Nawet czytniki Boyue (bliscy krewni produktów AT) mają podobny problem, o którym tu mowa:
Pewnie trzeba poczekać, aż wielkie umysły z Państwa Środka rozwiążą ten problem (u nas nie ma na to szans, ponieważ to nie jest problem AT, tylko licencyjnego oprogramowania bądź sprzętu).
Pewnie trzeba poczekać, aż wielkie umysły z Państwa Środka rozwiążą ten problem (u nas nie ma na to szans, ponieważ to nie jest problem AT, tylko licencyjnego oprogramowania bądź sprzętu).
Chcieć, a móc to dwie różne sprawy. Papier przyjmie wszystko, a resztę wybroni firmowa papuga. Jak widać, to problem nie z tą częścią oprogramowania, którą sami "nakładają" na chińszczyznę, ale właśnie właśnie z "pierwotną" jej częścią. Tutaj muszą popracować ludzie zza Uralu, bo AT jest w tej kwestii za krótkie. Gdyby było inaczej tworzyliby do importowanych chińczyków swój własny, autorski soft.