Pomnik trwalszy niż ze spiżu
Pomnik trwalszy niż ze spiżu
Mojej Siostrze
Dałaś mi spokój potarganych myśli,
zwykłych poranków i wieczorów.
To tak niewiele - przepełnione serce.
W Twoim domu bez ścian i dachu
słodko drzemało moje jestestwo,
nie czuło daremnych burzy wokół.
A gdyby inaczej ułożył się los?
Krwawe rany skrywa blady uśmiech.
Wiem, masz blizny po podobnych.
Czasem czart między nas się wkrada,
wywraca wszystko do góry nogami.
Cóż, my też nie jesteśmy bez skazy.
Długie księżycowe rozmowy i te,
w których słowa lecą same na wiatr;
nie ma nigdy wygranych ani przegranych.
Chciałam Ci wybudować pomnik
trwalszy niż ze spiżu, ponoć tak można,
ale wszystko kruszeje i marnieje z czasem.
Ludzka empatia nie wystarczy,
nie będzie im dane do końca poznać
to, co zostało zatopione w duszach.
Chciałam, jednak nie na to czekasz.
Przecież nigdy niczego nie oczekiwałaś.
Zaciągnęłam bezwiednie niespłacalny dług.
To dla bardzo ważny wiersz, ale nie jestem pewna jego ostatecznej wersji. A Wy, co sądzicie