|
|
Teraz jest 24 lis 2024 15:27:19
|
Pisarze, których wstyd czytać
Autor |
Wiadomość |
Użytkownik
Dołączył(a): 11 lip 2007 19:46:01 Posty: 887 Lokalizacja: www.eksiazki.org
|
Pisarze, których wstyd czytać
Do założenia tematu zainspirował mnie ten artykuł. Szczerze mówiąc nie do końca się z nim zgadzam. Dla przykładu - Coelho. Może i pisze schematycznie, próbuje sprzedać jeden temat przewodni w kilku różnych książkach, pisze niezrozumiale dla wielu osób, ale to chyba nie powód, żeby wstydzić się czytać jego książki? Ja wprawdzie nie czytałem nic poza "Alchemikiem", ale nie wstydzę się tego, a nawet wprost przeciwnie. Dalej - Dan Brown. To już kompletna przesadza. Bo niby porusza kontrowersyjne tematy? Poza tym - Grochola, Steel... Z tego co zauważyłem, to autor wybiera poczytnych pisarzy, którym najwidoczniej zazdrości.
Mimo to może rzeczywiście są pisarze, których książki wstyd wyjąć w autobusie/tramwaju/pociągu/samolocie/w kawiarni/gdziekolwiek? Jakie są wasze typy i dlaczego akurat oni? Ja bym postawił na praktycznie nieznanego (na szczęście) Gennadija Gora oraz jemu podobnych. Książki pisane w czasach ZSRR, ociekające wręcz propagandą i peanami pochwalnymi - tego się prawie nie da czytać. Tak samo książki pseudohistoryczne - wielu pisarzy myśli, że odkryli prawdziwą wersję historii i sprzedają to jako "genialne dzieło rzucające nowe światło na wiele spraw". I później w telewizji i na ulicach widzimy dziesiątki "ekspertów" przekonanych o swojej nieomylności.
|
02 sie 2008 15:07:44 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 10 kwi 2008 3:22:01 Posty: 351 Lokalizacja: Windy City
|
Wstyd to jest wyjść z gołą dupą na ulicę, a to i tak tylko dla niektórych.
Natomiast wymienieni pisarze to rzemieślnicy, nawet dobrzy, ale którym rzesze fanów dorabiają aureole nad głowami.
Nie wstyd czytać, ale już raczej obciachem jest dorabiać do tego ideologię i uważać te książki za coś szczególnego.
Coelho mnie znudził, ale Browna czytałem z umiarkowanym zainteresowaniem, jako dobry wypełniacz czasu,
schematyzm powieści jest oczywisty, ale nie zawsze ma się przecież ochotę czytać Szekspira czy Dostojewskiego.
Dlatego dla mnie obciachem nie jest przyznananie się: "czytam Coelho", ale raczej stwierdzenia w stylu:"czerpię swoją mądrość życiową z powieści Coelho".
Bo to wiele mówi o takim czytelniku: jaki guru, taki uczeń. Czytać można - a nawet trzeba - krytycznie.
_________________ Beatus vir qui suffert tentationem, quoniam cum probatus fuerit accipiet coronam vitae.
|
03 sie 2008 17:18:38 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 06 mar 2008 18:07:19 Posty: 22 Lokalizacja: CiechanĂłw
|
Jestem tego samego zdania co 'elohim.sabaoth'. Według mnie nie ma książki której można się wstydzić gdyż dla jednej osoby może być to największe zło a dla innej po prostu nic niezwykłego. Czytać można wszystko i wszędzie, a na pewno każdego autora. Wstydzić możemy się tylko za nas samych jeśli później opowiadamy jakieś glupoty które przeczytaliśmy w ksiązkach które jak to nazwałeś "rzucają nowe światło na wiele spraw".
_________________ I try to derive pleasure from life...
|
03 sie 2008 20:55:08 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 19 kwi 2008 22:52:32 Posty: 119
|
Do wymienionych książek dorzucę literaturę erotyczną.
