Teraz jest 25 gru 2024 22:21:52




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 52 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
RW2010 wychodzi poza self-publishing - komentarze 
Autor Wiadomość
Admin
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 lip 2007 19:38:54
Posty: 3266
Lokalizacja: Kraków
eCzytnik: eClicto, iPad, K3 WiFi, K4
Post RW2010 wychodzi poza self-publishing - komentarze
Zapraszamy do komentowania naszego nowego artykułu - RW2010 wychodzi poza self-publishing.

_________________
Cytuj:
Muad'Dib uczył się prędko, ponieważ najpierw przeszedł szkolenie jak się uczyć. A najpierwszą ze wszystkich otrzymał lekcję podstawowej wiary, że może się nauczyć. Szokuje odkrycie, jak wielu ludzi nie wierzy, że mogą się nauczyć, a o ile więcej uważa, że nauka jest trudna.


16 gru 2011 1:36:29
Zobacz profil WWW
RW2010.pl

Dołączył(a): 14 maja 2011 11:23:02
Posty: 115
eCzytnik: ONYX BOOX 60s
Post Re: RW2010 wychodzi poza self-publishing - komentarze
Ja przede wszystkim chciałem podziękować za zamieszczenie tekstu o nas na głównej stronie serwisu i już subskrybuję temat, aby zainteresowanym bez najmniejszej zwłoki odpowiadać na ich pytania, oraz udzielać wszelkich niezbędnych wyjaśnień.

_________________
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
www.rw2010.pl
Książki w formatach epub, mobi i pdf.


16 gru 2011 10:59:44
Zobacz profil WWW
Admin
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 lip 2007 19:38:54
Posty: 3266
Lokalizacja: Kraków
eCzytnik: eClicto, iPad, K3 WiFi, K4
Post Re: RW2010 wychodzi poza self-publishing - komentarze
Z ciekawości, Macieju - jak, mimo, że niedługo dopiero jesteście w innych serwisach, oceniacie ten ruch? Sprzedaż skoczyła czy jeszcze czekacie na efekty tego?

_________________
Cytuj:
Muad'Dib uczył się prędko, ponieważ najpierw przeszedł szkolenie jak się uczyć. A najpierwszą ze wszystkich otrzymał lekcję podstawowej wiary, że może się nauczyć. Szokuje odkrycie, jak wielu ludzi nie wierzy, że mogą się nauczyć, a o ile więcej uważa, że nauka jest trudna.


16 gru 2011 11:07:24
Zobacz profil WWW
Admin

Dołączył(a): 13 cze 2008 14:47:02
Posty: 2836
Lokalizacja: Gdańsk
eCzytnik: kindle
Post Re: RW2010 wychodzi poza self-publishing - komentarze
Cytuj:
Problemem jest również fakt, iż autorzy niechętnie decydują się na profesjonalną korektę i redakcję, polegając raczej na opinii i wyczuciu swoich znajomych lub rodziny.

Mój znajomy robi korektę lepiej niż większość wydawnictw :D W razie czego mogę podać namiary :P

_________________
Zgred - Rafał Ziemkiewicz napisał(a):
Dziś trzeba pisać o mieczach, czarach, toporach i wojowniczkach w blaszanych bikini, wszystko inne to już jest nisza w niszy. Albo o nastoletnich wampirach.
Porównywarka cen ebooków


16 gru 2011 11:35:21
Zobacz profil WWW
RW2010.pl

Dołączył(a): 14 maja 2011 11:23:02
Posty: 115
eCzytnik: ONYX BOOX 60s
Post Re: RW2010 wychodzi poza self-publishing - komentarze
Mori napisał(a):
Z ciekawości, Macieju - jak, mimo, że niedługo dopiero jesteście w innych serwisach, oceniacie ten ruch? Sprzedaż skoczyła czy jeszcze czekacie na efekty tego?


Na razie za wcześnie, raporty wprawdzie są w dwóch punktach "na bieżąco", ale mogę tylko powiedzieć, że dość dobrze sprzedaje się... poezja ;-)

_________________
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
www.rw2010.pl
Książki w formatach epub, mobi i pdf.


16 gru 2011 14:41:47
Zobacz profil WWW
RW2010.pl

Dołączył(a): 14 maja 2011 11:23:02
Posty: 115
eCzytnik: ONYX BOOX 60s
Post Re: RW2010 wychodzi poza self-publishing - komentarze
t3d napisał(a):
Cytuj:
Problemem jest również fakt, iż autorzy niechętnie decydują się na profesjonalną korektę i redakcję, polegając raczej na opinii i wyczuciu swoich znajomych lub rodziny.

Mój znajomy robi korektę lepiej niż większość wydawnictw :D W razie czego mogę podać namiary :P


Chętnie skorzystamy, choć na razie dajemy radę własnymi silami i środkami; ale podejrzewam, że przy nieco większym zainteresowaniu, niż obecnie, za jakiś czas przestaniemy dawać radę ;-)

_________________
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
www.rw2010.pl
Książki w formatach epub, mobi i pdf.


16 gru 2011 14:42:56
Zobacz profil WWW
Użytkownik

Dołączył(a): 29 lip 2011 20:57:45
Posty: 40
eCzytnik: laptop
Post Re: RW2010 wychodzi poza self-publishing - komentarze
@: "My pozostaniemy neutralni, życząc jednocześnie RW2010 powodzenia i zachęcając Was do zakupu eBooków u źródła - bo właśnie wtedy najbardziej wspieramy autorów, którzy nie muszą się dzielić pieniędzmi z naszego zakupu z kolejnym pośrednikiem."

