Pirx! Forever!
To mój osobisty Winetou- idol z "dzieciństwa"
Pirx jest zwyczajnie ludzki i nieporadny w bohaterszczyźnie. Czy niesportowo poskramia znarowionego robota górniczego, czy walczy z muchami w kokpicie w spirali śmierci, czy miota się, gdy koło nosa przelatuje mu największe odkrycie w historii świata- wrak galeonu obcych, jest sobą (mną). Nie przepoczwarza się w Jasona Bourne`a czy Endera- superstrategosa. Takie książki lubiłem czytać i przygody takich bohaterów przeżywałem najintensywniej. Zresztą, w odróżnieniu od Damy Honor, losy Pirxa mogę śledzić wielokrotnie- co parę lat są poleconą lekturą.
Wymóg dwóch książek spełniają: "Opowieści..." oraz "Fiasko".
PS. W liceum potrafiliśmy przegadać noc przymierzając Pirxa do innych światów (np. gdyby był dowódcą Niezwyciężonego- czy puściłby na muszki wóz pancerny? albo: jak by polował na Głowę Kasandry? To co by się popsuło?).