O seksie wypada mówić, rozmawiać, oglądać, ale nie czytać o nim książek.
Rok temu moja klasa przerabiała "Dekameron"- wysłali mnie jako delegata, bo jako jedyna wykrztusiłam tytuł tej książki.
Elohim.Sabaoth trafnie wyraził moje odczucie- nie to co czytamy ale nasz stosunek do czytanych treści może nas ośmieszyć. Zarówno ludzie bezmyślnie traktujący treść książek jako źródło kultu (obojętnie czy to Coelho czy Eragon czy inne starwarsy) jak i zagorzali antyfani aż prowokują do żartów.
_________________ To było dawno i nieprawda!
|
03 sie 2008 22:05:34 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 13 maja 2008 15:24:34 Posty: 134
|
Nie wiem w ogóle jakim cudem udało mi się do do końca przeczytać ten "artykuł" na wp.pl (2 linijki na całą stronę, 15 stron - tak śmieszne,że aż żenujące).
Ale do rzeczy. Uważam, że każdy pisarz, bez względu na to, jaki rodzaj literatury preferuje, wprowadza coś świeżego, swojego. U jednego może to być bardzo ciekawie pokazany świat. Niby schematyczny, a jednak jakiś taki inny. U drugiego natomiast może być słownictwo. I właśnie dlatego nie wstyd (przynajmniej dla mnie) jest czytać książki jakichkolwiek pisarzy. Ba, moim zdaniem w dzisiejszych czasach w ogóle powodem do chluby jest, że czyta się książki dla przyjemności...
Pisarz może pisać schematycznie. Ale nie oznacza to,że jego dzieła są kiczem. Liczy się jeszcze wykonanie.
Pozdrawiam
Ps: Nie zwracajcie uwagi na późną godzine mojego posta Właśnie skończyłem oglądać film i przypadkiem wszedłem na forum...
|
04 sie 2008 0:55:31 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 29 kwi 2008 12:00:06 Posty: 77 Lokalizacja: z majatku;)
|
No wiesz, zawsze mozna tutaj jako przyklad dac Biblie/Koran/Wedy i mamy piekny przyklad stworzenia ideologii i uwazania ksiazek pewnego pokroju za cos szczegolnego:/
Obi-One zauwazyl, ze "Książki pisane w czasach ZSRR, ociekające wręcz propagandą i peanami pochwalnymi - tego się prawie nie da czytać. Tak samo książki pseudohistoryczne - wielu pisarzy myśli, że odkryli prawdziwą wersję historii i sprzedają to jako "genialne dzieło rzucające nowe światło na wiele spraw"" - no wiec kiedys pisano propagande ZSRR, a teraz politycznie poprawne beda ksiazki pseudohistoryczne traktujace o tym ze ZSRR bylo be, wiec nie ma co czytac ani jednych ani drugich. Idac tym tropem zawsze znajdzie sie ktos, kto uzna ze jakas partia ksiazek jest "wstydliwa" i w koncu dojdziemy do tego ze nie warto czytac niczego. Moze oprocz tablic matematycznych;)
Z tym wstydem w czytaniu ksiazek to paranoja jakas. Jest to sprawa bardzo indywidualna i kazdy ma jakies swoje typy. Ja na przyklad nie czytalbym w autobusie Harlequina nie dlatego, ze sie wstydze, tylko ze mnie to kompletnie nie interesuje. A ze przeczytalem Alchemika i wyciagnalem z niego jakas madrosc zyciowa, to juz sprawa mojego prywatnego swiatopogladu. Heh, przypomnieli mi sie Faceci w czerni i stwierdzenie, ze najpewniejsze fakty o kosmitach sa ujete w kolorowych pismach dla gospodyn domowych;). Kto wie, moze tak jest...
