|
|
Teraz jest 21 lis 2024 20:48:01
|
Autor |
Wiadomość |
Użytkownik
Dołączył(a): 27 lut 2008 14:57:37 Posty: 40 Lokalizacja: krakĂłw
|
welv:
Moim zdaniem Jackson dobrze sobie poradził z tą ekranizacją. Rewelacyjne zdjęcia i muzyka, świetna charakteryzacja i efekty specjalne. Bardzo dobrze dobrani aktorzy - żadna postać nie godziła w moje wcześniejsze wyobrażenia, a nawet w kilku przypadkach nieco pomogła mi utwierdzić mój osobisty wizerunek bohaterów trylogii.
Reżyser pominął co prawda kilka wątków, ale tak jak napisałam powyżej, jest to moim zdaniem wybaczalne, zwłaszcza, że bardzo dobrze wyeksponował wątek główny - podróży do Mordoru, jednocześnie nie zapominając o pewnych, nie mniej istotnych, wątkach "pobocznych". No i przyznam szczerze, nie umiem oprzeć się urokowi nowozelandzkich krajobrazów, które Jackson wybrał jako tło swojego filmu.
Na wszelki wypadek dodam, że absolutnie nie uważam, żeby film "Władca pierścieni" był lepszy od trylogii Tolkiena. W przypadku literatury fantasy nie wyobrażam sobie sytuacji, w której film będzie lepszy od książki.
_________________ nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu
|
24 kwi 2008 14:19:36 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 21 mar 2008 0:13:38 Posty: 52 Lokalizacja: TarnĂłw
|
Już tu rozdzierałem szaty nad miałkością większości ekranizacji ale... No właśnie są przecież "CK dezerterzy" i "Jak rozpętałem drugą wojnę światową" klasyczne polskie komedie zrealizowane na podstawie mdłych i nieciekawie napisanych książek, odpowiednio: Kazimierza Sejny i Kazimierza Sławińskiego (Przygody kanoniera Dolasa). I jeszcze "Sokół maltański". Nie powiem, że książa jest słaba, ale film lepiej oddaje klimat opowiadania: czarnego kryminału.
_________________ Zawsze zastanawiam się, czy wstawić gdzieś przecinek. Zastanowienie jest ważne, ale i tak zwykle wstawiam (no, czasem nie)
Ludzie zdecydowanie wolą czytać niż pisać. I bardzo dobrze, nie każdy jest obdarzony talentem. Ogarnia mnie zgroza na myśl, że ktoś miałby zostać zmuszony do przecztania tego, co napisałem.
Paulus Maximus Starszy
Uroda nie jest największą wadą mężczyzny, istnieje jeszcze głupota.
W. Łysiak
|
24 kwi 2008 20:33:33 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 29 kwi 2008 12:00:06 Posty: 77 Lokalizacja: z majatku;)
|
A co sadzicie o ksiazce i filmie "Czterej pancerni i pies"? Moim zdaniem w tym przypadku sytuacja jest rownorzedna, ksiazka i film tej samej klasy. Trudno by mi bylo zdecydowac, co lepsze, jedno i drugie w swoim czasie budzilo moja fascynacje.
Natomiast w przypadku "Dozywotniego zeslania" zdecydowanie wole ekranizacje. Moze dlatego, ze ksiazka to niecala polowa filmu i na dodatek konczy sie zle. Natomiast film w tej pierwszej czesci jest adekwatny do tresci ksiazki, a pozniej serwuje widzowi przygode na miare "Hrabiego Monte Christo".
Acha, no jeszcze przeciez "Wechikul Czasu" Wellsa. Moim zdaniem ksiazka jest taka troche malo dramatyczna - choc to nie najlepsze okreslenie. Natomiast film, mam na mysli pierwsza wersje z lat 60tych, to istna uczta dla konesera. Prawdziwa perla z lamusa. Ostatnia wersja filmu jest juz jak dla mnie zbyt "hollywodzka", ale tez przyjemnie sie oglada i daje do myslenia w temacie paradoksow czasowych...
|
29 kwi 2008 20:07:20 |
|
|
Konto usuniete
|
według mnie film nigdy nie przewyzszy książki
ksiązka zawsze jest pierwowzorem a film ukazuje jedynie punkt widzenia obrany przez reżysera
ksiązka daje o wiele większe pole do popisu czytelnikowi
film jest zdecydowanie mniej wymagający
|
21 maja 2008 21:20:11 |
|
|
Konto usuniete
|
A ja powiem wam szczerze nie spotkalem sie nigdy z tym aby film był lepszy od ksiazki. Ksiazki maja w sobie to cos, co daje nam mozliwosc ruszenia wyobraznia i stworzenia wlasnej koncepcji ksiazki, scenografii itd. a film niestety pokazuje nam czarno na bialym wszelkie fakty i nic poza tym, a zazwyczaj takze nie niesie takiego przeslania jak ksiazka, bo jest juz skomercjalizowany
|
21 maja 2008 21:53:57 |
|
|
Konto usuniete
|
Czy film jest lepszy od ksiązki? Raczej nie. Z tym, ze zależy czy film jest nakręcony na podstawie ksiażki, czy ksiażka napisana na podstawie filmu. Bo jest różnica. Czytałam już ksiażki napisana na podst filmu i wtedy to jednak film był lepszy. Oczywiscie nie można uogólniać.
|
21 maja 2008 22:34:12 |
|
|
Konto usuniete
|
A jakie to ksiazki ;> ?
