|
|
Teraz jest 24 lis 2024 8:18:17
|
Jestem Legendą (I Am Legend)
Jestem Legendą (I Am Legend)
Autor |
Wiadomość |
Konto usuniete
|
Zgadzam się z powyższym. Nie miałam pojęcia, że film jest na podstawie jakiejkolwiek książki. Ot co. Film zaczęłam oglądać nie wiedząc jeszcze co mnie czeka, po prostu dałam się namówić słysząc jedynie, że jest genialny. Film nie podobał mi się w ogóle, może nie z powodu wątku itd., ale z racji tego, że w momencie kiedy naprawdę zaczynałam się rozkręcać i wciągać, niestety skończył się w dość banalny sposób. Czekałam na jakieś fajerwerki. Ale, ale... Jeżeli istnieje książka to z pewnością, choćby z ciekawości przeczytam sobie, żeby po prostu móc porównać. Wielkie dzięki wam, dużo się uczę.
|
19 maja 2008 21:52:23 |
|
|
Konto usuniete
|
Dane mi bylo obejrzec wylacznei film.
Zaczynajac ogladac wiedzialem tylko ze swiat wyniszczyla zaraza i w NY zyje sobie jeden gosc.
Nie ukrywam ze milo mnie zaskoczyl, chocby dobrze rozplanowanym poznawaniem histori i tla wydarzen.
Do tego swietne zdjecia, zdziaczaly NY zrobil wrazenie, w tym polowanie z poczatku filmu.
Smialo moge polecic innym do obejrzenia.
P.S. Nie mialem do tego momentu pojecia o tym, ze film jest ekranizacja ksiazki.
|
20 maja 2008 12:24:39 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 06 paź 2007 9:06:39 Posty: 29
|
Ja również od tym nie wiedziałem, i chyba dobrze, bo bym się przeraził, film, dobry ale tylko pod względem gry aktorskiej W.Smitha, reszta ujdzie aczkolwiek już gdzieś coś podobnego widziałem, hmm to było chyba w 28 dni poźniej i 28 tygodni poźniej, taaaak, to to. W prawdzie w niektórych momentach trzymał w napięciu, reżyser także wspaniale oddał klimat samotności jednak polecam go tylko na nudne wieczory przy piwku
|
20 maja 2008 14:29:10 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 20 mar 2008 14:36:02 Posty: 38
|
Film był absolutnie nielogiczny. Pomijam fakt, że nikt jej nie wymaga od tego typu filmów, ale istnieje pewna granica:
1. Niby jak przeżył on "pierwszą falę" atakujących zombi, których przecież na samym początku było najwięcej
2. Poruszany fragment ocalenia przez matkę-komandosa -> absurd
3. Szczegóły! (przecież od nich zależy wiarygodność filmu, choćby szczątkowa) powiedzcie mi jak bekon przyrządzany przez matkę-komandosa mógł przetrwać kilkadziesiąt miesięcy?
4. Ach i sprawa samoobrony, jak taki naukowiec z bazową zaprawą wojskową, nagle wiedział jak przyrządzić sobie takie schronienie, pozakładać ładunki wybuchowe, a samej eksterminacji zombi nie wspominając
powiecie pewnie że się czepiam, że to filmy rozrywkowy itp, ale czy rzeczywiście? czy robiąc produkcję za tak duże pieniądze nie można posiedzieć kilka dni dłużej nad scenariuszem i przemyśleć kilka spraw? ------------------ Dodano: Dzisiaj o 20:55:37 ------------------ jak już jednak jesteśmy przy temacie, to mam propozycję, może by założyć temat w stylu:
"Co Wy byście zrobili, gdyby przyszło wam zostać ostatnim człowiekiem na ziemi, mieszkającym w mieście X"
(w miejsce X wstawić własną mieścinę)
Bo ja na miejscu bohatera nie zostawał bym w mieście, tyko uzbroił się na prowincji, przekształcając jakąś farmę/dawny obiekt wojskowy w warownię i tam mile kontemplował ciszę aż do pierwszych oznak szaleństwa; a potem, no cóż... granat zawsze się znajdzie
|
24 maja 2008 21:55:37 |
|
|
Konto usuniete
|
A ja na temat filmu
Bo tylko film oglądałam. Akurat byłam w fazie horrorowo-thillerowej. Serię otworzył Obcy-Predator. To miał byc prezent- bilet do kina. No i wypadł tragicznie. Więc potem zdałam się na moją połowę i ogladnęliśmy Jestem legendą. Pełna niepokoju, prosząc (nie wiem kogo) aby ten film nie był porażką jak ten wyżej powoli się wciągałam. I szczerze powiedziawszy bardzo mi się ten film spodobał. "Chodził" za mną potem chyba z miesiąc. Wciąż miałam przed oczami niektóre sceny - zachodzące słońce i taka wąska, coraz bardziej zmniejszająca się smuga światła a za nią te wściekłe psy. Albo wygląd Nowego Jorku - zarośnięty, pełen zwierzyny. Ale chyba najbardziej dotarła do mnie taka beznadziejność, samotność w wielkim mieście i żadnych perspektyw na zmienę losu (pomijając oczywiście, że gdzieś tam żyli ludzie, bo o tym nasz bohater przez większość filmu nie miał zielonego pojęcia). Brrr....