_________________ wszystko dzieje sie po cos
|
04 sie 2008 10:25:12 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 27 lut 2008 14:57:37 Posty: 40 Lokalizacja: krakĂłw
|
"Artykuł", o którym dyskutujemy jest żenujący zarówno w swojej treści jak i formie (2 zdania na stronę? galeria?). Dyskwalifikuje go przede wszystkim subiektywizm.
Moim zdaniem, jeżeli ktoś chce czytac Coelho, Wiśniewskiego, Browna, czy Fielding, to jak najbardziej powinien to robić. W tym wypadku nie ma znaczenia co, ważne że wogóle! Tak długo, jak ktokolwiek weźmie do ręki Harlequina, zamiast oglądać przykładowe "M jak miłość", czy inną Isaurę, lub tępo gapić się w ekran telewizora, tak długo książki tego typu będą potrzebne. Absolutnie nie uważam, żeby można było się wstydzić tego co się czyta. To tak, jakbyśmy wstydzili się ciekawości. A gdybyśmy nie byli ciekawi, to gdzie byśmy teraz byli? Nadal w jaskiniach?
Wolelibyście się zgubić w obcym mieście, bo "wstydzicie się" zapytać o drogę?
O gustach się nie dyskutuje. Literackich również. Cieszmy się z tego, że społeczeństwo czyta, a nie szydźmy z jego wyborów.
Osobiście przeczytałam kilka książek Coelho. Nie podobają mi się. Uważam je za pseudofilozoficzny bełkot, ale gdybym ich nie poznała, to nie mogłabym się na ich temat wypowiadać. Podobnie z Brownem - być może nie jest to literatura najwyższych lotów, ale w ponad 30godzinnej podróży sprawdziła się doskonale. Nie wstydzę się czytać żadnych książek. I (o, zgrozo!) robię to publicznie! ;-)
Gdybym wstydziła się tego co czytam, znaczyłoby to, że wstydzę się tego jaka jestem, wstydzę się tego, że chcę poznać świat i wyciągnąć z niego tak dużo, jak tylko się da.
_________________ nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu
|
04 sie 2008 13:48:09 |
|
|
Konto usuniete
|
Nigdy nie przeszlo mi do glowy zastanawiac sie czy czytanie ksiazej jakiegos autora to wstyd:) Przepraszam, ale sama idea wydaje mi sie zabawna:):) Ja ksiazki dziele ( podzial podstawowy:)) na te, ktore mi sie podobja i te, ktore mi sie nie podobaja. Jesli jakas ksiazka mi sie podoba, siegam po nastepne pozycje tego autora. Jesli nie to nie - to chyba oczywiste:) Jesli uznam, ze tworczosc autora nie wnosi nic do mojego zycia, po co tracic czas, pieniadze i nerwy:)
A druga strona medalu? Jesli sa 'obciachowi' autorzy, to musza byc tez tacy, ktorzy sa 'topowi'. I to oznacza, ze mam wlasnie takie trendowe rzeczy czytac? Najlepiej publicznie wszem i wobec pokazujac okladke? Czytanie czegos co nie daje mi satysfakcji, tylko dlatego ze jest modne, to strata czasu. Chociaz z pewnoscia jest wiele takich pozycji, ktore sa i 'modne' i ciekawe:)
Czytam to co lubie i mysle, ze zawsze znajda sie ludzie, ktorzy mi zarzuca, ze ta konkretna ksiazka to 'wiocha'. Nie mam nic przeciwko temu, jesli ktos ma takie zdanie: pod warunkiem, ze dana ksiazke przeczytal i potrafi swoja opinie uzasadnic. Jesli tak nie jest, a opinia zostala zaczerpnieta z artykulow w rodzaju tego na wp.pl, to naprawde nie ma o czym dyskutowac. Pozdrawiam:)
|
04 sie 2008 15:13:11 |
|
|
Konto usuniete
|
Nie wiem co kierowało autorem gdy pisał ten artykuł, nie znam jego motywacji. Skoro jednak pokusił się o tak ukierunkowane krytykanctwo mógł zamieścić również pozycje, które są dla niego wartościowe. A może się bał? iż jest ktoś komu nie spodoba się jego wybór? Dla mnie każda książka zawiera w sobie treści, które znajdą swoich czytelników jak i przeciwników. W swoim życiu nigdy nie czułem zażenowania czy wstydu z powodu czytanej książki. Pisząc tego posta wracam myślami do książek Wiesława Wernica, nie wiem dlaczego. Swoje zdanie na temat artykułu przedstawię tymi słowy
" [...] Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchając też tego, co mówią inni: nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść. [...]