Jakiego niby źródła? Serwisy self-pub, w tym RW, są nie mniej pazerne niż pośrednicy w świecie papierowym. Biorą z reguły dla siebie ok. 50 proc. z każdej sprzedanej ksiażki. I proszę mi tu nie wyjeżdżać z kosztami funkcjonowaniu serwisu www.Wystarczy spojrzeć na stronę RW, aby oszacować te koszta na kilkaset zł rocznie...


@: "Można długo debatować, czy lepsza jakość tekstu i zwiększenie zasięgu były warte zwiększenia ceny. Jest to dość osobista decyzja, którą musi podjąć każdy - zarówno autor, decydując się na taką ścieżkę, jak i czytelnik podczas wyboru eBooka do zakupu."

Lepsza jakość tekstu jest na pewno wartością. Tylko teraz w przypadku RW nie można już mówić o self-pubie. Równocześnie,moim zdaniem, autorzy którzy godzą się na takie warunki, robią błąd. Bo pośrednictwo RW powoduje dwukrotny wzrost ceny, co, moim zdaniem, skazuje takie e-booki na brak zainteresowania e-czytelników. Aby zapewnić sobie obecność w empiku, gandalfie itd. nikt nie potrzebuje RW, można książki umieszczać tam samemu poprzez platformę virtualo. Korektę i redakcję można zaś zlecić osobiście. Z tym że jakakolwiek droga nie zapewnia żadnych zysków. Idę o zakład, że za parę miesięcy RW zda sobie sprawę, że inwestowanie w korektę i redakcję się nie opłaca, bo rynek e-booków jest po prostu żaden i nie zmieni się to, dopóki nasze prawo nie zapewni ochrony praw autorskich w cyfrowym świecie, w tym wytępienia piractwa. A autorzy, którzy osobiście zainwestują w korektę i redakcję dojdą do tych samych wniosków. Ja doszedłem.
Artur

_________________
Moje książki na Amazonie
http://www.amazon.com/s/ref=nb_sb_noss? ... uk&x=0&y=0


18 gru 2011 16:22:30
Zobacz profil WWW
Admin
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 lip 2007 19:38:54
Posty: 3266
Lokalizacja: Kraków
eCzytnik: eClicto, iPad, K3 WiFi, K4
Post Re: RW2010 wychodzi poza self-publishing - komentarze
Artur Boratczuk napisał(a):
Jakiego niby źródła? Serwisy self-pub, w tym RW, są nie mniej pazerne niż pośrednicy w świecie papierowym. Biorą z reguły dla siebie ok. 50 proc. z każdej sprzedanej ksiażki. I proszę mi tu nie wyjeżdżać z kosztami funkcjonowaniu serwisu http://www.Wystarczy spojrzeć na stronę RW, aby oszacować te koszta na kilkaset zł rocznie...

Czy przeczytałeś, drogi Arturze, kim w tej sytuacji jest RW2010? Jednocześnie wydawcą i sprzedawcą. U siebie mają prostą umowę - 50% dla nich, 50% dla autora (bo autor jest self-pubem, więc wydawnictwem). Jeśli sytuacja jest identyczna w przypadku ich własnego wydawnictwa (a byłoby nieco paranoją, gdyby było inaczej), to do autora powinno trafić dwa razy więcej pieniędzy ze sprzedanego egzemplarza.

Jeśli nie rozumiesz również, że 50% od 50% to mniej niż 50% od początkowej sumy - to jest mi przykro, ale matematyki uczyć Cię nie będę.


Artur Boratczuk napisał(a):
Tylko teraz w przypadku RW nie można już mówić o self-pubie.

Oczywiście, że w przypadku tej inicjatywy RW2010 (bo to pełna nazwa, nie samo RW!) jest WYDAWNICTWEM (czy tam oficyną wydawniczą), więc nie ma żadnego self-puba. W pozostałych przypadkach eBooków na ich stronie - dalej są zwykłą księgarnią, gdzie self-publisherzy mogą sprzedawać swoje dzieła.

Artur Boratczuk napisał(a):
Równocześnie,moim zdaniem, autorzy którzy godzą się na takie warunki, robią błąd. Bo pośrednictwo RW powoduje dwukrotny wzrost ceny, co, moim zdaniem, skazuje takie e-booki na brak zainteresowania e-czytelników.

Ale jednocześnie tacy autorzy nic na tym nie tracą - jak nikt nie kupi - to nie kupi, oni nie zainwestowali kasy. Jak kupi, bo fajnie, że po redakcji i korekcie - to dostaną kasę.

Artur Boratczuk napisał(a):
Korektę i redakcję można zaś zlecić osobiście.

Tylko, dość pechowo, to kosztuje. A autorzy, zwłaszcza debiutanci, nie bardzo chcą pieniądze inwestować, zwłaszcza, że gdyby było super, to by to jakieś wydawnictwo wzięło (bo prawda taka, że te książki często-gęsto wcześniej są rozsyłane do X wydawnictw, które je odrzucają; jest to z pewnością generalizacja i nie jest tak w każdym przypadku, ale uważam, że w znaczącej większości).

