IMHO właśnie z powodu tego, że ebooka łatwiej skopiować, powinny być one tańsze od papierowych książek. Jeśli mój kumpel kupi ciekawego ebooka który mi się spodoba, to jeśli taki ebook będzie tańszy pokusa skopiowania go będzie mniejsza.

Wedlug mnie detaliczna cene za eBooka powinien ustalac autor. To sa jego prawa autorskie i w zasadzie jego sprawa, za ile chcialby oddac swoja powiesc. Do tego oczywiscie doszlyby pewnie ceny domen sprzedajacych te eBooki, ale glownie cena zalezalaby od autora.

Mam kolegę, który pracuje w drukarni (czy jest raczej szefem działu handlowego).

Pytałem go jaki jest koszt jednostkowy wydrukowania książki. Przy nakładzie rzędu 10-20 tysięcy i zwykłym papierze i okładce jest to koszt 2-3 złotych za egzemplarz (plus kilka procent zysku dla drukarni). Więc jeśli książka kosztuje 20-30 złotych, to 10% jest ceną druku. Reszta to prawa autorskie, koszty redakcji i marże.

Dlatego nie wydaje mi się żeby ceny książek w postaci cyfrowej były w Polsce na dużo niższym poziomie niż w księgarniach.

Jedyne miejsce, gdzie można zaoszczędzić, to hurtownie i księgarnie. Jeśli wydawnictwo zdecydowałoby się sprzedawać wersje elektroniczne, to ominęłoby całą tą piramidę zabierającą około 50% ceny ostatecznej.

------------------ Dodano: Dzisiaj o 9:19:00 ------------------



Ja np: kupiłem od Nexto jedną z książek. Jest to mój pierwszy i ostatni zakup u nich. Najpierw na próbę zciągnąłem jeden rozdział książki i wszystko było OK - czytał się fajnie na moim readerze (Hanlin V3). Kupiłem więc całą książkę - i wiecie co mi przysłali? PDFa zabezpieczonego jakimś barachłem, które oczywiście czytnik nie może otworzyć. Maile z reklamacjami zostały starannie przez nich zignorowane.
Krótko mówiąc zrobili mnie w konia: zapłaciłem ponad 20 złotych za książkę, której nie mogę czytać - jeśli tak ma wyglądać model biznesowy tej firemki, to nie wróżę im długiej przyszłości.

Ja natomiast mam taka mala ciekawostke a propos ceny ksiazek - papierowych na dokladke Jako iz przebywam na emigracji to do rozleglego ksiegozbioru dostepu nie mam jednakze ostatnio trafilem do ksiegarni ktora sprzedaje polskie ksiazki (i to od lektur szkolnych po albumy z reprodukcjami malarzy) spodziewalem sie przeliczenia polskiej cenu plus kilka euro za transport na zielona wyspe i tutaj prosze Panstwa...najmilsze chyba zaskoczenie w moim zyciu...otoz ksiazka ktora na okladce ma wydrukowana cene 29.90 w sklepie owym kosztowala 4,99 euro czyli w przeliczeniu jakies 17 zlotych...i czy ktos mi moze wyjasnic jak to jest mozliwe ?? (ksiazka o ktorej mowie to "Przepowiednia" Deana Koontza) jak wiec widac jesli za granica i to nie najblizsza cena ksiazki papierowej wynosi ok 50% ceny rekomendowanej to podany tutaj przyklad ceny ebooka na poziomie 80% ceny ksiazki w wydaniu papierowym wydaje mi sie prawdziwym zlodziejstwem...tak dla ciekawosci sprawdzilem czy moze inne ksiazki sa duzo drozsze i to mi trafilo jak przyslowiowej slepej kurze ziarno i tu kolejna niespodzianka - jak popatrzylem to ksiazki o podobnych wymiarach (w sensie ilosci kartek) tyle ze wydrukowane w Irlandii byly srednio o 3 euro drozsze...wiec jak to jest mozliwe ? Moze znajduje sie na forum jakis ekspert ktory moglby mi ten fenomen wytlumaczyc bo obsluga sklepu stwierdzila ze oni nie wiedza dlaczego i ze po prostu tak jest z czego pozostaje mi sie cieszyc Wiec mam nadzieje tylko ze nie zanudzilem szanownych forumowiczow moim monologiem

Bardzo dziękuję za ostrzeżenie! Też mam hanlina i przyglądałem się ich ofercie...

Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że DRM w końcu upadnie i ludzie będą mogli w pełni korzystać z tego, za co zapłacili. Z moich obserwacji wynika, że taki trend oferowania produktów bez DRM zaczyna się pojawiać. Jakiś czas temu itunes wprowadziło muzykę bez DRM (w nieco wyższej cenie co prawda). Kilka dni temu przeczytałem newsa o wydawaniu ebooków bez DRM przez o'Reilly. Tak więc może sprzedawcy sobie coś uświadomią.

Z tego co czytałem opis to najnowsza wersja firmwaru do Hamlina wprowadza obsługę zabezpieczonych PDF-ów. Trzeba utworzyc plik z hasłem o rozszerzeniu pwd i takiej samej nazwie jak pdf i umieścic w katalogu gdzie znajduje sie pdf

Edit by Obi: Bardzo mnie to cieszy, ale Twój post nie jest na temat, czyli jest to offtopic i powinieneś dostać za to ostrzeżenie. Jako że jest to Twój pierwszy post oraz chciałeś pomóc, więc ostrzeżenia nie będzie. Na przyszłość mała rada - pisz w odpowiednim temacie a do odwołania się do konkretnego posta służą tagi [quote] dzięki którym będzie wiadomo do czego się odnosisz.

Ostatnio na grupie newsowej pl.rec.fantastyka.sf-f Antonina Liedtke rozpoczeła temat ebooków. Z tego co mi się wydaje jest pracownicą (współwłaścicielem?) wydawnictwa Runa, i kontekst wypowiedzi wskazywał na przygotowania do wypuszczenia eBooków przez Runę. Jak dla mnie bombeczka
Z dyskusji wynikło że cena powinna oscylować około 6-7 pln, czyli 20% ceny papierowej wersji. Za takie pieniądze to mogę się zapisać na abonament i brać wszystko jak leci.

Info na stronie Runy twierdzi, że nie jest współwłaścicielką a tylko szeregowym pracownikiem ale ciężko mi w to uwierzyć.

Co do całej dyskusji to musiałem przerwać w połowie bo nie chciało mis ię czytać tych wszystkich dryfów. I tak nic sensownego nie ustalili tylko się przerzucali argumentami i dryfami właśnie. Powiem tak: moim zdaniem wydawanie nowości za cenę 6-7 zł równolegle z papierem jest nierealne na tę chwilę. No ale może się mile rozczaruję.

Ja szczerze mówiąc mam cały czas nadzieję że to jednak przejdzie.
Technicznie nie jest to żaden problem (oczywiście nieśmiertelna dyskusja o formatach), problem leży niestety zupełnie gdzie indziej. Otóż nie chodzi o piractwo, tylko o to że jeśli ściągnę/kupię/dostanę (nieważne) ebooka, dobrego ebooka, takiego którego czytam z zapartym tchem, to będę chciał go przeczytać jeszcze raz, dwa, trzy razy, a wtedy na 150% kupię wersje papierową. Niestety w momencie gdy książka jest po prostu kiepska lub taka sobie, to w życiu papierowego egzemplarza nie kupie. I tu jest pies pogrzebany, kupując gniota w papierze, już dałeś zarobić wydawnictwu, nawet jeśli napiszesz recenzje taką że autorowi buty spadną, kolejne osoby i tak to kupią. A ebook, się rozejdzie po sieci, część go kupi, ale większość "pożyczy", i wydawnictwo jest w plecy. A doskonale wiadomo że nie da się wydawać samych bestsellerów.

To samo zjawisko występuje na rynku muzycznym, ja np. bardzo rzadko kupuję CD z muzyką, bo nie wydam 30-70 pln za jeden-dwa utwory, bo reszta na płycie to gnioty. Dlatego też czekam z utęsknieniem na iTunes`a legalnego u nas.

IMHO fajną opcją byłoby dodawanie wersji elektronicznej do papierowej. Mam bardzo dużo papieru w domu, a czasem (zwłaszcza w terenie) wolałbym poczytać z Palmy

P.S. Też nie przeczytałem całego wątku na prfsf-f bo jak zwykle popłynął

Tu widzę niestety niebezpieczeństwo dalszego spłycenia literatury fantastycznej. Już teraz największy wydawca - Fabryka Słów - serwuje nam miałkie powieści, bez dodatkowego dna, pisane dla czytelnik nie lubiącego myśleć ani się zbytnio wysilać. To nie jest oczywiście wina wydawnictwa, oni po prostu wykorzystują popyt na takie powieści. Z tego też powodu takie książki, a więc i ebooki będą się sprzedawały najlepiej, a co za tym idzie, inni wydawcy zaczną wydawać podobnych autorów i podobne książki. To już się dzieje (np. w Runie i superNOWEJ), a wejście w rynek ebooków może ten proces jedynie przyspieszyć. Skutkiem będzie to, że kupując książkę fantasy będziemy mieli 95% szansy na kupienie powieści mało ambitnej, za to pełnej humoru i szybko się czytającej. Nie wiem jak innym ale mnie ta wizja bardzo się nie podoba.

