charakteryzowanie po kolei każdego bohatera. Zwracanie uwagi na szczególiki. I tak dalej:(. A poza tym teraz młodzież jak wiecie ma dużo większy wybór zajęć niż kiedyś. Tryb życia jest szybszy. Nie ma czasu, żeby usiąść spokojnie i poczytać godzinkę czy półtorej:)
|
31 mar 2008 17:52:12 |
|
|
Konto usuniete
|
Nie przecenialabym wplywu rodzicow.Rodzice zawsze zachecali mnie do czyytania,chociaz sami nie czytali.Ja zaczelam czytac sama w podstawowce,pozniej w LO byly tylko lektury i to bardziej z przymusu niz dla przyjemnosci.Teraz czytam sporo chociaz miewam okresy dwoch ,trzech miesiecy zastoju,niby z braku czasu ,ale tak naprawde to na internet mam czas codziennie ,wiec chyba to kwestia wyboru na co chcemy przeznaczyc nasz wolny czas.
|
31 mar 2008 20:10:20 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 01 kwi 2008 17:20:28 Posty: 34
|
A mi sięwydaje że to indywidualna sprawa każdrgo człowieka. Wiem po sobie, do pownego wieku traktowalam książki jak zło konieczne które trzeba czytać do szkoły, chodzi mi o lektury, i prawde powiedziawszy czytałam same streszczenia. Dopieor po przeczytaniu W pustyni i w puszczy oraz Ani z ziekonego wzgórza stałam sie fanką ksiązek które obecnie pochłaniam jak czarna dziura. Wiec wydaje mi sie że są teraz takie dzieciaki które nie tką książek za skarby świata i takie które będą je czytak kwestia gustu. Co do książek hmmm wybór w ksiegarniach duży niestety cany również i nie zawsze można sobie poznowlić na to co sie chce. W każdym razie ja bardzo zachętam do czytania wszystkiego co wpadnie wam w ręce anuż widelec będzie to coś porzytecznego a nie tylko dla rozrywki pozdrawiam
|
02 kwi 2008 18:27:45 |
|
|
Konto usuniete
|
według mnie młodzież (tak było u mnie) zniechęca postawa nauczycieli, którzy w większości zwracają uwagę na detale, szczegóły. U mnie w lo polonistka miała na tym punkcie świra i z każdej lektury urządzała szczegółowe kartkówki, np. ile lat miał jakiś tam bohater, jakiego koloru sierść miał jego pies i tym podobne. Człowiek z zainteresowaniem przeczytał książkę nie zwracając uwagi na takie duperele a i tak dostał lufę więc po co czytać???? ja uwielbiam książki i pochłaniam je w zawrotnej prędkości niestety nie zawsze zwracam uwagę na takie duperele więc z polonistką miałam na bakier choć lektury i te obowiązkowe i nie czytałam z przyjemnością. Niestety do wyboru mam niewielką ilość nowych książek, gdyż te udostępnione w bibliotece i godne wg. mnie przeczytania przerobiłam a na nowe niestety brak gotówki. różni mądrzy ludzie często dziwią się że młodzież nie czyta książek: wielu moich znajomych mając wolne 30zł i mając do wyboru zakup nowej książki czy pójście na imprezę czy do kina zawsze wybiera to drugie.
|
02 kwi 2008 18:50:38 |
|
|
Konto usuniete
|
Moja matka nie czytała dużo. Za to ojciec... Zapisał mnie do biblioteki gdy byłem w drugiej klasie podstawówki. Zobaczył, że przeczytałem już wszystkie książki w domu dla mnie przeznaczone i czytam je już po raz który i postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Niestety niewielu młodocianych ma takich ojców dzisiaj. A i młodzi mają inne rozrywki: gry komputerowe. Mając do wyboru grę i książkę większość wybierze pewnie grę. Niestety. A roli nauczycieli języka polskiego bym nie przeceniał. Z reguły koncentrują się na materiale nauczania, który jest nudny.
