Mimo ze lubie Grażyne Wolszczak jako aktorke zupełnie nie pasuje ona do Jenefer!!! POdczas czytania ksiazki miałam obraz kompletnie innej kobiety. Zwinnej chudej kocicy tajemniczej i silnej za razem. Wolszczak jest za łagodna dla tej roli Ja bym tu ze znanych osob bardziej widziała Justyne Steczkowską . Co o tym myslicie?. Jesli chodzi o Żebrowskiego to w tym przypadku wybór aktora i jego charakteryzacja wydaje mi sie trafiona

Hmm... sam pomysl ekranizacji, tak wybitnej sagi, jest pomyslem dobrym i mysle, ze wartym uwagi. Niestety, zmarnowac tak swietny scenariusz na film, no cóż troche szkoda. Co do aktorow, moze i jest to plejada gwiazd, ale co z tego. Ja raczej stawial bym na zgodnosc filmu z ksiazka. Jak dla mnie nawet nie warto ogladac filmu bez wczesniejszej lektury oryginalu. Ekranizacje ta mozna potraktowac jako luzne nawiazanie do filmu, i sposob na nude.

przez tą ekranizację zniechęciliśmy zapewne Sapkowskiego do kolejnej zgody na ekranizację jego książek. Polscy reżyserzy nie dysponują odpowiednim budżetem aby móc wykreować odpowiedni świat z rozmachem z całą garmażerią potworów, tylko czy ktoś na zachodzie jest w stanie oddać słowiański charakter ten książki?

Film był raczej parodią opowiadań niż dziełem zachęcającym do czytania o przygodach Geralta. Serial plasuje się o schodek wyżej, jednakże i tak nie błyszczy przykładem. Nadzieja jednak pozostaje, gdyż po wydaniu książek pana Andrzeja na zachodzie (i gry - nie zapominajmy) któraś z mniejszych bądź większych wytwórni filmowych zdecyduje się na ekranizację Wiedźmina. Byle nie jaśniewielkireżyser Uwe Boll. Bo chyba jednak wolałabym wersję polską od wersji Uwe Boll-a... A może ktoś z młodego pokolenia zdecyduje się zekranizować w naszym pięknym kraju każdy tom z osobna łącząc pięcioksiąg w spójną, filmową całość... Pożyjemy, zobaczymy

Tako rzecze sam zainteresowany
http://www.sapkowski.pl/modules.php?name=News&file=print&sid=202

Sapkowski zawsze miał zdrowe podejście do swojej twórczości:)

Sądzę, ze to raczej porażka pierwszej wersji zniechęciła filmowców do mierzenia się z Wiedźminem. Jedyne co pozostało z poprzedniej ekranizacji to dwie piosenki, dla których IMHO warto przecierpieć długą listę wad.

I za to go szanuję - facet nie liczy tylko na zyski - on chce też by jego nazwisko przedstawiało jakąś jakosć. A nie jak niektórzy twórcy: 'umieście moje nazwisko w czołówce waszej marnej ekranizacji - moja książka lepiej się sprzeda'

Było mi naprawdę przykro siedząc w kinie - jak taką sagę można pokazać w taki sposób?
Stryropianowe powory ... ech - daj mi Boze siłę by zapomnieć!!!

Jak ja się cieszę, że w 98 bylem mały i głupi, nie musiałem wraz z klasą, jak to miało miejsce u mojego brata, pojechać na ten film do kina, w sumie to rzadko chodzę to kinoplexów i innych tego typu budynków. Prawdopodobnie jest to spowodowane tym, że jest szansa, na trafienie na tego typu chłam, co wiąże się jednocześnie ze stratą 13 zł. Skąd wiem, że to chłam, gdyż, obejrzałem ten okropny serial w TV. Gdy to zobaczyłem, poczułem się jak bym oglądał kabaret, a Żebrowski został wyciągnięty z widowni, aby pomoc w realizacji skeczu pt. Wiedźmin. Stfuu


P.S: Teraz jestem duży i głupi

Ekranizacji wiedźmina to smutny przykład na to jak nie powinno się „robić” filmów.