Artur Boratczuk napisał(a):
Idę o zakład, że za parę miesięcy RW zda sobie sprawę, że inwestowanie w korektę i redakcję się nie opłaca, bo rynek e-booków jest po prostu żaden i nie zmieni się to, dopóki nasze prawo nie zapewni ochrony praw autorskich w cyfrowym świecie, w tym wytępienia piractwa. A autorzy, którzy osobiście zainwestują w korektę i redakcję dojdą do tych samych wniosków. Ja doszedłem.

Nic, tylko siąść i płakać nad straszliwym losem autorów. To z pewnością pozytywnie wpłynie na poprawę ich pozycji. Zwłaszcza, że ciągłe powtarzanie ludziom, że nie będzie im się sprzedawać treści, bo są wstrętnymi złodziejami również nastraja ich optymistycznie i skłania do odkładania kolejnych środków w oczekiwaniu na chwilę, gdy zmieni się prawo, a autorzy łaskawie rzucą im ochła^WeBooki (w cenach książki papierowej, a jakże), które następnie ci sami ludzie będą chętnie kupować w ilościach hurtowych. :roll:

Rozwiązanie problemu poprzez udawanie, że go nie ma, nie działa. Serio serio.

_________________
Cytuj:
Muad'Dib uczył się prędko, ponieważ najpierw przeszedł szkolenie jak się uczyć. A najpierwszą ze wszystkich otrzymał lekcję podstawowej wiary, że może się nauczyć. Szokuje odkrycie, jak wielu ludzi nie wierzy, że mogą się nauczyć, a o ile więcej uważa, że nauka jest trudna.


18 gru 2011 23:25:20
Zobacz profil WWW
Użytkownik

Dołączył(a): 29 lip 2011 20:57:45
Posty: 40
eCzytnik: laptop
Post Re: RW2010 wychodzi poza self-publishing - komentarze
@: "My pozostaniemy neutralni, życząc jednocześnie RW2010 powodzenia i zachęcając Was do zakupu eBooków u źródła - bo właśnie wtedy najbardziej wspieramy autorów,"

"Czy przeczytałeś, drogi Arturze, kim w tej sytuacji jest RW2010? Jednocześnie wydawcą i sprzedawcą. U siebie mają prostą umowę - 50% dla nich, 50% dla autora (bo autor jest self-pubem, więc wydawnictwem). Jeśli sytuacja jest identyczna w przypadku ich własnego wydawnictwa (a byłoby nieco paranoją, gdyby było inaczej), to do autora powinno trafić dwa razy więcej pieniędzy ze sprzedanego egzemplarza.

Jeśli nie rozumiesz również, że 50% od 50% to mniej niż 50% od początkowej sumy - to jest mi przykro, ale matematyki uczyć Cię nie będę."

Mori, jeśli uważasz, że zakup bezpośrednio na RW, gdzie autor za pośrednictwem tej strony sprzedaje swoje e-booki, w jakiś sposób bardziej wspiera autora, to się mylisz. Z tej samej książki sprzedawanej na RW za 8 zł i na virtualo poprzez RW jako wydawnictwo za 16, autor ma zawsze tylko 4 zł.

@ "Ale jednocześnie tacy autorzy nic na tym nie tracą - jak nikt nie kupi - to nie kupi, oni nie zainwestowali kasy. Jak kupi, bo fajnie, że po redakcji i korekcie - to dostaną kasę."

Tracą o tyle, że wiążą się umową licencyjną przekazującą na jakiś czas na wyłączność dla RW prawa majątkowe do swoich utworów. Dostają w zamian tylko korektę i redakcję, co jest przecież zas... obowiązkiem wydawnictwa. W poważnych papierowych wydawnictwach wydawca wraz z umową licencyjną płaci autorowi zaliczkę na poczet przyszłych zysków. Jest to zaliczka bezzwrotna. Nawet gdy wydawca nie sprzeda ilości egzemplarzy, która zwróci mu koszt zaliczki, to jego problem. To wydawca bierze na siebie ryzyko, a autor ma w ten sposób zagwarantowane minimalne wynagrodzenie za swój trud. Wydawnictwa elektroniczne, próbują uchodzić za pełnowartościowe wydawnictwa, ale są tylko ich marną namiastką. Dlatego nie wróżę im przyszłości.

@: "Nic, tylko siąść i płakać nad straszliwym losem autorów. To z pewnością pozytywnie wpłynie na poprawę ich pozycji. Zwłaszcza, że ciągłe powtarzanie ludziom, że nie będzie im się sprzedawać treści, bo są wstrętnymi złodziejami również nastraja ich optymistycznie i skłania do odkładania kolejnych środków w oczekiwaniu na chwilę, gdy zmieni się prawo, a autorzy łaskawie rzucą im ochła^WeBooki (w cenach książki papierowej, a jakże), które następnie ci sami ludzie będą chętnie kupować w ilościach hurtowych. :roll:

Rozwiązanie problemu poprzez udawanie, że go nie ma, nie działa. Serio serio."

Kto jest złodziejem, to jest. Niech każdy sam spojrzy w lustro...

