Panie, dlaczego pozostawiłeś mnie tutaj?
Noc znów zimna
Każda postać dymna
Widzę ten sam świat rozmazany
W jeden mocny węzeł zaplątany
Nigdy go nie rozwiążesz
Zrozum - Ty nie możesz
Nie próbuj, zostaw w spokoju
W mym własnym pokoju
Wzrok mój widzi jeden obraz
Ruchomy okropnie krajobraz
Całe życie zwiedzałem ten świat
Wszystkie góry, wszelki kwiat
Doceniałem każdy natury szczegół
A teraz zaszedłem tak głęboko w dół
Gdzieś w głębi rzeki się znajduję
Mały dna obszaru zajmuję
Usta, dotknięte lekko przez Morganę
Przybrały barwę fioletową
Wnet na wieczność gotową
Me wnętrzności z pewnością potargane
Wzywają Anioła, co włada wodami
Przelatuje tędy swymi skrzydłami
Lecz nigdy nie wyciągnie stąd mnie
Chociaż czas nieskończenie mknie
Dłonie, przyciśnięte mocno przez Posejdona
Nigdy już nie oderwą się od piaszczystej głębi
Która wszelkie swe martwe ciała gnębi
Nawet cudowna postura Trytona
Nie jest w stanie wynagrodzić mi ten trud
Który leży wiecznie pośród wód
Nie ma ucieczki, więzienne kraty
Zniszczą je tylko dalekie daty
Oczy, zauroczone niegdyś Nimfą śliczną
Topią się teraz w kościstej bieli
Taką w oczach biel pogrzebani mieli
Moją trumnę nazwać mogę mroczną
Piękno wodnego świata, fala błękitu
Zostawi mnie tutaj do końca swego mitu
Który się Apokalipsą kończy
Lecz teraz Śmierć ciągle tańczy
W mroku głębi wieczystej pozostanę
Czekam, aż znów światło pochłonę
Za wieków parę, lat setki
Polecę do Najświętszej Matki
Uwolniony od przeklętego grzechu
Który trwał do ostatniego oddechu
by
Nelo_Angelo
To jeden z tych moich starszych wierszy...
Dlatego też nie zmieniałem formy
