Dzięki za wskazówki. Akurat słownictwo typu kolczugi, miecze, włócznie i te inne mam bardzo dobrze opanowane z Ospreyów. Chodziło mi raczej o tzw. lekkie pióro. Sporo zmieniali przy tym ebooku, bo jest dużo narzekań np. na cenę którą później obniżono.

edit: ale jestem głupia, przecież mogę sobie sample pobrać

Hej, czy tylko ja się skusiłam na zakup najnowszej części w Amazonie (albo innym wydawnictwie oferującym ebooki), czy są jeszcze inni podobni zapaleńcy?

A może wolicie poczekać jednak na polskie tłumaczenie?

Ja poczytałem trochę recenzji na Amazon i mocno się zniechęciłem - podobno korekta jest fatalna, nazwy poprzekręcane, jakieś przypadkowe znaki w tekście - im dalej w tomy tym gorzej.

Ja poczekam aż GRRM skończy pisać całą sagę (czyli tak za 20 lat ;P). Niestety ostatnią powieść pisał tak z 5 lat za długo, zapomniałem ważne postaci i wydarzenia (ostatnio HBO zaprezentowało aktorkę, która wcieli się w postać Brienne... a ja nie wiedziałem kto to gdyby nie komentarze, to sam bym sobie nie przypomniał). Muszę czytać całość od samego początku, na co nie mam teraz ochoty, bo potem znowu będę kilka lat czekał na kolejny tom, znowu zapomnę, itd. Jest dużo innych książek, które mogę przeczytać. Uwielbiam prozę Martina, ale czytanie rozbuchanych nieukończonych sag fantasy wiąże się właśnie z w/w problemem. Ostatnio wolę trylogie.

@pshemko: podobno poprawili to, też w komentarzach da się to wyczytać - pomogła pewnie zmasowana akcja daj-jedną-gwaizdkę. Chociaż szczerze mówiąc tylko rozgrzebałem pierwszy tom i nie wiem jak jest dalej, to jak dotąd nie raziły mnie literówki. A jestem wyczulony.

Nawigacja lewo-prawo działa, jest dobry spis treści. Co ciekawe, po najechaniu na początek książki, nie rozdziału, lewo-prawo przerzuca między poszczególnymi tomami sagi. Tak samo mam w zbiorczym wydaniu Lyonesse. Czyli mozna zagnieżdżać spis treści. Mówię o tej wersji:
http://www.amazon.com/George-Martins-Th ... B004JN1D2I

Miałem taki problem z wydaniem 2w1 "Malazańskiej Księgi Poległych" - sporo literówek w ściągniętej próbce:
http://www.amazon.com/Malazan-Book-Fall ... B004LLIBWI

jak dla mnie jest to najfajniejsze fantazy jakie czytałem skonćzyłem wszystkie częsci dostepne w olsce czekam na taniec smoków...i nie moge sie doczekać...

No przecież pierwszy tom "tańca" jest od 22 listopada dostępny w księgarniach.

Szkoda tylko, że wydawca ZYSK i Spółka nie wydał jeszcze e-booka Tańca ze smokami"
Czytanie tak "grubej" książki jest niewygodne.

Pomijając już, że wydanie kolejnego tomu (podzielonego w polskiej edycji tradycyjnie na dwa tomy, co jest gwałtem na książce) jest wyjątkowo fatalne. Arkusze różnego papieru, kiepski skład, złe cięcie arkuszy oraz ogólnie najtańszy i najgorszy papier. Ostatni raz coś takiego widziałem w czwartym czy piątym tomie Wiedźmina.

Co masz przeciwko dzieleniu książki na tomy? Wygodniej się czyta. Inna sprawa, że 2x400 stron nie powinno kosztować tyle samo co 2x800 stron (często książka jest dzielona na dwa tomy, a cena każdego woluminu jest równa zwykłej książce, czyli czytelnik jest zmuszony do wydania dwa razy więcej pieniędzy).

Gdybym był wydawcą to nic, to jest niezły pomysł na generowanie dodatkowych pieniędzy. Zacierałbym tylko ręce. Z punktu widzenia czytelnika mam, bo ktoś sztucznie urywa mi akcję i każe czekać kilka miesięcy na ciąg dalszy. Pomijając już, że takie "dzielenie" nie jest oryginalnym pomysłem autora, więc tym bardziej kompozycja jest zaburzona. To już są osobnicze odczucia. Mnie grubsza książka nie sprawia problemu, "Lód" Dukaja mieści się w dłoni. Prawda, jaki niezły pomysł z punktu wydawcy? Czystą formę psuje nieco kwestia dystrybucji, ale da się przeżyć

No tak, założyłem, że tomy pojawiają się równocześnie. Bo w przeciwnym wypadku to rzeczywiście bez sensu.

No właśnie. A na drugą część "Tańca..." będziesz czekał ile? Cztery, pięć miesięcy? Premiera jest zdaje się pod koniec marca 2012. To już faktycznie lepiej kupić sobie ten tom po angielsku, zresztą brytyjskie wydanie w twardej oprawie jest naprawdę kapitalne (piszę o tomie wydanym na martwych drzewach). Prawie jak grymuar

Nie wiem, zaraz po przeczytaniu poprzedniej części wziąłem się za Malazańską. Trochę mi przy niej zejdzie, więc mi się nie pali. 8-]

Fajnie, ale my tutaj nie rozmawiamy o Twoich osobniczych sympatiach, antypatiach, czy próbach radzenia sobie z brakiem dalszej części, polegającym na czytaniu jeszcze bardziej kiepskiej fantasy (niestety w kolejnych tomach cykl Martina dołuje, a "Malazjańska księga..." od początku jest w średnich stanach średnich, a im dalej, tym gorzej), tylko o ogólnych rozwiązaniach.