Co do cen - pisałem w sąsiednim wątku. Nie ma żadnych przesłanek, żeby e-booki były tańsze od książek papierowych. A paplanie na forach:"Moim zdaniem ebook powiniem kosztować 15 zł", "A moim 10" to dziecinada.
Artur

_________________
Moje książki na Amazonie
http://www.amazon.com/s/ref=nb_sb_noss? ... uk&x=0&y=0


18 gru 2011 23:44:35
Zobacz profil WWW
Admin
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 lip 2007 19:38:54
Posty: 3266
Lokalizacja: Kraków
eCzytnik: eClicto, iPad, K3 WiFi, K4
Post Re: RW2010 wychodzi poza self-publishing - komentarze
Artur Boratczuk napisał(a):
Mori, jeśli uważasz, że zakup bezpośrednio na RW, gdzie autor za pośrednictwem tej strony sprzedaje swoje e-booki, w jakiś sposób bardziej wspiera autora, to się mylisz. Z tej samej książki sprzedawanej na RW za 8 zł i na virtualo poprzez RW jako wydawnictwo za 16, autor ma zawsze tylko 4 zł.

Oczywiście, jeśli na RW2010 sprzedaje się to za 8 zł. Jeśli nic się jednak nie zmieniło - oni ceny wyrównali do reszty. Więc i na RW2010, i na Virtualo masz 16 zł i od tego liczysz prowizję. A jeśli w RW2010 jest jednak za 8 - to i tak opłaca się tam kupować, bo taniej, a autor dostaje tyle samo, nie nabijamy jedynie kabzy Virtualo.

Artur Boratczuk napisał(a):
Tracą o tyle, że wiążą się umową licencyjną przekazującą na jakiś czas na wyłączność dla RW prawa majątkowe do swoich utworów. Dostają w zamian tylko korektę i redakcję, co jest przecież zas... obowiązkiem wydawnictwa.

No tak... I to właśnie RW2010 w takich przypadkach robi. Zatem?

Artur Boratczuk napisał(a):
W poważnych papierowych wydawnictwach wydawca wraz z umową licencyjną płaci autorowi zaliczkę na poczet przyszłych zysków. Jest to zaliczka bezzwrotna. Nawet gdy wydawca nie sprzeda ilości egzemplarzy, która zwróci mu koszt zaliczki, to jego problem. To wydawca bierze na siebie ryzyko, a autor ma w ten sposób zagwarantowane minimalne wynagrodzenie za swój trud.

Opowiedz nam teraz o bajońskich sumach, jakie otrzymują debiutanci od papierowych wydawnictw. Ja bardzo chętnie posłucham. Chociaż jakiś zakres kwot - czy mówimy o 100 zł, 1000, 10 tys. czy może 100 tys. zaliczki?

Artur Boratczuk napisał(a):
Wydawnictwa elektroniczne, próbują uchodzić za pełnowartościowe wydawnictwa, ale są tylko ich marną namiastką. Dlatego nie wróżę im przyszłości.

I dlatego sprzedajesz swoje książki tak w RW2010, jak i Amazonie, tak? Tak z ciekawości - czemu nie wydałeś swoich książek w poważnym wydawnictwie papierowym? Na zaliczce byś zarobił i w ogóle. Po co się z nieopłacalnym self-pubem męczyć?

Artur Boratczuk napisał(a):
Kto jest złodziejem, to jest. Niech każdy sam spojrzy w lustro...

To jeszcze lepsza propozycja rozwiązania istniejącego problemu. Opatentuj i sprzedaj na forach motoryzacyjnych, a właściciele aut z pewnością będą wysyłać Ci datki, bo już nie mają problemów ze złodziejami samochodów. No, chyba że to takie pisanie dla pisania, by pokazać, iż jesteś rycerzem w lśniącej zbroi, który patrzy na innych z wyżyn moralności.

No, chyba że to na zasadzie, że kto ma kraść - kradł będzie. Z tym to się nawet zgodzę (pomijając fakt, że udostępnienie/pobranie eBooka to nie kradzież, ale może być innego rodzaju czynem naruszającym prawo). Tyle, że to nic nie zmienia. Ważniejsi są ci, co chcą legalnie kupić. Chcą, ale nie mogą, bo autorzy/wydawnictwa uznały, że nie warto dla nich. I teraz pozostaje tylko pytanie, co owi niedoszli konsumenci zrobią i do czego przywykną (i dlaczego).

Artur Boratczuk napisał(a):
Nie ma żadnych przesłanek, żeby e-booki były tańsze od książek papierowych.

Taa, oprócz tego, że książkę możesz odsprzedać, pożyczyć znajomym i rodzinie, a eBooka nie. Ale jasne, żadnych różnic nie ma, to tylko kwestia druku ;)

_________________
Cytuj:
Muad'Dib uczył się prędko, ponieważ najpierw przeszedł szkolenie jak się uczyć. A najpierwszą ze wszystkich otrzymał lekcję podstawowej wiary, że może się nauczyć. Szokuje odkrycie, jak wielu ludzi nie wierzy, że mogą się nauczyć, a o ile więcej uważa, że nauka jest trudna.


19 gru 2011 0:20:47
Zobacz profil WWW
Użytkownik

Dołączył(a): 29 lip 2011 20:57:45
Posty: 40
eCzytnik: laptop
Post Re: RW2010 wychodzi poza self-publishing - komentarze
@: "Oczywiście, jeśli na RW2010 sprzedaje się to za 8 zł. Jeśli nic się jednak nie zmieniło - oni ceny wyrównali do reszty. Więc i na RW2010, i na Virtualo masz 16 zł i od tego liczysz prowizję. A jeśli w RW2010 jest jednak za 8 - to i tak opłaca się tam kupować, bo taniej, a autor dostaje tyle samo, nie nabijamy jedynie kabzy Virtualo."

