Ta pozycje gdyby dobrze sfilmowac, przebilaby moim zdaniem "Park jurajski". Czytalem to baaardzo dawno temu, w podstawowce. Gdy chcialem ja wypozyczyc po raz kolejny, okazalo sie, ze zostala "zmakulaturyzowana" z powodu znacznego zniszczenia. I szukalem jej przez nastepne... 12 lat. Jedyne wydanie faktycznie bylo w 1957 roku. Jakims cudem udalo mi sie zlokalizowac ja w jednej z lodzkich bodajze bibliotek przy jakiejs uczelni, ale ze wzgledu na rzadkosc wystepowania nie byla wypozyczana, jedynie udostepniana na miejscu. Poprzez studiujaca tam kolezanke siostry udalo mi sie ublagac czlowieka obslugujacego biblioteczne ksero, zeby mi calosc skopiowal. Bylem gotow zaplacic mu majatek, ale chcial tylko na flaszke... Gdy dorwalem wreszcie upragnione ksero, czytalem, czytalem, czytalem... Nadal uwazam, ze to swietna pozycja, ale przez ten okres kiedy jej poszukiwalem, urosla w moich oczekiwaniach do rozmiarow swietego graala. Jednak gdy ja w koncu zdobylem, oczekiwalem wiecej. Moze tego dreszczu emocji sprzed kilkunastu lat?
Niemniej jednak mam to ksero gdzies w domu, postaram sie odszukac.
Acha, i w drodze powrotnej postoj byl w Rzymie pod panowaniem boskiego Trajana, w celu zdobycia rteci...
A jako alternatywna wizje prehistorii czlowieka polecam tylogie "Eden" Harrego Harrisona, opisana jest juz w jednym z watkow. Wrocilem do niej ostatnio i naprawde milo sie czyta o gadach potrafiacych wyhodowac sobie bron, odziez czy dom;). Na ich tle przymitywni ludzie sa naprawde zacofani i prymitywni, ale jak to ludzie...