tłumaczenie Twilight (Zmierzch) 5 część (1 oczami Edwarda)
Pozdrawiam
Czy ktoś chciałby się pobawić w tłumaczenie piątej części.
Draft (czyli szkic) można ściągnąć całkowicie legalnie ze strony:
http://www.stepheniemeyer.com/midnightsun.html
lub bezpośrednio z tego linku:
http://www.stepheniemeyer.com/pdf/midni ... draft3.pdf
Napisałem "pobawić się", ponieważ chciałbym spróbować swoich sił w tłumaczeniu. A jeżeli uda się przetłumaczyć cały draft to jeszcze lepiej. Jeżeli będą chętni możemy się podzielić tekstem. Jeżeli nie będzie chętnych, to chętnie usłyszę słowa krytyki (konstruktywnej).
Już tytuł nastręcza trochę problemów. "
Midnight Sun" to dosłownie "
Słońce o północy", ale termin astronomiczny oznacza "
Dzień polarny". Proszę o sugestie w tłumaczeniui.
Tytuł pierwszego rozdziału to "
First Sight", co można by przetłumaczyć: "
Pierwsze spojrzenie", ale ponieważ wyrażenie: "love at first sight" tłumaczy się: "miłość od pierwszego wejrzenia" proponowałbym: "
Pierwsze wejrzenie", choć może brzmi to trochę sztucznie. Może po prostu "
Pierwsze spotkanie"?
1. Pierwsze wejrzenie
To był ten moment dnia, kiedy życzyłem sobie, abym umiał spać.
Liceum.
A może czyściec byłby lepszym określeniem? Jeżeli wogóle była jakaś możliwość odkupienia moich grzechów, to powinno się chociaż trochę liczyć. Nuda to było coś, do czego nie mogłem się przyzwyczaić. Każdy kolejny dzień zdawał się bardziej monotonny od poprzedniego.
Tak sobie myślę, że to jest moja forma spania, jeżeli spanie można zdefiniować jako okres bezczynności pomiędzy aktywnymi okresami.
Gapiłem się na szczelinę biegnącą na tynku w odległym końcu stołówki, wyobrażając sobie wzory, których nie było. To był jeden ze sposobów, aby wyciszyć głosy, które szumiały w mojej głowie jak strumienie wody.
Kilka setek głosów ignorowałem z nudów.
Jeżeli chodzi o umysły ludzkie, to już wszystko słyszałem. Dzisiaj wszystkie myśli były pochłonięte mało ważnym incydentem - zwiększeniem się (małej tutaj) liczby uczniów. Tak mało było im potrzeba, żeby być pobudzonym. Widziałem jej twarz w ich myślach z każdego możliwego kąta widzenia. Taka zwykła ludzka dziewczyna. Pobudzenie jakie spowodowała swoim przybyciem było nudząco przewidywalne - jak nowa świecąca zabawka dla dziecka. Połowa podobnych do baranów chłopaków już sobie wyobrażała siebie jako parę z nią. I to tylko dlatego, że była nowa. Spróbowałem z większą siłą wyciszyć te myśli.
------------------ Dodano: Dzisiaj o 17:15:49 ------------------ Tylko cztery głosy starałem się blokować z powodu grzeczności raczej niż z obrzydzenia: mojej rodziny, moich dwu braci i dwu sióstr, którzy byli tak przyzwyczajeni do braku prywatności w mojej obecności, że rzadko nawet o tym myśleli. Dawałem im tyle prywatności ile mogłem. Starałem się nie słuchać jeżeli mogłem się opanować.
Choć się starałem, wciąż... wiedziałem.
Rosalie myślała (jak zwykle) o sobie. Zobaczyła swoje odbicie swojej twarzy w czyichś okularach i rozważała teraz swoją doskonałą piękność. Jej umysł był jak płytka woda, która nie mogła zaskoczyć niczym niezwykłym.
Emmett ciągle był zły z powodu zapasów, które przegrał z Jasperem podczas ostaniej nocy. Wymagało to całej jego cierpliwości (którą posiadał w małych ilościach) aby zaczekać do końca szkoły z ogłoszeniem, że chce rewanżu. W zasadzie nigdy nie czułem się intruzem słysząc myśli Emmetta, ponieważ nigdy nie myślał niczego, czego by nie powiedział głośno lub nie wprowadził w czyn. Prawdopodobnie czyłem się winny czytając umysły innych, ponieważ były tam rzeczy, o których nie chcieli bym wiedział. Jeżeli umysł Rosalie był jak płytka woda, to umysł Emmetta był jak jezioro bez cieni, przejrzyste jak szkło.
A Jasper... cierpiał. Powstrzymałem westchnięcie.
Edward. Alice zawołała moje imię w myślach i od razu zwróciła moją uwagę.
To było tak samo jakby ktoś zawołał głośno. Cieszyło mnie, że moje imię dawno już wyszło z użycia - to było irytujące, za każdym razem jak ktoś pomyślał o jakimś Edwardzie, moja głowa obracała się automatycznie...
Teraz moja głowa nie obróciła się. Alice i ja byliśmy bardzo dobrzy w tych prywatnych rozmowach. Bardzo rzadko zwracało to czyjąś uwagę. Cały czas patrzyłem na szczelinę w tynku.
Jak on się trzyma? - zapytała mnie.