Virtulao zwykle zastrzega w umowie dystrybucyjnej, że książka nie może być nigdzie oferowana taniej niż u nich. Gdyby były inaczej, działaliby na swoją niekorzyść, bo napędzaliby klientów innym e-sklepom. Dlatego nie sądzę, że na RW będzie po 8, a na virtualo po 16. Choć rzeczywiście, kupując na RW za 16, autorowi może teoretycznie wpaść więcej do kieszeni. O ile pomyślał o tym w umowie, a nie sądzę...


@: "Opowiedz nam teraz o bajońskich sumach, jakie otrzymują debiutanci od papierowych wydawnictw. Ja bardzo chętnie posłucham. Chociaż jakiś zakres kwot - czy mówimy o 100 zł, 1000, 10 tys. czy może 100 tys. "
zaliczki?"

Łatwo się chyba domyśleć, że wysokość zaliczki zależy od nakładu będącego przedmiotem umowy. Zależy też od umiejętności negocjacyjnych autora. Ze swoich doświadczeń mogę podać, że w roku 2002 za wydanie "Vademecum poszukiwacza skarbów" w nakładzie 20 tys.egzemplarzy dostałem ok 15 tys. zł zaliczki. Potem dostałem jeszcze dwa razy tyle, bo wszystko się sprzedało. Planowany był nawet dodruk i drugie wydanie oraz druga część, ale ostatecznie sprawa padła, bo książka rozmnożyla się cudownie na chomikach i wydawca nie chciał ryzykować, co rozumiem.

Podobne zaliczki dostawałem też za wydania rosyjskie Vademecum. Dla nich napisałem też specjalnie drugą część. Były tam dwa wznowienia i pewnie trzecie by było, ale sytuacja jak w Polsce - piractwo pozbawiło dalszą dystrybucję sensu.

@: "I dlatego sprzedajesz swoje książki tak w RW2010, jak i Amazonie, tak? Tak z ciekawości - czemu nie wydałeś swoich książek w poważnym wydawnictwie papierowym? Na zaliczce byś zarobił i w ogóle. Po co się z nieopłacalnym self-pubem męczyć?"

Wydawałem - jak wyżej. To co oferuję obecnie w wersji elektronicznej, to dawno napisane rzeczy, które leżały od lat w szufladzie i nie zależało mi na papierze. Chciałem w praktyce przekonać się, jak wygląda rynek elektroniczny i cały ten self-publishing. Przekonałem się - to jedno wielkie nieporozumienie. Następną książkę na pewno opublikuję już tylko w wersji papierowej.


@: "To jeszcze lepsza propozycja rozwiązania istniejącego problemu. Opatentuj i sprzedaj na forach motoryzacyjnych, a właściciele aut z pewnością będą wysyłać Ci datki, bo już nie mają problemów ze złodziejami samochodów. No, chyba że to takie pisanie dla pisania, by pokazać, iż jesteś rycerzem w lśniącej zbroi, który patrzy na innych z wyżyn moralności."

A co niby opatentuj? Jakbyś się trochę zacukał...

@: "Taa, oprócz tego, że książkę możesz odsprzedać, pożyczyć znajomym i rodzinie, a eBooka nie. Ale jasne, żadnych różnic nie ma, to tylko kwestia druku "

Brak rynku wtórnego e-booków też uważam za słabość. Istniej możliwość jego stworzenia tylko pod warunkiem istnienia jakiegoś systemu zabezpieczeń, które kontrolowałyby przepływ treści oraz ich istnienie lub nie. Taki inaczej pomyślany DRM. I dziwię się, że o to nikt nie walczy, lecz tylko bijecie pianę bez sensu. Bez kontroli się nie da. Bo niezabezpieczony plik odsprzedany wciąć pozostawałby na dysku poprzedniego właściciela. Niektórzy e-czytelnicy chcieliby z pewności, zjeść ciastko, sprzedać ciastko i mieć je nadal...
Artur

_________________
Moje książki na Amazonie
http://www.amazon.com/s/ref=nb_sb_noss? ... uk&x=0&y=0


19 gru 2011 0:51:59
Zobacz profil WWW
RW2010.pl

Dołączył(a): 14 maja 2011 11:23:02
Posty: 115
eCzytnik: ONYX BOOX 60s
Post Re: RW2010 wychodzi poza self-publishing - komentarze
Ja tylko w jednej kwestii, bo nie chcę Wam przerywać arcyciekawej dyskusji

Artur Boratczuk napisał(a):
@: "Oczywiście, jeśli na RW2010 sprzedaje się to za 8 zł. Jeśli nic się jednak nie zmieniło - oni ceny wyrównali do reszty. Więc i na RW2010, i na Virtualo masz 16 zł i od tego liczysz prowizję. A jeśli w RW2010 jest jednak za 8 - to i tak opłaca się tam kupować, bo taniej, a autor dostaje tyle samo, nie nabijamy jedynie kabzy Virtualo."

