Teraz jest 28 mar 2024 11:38:10




Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zamknięty. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 49 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
Do czego jesteś zdolny żeby dokończyć ciekawą książkę? 
Autor Wiadomość
Post 
Hmm.. W szkole na lekcjach. Tak poprostu książka pod podręcznik i tyle. ;D Naszczęście do drastyczniejszych metod nie muszę się odwoływac, jakoś zawsze znajdę czas :)


13 kwi 2008 16:50:13
Post 
Jak dobrze że nie jestem sama z tym nałogiem :) Cóż... tak to nazwę ponieważ jakby bliżej się zastanowić do jakich poświęceń jestem zdolna aby przeczytać dobrą książkę...

W liceum standardem było książka w książce, czyli na zewnątrz podręcznik a wewnątrz ulubiona literatura :) Ale kilka razy wpadłam:D Rodzice sie zorientowali :D Chyba powinnam wpaść an pomysł z tymi okładkami jak wcześniej ktoś pisał ;)

A teraz jak jestem na studiach... Często mi sie zdarza zaraz przed egzaminem zerwać nockę... Ja po prostu nie mogę nie skończyć dobrej książki... Bo jak sie zmuszę do nauki to i tak w myślach jestem przy książce, a kończy się to tak że książka niedokończona a i egzamin niezdany... Więc po co taak wielkie poświęcenie ;) Czasem sobie myślę że coś ze mną nie tak... Bo siedzę sobie w książkach, a życie jakby płynie obok mnie...

Pozdrawiam wszystkich kombinujących co by tu zrobić aby czasu było więcej!


15 kwi 2008 21:24:07
Użytkownik

Dołączył(a): 04 mar 2008 12:25:11
Posty: 82
Lokalizacja: Toruù/Pas³êk
Post 
Przede wszystkim na wykładach - dużo osób, które zasłaniają przed sokolim nieraz wzrokiem profesora, udzielac sie nie trzeba, bo to w końcu nie ćwiczenia, a notatki mają to do siebie, że sa posiadane przez kilka osób, które to osoby (nie)chętnie sie nimi dzielą. Mimo wszystko parę razy zdarzyło się, że zostałam wyproszona - a właściwie usłyszałam wygłoszoną jadowitym tonem "propozycję" : "Jak pani chce sobie poczytać, to proszę wyjść z sali". Mina wykładowcy, gdy zabrałam sie i wyszłam: bezcenna :)) A poza tym wszędzie zabieram ze sobą książkę, nigdy nie wiadomo co wypadnie, a może na poczcie będzie ogonek jak za komuny...?

_________________
Błyskawica...
Przez pęknięty kryształ
Błyskawica..
Tronowa sala i wystrzał
Błyskawica...
Czterech jeden wezwał
Błyskawica...

Serce...
Starą krwią wieczór spurpurowiał
Serce...
Wiek bogów nikczemnie mały się stał
Serce...
Czworgu jeden oddał
Serce...


15 kwi 2008 21:28:42
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 17 lip 2007 14:25:10
Posty: 28
Post 
W podstawówce wykorzystywałem nadopiekuńczość matki i symulowałem choroby by zostać w domu i poczytać sobie. Natomiast już w epoce komputerów robiłem sobie wydruki e-book'ów imitujące materiały szkolne i czytałem w trakcie wykładów - tylko raz wpadłem gdy wykładowca wykazał nadmierne zainteresowanie ale upiekło mi się ponieważ ta lektura też była w jego kręgu zainteresowań.


16 kwi 2008 11:45:25
Zobacz profil
Post 
Dawno temu gdy byłem w wojsku i strasznie mi brakowało rozrywek intelektualnych, schowałem się na cały dzień do pobliskiej kotłowni żeby przeczytać "Flet z mandragory" Łysiaka. Dostałem za to 14 dnia aresztu, uznano bowiem że byłem na tak zwanej lwiźnie hihi.


16 kwi 2008 13:05:03
Post 
cóż... dla dokończenia książki jestem w zasadzie zdolny do wszystkiego. Dziś mam dobrze, zarówno wiek jak i zawód sprawia, że w zasadzie sam decyduję jak organizuję sobie czas - tak więc czytam gdy tylko mam ochotę. Niestety człowiek kiedyś był młody, zależny od mamy, od nauczycieli w szkole... Czytałem często na lekcji i byłem na tym przyłapywany. I miałem problem do czasu aż umyśliłem sobie, że należy uczyć się 1 temat do przodu... od tego czasu zawsze złapany na czytaniu byłem w stanie odpowiedzieć na pytanie zadane przez nauczyciela ;-) Z reguły kończyło się to pochwałą mojej "podzielnej uwagi" ;-)


16 kwi 2008 13:53:52
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 sty 2008 13:50:10
Posty: 72
Lokalizacja: Irlandia
Post 
Hmm, kiedys przez "Dobry Omen" Prachetta wyrobilam sobie opinie nieludzkiej wrednej paskudy. Zaznaczam ze nie jestem typem macierzynskim i rozklejajacym sie nad malymi dziecmi. "Dobry Omen" juz sie rozkrecal, kiedy podrzucono mi dziecko kuzynki (chyba mialo z rok, w kazdym nie chodzilo jeszcze, dopiero sie uczylo dreptac w chodziku) Wstawilam w chodzik, podkrecilam krzeselko tak zeby nie moglo chodzic, tylko tak wisialo w powietrzu i wystawilam do innego pokoju (bo plakalo). W ten sposob moglam sobie poczytac, az wrocila moja mama i zrobila awanture o nieludzkie zachowanie. Dziecko przezylo, tylko bylo strasznie czerwone od placzu.
Ale Dobry Omen byl tego wart ;)
Aha - specjalnie nie podaje plci dziecka, bo mam kilka kuzynek ktore maja kilkoro dzieci, i moga czytac to forum. I cala rodzina mnie wyklnie :P

_________________
_______________________________________________________
“One of the great things about books is sometimes there are some fantastic pictures"
George W. Bush


16 kwi 2008 16:10:32
Zobacz profil
Mod
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2007 16:39:15
Posty: 693
Post 
Muszę przyznać, loleska, że powiało prawdziwą grozą... Nie wiem, czy sam posunąłbym się do tego - a dla czytania jestem w stanie zrobić wiele! W moim prywatnym rankingu Najbardziej Hardcore'owych Moli Książkowych wskoczyłaś na pierwsze miejsce, deklasując riverd i jej krwotok nosowy :)

Samookaleczenia i znęcanie się nad dziećmi już mamy. Co będzie w następnej kolejności? Niewyprowadzony na spacer pies? Nienakarmiony przez trzy dni kot?...

_________________
Cytuj:
"Z książkami jest tak samo jak z ludźmi: tylko niewielka część odgrywa dużą rolę, reszta gubi się w wielości."

Gregory Benford - "Zagrożenie Fundacji"


Cytuj:
"Out in the oceans of sand
I saw the future
Of a golden land
Below the plains
I've been meeting my fate
I stood the test
The universe
In the palm of my hand
Oh, am I blessed
Or cursed "


Savage Circus "Legend of Leto II"


16 kwi 2008 16:20:40
Zobacz profil
Post za wszelką cene ?
Chciałam na wstępie rzec, iż loleska to "swój chłop", kiedyś przywiązałam brata do kaloryfera bo mi przeszkadzał w czytaniu/pisaniu/rysowaniu czy czymś podobnym :P miał 2 lata i siedział pod kaloryferem raczej dla zasady, bo jak wróciła moja mama to bez trudu uwolnił się i pobiegł na skargę :P
A co do poświęceń. Zarwane noce czy lektura ciekawej książki zamiast przyswajania literatury na egzamin lub wkładanie książki w książkę to akurat standard :P Poza tym zdarza mi się przesunąć spotkanie albo w ogóle wykpić się z jakiegoś wcześniej umówionego gdy jestem w trakcie lektury, której bardzo nie chcę przerywać. Umiem stać całą drogę do domu w autobusie "bez trzymanki" jeśli czytam właśnie książkę na stojąco, poza tym jak idę też czytam, jak siedzę na zajęciach też, a jak moja rodzicielka bardzo czegoś ode mnie chce, to pozoruję sprzątanie i trzymam książkę za kanapą i jak macierz wchodzi do pokoju to szybko ją tam wrzucam i udaję, że pieczołowicie coś właśnie składam :)


16 kwi 2008 18:39:15
Post 
Hm... Widzę tu wiele ciekawych przypadków, które pokazują do czego są zdolni ludzie, aby tylko PRZECZYTAĆ :) ja mogę się pochwalić jedynie zarwanymi nocami i tym dziwnym niezrozumieniem w oczach najbliższych, kiedy książkę mającą 600 stron czytam w jeden dzień :)


17 kwi 2008 10:26:15
Użytkownik

Dołączył(a): 16 mar 2008 13:16:57
Posty: 60
Lokalizacja: ToruĂą
Post pech
Hmm, książki włożone w podręczniki to standard i zawsze w moim domu się to sprawdzało. Rodzice nigdy sie nie pokapowali i ciągle tylko chwalili się przy znajomych ile to ich kochana córeczka się uczy :) Na szczęście miałam dobre oceny, więc nie wzbudzało to żadnych podejrzeń. Na uczelni nikt nie zwraca uwagi, więc mogę czytać do woli :)
Nie zapomnę jak kiedyś brat schował mi książkę (Harry Potter), gdyż nie mógł znieść ciągłych lamentów swojej córki, no a mojej bratanicy, że ukochana ciocia nie chce się bawić. Na szczęście pożyczył mi ją i mogłam dokończyć lekturę w pociągu.
Jest jeszcze jedno - nie zliczę już ile ubrań zniszczyłam podczas czytania na spacerku. Raz szłam z nosem w książce przez plac kościelny. Była to wielka sobota i na środku wielkiego placu stało przygotowane ognisko na wieczorną mszę. Oczywiście musiałam wejść prosto w nie, co skończyło się rozdarciem spodni o blachę i pokaleczonymi nogami. Oczywiście zdarzenie to widziała masa ludzi którzy szli ze święconką. Drugi przypadek nastąpił gdy szłam na lotnisko, gdyż do Torunia miał przyjechać Jan Paweł II. Jest to jakieś 10 km drogi więc oczywiście wzięłam książkę. Skończyło się to na wielkiej dziurze w bluzie, kiedy zahaczyłam o przydrożny słup. No i nigdy nie zapomnę mojego genialnego pomysłu, kiedy to książkę zaczęłam czytać podczas jazdy rowerem. Również nie skończyło się to dobrze, ale na szczęście nikomu nic się nie stało :) Mimo tych wszystkich strat materialnych, uszczerbków na zdrowiu, nie mam zamiaru zaniechać czytania podczas spacerów. Jestem w stanie zrobić niemal wszystko by dokończyć dobrą książkę...

_________________
Rickabacka

Czekam, kiedy w końcu czas zacznie odmierzać sie w Anno Homini. Kiedy przestaniemy produkować mordercze zabawki - plastikowe karabiny, drewniane miecze. Czy nikt nie widzi że plastikowym pistoletem można wyrządzić więcej krzywdy niż bronią na ostrą amunicję? Można zabić człowieka w sobie...


17 kwi 2008 10:38:02
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 04 mar 2008 4:42:43
Posty: 36
Post 
czytanie pod koldra z latarka to tak, czytanie w lozku w ubikacji w wannie (pod prysznicem sie narazie nieda :P).
Kiedy mam dorba ksiazke to mnie poprostu nie ma. Moja kobieta zaczyna wtedy dostawac szalu. Bo gluchne i slepne na wszystkie inne rzeczy niz ksiazka nieraz konczylo sie to olbrzymimi awanturami ale inaczje nie potrafie. Zawsze twierdzielm ze ksiazki to moj nalog z ktorego sie nigdy nie wylecze. Ile razy przejechalem swoj przystanek czy nie przespalem nocy.
Czytam nalogowo nadal do dzisiaji dalej czytac bede.


17 kwi 2008 11:19:33
Zobacz profil
Post 
A czy ktoś posunął się do czytania w autobusie? To dopiero poświęcenie. Pewnego razu zaczytana minełam swój przystanek.


17 kwi 2008 20:58:31
Mod
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2007 16:39:15
Posty: 693
Post 
Eire, raczysz żartować? Weź no, przejrzyj ten wątek i zobacz, co to znaczy prawdziwe poświęcenie! Prawdziwy krew, pot i łzy (niewinnych dziatek!) na drodze do dokończenia lektury.

Ominięcie przystanka? Phy! A cóż to takiego, minąć przystanek przy krwotoku z nosa? ;)

_________________
Cytuj:
"Z książkami jest tak samo jak z ludźmi: tylko niewielka część odgrywa dużą rolę, reszta gubi się w wielości."

Gregory Benford - "Zagrożenie Fundacji"


Cytuj:
"Out in the oceans of sand
I saw the future
Of a golden land
Below the plains
I've been meeting my fate
I stood the test
The universe
In the palm of my hand
Oh, am I blessed
Or cursed "


Savage Circus "Legend of Leto II"


17 kwi 2008 22:10:23
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 lut 2008 23:46:19
Posty: 107
Lokalizacja: z wykopalisk
Post 
Czytanie w autobusie to poświęcenie? Dla mnie to codzienność. Wręcz nie wyobrażam sobie godziny przebijania się przez miasto bez książki. Nawet kiedy żywcem nie mam czasu na czytanie, to autobus jest właśnie tym miejscem, gdzie mogę choć częściowo zaspokoić moje literackie potrzeby. A minięcie przystanku? Zdarzyło się nie raz i nie dwa: z powodu książki, zagadania, przyśnięcia, zamyślenia czy zagapienia na przystojniaka siedzącego na przeciwko;)


17 kwi 2008 23:57:25
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zamknięty. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 49 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
cron