Muszę przyznać, że na mnie też Medicus zrobił duże wrażenie. Fantastycznie się ją czyta. Wogóle zauważyłem, że większość dobrych książek wysyła swoich bohaterów w drogę. Tylko dwa przykłady najbardziej popularnych książek. Władca Pierścieni - Frodo z Samem zmierzają do Góry Przeznaczenia, by zniszczyć pierścień, z polskiej literatury patrz Sapkowski i jego historia o Wiedźminie. Też wedruję w poszukiwaniu Ciri.
Robie Cole główny bohater Medicusa wędruje z Anglii do Awicenny. Celem wędrówki jest spełnienie swojego marzenia, Robie chce zostać lekarzem i to lekarzem z powołania. Ogień powołania już ma, teraz potrzebuje tylko wiedzy. Nie będę dalej opowiadał, powiem tylko, że Gordon Noah ma doskonałe pióro, więc ta wędrówka wciąga i nas.
Poza ciekawą przygodą, warto dodać, ze to książka mądra. Nigdy nie zapomnę pewnego dialogu, streszczę go bo książkę nie czytałem, a słuchałem więc nie mam dostępu do tekstu.
6 letni synek pyta się ojca (akcja się dzieje w rodzinie żydowskiej):
- Tato czy Pan Bóg mnie widzi?
- Ależ oczywiście, że tak.
- A czy ja mogę zobaczyć Pana Boga?
- Niestety nie, gdyż Pan Bóg jest niewidzialny.
- Skoro Pan Bóg jest niewidzialny, to znaczy, ze On siebie nie może widzieć?
- Synku Tora mówi, ze Pan Bóg stworzył nas na swoje podobieństwo, więc kiedy Pan Bóg patrzy na ciebie, to tak jakby widział siebie.
Poza tym książka zachęciła mnie do wpisania na listę obowiązkowych lektur Torę i Koran. Dlaczego, przeczytajcie Medicusa to się dowiecie