Virtulao zwykle zastrzega w umowie dystrybucyjnej, że książka nie może być nigdzie oferowana taniej niż u nich. Gdyby były inaczej, działaliby na swoją niekorzyść, bo napędzaliby klientów innym e-sklepom. Dlatego nie sądzę, że na RW będzie po 8, a na virtualo po 16. Choć rzeczywiście, kupując na RW za 16, autorowi może teoretycznie wpaść więcej do kieszeni. O ile pomyślał o tym w umowie, a nie sądzę...

Artur


Arturze, nie wiesz (bo i skąd?), jakie umowy podpisujemy z naszymi Autorami, a ja szczegółów zdradzić nie mogę.

Ale mylisz się zasadniczo. Nasz serwis ZAWSZE oferuje Autorom 50% od ceny detalicznej ich utworów. A wszelkie insynuacje, iż działamy na szkodę Autorów (świadomie bądź przez nasze zaniedbanie) uważam za... mało eleganckie.

_________________
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
www.rw2010.pl
Książki w formatach epub, mobi i pdf.


19 gru 2011 1:01:13
Zobacz profil WWW
Użytkownik

Dołączył(a): 29 lip 2011 20:57:45
Posty: 40
eCzytnik: laptop
Post Re: RW2010 wychodzi poza self-publishing - komentarze
@: "Arturze, nie wiesz (bo i skąd?), jakie umowy podpisujemy z naszymi Autorami, a ja szczegółów zdradzić nie mogę."

Być może Macieju. Ale skoro książki nie sprzedawały się na RW po 8 zł, to nie będą się sprzedawać i po 16. Zresztą szczegóły umowy mogę poznać bez problemu, sprawdzę, jak będę miał czas.

@: "Ale mylisz się zasadniczo. Nasz serwis ZAWSZE oferuje Autorom 50% od ceny detalicznej ich utworów

To ładnie z Twojej strony, choć nie wiem, czym motywujesz 50-procenrtowy haracz? Poza tym cudownie byłoby gdyby ten serwis zapewniał jeszcze jakąkolwiek sprzedaż. A z doświadczeń swoich i korespondencji z innym autorami, którzy wstawili coś na RW, niestety muszę stwierdzić, że nie zapewnia.
Artur

_________________
Moje książki na Amazonie
http://www.amazon.com/s/ref=nb_sb_noss? ... uk&x=0&y=0


19 gru 2011 1:09:30
Zobacz profil WWW
Admin
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 lip 2007 19:38:54
Posty: 3266
Lokalizacja: Kraków
eCzytnik: eClicto, iPad, K3 WiFi, K4
Post Re: RW2010 wychodzi poza self-publishing - komentarze
Artur Boratczuk napisał(a):
Dlatego nie sądzę, że na RW będzie po 8, a na virtualo po 16.

A przed chwilą jeszcze tak pisałeś...

Artur Boratczuk napisał(a):
Choć rzeczywiście, kupując na RW za 16, autorowi może teoretycznie wpaść więcej do kieszeni. O ile pomyślał o tym w umowie, a nie sądzę...

W najgorszy wypadku - wpadłoby więcej RW2010. Czyli wydawnictwo byłoby bardziej zmotywowane, by kolejne utwory tak przerabiać. Tymczasem oddawanie 50% księgarzowi nie motywuje nikogo do niczego generalnie.

Artur Boratczuk napisał(a):
Potem dostałem jeszcze dwa razy tyle, bo wszystko się sprzedało.

Czyli, tak na oko, 1,5 zł od egzemplarza książki, której RRP, jeśli dobrze widzę, to 25,50 zł. 2,25 zł, wliczając zaliczkę. 8.8% RRP. Na kolana nie powala, ale za poradnik o poszukiwaniu skarbów to pewnie niezłe pieniądze są (ponad 200 zł za stronę, wow). No i ilość sprzedaży niezła, bo normalnie to się chyba pisarze z kilku tysięcy cieszą (a piszą prozę rozrywkową, która trafia do większej liczby osób niż podręczniki wszelakiej maści, poza szkolnymi).

I powiedz - kiedy pojawiło się to na Chomiku? Jak już cały nakład poszedł? Czy wcześniej, a mimo tego kupowano papier?

Artur Boratczuk napisał(a):
Podobne zaliczki dostawałem też za wydania rosyjskie Vademecum. Dla nich napisałem też specjalnie drugą część. Były tam dwa wznowienia i pewnie trzecie by było, ale sytuacja jak w Polsce - piractwo pozbawiło dalszą dystrybucję sensu.

I też "piracki" eBook pojawił się tuż po zakończeniu sprzedaży drugiego wznowienia? Czy kiedy? Bo ja z chęcią skorelowałbym, na Twoim przykładzie, daty pojawienia się nielegalnie udostępnianych kopii z momentem "zabicia" książki.

Artur Boratczuk napisał(a):
To co oferuję obecnie w wersji elektronicznej, to dawno napisane rzeczy, które leżały od lat w szufladzie i nie zależało mi na papierze.

Czyli co - były czymś gorszym, bo leżały w szufladzie, a teraz sprzedajesz je w Sieci, po czym dziwisz się, że nikt się o to nie zabija, tak? Świetnie, lubię ludzi, którzy wprost mówią, że dają coś słabego, by udowodnić, że to się nie sprzedaje. I którzy decydują się na self-publishing, ale chyba nie chcą specjalnie kasy pakować w marketing...

Artur Boratczuk napisał(a):
A co niby opatentuj? Jakbyś się trochę zacukał...