Desiderata została napisana przez Maxa Ehrmanna (1872+1945) w 1927 roku.
Ostatnio, prawa autorskie otrzymał Robert L. Bell w 1976 roku .
Według niektórych źródeł, Desiderata została znaleziona w St. Paul's Church w Baltimore w 1692 roku.
|
04 sie 2008 16:28:05 |
|
|
Admin
Dołączył(a): 11 lip 2007 19:38:54 Posty: 3266 Lokalizacja: Kraków
eCzytnik: eClicto, iPad, K3 WiFi, K4
|
No nie, a gdzie w zestawieniu moja ulubuiona Róża Selerbergu Białołęckiej? Ludzie się czasami dziwnie patrzyli na mnie w tramwaju, jak wyciagałem z plecaka książkę z wściełkoróżową okładką =] Ok, proza nie jest najwyższych lotów, ale IMO zabawna. Poza tym wywoływanie sensacji okładką to plus =]
Anyway, czy "pisarze, których wstyd czytać" == "pisarze, którzy piszą tak żałośnie, że wstyd czytać" czy "pisarze, którzy piszą przeciętnie, ale są popularni, więc trendy jest powiedzieć, że się ich nie lubi"? Bo takie trendy zauważam w muzyce - jak coś jest zbyt popularne, to fajnie jest ponarzekać ze znajomymi, że to takie byle co dla ubogich, a my mamy wysublimowany smak i słuchamy takich zespołów, o których nikt nie słyszał. Głupio by było, gdyby coś takiego zagościło i w dziedzinie literatury.
Ale czekaj, Obi. Bo co innego stwierdzenie, że te książki nic sobą nie prezentują (czy prezentują niewiele), a co innego stwierdzić, że "wstyd to czytać". Czytałem Manifest komunistyczny w czasie szkoły i co? Bo akurat mieliśmy taką chęć ze znajomymi. Ale czy wstyd to czytać? Albo raczej - czy wstyd pokazać się z tym "na mieście"? Przecież to chore... W końcu czytamy książki dla siebie, czy po to, by być trendy?
_________________
|
07 sie 2008 11:07:50 |
|
|
Konto usuniete
|
Hmmm....
Miałam swojego czasu napad na czytanie sag Sandemo. Wciągnęły bardzo, nawet w autobusie czytałam. I wiecie co? Było mi strasznie głupio, tym bardziej że same tytuły i szata graficzna wskazywały na "tego typu książki". No i żeby wybrnąć z tego to przed każdym wyjściem z pracy ( bo czytałam w wolnych chwilach w pracy) okładałam każdy czytany tom okładką z kartek z notesu. Okładki były przenośne ( z jednego tomu na drugi) ale skutecznie zasłaniały okładkę. To samo miałam z Harrym Potterem. Ogólnie panują sądy, że w pewnym wieku nie powinno się czytać takich książek. I nad tym ubolewam ....
|
07 sie 2008 14:31:15 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 10 kwi 2008 3:22:01 Posty: 351 Lokalizacja: Windy City
|
No, Mori- uderzyłeś w stół, więc nożyce się odezwą Snobować się można na wszystkim, na kulturze i sztuce jest najłatwiej.
Jeśli chodzi o popularne zespoły czy książki: niech sobie będą popularne. Można czytać, można nie- nie słyszałem, żeby kogoś zmuszali do jednego czy drugiego.
