Morrell chyba większości czytelników kojarzy się głównie z trylogią "Bractwo". Być może niesłusznie, ale ja uważam je za najlepsze pozycje Autora. Niestety, nie czytałem pierwszej krwi, ale po obejrzeniu "Rambo" straciłem na to ochotę. Jest to kolejny argument za tym, żeby najpierw czytać, później oglądać ekranizacje. Ale jakoś do tej pory nie potrafiłem się przemóc. Nie leży mi bohater, który w pojedynkę pokonuje całe armie. Chociaż pewnie w książce wygląda to bardziej prawdopodobnie. Czytałem też "Totem"- jakoś nie zauważyłem, żeby ktoś wspominał. Wiem, wiem- to nie sensacja, ale chyba można bo dość ciekawa wizja pandemii zmutowanego wirusa (zainteresowanych odsyłam do książki). Tak na zakończenie- trochę dziwi mnie fakt tworzenia przez Was swego rodzaju rankingu Autorów. Przecież każdy z Nich ma lepsze i gorsze książki. A i to jest względne, bo każdemu z nas może podobać się co innego. Uważam, że najlepiej dzielić się swoimi opiniami o książkach, a nie o Autorach.