Teraz jest 23 gru 2024 14:14:11




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 13 ] 
Asimov Isaac - "Agent Fundacji" 
Autor Wiadomość
Mod
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2007 16:39:15
Posty: 693
Post Asimov Isaac - "Agent Fundacji"
Cykl "Fundacja" znany jest pewnie każdemu wielbicielowi literatury fantastycznej. Podobnie, jak w "Diunie" Franka Herberta, czytelnik staje się obserwatorem wydarzeń epickich, dziejących się na przestrzeni wielu setek lat a czyny uwikłanych w nie bohaterów decydują o losach całego wszechświata. W przeciwieństwie jednak do cyklu Herberta - która zdaje się lekturą nieco poważniejszą, bardziej filozoficzną - środek ciężkości w cyklu Asimova został umieszczony w ramach powieści przygodowej a każda kolejna część cyklu odsłaniała nam geniusz twórcy "Fundacji".

Wszystkie części, które pozwolę sobie nazwać "klasycznymi" (czyli "Fundacja", "Fundacja i Imperium", oraz "Druga Fundacja") wciągały, potrafiły nieźle trzymać w napięciu, wydawały się przemyślanymi od początku pierwszej strony "Fundacji", aż do ostatniej "Drugiej Fundacji" i w ogóle były jednymi z tych książek, które "same się czytały"...

Niestety, z "Agentem Fundacji" tak nie jest.

Nie chcę zdradzać szczegółów fabuły wcześniejszych tomów, więc powiem tylko, że "Druga Fundacja" miała całkiem niezłe domknięcie i szczerze mówiąc na tym zakończeniu mógłby autor poprzestać. Skądinąd początek "Agenta Fundacji" zapowiada całkiem niezłą kontynuację i utrzymany jest w duchu wcześniejszych książek - główny bohater Golan Trevize, radny Fundacji zakłada tezę, że niemożliwym jest utrzymanie planu Seldona po tylu zawirowaniach i nieprawdopodobnych do uwzględnienia, z odległej perspektywy czasu, wydarzeniach, bez obcej ingerencji. Oczywiście przez fundamentalnych członków Fundacji z panią burmistrz na czele zostaje uznany za wywrotowca i skazany na banicję. Jak się okazuje wszystko ma drugie a nawet trzecie i czwarte dno i nic nie jest takie, jak się z początku wydaje a niemal każdy z bohaterów ma conajmniej dwa oblicza ;)

Niestety im dalej w lekturę tym gorzej. Osią fabuły jest poszukiwanie tajemniczej Gai - planety, której nawet sam Muł bał się tknąć - i do odkrycia prawdy o tej planecie napięcie budowane jest dość dobrze, mimo pewych mielizn i sztucznego "przedłużania" kulminacji. Kiedy dowiadujemy się (prawie) wszystkiego o Gai robi się miałko, nudno a długie dysputy na temat tego czym Gaia jest, czym może być dla Fundacji i w ogóle wszechświata są wałkowaniem w kółko tego samego.

Co do bohaterów, to w ogóle nie przypadli mi do gustu - zwłaszcza 'bondopodobny', przystojny, wszechwiedzący i wszystko-potrafiący geniusz Golan Trevize. Z tej postaci Asimov zrobił jakiegoś pół-boga, który dotarł nawet tam, gdzie Muł się bał (a przypominam, że Muł w annałach Fundacji nazywany jest "największym zagrożeniem").

Dla równowagi mamy safandułowatego profesorka Pelorata, jako postać, którą Trevize może nieustannie pouczać i wskazywać błędy w rozumowaniu. Profesorek ów staje się bardzo irytujący już na początku powieści, jednak pod koniec jego zachowanie - wybaczcie określenie - wnerwia totalnie!

Dwie ciekawe postaci i tak nie dorównują znanym z "klasycznej trylogii" - pani burmistrz Branno jest dość sprytnym politykiem i manipulatorką, ale daleko jej do takich sław Fundacji, jak choćby Salvor Hardin. Zaś Mówca, Stor Gendibal mimo, iż budzi sympatię i stanowi niezłą przeciwwagę dla "niesamowitego" Trevize, to jego rola - mimo iż zdaje się kluczową - staje się w sumie mocno marginalna.

