Ciekawe spojrzenie na eBooki można przeczytać online w serwisie CNN. Mnie spodobała się sama końcówka:

Zgadzam się w pełni. Należy zrozumieć, że eBook nie może kosztować prawie tyle, co pBook, bo jego koszta produkcji i dystrybucji są wielokrotnie niższe - a np. Nikczemne historie Moniki Piątkowskiej są sprzedawane w tej samej cenie jako eBook i pBook (a pBook to twarda oprawa i 344 strony!) - czyli coś jest nie tak.

Jak myślicie - czy Kolporter zapoczątkuje jakąś prawdziwą rewolucję w tej kwestii w naszym kraju? Czy jeszcze długo u nas będą się utrzymywać wysokie ceny, podczas gdy na Zachodzie będzie można kupować literaturę za bezcen? Ktoś jeszcze widzi analogię z cenami płyt CD z muzyką?

Zgodzę się z Tobą ale tylko po części. Cena książki nie jest tylko ceną wydruku, dystrybucji, reklamy i marży wydawnictwa+autora. Dużo też zależy od tego co jest zawarte w takiej książce. Normalka że specjalistyczna księga 1000 str będzie kosztowała więcej niż te same 1000 str pamiętników Heńka z Włoszczowy.. Natomiast przesadą i to sporą jest wydawanie 2 wersji w tej samej cenie. Powinno się odejmować przynajmniej koszt druku. Reklama wiadomo wersji elektronicznej też nie jest bezpłatna. Podejrzewam że na siłę zrównują te ceny żeby przypadkiem ebook nie sprzedawał się zbyt dobrze bo wtedy wersji drukowanej w ogóle by się nie opłacało tworzyć. No i mamy dylemat Ja bym jednak skłaniał się za rozróżnieniem tych cen. Przynajmniej 1/3 taniej. PRZYNAJMNIEJ.

Co do Kolportera to myślę że jest to początek lepszych czasów. Co prawda to nasz konkurent ale cieszę się że jakiegoś mamy Rynek ebooków w Polsce jeszcze jest daleko za zachodem ale idziemy ich tropem z tego co widzę, czasem robiąc większe kroki dzięki takim pomysłom jak np Kolportera.

Jednym słowem będzie lepiej Już teraz jak rozmawiamy o współpracy z mniejszymi wydawnictwami drukującymi o otwarciu im kanału dystrybucji elektronicznej to są w szoku że w ogóle tak można. Trzeba ludzi uświadamiać ostro. Zwłaszcza te małe wydawnictwa rozsiane po Polsce i czekające nie wiadomo na co.

No i? Czy ja gdzieś przedstawiłem tezę, iż każda książka powinna kosztować tyle samo i cena za stronę powinna być taka-a-taka? Mówię tylko, że w przypadku eBooka odpada nam wydruk i dystrybucja - czyli z 2/3 ceny końcowej książki (all thanks to Empik). Skoro wydawca godzi się na parę złotych w przypadku pBooka, to dlaczego nie może się na tyle samo godzić w przypadku eBooka?


Jak dla mnie minimum 1/2. I max. 10 zł. Tutaj, w przeciwieństwie do pBooków sprzedanie 1 a 10 milionów egzemplarzy kosztuje wydawnictwo mniej-więcej tyle samo - zatem nie ma powodów, by niepotrzebnie windować cenę - bo może na niższą skusi się dużo więcej osób, które potem wrócą i kupią jeszcze więcej?


Problem w tym, że małe wydawnictwa nie obchodzą większej części czytelników. A duże wydawnictwa... Boją się eBooków lub nie są nimi zainteresowane. Rozmawiałem z ludźmi z jednej z księgarń eBooków w zeszłym roku i wiem, jak to wygląda - dlatego zresztą Kell się tak cieszył jak wyczytał, że Runa ma sprzedawać eBooki poprzez Kolportera. Niestety, ciągle nie wiadomo, jak będzie wyglądała polityka cenowa Kolportera.

Swoją drogą, o Kolporterze można było poczytać ostatnio w kontekście problemów finansowych... Ciekawe, czy wpłynie to na eClicto i kiedy pokażą czytnik - w końcu zapowiadali go na wrzesień.