|
10 cze 2008 10:22:35 |
|
|
Sylass
|
To istnieje taka książka? Jestem niezmiernie zdziwiony Film strasznie efekciarski, mimo tego mi sie podobał. Ubawiło mnie tylko to, że taki samotny naukowiec-biolog umiał przyrządzić sobie całe to ufortyfikowane gniazdko Ja oceniam film na 4, bo to może być przestroga dla ludzi ze nie należy bawić sie bronią biologiczną, bo skutki tego mogą być nieciekawe.
|
13 cze 2008 10:35:01 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 26 lip 2007 0:06:31 Posty: 21
|
Eh troche rozczarował mnie ten film. W 3/4 był dobry, klimacik troche jak z Resident Evila, był systematycznie budowany. Pięknie ukazana samotność, jej klątwa. Bardzo ciekawie ukazana więź pomiędzy człowiekiem i psem, jego jedynym kompanem. Bardzo interesująca była ukazana scena polowania na sawannie - porośniętej trawą ulicą NY. Ale później do filmu wkracza kobieta. Z dzieckiem w dodatku. I klimat sie sypie. Zakończenie jest ogólnie mało interesujacym happyendem dla matki z dzieckiem i reszty ludzkości. Głowny bohater się poświęca dla ogółu. Przewidywalne. Niemniej jednak dzięki temu filmowi chyba sięgnę po książkę co razcej jest pozytywnym akcentem.
|
13 cze 2008 20:57:55 |
|
|
Konto usuniete
|
ja najpierw zobaczylem film a potem przeczytalem ksiazke. i w sumie bardziej fajna jest ksiazka. ma lepsze zakonczenie, nie ma tam zombie tylko sa wampiry i to w dodatku inteligentne. w filmie dobry byl poczatek to znaczy jak glowny bohater zyje w miescie. potem jest znacznie gorzej - zwlaszcza od momentu kiedy pojawia sie kobieta z dzieckiem. film wtedy robi sie strasznie moralistyczny, a koncowe przeslanie o poswieceniu dla ludzkosci jest po prostu slabe. to tyle.
|
14 cze 2008 23:41:00 |
|
|
Konto usuniete
|
w ktorym momencie film jest efekciarski??
personifikacja psa,
wschody i zachody wyznaczajace rytm zycia w miescie pozbawionym kiedys snu,
cytujac manu chao: hey bobby marley, sing something good to me.
will chyba kiedys dorosnie to ciekawej roli... ale raczej nie spelni sie w nadchodzacej historii superbohatera menela
|
24 cze 2008 9:58:02 |
|
|
Konto usuniete
|
Nie wiedziałem, że jest ksiązka, ale chętnie ją przeczytam, co do filmu to jest kapitalny puste miasto, trawa i zwierzęta niesamowite, zombiaki niby przypominające ludzi a zachowujące się jak zwierzęta, świetny film, ale niekiedy przesadzili Np. gdy 2 zombiaki przewracają terenowy samochód to chyba przesada. No i oczywiści Will Smith w głównej roli mistrzostwo.
|
24 lip 2008 19:24:53 |
|
|
Konto usuniete
|
O ile dobrze się orientuję, nikt nie wspomniałe, że zanim powstał film, na podstawie książki stworzono komiks. Tutaj link dla zainteresowanych: http://komiks.nast.pl/komiks/6062/Jestem-Legenda/ .
|
24 lip 2008 21:59:22 |
|
|
Mod
Dołączył(a): 16 lip 2007 16:39:15 Posty: 693
|
Właśnie skończyłem książkę, której lektura przyniosła mi zdecydowanie lepsze wrażenia, niż mierny, napakowany CGI film. Autor świetnie oddaje powolne "zatracanie" się człowieka i jego walkę o to, by w świecie, który zwariował zachować zdrowe zmysły. Końcówka zdecydowanie lepsza niż w oryginale... Zresztą całość jest doskonała, moim zdaniem, a wątki które świadomie "przekręcono" w filmie, tutaj potrafią naprawdę wstrząsnąć (jak choćby motyw psa, który jako jedyny poruszył mnie w filmie, tutaj jest jeszcze lepszy i dużo bardziej przygnębiający, ale doskonale komponujący się z opowieścią o ostatnim, samotnym człowieku na Ziemi).