Sagę czytałam w okresie, gdzie na ukazanie się kolejnego tomu trzeba było czekać rok. Hmm, w istocie był to czas wielkiego oczekiwania. Nieszczęśliwie tak się złożyło, że przed przeczytaniem ostatniego tomu obejrzałam film i totalnie przeszła mi ochota na czytanie prozy Sapkowskiego. Szkoda, bo to naprawdę dobra literatura i nie ma potrzeby psucia jej niskobudżetowymi ekranizacjami.

Proza sapkowskiego, jest genialna, chociaz autor ma lekki talent do zniszczenia ostatniego tomu sagi ( Pani z jeziora, Lux Perpetua), ekranizacja slynnego wiedzmian przetluamczonegi w paru jezykach, saga ktora wybila literature Polska na gorne progi zainteresowania, w Europie, ekranizacja okazala sie dnem, nie wartym do obejrzenia, dla mnie ogladanie ekranizacji, bylo meczarnia zawiodlem sie strasznie na ekranizacj.

Może Was zadziwię, ale mi ekranizacja wiedźmina w niektórych momentach nawet się podobała.

Żebrowski nie był najgorszy w tej roli, chociaż na pewno mogli dobrać aktora o wiele lepszego
Jaskier- jak dla mnie najlepsza postać aktorska- dobrze odegrane
Yen- szkoda że taka stara

Zaznaczam jednak po raz kolejny że ekranizacja może się podobać tylko w niektórych momentach - np. Zerikanki Nie poprawiane komputerowo- typowe "baby" Właśnie karczmy to chyba najlepsze miejsce jakie udało się odtworzyć- należy pamiętać że Wiedźmin to produkcja niskobudżetowa, więc nie powinno się za wiele wymagać

Sapkowskiego książek nie ruszałam przez długi czas wyznając zasadę "wszyscy to czytają to ja nie ".
Film widziałam jako pierwszy. Muszę powiedzieć iż bardzo się rozczarowałam, prowdobodobniej byłoby gorzej jeśli pierw czytałabym książkę.
Oglądając miałam wrażenie, iż nikt nie przyłożył się do dobrego wykonania licząc tylko i wyłącznie na oglądalmność spowodowaną popularnością książki.
Większość aktorów zwyczajnie mi nie pasowała do swoich ról.

Po długim czasie od premiery filmu przeczytałam wszystkie książki zawierające historię Geralta i bardzo się cieszę, że tak zrobiłam.

Niestety każdy kto przeczytał cykl książek o wiedźminie będzie srogo zawiedziony tą ekranizacją. Słaba gra aktorów, braki fabularne, niedobrani do ról aktorzy. Ktoś kto nie czytał "wiedźmina" wcześniej raczej się po obejrzeniu filmu do tych książek nie zachęci. Jaka szkoda że to była niskobudżetówka. Ta saga ma potencjał całkiem niezły, co widać po całkiem udanej grze "The Witcher". Szkoda ze został on zmarnowany, wręcz zaprzepaszczony.

Filmowa adaptacja książki Andrzeja Sapkowskiego jest totalną klapą! Brak w niej pójnej całości. To taki zlepek różnych wydarzeń, z których wiele nie występuje w książce. Nie polecam tego filmu!!! Mam nadzieję, że powstanie następna tym razem udana ekranizacja.

moim zdaniem filmowa adaptacja Wiedźmina nie byłaby taka zła, gdyby reżyser nie nastawił się na komanów od 12 lat. aktorzy byli ok, ( nawet Żebrowski jakoś mi dopasował do wyobrażenia Wiedźmina) tylo powiedzmy sobie szczerze to była taka bjeczka na dobranoc. zapomniano o lejącej się krwi, o szczegółach wliki wiedźmina ze strzygą , czy innym stworzeniem, brak szczegółow tak niezbędnych do storzenia klimatu sspowodowało moim zdaniem zniszczenie tej pięknej historii. pa miętam jak opowiadania o wiedźminie ukazywały się w misięczniku Fantastyka - na to czekało się cały następny miesiąc z niecierpliwością, a tu film w ciągu 1,5 godziny przeleciał przez życie geralta tak pobieżnie że aż szok