Jak to co? Apel do złodziei, by w lustra patrzyli (skoro ma to przynieść jakiś efekt, sumienie ruszyć czy coś).

Artur Boratczuk napisał(a):
Bo niezabezpieczony plik odsprzedany wciąć pozostawałby na dysku poprzedniego właściciela.

A skserowana książka w domu poprzedniego właściciela ;) Albo przepisana czy wręcz zeskanowana, jeśli koszt ksera miałby być za wysoki ;)

Co zaś się bicia piany tyczy - tak samo byś zapewne walkę o rynek wtórny eBooków nazwał, bo wydawców/autorów/księgarzy on zdecydowanie nie pociąga (po co im rynek, na którym oni już ani grosza nie zarabiają? Bez sensu przecież).

Artur Boratczuk napisał(a):
To ładnie z Twojej strony, choć nie wiem, czym motywujesz 50-procenrtowy haracz?

Tym samym, czym motywują to księgarze zapewne. Mam tylko nadzieję, że RW2010 tym się od księgarzy papierowych różni, że płaci terminowo, jeśli jest za co. Skoro jesteś self-publisherem, to jesteś wydawcą, więc dogadujesz się z księgarnią (taką jak RW2010 i jak wiele innych, jak choćby Virtualo czy ktokolwiek inny) jak wydawca (tylko jesteś sam i masz jedynie swoje dzieła, przez co możesz mieć pod górkę). Jaki w tym problem?

_________________
Cytuj:
Muad'Dib uczył się prędko, ponieważ najpierw przeszedł szkolenie jak się uczyć. A najpierwszą ze wszystkich otrzymał lekcję podstawowej wiary, że może się nauczyć. Szokuje odkrycie, jak wielu ludzi nie wierzy, że mogą się nauczyć, a o ile więcej uważa, że nauka jest trudna.


19 gru 2011 1:23:39
Zobacz profil WWW
Użytkownik

Dołączył(a): 29 lip 2011 20:57:45
Posty: 40
eCzytnik: laptop
Post Re: RW2010 wychodzi poza self-publishing - komentarze
@: "W najgorszy wypadku - wpadłoby więcej RW2010. Czyli wydawnictwo byłoby bardziej zmotywowane, by kolejne utwory tak przerabiać. Tymczasem oddawanie 50% księgarzowi nie motywuje nikogo do niczego generalnie.:

Dobry księgarz po prostu stara się sprzedawać książki, dlatego współpraca z nim się opłaca. A wydawca bez księgarza daleko nie pociągnie. Dlatego RW nie będzie sprzedawać więcej u siebie. Zresztą, dyskusja bez sensu - zapytaj autorów,którzy na to poszli za rok. Przekonasz się.


@: "Czyli, tak na oko, 1,5 zł od egzemplarza książki, której RRP, jeśli dobrze widzę, to 25,50 zł. 2,25 zł, wliczając zaliczkę. 8.8% RRP. Na kolana nie powala, ale za poradnik o poszukiwaniu skarbów to pewnie niezłe pieniądze są (ponad 200 zł za stronę, wow). No i ilość sprzedaży niezła, bo normalnie to się chyba pisarze z kilku tysięcy cieszą (a piszą prozę rozrywkową, która trafia do większej liczby osób niż podręczniki wszelakiej maści, poza szkolnymi)."

Jedni się cieszą, inni nie. Są pisarze, którzy zarabiają kokosy i są tacy, którzy ledwo przędą. Tak to już jest. Dużo zależy od szczęścia.

@: "I powiedz - kiedy pojawiło się to na Chomiku? Jak już cały nakład poszedł? Czy wcześniej, a mimo tego kupowano papier?"

Słowa chomik używam umownie. Jako ogólnie synonim piractwa. Akurat Vademecum było udostępniane nielegalnie i na wielu prywatnych stronach, i nawet mailowo poprzez szeptaną reklamę na różnych forach, o czym też nietrudno się dowiedzieć, jak się chce. Sam serwis chomikuj.pl później to wchłonął. Elektroniczne wersje pirackie pojawiły się niedługo po wydaniu papierowym i wraz z ich rozpowszechnianiem się, dynamika sprzedaży spadała. Udało się sprzedać cały nakład, ale kosztem dodatkowej promocji i rabatów. Tracił w ten sposób wydawca, bo ja miałem zagwarantowaną umową sumę od każdego sprzedanego egzemplarza, bez względu na to, czy wydawca sprzedawałby nawet po kosztach.


@: "A skserowana książka w domu poprzedniego właściciela ;) Albo przepisana czy wręcz zeskanowana, jeśli koszt ksera miałby być za wysoki ;)"

Oczywiście, że to także strata dla autora i wydawcy i z tym także się walczy. Różnica jest jednak taka, że kserowanie jest drogie i czasem taniej jest kupić nowy egzemplarz, niż kserować. A w przypadku kopii elektronicznych jest to bezkosztowe, łatwe i szybkie - dlatego tak się rozprzestrzenia.

@: "Co zaś się bicia piany tyczy - tak samo byś zapewne walkę o rynek wtórny eBooków nazwał, bo wydawców/autorów/księgarzy on zdecydowanie nie pociąga (po co im rynek, na którym oni już ani grosza nie zarabiają? Bez sensu przecież)."

