Mieville China - "Blizna"
Mieville China - "Blizna"O tym, że pierwszy tom z cyklu o
Bas Lag diablo mi się podobał, pozwolę sobie tylko wspomnieć. Było to dla mnie starcie z literaturą o sile rażenia podobnej tej, jaką odczułem podczas pierwszego spotkania z prozą
Franka Herberta. W pierwszej powieści
Mieville'a wszystko było idealne: od znakomicie opisanego świata, poprzez niesamowitą galerię postaci, na wciągającej fabule skończywszy. Dlatego, bez większych obaw o to, czy jej kontynuacja sprosta debiutowi, podszedłem do drugiej części serii, czyli do
"Blizny". I... lekko się zawiodłem.
"Blizna" jest powieścią autonomiczną - tzn. jej akcja osadzona jest w tym samym świecie, i istnieją subtelne nawiązania do pewnych wątków z
"Dworca Perdido", ale czytelnik nieznający poprzedniego tomu nie będzie czuł zagubiony.
Mieville swoją drugą powieścią niejako przekonstruował świat, ale na podobnych zasadach, jak w swojej pierwszej książce. Odnosi się niemal wrażenie, że zmieniły się co prawda realia, otoczenie i klimat, ale wszystko opiera się na tym samym szablonie.
Tłem wydarzeń jest tym razem
Armada, pływające pirackie miasto. Niby zupełnie inne a jednak bardzo podobne do
Nowego Crobuzon. Po raz kolejny zapoznawani jesteśmy z nietuzinkowym przekrojem społecznym i politycznym - tym razem wodnej - metropolii, które oprócz przedstawicieli ras znanych z
Nowego Crobuzon, nosi na swoich zasymilowanych pokładach wampiry, nieumarłych i zbieraninę z całego niemal
Bas Lag. Pomysłowość autora w tej materii zdaje się nie mieć końca, jakkolwiek w pewnym momencie robi się to nieco drażniące, na zasadzie "co za dużo to niezdrowo".
Ciekawym natomiast elementem, jest rozbudowanie mitologii, historii i geografii
Bas Lag. Chociaż nadal tło wydarzeń niemal w całości ogranicza się do przyprawiającej o klaustrofobię przestrzeni
Armady, to tym razem zdecydowanie więcej dowiadujemy się o uniwersum, w którym toczy się akcja. Opisy z przeszłości
Bas Lag i opowiadane ustami bohaterów mity i legendy, to w moim odczuciu najlepszy element "Blizny".
Co do postaci, cóż, również tym razem nie można niczego im zarzucić. Są świetnie skonstruowane a ich zachowanie i motywacje bywają niejednoznaczne i często nieprzewidywalne, jakkolwiek trudno tu wyodrębnić jakichś zdecydowanych faworytów, czy bohaterów o takiej sile oddziaływania, jak chociażby
Yagharek z
"Dworca Perdido". Jedyną naprawdę wybijającą się ponad swoistą przeciętność jest tajemniczy
Uther Doul. Może lekko przesadzam, bo jest też kilka innych, z pewnością nietuzinkowych postaci - przynajmniej oceniając w obrębie gatunku tej literatury - ale, oględnie mówiąc, to już nie to samo, co w
"Dworcu Perdido", gdzie każdy z bohaterów wywoływał silne, choć częstokroć ambiwalentne emocje.
Jednak najsłabszym ogniwem tej części cyklu jest fabuła, która, po prostu rozłazi się w szwach, choć lepszym stwierdzeniem byłoby, że jest strasznie nierówna. Ma elementy szalenie ciekawe i z pewnością jest przemyślana. Na przykład końcówka jest dość zaskakująca i szalenie niejednoznaczna. Przez większość historii jednak niewiele się dzieje i trudno zgadnąć do czego wszystko to, czego jesteśmy świadkami może prowadzić. Brak tu jakichś większych zwrotów akcji. Momentami wydawało mi się, że autorowi idei wystarczyło tylko na obmyślenie postaci i świetnego tła powieści. Po prostu fabuła
"Dworca Perdido" wypada bez porównania lepiej.
Mimo wad
"Blizna" nadal pozostaje powieścią niebanalną i oryginalną a China Mieville nadal plasuje się w mojej ścisłej czołówce pisarzy
fantasy / science-fiction. Z niecierpliwością czekam na
"LonNieDyn", nową powieść spoza cyklu
Bas Lag - myślę, że tym razem zawód będzie nieco mniejszy, bo lekko skorygowałem swoje oczekiwania...
OCENA: 4/5