Tutaj więc problemu nie powinien mieć każdy, kto wyrósł z wieku przedszkolnego i wczesnoszkolnego- mniej więcej w tym wieku dla człowieka
przestaje być istotne zdanie rówieśników i ujawnia swój indywidualizm.
Problem pojawia się wtedy, gdy (młodzi) ludzie bezkrytycznie zaczynają czerpać od swoich pop-kulturowych idoli.
I tak: poznają historię Polski i wzbudzają w sobie patriotyzm poprzez słuchanie piosenek przeciętnej grupy metalowej ze Szwecji.
Filozofii uczą się z książek domorosłego mędrca Coelho. O miłości mówią słowami piosenek Ich Troje. I tak dalej, i tak dalej...
Chodzi o to, że często sława i popularność przerasta dane dzieło. I wtedy odbiorca sam jest odpowiedzialny, by pewne proporcje widzieć i zachować.
Jeśli nie- to budzi dysonans. I właśnie o ten dysonans chodzi, a nie o to, czego kto słucha czy co kto czyta.
Jeśli słucham popularnej grupy muzycznej czy czytam czytadło pokroju Coelho (co zdarza mi się nierzadko, przyznaję bez wstydu)
to po to, żeby się rozerwać, spędzić jakoś czas- co też jest przecież dobre i potrzebne- ale przecież nie po to, by dowiedzieć się jak żyć.
_________________ Beatus vir qui suffert tentationem, quoniam cum probatus fuerit accipiet coronam vitae.
|
07 sie 2008 17:19:40 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 03 cze 2008 19:19:08 Posty: 27
|
Moim zdaniem nie ma takich pisarzy. Ostatecznie dobierając lektury kierujemy się chyba własnym gustem, a nie modą? Nawet jeśli dany autor ma opinię marnego chałturnika, to jeśli NAM się jego twórczośc podoba, nikomu nic do tego.
@red-cat, pierwszy raz słyszę, żeby ktoś krył się z tym jakie czyta książi:)
Ubolewasz, ale jednocześnie wlasnym zachowaniem wspierasz to chore podejście. Więcej odwagi. Pamiętaj - de gustibus non est disputandum.
|
09 sie 2008 21:13:50 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 11 sie 2008 15:18:21 Posty: 35
|
Re: Hmmm....
Zupełnie nie zgadzam się z autorem tego artykułu. Nie ma pisarzy, których wstyd czytać. Są tylko ludzie, którzy tak uważają. Nie zawsze mam ochotę sięgać po książkę z tzw. "wyższej półki". Czasami chcę oderwać się od rzeczywistości, pobawić się w detektywa, czy też wzruszyć się nad tkliwym romansem. Ba! Często sięgam po literaturę dziecięcą i młodzieżową. Nie ma w tym nic złego. Fakt, że jeśli jadąc pociągiem czytam "nieodpowiednią" do mojego wieku książkę niektórzy ludzie dziwnie spoglądają, ale to nie mój problem. Nie wstydźmy się czytać takich książek, jakie najbardziej lubimy bez względu na wiek i miejsce czytania.
|
11 sie 2008 19:50:39 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 10 lip 2008 15:36:16 Posty: 93 Lokalizacja: Myszków
eCzytnik: PB Touch 3, PB 903
|
aniole - poczytaj sobie Kosińskiego. Polecam zwłaszcza "Malowanego ptaka", który powinien być zakazany w Polsce ze względu na opisy zoofilli. Przypominam, że pornografię można w Polsce podciągnąć pod erotykę bo definicja pornografii jest ulotna. Jednak zoofilię i pedofilię można rozpoznać bez problemów i są one zakazane. Jak już przeczytasz to wiedz, że na tym forum wypowiedział się czytelnik, który przeczytał tę książkę w wieku 8 lat. To wstyd, że książka takiego pisarza dostała się w jego ręce w takim wieku.
_________________ Marche ou creve !
|
11 sie 2008 21:43:50 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|