Moze warto bedzie przeczytac
edit by muaddib2: Zawsze lepiej coś poczytać, niż spamować. +1OST za spam!
|
21 maja 2008 23:03:17 |
|
|
Konto usuniete
|
Mam książkę pt."Teoria spisku", która została napisana przez J.H Marksa właśnie na podstawie filmu. No i jeszcze posiadam sporą ilość Z Archiwum X, również pisanych na podstawie odcinków. I w tych przypadkach film był lepszy.
Ale np. niedawno w niedzielne wieczory leciały filmy na podstawie książek Nory Roberts. No i nawet w połowie nie były tak ciekawe jak książki i nie wiem, czy gdybym wcześniej nie przeczytała książek, to zwróciłabym uwagę na te tytuły.
|
22 maja 2008 9:45:13 |
|
|
Konto usuniete
|
Lśnienie Stanleya Kubricka - uważam, że zmiany poczynione przez Kubricka w porównaniu do książki Kinga wyszły adaptacji na dobre a film przeszedł do kanonu kina w ogóle. King zresztą stworzył swoją wersję filmu (3 częściowy mini serial) wierny swojej książce, ale nawet na mile (nie zieloną) nie zbliżył sie do geniuszu filmu Kubricka.
Zresztą Kubrick miał genialna rękę do adaptacji, by wspomnieć tylko Mechaniczną pomarańcze, 2001 Odyseja Kosmiczna.
|
22 maja 2008 12:29:19 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 22 maja 2008 13:02:06 Posty: 25
|
Ja osobiście uwielbiam czytać książki i nigdy żaden film nie zastąpi mi lektury.Lubie obejrzeć film na podstawie książki którą już przeczytałam,ale nie odwrotnie.Może to dlatego ze mam dosyć aktywna wyobraźnię i czytając książkę wyobrażam sobie wygląd postaci,scenerię i nawet wątki nawet nie poruszane w książce,ale według mnie mogłyby się zdarzyć.
Jeśli najpierw obejrzy sie film,a potem przeczyta książkę to już trudno pozbyć się z głowy postaci widzianych na ekranie.Nawet jeśli ich książkowy opis nijak nie ma sie do wyglądu i charakteryzacji aktora. Prawdopodobnie jest to kłopot wielu osób z dosyć wybujałą wyobraźnią
A już na pewno nie uznaję zdania tych co po obejrzeniu tylko filmu próbują dyskutować na temat twórczości autora książki na podstawie której dany film nakręcono.Najważniejsze jest tu sformułowanie "na podstawie",gdyż film nigdy nie odda wszystkich niuansów książki.Po prostu jest to fizycznie niemożliwe,trudno tak wiele wątków upchnąć w półtoragodzinnym (z reguły) filmie.
Bardzo podobała mi sie ekranizacja "Władcy Pierścieni",ale mimo doskonałych zdjęć i świetnie dobranych aktorów nie oddaje całego klimatu trylogii.Ale to już ograniczenie czysto fizyczne,po prostu żeby nakręcić wszystkie watki zabrakło czasu ekranowego.Taki sam problem jest z prawie wszystkimi ekranizacjami.