|
03 kwi 2008 0:43:14 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 25 mar 2008 20:31:40 Posty: 20 Lokalizacja: ÂŁaziska GĂłrne
|
Pankracy- zgadzam się z Tobą. Wszystko zależy od rodziców- jeśli dziecko widzi ,że rodzice nic nie czytają, prawdopodobnie nie polubi książek. Rodzice wracają z pracy późno i siadają pod komputerem czy telewizorem- dziecko weźmie z nich przykład. Duży wpływ na to ma także otoczenie i koledzy. Ktoś, kto jest samotny i nie ma znajomych, często próbuje wkupić się do jakiejś grupy koleżeńskiej. Powiedzmy, że te osoby nienawidzą książek. "Ktoś" za wszelką cenę będzie chciał mieć kolegów. Jeśli im powie, że lubi czytać, tamci go odtrącą. Więc skłamie. Zacznie się interesować grami komputerowymi itp. I wtedy czytanie zanika.
Każdy uczeń na hasło "Krzyżacy" stęka i mówi: "Nie będę tego czytał!". A po lekturze okazuje się, że książka była ciekawa. Ale do tego się nie przyzna. Niby mu się podobało, lecz w środku pozostanie ta niechęć.
Po drugie, młodzież nie ma zbyt dużo czasu na czytanie. Przy dzisiejszym szkolnictwie naprawdę niewiele czasu pozostaje po odrobieniu zadań i nauce.
Na szczęście jednak jest wiele "moli książkowych". Niektórzy to na każdej przerwie czytają .
|
03 kwi 2008 16:56:35 |
|
|
Konto usuniete
|
Ja książek nie czytałam. Na chwilę obecną, wszystkie te śmieszne elektroniczne rzeczy typu komputer czy coś w tym podobie już mnie znudziły. Myślę, że nie można zmuszać dzieci do czytania, bo wiadomo, że dzieci lubią się buntować. W moim przypadku nadszedł taki czas, gdzie sama postanowiłam, że chcę czytać książki i teraz wiem, że jest to doskonała forma rozrywki;]. W życiu każdego człowieka przyjdzie taki czas, gdzie ta potrzeba się w nim uwidoczni, więc nie sądzę, że sztuka czytania może być kiedyś tylko przeszłością.
|
03 kwi 2008 19:34:02 |
|
|
Konto usuniete
|
Moim zdaniem to nie zależy od wychowania i rodziców.To jest po prostu zainteresowanie,hobby.Może się rozwinąć u dziecka a czasem u dorosłego człowieka.Ja jako dziecko też mało czytałam.Raczej większość czasu spędzałam z rówieśnikami niż przed książkami.Moi rodzice ani mnie nie zachęcali na sile ani nie zabraniali.Moja mam bardzo lubi czytać więc może mam to po niej?
|
03 kwi 2008 19:44:43 |
|
|
Konto usuniete
|
Jestem w 2 drugiej klasie gimnazjum. Książki czyta u mnie praktycznie cała klasa (no może poza małymi wyjątkami). Prawda jest jednak taka, że mało kto czyta lektury, bo są nudne, natomiast każdy ma swój ulubiony gatunek książek, który czyta. Jednak patrząc na całą szkołę, zdaję sobie sprawę, że moja klasa to wyjątek, niestety.
|
12 kwi 2008 9:37:47 |
|
|
Konto usuniete
|
Nie uważam by predyspozycje do czytania były dziedziczne. Wpływ otoczenia jest oczywisty, a najgorsze jest ,,zachęcanie" niektórych rodziców poprzez obładowywanie 8-10 letniego dzieciaka książkami. Zwłaszcza takimi, których nie jest w stanie przeczytać//zrozumieć gdyż są za tęgie. Sam miałem tyle lat i zauważyłem, że dla takich młodych osób liczy się dlugość, nic innego, to właśnie grubość decyduje czy taki człowiek ruszy pozycję czy nie. Później, zaczętą niechęć do książek pogłębiają rówieśnicy i nauczyciele. Końcowym etapem może być Liceum, gdzie na przykład na przeczytanie 3 tomów Potopu daje się 1-2 tygodnie. Ogólnie rzecz biorąc trzeba mieć silną wolę i łud szczęścia by nie ulec
|
12 kwi 2008 16:28:23 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|