Lol. A nawet Kell dał się na to nabrać.

Kupiłem jedną pozycję z klasyki żeby na własne oczy przekonać się jak wygląda "legalna" książka ;P
Najlepsze jest to, że czcionka jest wbita w plik, dzięki czemu nie-całkiem-dorobiony BeBook czyta ePuba prześlicznie, z polskimi znakami, justuje do obu stron ekranu... w ogóle ta czcionka Iwona tak mi się spodobała, że zaczynam ją stosować w "swoich" plikach I trzy kolejne pozycje z klasyki kupione, teraz czekam na więcej Curwooda i Stevensona. Fajne uczucie, że wreszcie coś kupiłem a nie ściągnąłem

Gdyby ktoś jeszcze chciał się poznać z Iwoną, to można to zrobić tutaj.

Nie wiem jak można czytać książki z użyciem fontu bezszeryfowego...
Mnie by oczy rozbolały

Osobiście liczę na to, że jak kupię sobie czytnik, to będę mógł sobie wgrać czcionki z windowsa i ewentualnie te w książce sobie zmienić. A co do samej klasyki, to w koszyku mam jak na razie prawie czterdzieści pozycji...

Kupiłem sobie podobnie jak Pablos książkę z klasyki, żeby zobaczyć jak wygląda oryginał. Wybrałem "opowieść o dwóch miastach" Dickensa. Okazało się, że oryginał w wykonaniu virtualo nie dorównuje większości piratom niestety. Formatowanie było rozjechane w prawie każdej stronie, i na każdej stronie można też było znaleźć literówkę. Wygląda ten ebook na marny skan nie przejrzany nawet. Do tego strony pod koniec zmieniały się na moim Cybooku jakieś 3-4 sekundy (to na szczęście mogłem sobie zmienić bo książka nie ma DRM). Zniechęciłem się ogólnie do virtualo.
Dla porównania kupiłem wczoraj książkę z Amazon. Było to możliwe dzięki artykułowi tutaj o systemach DRM i metodach ich ściągania (Dzięki). Wybrałem "Moominpapa at Sea" gdyż jestem fanem tych książek (muminków ) i mam ochotę się podszkolić z angielskiego na przystępnych lekturach. Zdejmowanie DRM było kłopotliwe, ale się udało. Książka jest zrobiona świetnie. Wszędzie obrazki, super złożona, bez błędów i literówek (przynajmniej na tyle na ile znam angielski). Do tego kosztowała mnie 2.78$. Żałuję, że nie znam tego języka lepiej, bo czytałbym już tylko książki z Amazon. Na pewno zakupię resztę muminków, choć niektóre egzemplarze po przeliczeniu kosztują ponad 35PLN.

Dla mnie klasyka z Virtualo to skok na łatwą kasę i cwaniactwo w rodzaju sprzedawania PKiN przyjezdnym z prowincji. No ale mogę użyć bookini.pl bez kombinowania z konwersjami. Zresztą książki stamtąd też miewają sporo literówek, może nawet te samiutkie.

Z drugiej strony w książkach z Amazona też zdarzają się wpadki, np. w "Dune" teksty kursywą na początkach rozdziałów mają dużo literówek. Widać uznali, że proces OCR jest idealny, a tu akurat słabo sobie radził z inną czcionką.