Podsumowując - daleko "Agentowi Fundacji" do "klasycznej trylogii" i wg mnie nic by się nie stało - a może nawet stałoby się lepiej? - gdyby w ogóle nie powstała. Powiem szczerze, że gdybym nie wiedział, że wyszła spod ręki Asimova to myślałbym, że to dzieło jednego z jego epigonów.

Bardzo słaba powieść - zarówno jako kontynuacja "Fundacji", jak i odrębna całość.

Wielbicielom "Fundacji" stanowczo odradzam!

P.S. Zacząłem czytać "Fundację i Ziemię". Jeśli brać pod uwagę początek to jest jeszcze gorzej. Trevize i Pelorat raz jeszcze, tym razem w poszukiwaniu matki Ziemi. Dobrnąłem mniej-więcej do połowy. Chwilowo przeszła mi ochota na kontynuację... Pewnie do książki wrócę, by ocenić ją jako całość.

_________________
Cytuj:
"Z książkami jest tak samo jak z ludźmi: tylko niewielka część odgrywa dużą rolę, reszta gubi się w wielości."

Gregory Benford - "Zagrożenie Fundacji"


Cytuj:
"Out in the oceans of sand
I saw the future
Of a golden land
Below the plains
I've been meeting my fate
I stood the test
The universe
In the palm of my hand
Oh, am I blessed
Or cursed "


Savage Circus "Legend of Leto II"


01 sty 2008 14:10:06
Zobacz profil
Post 
Widze ze jestes sceptycznie anstawiony do tych dwoch tomow. A szkoda ksiazki moze nie a genialne ale nadal maja cos w sobie. Zwlaszcza ze odkrywaja cos nowego w tym swiecie. Planety o ktoych wczesniej nie bylo mowy badz byly tylko wspominane. Rozwijaja swiat i mentalnosc ludzi tam zyjacych. I choc niektore pomysly gorsze niz inne to calosc bardzo mi sie podobala. Profesorek byl taki jaki typowy naukowiec znajacy sie tylko na jednym temacie zyjacy w zaciszu swojego domu i uczelni w oaoaciach na nogach moze byc w wielkim swiecie. Zagubiony jesli cos nie dotyczy jego dziedziny wiedzy. Za to Golan jest poprostu osoba ciekawa swiata i dociekliwa o nieprzecietnym umysle. Nie jest geniuszem ale najwyrazniej ma doswiadczenie w rozwiazywaniu roznych zagadek i jak jest wyraznie powiedziane jest kims wyjatkowym kto sie urodzil do specjalnego celu/zadania. Czytajac ksiazki SF czy Fantasy nie mozna oczekiwac ze ich bohaterowie beda przecietnymi ludzmi. Z definicji musza byc kims ponad przecietnosc inaczej by nie bylo o czym pisac. W wiekszosci ksiazek nawet jesli poczatkowo glowny bohater wydaje sie zwyklym szaraczkiem na koniec okazuje sie ze jest kims specjalnym wyrastajacym ponad przecietnosc. Dlatego tez dziwi mnie Twoje podejscie do Golana.

Mimo wszystko milo jest wiedziec ze nie wszyscy sie wszystkim zachwycaja bezkrytycznie bo by nie mozna bylo z nikim o niczym podyskutowac :)


01 mar 2008 14:10:38
Mod
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2007 16:39:15
Posty: 693
Post 
Widzisz, nie chciałbym w tym miejscu zdradzać wszystkich niuansów dwuczęściowego zakończenia cyklu, ale Ty i ja wiemy, że wszystkie zdolności, umiejętności i motwy działań bohaterów zostały w sumie sprowadzone do wspólnego mianownika - wszystko wyjaśnione jest w końcówce "Fundacji i Ziemi" i z przykrością stwierdzam, że wcale to a wcale mi się owo wyjaśnienie nie podoba. Jeśli zaś mógłbym wskazać postać, którą szczerze polubiłem w trakcie czytania "Agenta Fundacji" to byłby nią zdecydowanie Stor Gendibal i mocno rozczarował mnie sposób wykorzystania tego bohatera, jak również jego brak w "Fundacji i Ziemi".

