Gdy książka dosłownie wciąga, nie idzie się od niej odciągnąć i dosłownie ją pochłaniam w naprawdę krótkim czasie. Czasami tego żałuję i często wracam do ulubionych/podniecających fragmentów i czytam je raz jeszcze, by uzmysłowić sobie odpowiednio sytuację. Nudne lektury czytam zwykle powoli, niekiedy piętnaście stron dziennie. Chyba, że do jutra został wyznaczony termin, wtedy zazwyczaj omijam połowę opisów i lecę by jak najszybciej przez męczarnię przebrnąć.

Czytanie książek odbywa się w zależności od tego jak mocno nas ciekawi i jak ważna jest. Ja z reguły czytam szybko, pomijam większe, nudne opisy, by dojść do ważnego meritum. Wiersze jedynie czytam po wiele razu, by móc je czasem zapamiętać i zachować dłużej. A książki, chyba że zapomnę treść, to rzeczywiście powracam do nich jeszcze raz.

Jeśli książka jest wciągająca na maxa to uwielbiam się nią delektować. Specjalnie nawet zwalniam czytanie, odkładam książkę na parę dni na bok, żeby móć przeżyc jeszcze raz to przeczytałam. Potem czytam a jak się skończy to .... taka pustka, ze trzeba po następna sięgać. Chociaż inaczej sprawa ma się z powieściami w tomach. Te to już pochłaniam nie mogąc doczekać się nastepnego tomu.

Moim zdaniem najważniejsze jest aby czytać książkę ze zrozumieniem. Oczywiście można "połykać" książkę i rozumieć jej tekst. Są takie książki których nie potrafię czytać powoli bo są tak interesujące ze dosłownie wchłania się ich zawartość. Są też tkie których nie sposób połykac bo są takie nudne. Jednak każdy ma swój sposób czytanie książek. i chyba nie on jest najważniejszy tylko czy czyta sie książkę ze zrozumieniem.

Zgadzam się z natalką, że najważniejsze, żeby czytać książkę ze zrozumieniem. Musimy jednak wziąć pod uwagę, że niektórzy mogą czytać szybko i równocześnie się delektować treścią. Ci, którzy nie są czytelnikami z dwoma książkami na rok z pewnością mnie zrozumieją.
Osobiście lubię czytać książki po kilka razy. Za pierwszym pochłaniam ją bardzo szybko, a później w miarę wolnego czasu.

Uważam że najlepiej jest się delektować każdym słowem książki ,jednak sama tak niepotrafię:/Pochłaniam książkę tak szybko jak się da ,ponieważ tak bardzo mnie wciąga iż nie jestem w stanie się od niej oderwać,więc niekoniecznie przeżywam uczucia z odpowiednimi mocnymi wrażeniami...

To, czy pochłaniam, czy się delektuję, zależy oczywiście od typu literatury, autora i jego stylu. Niektóre książki tak mnie wciągają, że czytam w każdej dostęnej chwili i miejscu lub zarywam noc, bo nie potrafię oderwać sie od lektury. Dla mnie niepojęte jest jednak omijanie opisów, czy przeskawaniu stron. Zdarza się jednak, że potrafię odłożyć taką książkę, żeby "zdawkowkować" sobie emocje, jesli jest to na przykład końcówka ostatniego tomu jakiejś powieści i wiem, że kiedy już skończę, będę czuć smutek i niedosyt.

Trudno mi powiedzieć czy 'ważę' każde słowo, czytając interesującą książkę... Lubię jednak zrobić sobie dzień albo dwa przerwy w czytaniu, aby podsycić ciekawość, potem wręcz 'połykam' książkę

powoli, delektowac sie w tym przeciez cala przyjemnosc!;-)

Ja to tam zawsze pochlaniam ksiazke bardzo szybko, ale napewno nigdy, ale to nigdy nie omijam nawet najmniejszego wyrazu!!

Delektuję się, niezależnie od tego czy czytam prywatnie czy służbowo, taką fajną mam pracę

Temat jest na tyle długi, że powiedziano chyba wszystko. Zamykam.