Ja nie twierdzę, że autorzy i wydawcy zawsze mają rację. Co do wtórnego rynku e-booków uważam, że jego istnienie jest bardzo wskazane i to, czy jest pociągające dla wydawców, nie jest istotne. Tu bym postawił punkt ciężkości w zmaganiach o poważne traktowanie e-czytelnika. Choć trzeba mieć świadomość, że wtórny obrót e-bookami musiałby mieć też jakieś ograniczenia co do ilości transakcji. Bo w przypadku książki papierowej, ze względu na jej charakter, nie jest możliwa odsprzedaż w nieskończoność. Ona się w końcu rozpadnie od używania, a poza tym za każdą odsprzedażą będzie bardziej zniszczona i tym samym tańsza. Z e-bookami tego kłopotu nie ma, dlatego potrzeba byłaby bariera - np. czterokrotna możliwość odsprzedaży. I ostatni nabywca w łańcuszku musiałby mieć świadomość, że dalej już nie będzie mógł odsprzedać (dlatego na końcu tego łańcuszka e-book byłby na pewno tańszy).


@: "I też "piracki" eBook pojawił się tuż po zakończeniu sprzedaży drugiego wznowienia? Czy kiedy? Bo ja z chęcią skorelowałbym, na Twoim przykładzie, daty pojawienia się nielegalnie udostępnianych kopii z momentem "zabicia" książki."

Kopie pirackie pojawiają się od razu po wyjściu tytułu i w sposób nieunikniony powodują spadek dynamiki sprzedaży wersji papierowej. Akurat w Rosji wznowienie było inaczej pomyślane: dwie poprzednio wydane osobno części wyszły w jednym woluminie z pewnymi zmianami i dodatkami oraz ekstra-ilustracjami, żeby nie było to prostą kopią tego, co już darmo od piratów można było ściągnąć z sieci. Ale na trzecie wydawca już się nie zdecydował, choć go kusiło. Nie miał siły.

Szkodliwość chomików będzie tym większa, im bardziej powszechny stanie się Internet i e-czytniki. Bo jeszcze kilka lat temu książki papierowe sprzedawały się nie najgorzej, dlatego że nawet gdy w sieci były pirackie kopie, to mało kto mógł je ściągnąć, bo nie miał netu. A nawet, jak miał, to często nie wiedział, że istnieje coś takiego jak książka elektroniczna. A nawet, jak wiedział, to mu się nie chciało jej ściągać, bo nie miał na czym jej czytać, a oczy tracić przy kompie nie chciał. Czytniki to zmieniają. Niestety, prawda jest taka, że przeciętny użytkownik (choć oczywiście nie wszyscy) czytnika najpierw niucha, czy da się tytuł, o którym gdzieś usłyszał i chce go przeczytać, ściągnąć za firko w wersji pirackiej. I jeśli da się, to ściąga. I on nie kupi ani papieru, ani tym bardziej e-booka, bo po co? Jednym słowem rozwój netu i wzrost ilości czytników będzie jeszcze przez jakiś czas zabijał rynek książki w ogóle. Przez jakiś czas, bo prędzej czy później nastąpi reakcja i chomikom ktoś się dobierze do tyłka. Wtedy wszystko wróci do normy i nikt nie będzie musiał dyskutować z półgłówkami, którym się wydaje, że w sieci można umieszczać wszystko bez pytania właściciela praw autorskich o zdanie.

@: "Czyli co - były czymś gorszym, bo leżały w szufladzie, a teraz sprzedajesz je w Sieci, po czym dziwisz się, że nikt się o to nie zabija, tak? Świetnie, lubię ludzi, którzy wprost mówią, że dają coś słabego, by udowodnić, że to się nie sprzedaje. I którzy decydują się na self-publishing, ale chyba nie chcą specjalnie kasy pakować w marketing..."

Marudzisz. Wcale nie uważam tych moich utworów za jakieś gorsze. Uważam, że to dobra proza. Recenzje, które dostałem, głównie za "Wedle reguły kreacji" zresztą to potwierdzają. Po prostu, jak pisałem, chciałem praktycznie poznać rynek elektroniczny, a że były pod ręką, to je w tym celu użyłem. Od kilku lat po prostu nie miałem czasu na pisanie, choć kiedyś z tego żyłem, i potrzebowałem nabrać rozeznania w obecnym kształcie rynku książki, w tym książki elektronicznej. Podsumowanie - książka elektroniczna to dziedzina, od której szanujący się autorzy powinni dla własnego dobra trzymać się z daleka.

@: "Tym samym, czym motywują to księgarze zapewne. Mam tylko nadzieję, że RW2010 tym się od księgarzy papierowych różni, że płaci terminowo, jeśli jest za co. Skoro jesteś self-publisherem, to jesteś wydawcą, więc dogadujesz się z księgarnią (taką jak RW2010 i jak wiele innych, jak choćby Virtualo czy ktokolwiek inny) jak wydawca (tylko jesteś sam i masz jedynie swoje dzieła, przez co możesz mieć pod górkę). Jaki w tym problem?"

Taki w tym problem, że te wszystkie e-księgarnie, e-księgarze i e-wydawnictwa nie gwarantują żadnej sprzedaży i szkoda czasu w ogóle w to wchodzić.
Artur

_________________
Moje książki na Amazonie
http://www.amazon.com/s/ref=nb_sb_noss? ... uk&x=0&y=0


19 gru 2011 3:05:37
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 52 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: