O tak! Szekspir w reżyserii Tarantino - to musiałoby być arcydzieło.
Akurat sztuki Szekspira są na tyle uniwersalne, że można je umieścić w każdej epoce.
Co do samego Tronu we Krwi to uważam, że jest to najlepsza z ekranizacji Makbeta jakie widziałem. Historia Makbeta idealnie wpisuje się w realia feudalnej Japonii. Film ma genialny, ponury klimat i jest świetnie zagrany. Brawa należą się oczywiście panu Mifune, który jest jednym z moich ulubionych aktorów. Co prawda za jego najlepszą rolę uważam Yojimbo ale Tron we Krwi stawiam na drugim miejscu. Jedyne co może drażnić w filmie to te zapożyczenia z teatru No. Przekłada się to na bardzo wyrazistą grę aktorską i na to, że niektóre sceny nieco się przeciągają. Pozostaje jedynie uznać tą konwencję i ją pokochać (jak np ja) lub nie uznać i znienawidzić.