Poza tym swoje zdanie podtrzymuję - intryga marna, przygoda nieciekawa, postaci sztampowe. :)

_________________
Cytuj:
"Z książkami jest tak samo jak z ludźmi: tylko niewielka część odgrywa dużą rolę, reszta gubi się w wielości."

Gregory Benford - "Zagrożenie Fundacji"


Cytuj:
"Out in the oceans of sand
I saw the future
Of a golden land
Below the plains
I've been meeting my fate
I stood the test
The universe
In the palm of my hand
Oh, am I blessed
Or cursed "


Savage Circus "Legend of Leto II"


02 mar 2008 13:02:41
Zobacz profil
Post 
Być może masz rację i w porównaniu z Fundacją ta książka nie trzyma poziomu Asimowa ale, bądźmy szczerzy z reguły im dłuższy cykl tym gorzej.


08 mar 2008 18:14:55
Mod
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2007 16:39:15
Posty: 693
Post 
Hm? A kto to niby określił taką regułę?

Znam kilka cyklów, które im dłuższe, tym się stają lepsze. Pierwszy jaki przychodzi mi do głowy, to "Koło Czasu" Roberta Jordana...

_________________
Cytuj:
"Z książkami jest tak samo jak z ludźmi: tylko niewielka część odgrywa dużą rolę, reszta gubi się w wielości."

Gregory Benford - "Zagrożenie Fundacji"


Cytuj:
"Out in the oceans of sand
I saw the future
Of a golden land
Below the plains
I've been meeting my fate
I stood the test
The universe
In the palm of my hand
Oh, am I blessed
Or cursed "


Savage Circus "Legend of Leto II"


08 mar 2008 19:11:23
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 06 mar 2008 0:34:58
Posty: 25
Lokalizacja: KrakĂłw
Post 
Zabrzmi to może paradoksalnie, ale wydaje mi się, że trzy pierwsze (a raczej środkowe...) części "Fundacji" brzmią dziś bardziej świeżo niż "Agent Fundacji" i "Fundacja i Ziemia". Po prostu Asimova opisy przyszłości z lat 50. - wszystkie te atomowe popielniczki, trójwymiarowe rzutniki slajdów, kosmiczni akwizytorzy sprzętu AGD, kursy obliczne w kosmosie przy pomocy suwaka logarytmiczego i kartki papieru itp. - są tak archaicznie nieadekwatne do dzisiejszej rzeczywistości, że siłą rzeczy traktuje się je jak specyficzną bajkę. I po zaakceptowaniu tej konwencji, tak też właśnie - jak bajkę - się to czyta; i to dobrze czyta, bo Asimov pisać umiał wszak świetnie. Natomiast kiedy 30 lat później starał się to na siłę zracjonalizować i nagiąć stare pomysły do nowoczesności z lat 80., to wychodziło dość kuriozalnie, np. statkom kosmicznym sterowanym myślą towarzyszą komputery na poziomie ZX81... Poza tym wygląda na to, jakby sam Autor nie za bardzo wiedział jak skończyć cały cykl, tylko próbował na siłę nawiązać do swoich innych powieści. Całość w każdym razie wyszła moim zdaniem mocno nieprzekonująca i o klasę niżej niż "pierwotne" odcinki.

Pzdr


09 mar 2008 20:20:34
Zobacz profil
Mod
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2007 16:39:15
Posty: 693
Post 
I takie jest dokładnie moje zdanie na temat kończących cykl powieści, czemu już kilkukrotnie dałem swój wyraz :)

A'propos świeżości poszczególnych tomów - najbardziej futurystycznymi w odbiorze wydają mi się powieści napisane przez epigonów (Benford, Bear, Brin), których akcja - paradoksalnie - dzieje się za życia Seldona. To, co tam się wyprawia (symulacje Joanny d'Arc i Woltera, tiktoki, roboty-renegaci) przechodzi wszelkie - w kontekście pierwotnej trylogii - pojęcie!