Ponadto wampiry sprawdzają się dużo lepiej niż "gollumy" z filmu - te stworzenia przejmują grozą a można powiedzieć, że Matheson potrafi straszyć w "Jestem legendą" niezgorzej niż Stephen King w utrzymanym w podobnym klimacie, acz dłuższym, "Miasteczku Salem".
No, może to szczegół, ale sam tytuł w książce znajduje o wiele lepsze wg mnie uzasadnienie, niż w filmie ze Smithem...
Tak więc, na chwilę obecną (nie oglądałem innych ekranizacji niż ostatnia) jest 1:0 dla książki
_________________
|
26 lip 2008 20:55:55 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 24 lip 2008 22:11:10 Posty: 21
|
Książki nie czytałam i po obejrzeniu filmu raczej się nie skuszę. Jeśli chodzi o film to jest to typowy amerykański, komercyjny chłam o niczym, nakręcony tylko dla nabicia kabzy. Coś takiego może podobać sie chyba tylko małolatom, ktore beda mogły piać z zachwytu nad kolejnym głupawym, płytkim obrazkiem, przepełnionym efektami specjalnymi, jak to bylo chociażby w przypadku "Transformers". Pisać o tym filmie, że jest to bardziej film psychologiczny niż horror, to duża przesada. Pare wewnetrznycg rozterek bohatera nie czyni go odrazu psychologicznym. Gdyby nie przekonywująca rola...psa, tak, tak to nie napisalabym niczego pochlebnego na temat tej zachwycającej ekranizacji. Kolejny super bohater i kolejny raz serwują nam w takiej roli Willa. Ile mozna?Niestety again, bo własnie mamy w kinach nastepny film o super-hero w wykonaniu niezastąpionego już chyba w takich rolach Smitha. Naszczęście tym razem w wersji komediowej, bo to jedyny gatunek w ktorym Will wypada dobrze. Polecam wszystkim na tym forum film "The Persuit of happyness". Jak do tej pory to jedyny film z Willem, w ktorym zagrał świetnie i w końcu pokazał jakiś przyzwoity poziom aktorski. Przede wszystkim powinni go obejrzeć wszyscy ci, którzy rozpisują się tu z takim natchnieniem o aspekcie psychologicznym filmu i wewnętrznych głebokich przezyciach bohatera. Litości. Przemyślenia po domowym ( na szczęście ) seansie...tyle kasy znowu wywalone na jakiegoś bezwartościowego gniota, a ludzie na swiecie umierają z głodu. Może warto nad tym pomyśleć, niż zastanawiać się, a co ja bym zrobił na jego miejscu i jak bym razwalił te wszystkie stworki.
Edit by Rudi: Zawsze można użyć opcji edytuj i poprawić.
|
27 lip 2008 17:03:49 |
|
|
Konto usuniete
|
Spodziewalam sie czegos ninnego po tej ekranizacji. Z przemyslen i rozterek samotnego czlowieka, ktory mysli ze jest jedynym czlowiekiem na swiecie zrobiono hollywodzki film. Nie cierpie tego, kiedy cos wydaje ci sie ciekawe oni zawsze zrobia z tego cos co ma duzo efektow specjanych a jego jedynym celem jest jak nawiecej zarobic. Nie wiem czy Will Smith to bylo to, ja raczej widzialabym kogos innego. Brakowalo mi tam tego calego szalenstwa ktore ogarnia glownego bohatera - nie jest to tak pokazane jak w ksiazce. A koncowka? typowo amerykacka gdzie zawsze bohater ginie dla calego swiata. Chiociaz film obejrzalam z przyjemnoscia to jednak spodziewalam sie znacznie czego lepszego.
|
28 lip 2008 10:44:55 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 05 sie 2008 9:51:42 Posty: 26 Lokalizacja: KÂłoczew
|
Nie wiem, czy można tu w jakikolwiek sposób mówić o ekranizacji.
Z książki zaczerpnięto do filmu praktycznie sam pomysł.
Według mnie jest to bardzo luźna interpretacja choc film sam w sobie jest efektowny i naprawde interesujacy. Wszystkim polecam obejrzenie filmu. Naprawde warto. Podobnie jak naprawde warto przeczytac ksiazke.
|
07 sie 2008 17:33:31 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|