|
22 maja 2008 13:40:10 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 22 maja 2008 19:14:35 Posty: 31
|
W mojej opinii tylko jest jeden przypadek, gdy film przebije ksiazke, jest to w wywpadku paru horrorow, takie male odgiecie od schematu. Ksiazka jest o wiele, wiele lepsza od filmu, w filmie czesto sa watki poskracane pozmieniane, w ksiazce mozemy sie wczuc w role bohatera, przezywac jego przygody, emocje, cieszyc sie humorem autora w filmie nie odczuwamy tak bardzo swiata autora jak w ksiazce. Przyznam nie ktore adaptacje sa genialne i bardzo wiarygodne, lecz ksiazka zawsze pozostanie lepsza ;]
|
22 maja 2008 21:20:13 |
|
|
Warka
|
Ja znam jedna ekranizacje ktora wg słow mojego profersora od polskiego twierdzi ze ekranizacja Ziemi obiecanej jest znacznie lepsza niz ksiazka ktora byla nudna ale za to w filmie akcja sie toczyla pokazanie Łodzi cos pieknego tych ich fabryk byłem w Łodzi nie raz i zawsze jak widze ten film bierze mnie ochota do odwiedzenia Łodzi tego pieknego miasta ze swoimi urokami. W filmie ukazana była wizja rezysera ktora mnie naprawde urzekła
|
23 maja 2008 8:41:56 |
|
|
Konto usuniete
|
Dla mnie najlepszą ekranizacją ksiązki jest Zielona Mila. Aktorzy są genialnie dobrani (może poza Brutalem), zmiany filmowe w stosunku do ksiązki wychądzą hollywoodzkiej produkcji na dobre. Film jest absolutnie niebanalny, wzruszajacy - i chyba tego ostatniego nie ma książka, w ogóle mnie wzruszyła a jej akcja się ciągnie. Ksiażko poprostu w porównaniu z filmem jest nudna. Nie wiem czy Żołnierzy kosmosu Heinleina mozna zaliczyć jako ekranizacje, film jest tak rózny od ksiażki ze ewentualnie można by uznać, że scenariusz był zainspirowany tą książką, ale nie moge powiedzieć zeby mi sie nie podobał i chyba jest fajniejszy od ksiązki. Poza tym Soalri S. Lema - wiem że to bedzie dla niektórych straszna herezja, ale przez ksiązke ledwo przebrnąłem i zdaje sobie sprawe ze porostu jest na nią za słaby, ale wole jeszcze raz obejrzeć film (który był słaby) niż przeczytać ksiązke.
|
23 maja 2008 16:46:09 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 22 paź 2007 22:14:24 Posty: 16
|
Pozwolę sobie włączyć się do dyskusji i żeby ją ożywić, spróbować obronić kino. Otóż po pierwsze, kino to jednak inny środek wyrazu, nie gorszy od książki, ale inny. Główną siłą książki jest działanie na wyobraźnię, natomiast siłą kina jest pokazywanie rzeczy: rzeczywistości, osób, zdarzeń. I jeśli kino jest dobrze zrobione, to czasem na tym polu potrafi wygrać z książką. Problemem jest to, że kino rzadko sięga po tematy niszowe wykładając jednocześnie spore fundusze na realizację filmów SF/fantasy. Co do tego, na jakim polu kino jest mocno, weźmy przykładowo film Cube - ciężko sobie wyobrazić książkę, która byłaby w stanie choć trochę oddać to, co jest w filmie. A film to głównie zestawienie kilku wyraźnie narysowanych postaci i ich wzajemna relacja. Wg mnie na takim polu książka wysiada.
Co do samych ekranizacji, to wszystko zależy jakim materiałem jest książka, w przypadku Tolkiena potrzebne były znaczące przeróbki oryginalnych postaci i spore krojenie, żeby film "się udał". Ale z drugiej strony ekranizacje kilku pierwszych tomów Dune bronią się właśnie dlatego, że książka jest wprost potraktowana jak scenariusz (piszę o 2 mini-serialach, pomijam milczeniem artystyczną próbę Lyncha z 84 roku).
Jest sporo udanych ekranizacji dzieł Dicka, zaczynając od nieśmiertelnego Blade Runner'a, gdzie film kilkakrotnie przerósł opowiadanie (z tym, że faktycznie film nie ma wiele wspólnego z opowiadaniem). Raport Mniejszości, Total Recall i parę jeszcze kolejnych tytułów, których nie pamiętam. Wydaje się, że film jest mocny na tych polach, gdzie kreowana w książce rzeczywistość jest trudna do wyobrażenia
Z naszej rodzimej półki, ostatnia ekranizacja Solaris (ta z Clooney'em) - skrót z Lema, ale czy nie na korzyść? Co z ostatnią Wojną Światów (tą z Tomem Cruisem), przerażająca bardziej niż wyobraźnia w książce. Wydaje mi się, że film o wiele bardziej urealnia odczucia, odbiór od książki. To jest siła kina. Polecam przy okazji obejrzeć film Cloverfield (Projekt: Monster), film w całości kręcony z jednej kamery. Takiego czegoś nie można zastąpić książką, opisem.
|
24 maja 2008 17:06:40 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 24 maja 2008 21:56:02 Posty: 31
|
ja osobiście nawet gdy obejrze film, uznam go za wspaniałą produkcje nie przeżyje gdy nie przeczytam książki która była inspiracją ( nie mówie że przeczytałem wszystkie książki na których podstawie później zostały nakręcone filmy ) jest to jedyny sposób by określić czy książka jest lepsza czy gorsza od filmu i tak na przykład jedni uważają że ekranizacja Władcy pierścieni jest beznadziejna a to książka jest świetna a inni na odwrót (w tym i ja, na mój gust za dużo jest tam opisów i przy początku 3 tomu wymiękłem )
|
24 maja 2008 22:34:38 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|