I wcalę nie twierdzę, że mi się to nie podoba... ale o tym kiedy indziej, w innym wątku :D

_________________
Cytuj:
"Z książkami jest tak samo jak z ludźmi: tylko niewielka część odgrywa dużą rolę, reszta gubi się w wielości."

Gregory Benford - "Zagrożenie Fundacji"


Cytuj:
"Out in the oceans of sand
I saw the future
Of a golden land
Below the plains
I've been meeting my fate
I stood the test
The universe
In the palm of my hand
Oh, am I blessed
Or cursed "


Savage Circus "Legend of Leto II"


09 mar 2008 22:09:27
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 28 sty 2008 23:29:26
Posty: 9
Post 
Przeczytałem te recenzje ze zdziwieniem, bo mnie na odwrót, ostatnie części bardzie się podobały niż pierwsze. Być może przyczyna leży w tłumaczeniu, bowiem właśnie dwie ostanie części cyklu przeczytałem w języku oryginalnym. Przyznam, ze czytanie Asimova po angielsku jest super doświadczeniem. Nie wiem, czy wszyscy wiedzą, ale Asimov był Rosjaninem i w związku z tym, jego angielszczyzna jest prosta, dość uboga w słownictwo, w związku z tym bardzo lekka do czytania dla kogoś, dla kogo angielski nie jest językiem ojczystym. W każdym razie w trakcie całej lektury nie musiałem sięgać po słownik. Część pierwszą cyklu również czytałem po angielsku (środkowe 2,3 i 4 po polsku) i sprawiła na mnie znacznie gorsze wrażenie - właśnie przez swoje straszne anachronizmy.

Generalnie, muszę jednak stwierdzić, że powieści Asimova się starzeją i myślę, że zostaną zapomniane. Czas wszystko weryfikuje.


26 mar 2008 1:07:29
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 06 mar 2008 0:34:58
Posty: 25
Lokalizacja: KrakĂłw
Post 
hawrys napisał(a):
Nie wiem, czy wszyscy wiedzą, ale Asimov był Rosjaninem i w związku z tym, jego angielszczyzna jest prosta, dość uboga w słownictwo, w związku z tym bardzo lekka do czytania dla kogoś, dla kogo angielski nie jest językiem ojczystym.


Przyczyny raczej nie widziałbym w "nieanglosaskim" pochodzeniu Autora, bo skądinąd wiadomo, że potrafił on pisać i wyrażać się w sposób niespodziewanie dla miłośników jego prozy kunsztowny; dowodem ponoć jego pamiętniki wydane kilka lat temu, których zresztą niestety nie czytałem :( . Pozwolę sobie natomiast zacytować samego Asimova ze wstępu do "Nemezis" (moim zdaniem zresztą książki bardzo słabej): "Dawno temu postanowiłem przestrzegać jednej podstawowej zasady pisarskiej - być przejrzystym. Porzuciłem wszelką myśl o pisaniu poetyckim, symbolicznym czy eksperymentalnym, a także o wszystkich innych formach pisarskich, które być może zapewniłyby mi (zakładając, że byłbym wystarczająco dobry) Nagrodę Pulitzera. Zależy mi tylko na przejrzystości, dzięki której nawiązuję bardzo ciepłe stosunki z Czytelnikami. A krytycy? Cóż, niech mówią, co im się podoba."