p.s. Wyobrażacie sobie książki FS jako ebooki pisane normalną czcionką na A4 i bez dwuliniowych odstępów między akapitami. Większość z ich pozycji pewnie oscylowałaby wokół 150 stron

Niestety tak to już wygląda w kinematografii, wytwórnie kręcą dla kasy gnioty z dużą ilością akcji, strzelania i gołych tyłków, do tego trochę efektów specjalnych i mamy kolejny "MegaHIT" czy inne "Kultowe Dzieło". Miliony walą do kin, i miliony spływają do kasy.
W sumie nie mam nic przeciwko, nie oglądam, nie przejmuje się.
Tyle że wytwórnie które już się "nachapały", rzadko bo rzadko, ale za zarobione pieniądze, na boku, kręcą naprawdę dobre i ambitne kino. Z założenia wiadomo że to są dzieła niszowe, że nie pójdą na nie miliony a co najwyżej tysiące, ale te tysiące będą się szczerze zachwycać.

Mam nadzieje że i rodzime wydawnictwa dojdą do tego etapu że stać je będzie na wydanie niskonakładowych perełek w zalewie chłamu.
Wiem że aktualnie z tego nic nie wyjdzie bo każdy kto nie wydaje chłamu walczy by utrzymać się na powierzchni i jeszcze w tym miesiącu nie zbankrutować.

W cenie drukowanej książki leżącej w księgarni 25 % to marża księgarni, 20 % marża hurtowni, więc cena książki, z reklamą, prawami autorskimi i redakcją, to 55 % ceny książki w księgarni. Do tego koszty druku około 20 % ceny, więc wychodzi, że przygotowanie to 35 % ceny książki w księgarni. Tyle wyszło mi, że powinien kosztować ebook, uwzlędniając wszystkie pozostałe koszty. Sądzę, że ceny ebooków spadną za jakiś czas, na razie to nowość i wszyscy chcą sobie odbić koszty związane z uruchomieniem firmy. Należy więc być dobrej myśli.

Generalnie tak, ale nie do końca. Nie przygotowujesz po raz drugi ebooka, "złożona" książka, gotowa do druku i tak jest plikiem który można bez stersu wyeksportować do dowolnego popularnego formatu.
Zakładając te 35% jako przygotowanie, to można podzielić to na 2 czyli 17,5%, odpada 45% na marży hurtowni i księgarni, odpada druk (20%), dochodzi jakiś koszt dystrybucji (sklep intenetowy?) załóżmy 10%. Z tych prostych, niekoniecznie prawdziwych, założeń wychodzi że ebook powinien kosztować około 1/4 ceny książki papierowej, czyli średnio 7 pln. Za takie pieniądze biorę ebooki w hurcie.

Tak jak pisałem wcześniej - 10% ceny książki to druk, 60% to marże pośredników i księgarni (czasami więcej). Autor może dostaje 10% ceny. Patrząc na politykę nexto - oni biorą sobie marżę hurtowni i księgarni dla siebie, więc cena jest praktycznie taka sama jak wersji papierowej.

Zapomnieliście o jeszcze jednym: tak naprawdę to przy książce elektronicznej wydawnictwo jako takie staje się też elementem zbędnym. Przecież wszyscy autorzy i tak piszą na komputerze. Jaki problem sformatować książkę w Wordzie i wydrukować PDF? Potem wystarczy wstawić to do sklepu internetowego i sprzedawać. W zasadzie autor dzieli się wtedy kasą tylko ze sklepem. A pracę wydawnictwa (edycja i redakcja) może robić ktoś na zlecenie autora (praca jest przecież jednorazowa).

Nexto przegina, są zbyt łakomi na kasę, i jeśli będzie kontynuować taką politykę (ceny i durne zabezpieczenia) to zbankrutują, wcześniej czy później, ale napewno.

Co do zbędności wydawnictwa, to teoretycznie tak, ale większość autorów nie ma pojęcia o składzie, większości przydała by się korekta, redaktor itp. Bo jeśli to pominąć to przecież każdy może umieszczać swoje dzieła w internecie, za pieniądze czy całkiem za darmo.
Poza tym eBooki mają większy sens jako dodatek do papieru, a nie zamiennik. Poza tym ebook jest (powinien być) taki tani właśnie dlatego że większość kosztów i tak pokrywa wydanie papierowe.