Re: Moje pierwsze wrażenia z Kindle
Po spędzeniu 2 tygodni z Kindlem i przeczytaniu na nim 3 książek oraz 5 publikacji naukowych postanowiłam opisać moje wrażenia.
Czytanie oczywiście bajka. Sama przyjemność.
Moje oczy nareszcie polubiły czytanie publikacji w wersji e, drukarka ma w końcu spokój, a barki nie bolą od wożenia ze sobą opasłych tomiszczy. I ta ostatnia rzecz zachwyca mnie najbardziej, kiedy jadę pociągiem i czytam jedną ręką Braci Karamazow (domowe wydanie w jednym tomie, ponad 1000 stron w twardej oprawie - nie do wzięcia na żadne wakacje i nawet czytając w łóżku męczy dłonie). Do tego taki maluch, a mieści całą moją e-biblioteczkę, wszystkie skrypty do szkoły, prezentacje, notatki... Miód i malina!
Wad nie ma dla mnie absolutnie żadnych. Jedynie patrzący na mnie z wygaszaczy autorzy z czasem zaczęli irytować, ale to już załatwione.
Mam tylko dwie wątpliwości, co do jego działania:
Po pierwsze kabel USB, który dostałam jest jakiś taki "za luźny" i nie łączy po stronie zwykłego USB. Muszę nim poruszać i docisnąć w prawo, żeby działał, a co najgorsze, potrafi sam się "poluzować" i przestać łączyć w trakcie przerzucania książek. Wina jest na pewno po stronie kabla, bo testowałam inne porty, też w innych komputerach i to samo. Nawet w instrukcji do Kindle jest napisane coś w stylu "jak kabel nie łączy to dociśnij". Zastanawiam się czy to taka uroda kabli od Amazona, czy może tylko mi się taki trafił.
Po drugie obsługa słownika w pdfach. Pdfy mam ładne, textowe po angielsku i często chciałabym sprawdzić słówka. Więc lecę kursorem na słowo, którego szukam i podczas tego skakania po liniach dwa razy definicja mi się otworzy, a potem kursorem już mogę tylko zaznaczać tekst. Jak się zatrzymuje na jakimkolwiek słowie definicja się nie pokazuje. A w .mobi czy .azv słownik działa jak trzeba. Czy jest na to jakaś rada? Przejrzałam kilka tematów i u osób, które się wypowiadały działanie słownika w pdfach tekstowych i eksiążkach jest takie samo. Może to ja jestem jakaś ułomna?
Poza tym szczegółami Kindle jest absolutnie fantastyczny. I już zaczęłam jego propagandę.