Ot i co :-) Najwyraźniej styl był w jego przypadku kwestią raczej wyboru niż ubogiego słownictwa, podobnie jak np. w przypadku - toute proportion gardee - Conrada. Z tegoż powodu Asimova dość surowo oceniał Lem w "Fantastyce i Futurologii": "Asimov nie jest, zapewne, znakomitym pisarzem; jest on tylko zręcznym beletrystą, pomysłowym narratorem i posiada przy tym dobry naukowy trening (...) Postawa jego względem literatury, jaką tworzy, zasługuje na ocenę potępiającą." I dalej, kilkakrotnie w podobnym sensie (czasem w nader ostrych słowach m.in. "(...) pod względem czysto artystycznym, Asimov to przy Bradburym nicość zupełna.") - że Asimow, dążąc do maksymalnej i jak najszerszej zrozumiałości swojego naukowego przekazu ŚWIADOMIE rezygnuje z bardziej ambitnych środków artystycznej ekspresji; w pogoni - jak uważał Lem - za frajdą jaką sprawiał sobie i jak najszerszemu gronu czytelników, a także za pieniędzmi, "(...) do czego zwyczajowo szczerzy Amerykanie zwykli sie przyznawać bez europejskiej minoderii." :D

Przepraszam za te przydługie cytaty, ale po prostu lepiej wyrażają one to, co sam o Asimovie myślę, niż sam potrafiłbym to sformułować :wink:

Pozdrawiam


26 mar 2008 9:24:57
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 28 sty 2008 23:29:26
Posty: 9
Post 
Drogi Kapitanie - czytałem zarówno Nemezis jak i Fantastykę i Futurologię. I przy całym szacunku dla Asimova, uważam, że dorabiał on teorię do faktów. Czyli, kiedy zaczął pisać powieści po angielsku, jego język był autentycznie dość ubogi - ponieważ to chwyciło i się spodobało, to nawet później, kiedy był w stanie pisać bardziej kwiecistą angielszczyzną, podtrzymywał styl prostego, ascetycznego języka.

Zgadzam się z Lemem i jak już napisałem wszystko wskazuje na to, że za wkrótce zostanie on pisarzem zapomnianym (czeka to zresztą 99% powieści SF, a gatunek ten niestety podupada wypierany przez fantazy)


26 mar 2008 10:44:00
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 06 mar 2008 0:34:58
Posty: 25
Lokalizacja: KrakĂłw
Post 
Ciekawa teoria i kto wie, czy nie masz wiele racji (przychylam się zwłaszcza do tego dorabiania przez pisarza uzasadnień do faktów ex post :wink: ). Jednak pamiętaj, że rodzina Asimova wyemigrowała do USA gdy mały Isaac miał raptem trzy latka - więc po prostu nie wydaje mi się, żeby istotnie jego słownictwo miało być jakoś szczególnie ubogie ze względu na pochodzenie etniczne. Przecież z językiem angielskim musiał stykać się w tej sytuacji na co dzień od najwcześniejszego świadomego dzieciństwa; w tym w najbardziej wszak "słowochłonnym" okresie podwórkowo-szkolnym.

Pzdr


26 mar 2008 13:06:26
Zobacz profil
Mod
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 lip 2007 16:39:15
Posty: 693
Post 
Bardzo ciekawa dyskusja, jakkolwiek dalszy jej ciąg sugeruję przenieśĂ¨ do stosownego wątku w dziale Dyskuje literackie.

Tu natomiast z niekłamaną przyjemnością przeczytam Wasze recenzje i opinie dotyczące "Agenta Fundacji".

_________________
Cytuj:
"Z książkami jest tak samo jak z ludźmi: tylko niewielka część odgrywa dużą rolę, reszta gubi się w wielości."

Gregory Benford - "Zagrożenie Fundacji"


Cytuj:
"Out in the oceans of sand
I saw the future
Of a golden land
Below the plains
I've been meeting my fate
I stood the test
The universe
In the palm of my hand
Oh, am I blessed
Or cursed "


Savage Circus "Legend of Leto II"


26 mar 2008 14:37:29
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 27 sie 2014 16:45:51
Posty: 45
Post Re: Asimov Isaac - "Agent Fundacji"
Może wreszcie zacznę go czytać, bo przybieram się już jakiś czas.


27 sie 2014 17:02:39
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 13 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: