Od niedawna jestem właścicielką Kindle Touch, zastanawiam się, czy podczas wyładowań atmosferycznych można korzystać z tego urządzenia? Zazwyczaj zaleca się wyłączanie komputerów i telefonów komórkowych podczas burzy, natomiast co z czytnikiem? Jeśli nie jest podłączony do sieci, chyba nie stanowi zagrożenia dla użytkownika? A może korzystanie podczas burzy spowoduje uszkodzenia samego urządzenia?

Nie ma żadnych przeciwwskazań by nie używać podczas burzy, oczywiście mówimy o zamkniętych pomieszczeniach, a nie używaniu w terenie.

@athame dodalbym, że bezpiecznie jest odłączyć od sieci komputer, szczegolnie jesli mamy linię napowietrzną, czasami lubi pioryn trafic gdzie nie trzeba i pojdzie wiekszy prad, a zanim zadziałają zabezpieczenia, może niestety cosik się uszkodzić. Wtedy nawet niewłączony komp może się uszkodzić - wystarczy, że kablem podpięty jest do sieci z zakłóceniem.

Dodam może, że "sieć" to niekoniecznie tylko sieć energetyczna, ale także (szeroko pojęta) komputerowa - niejednokrotnie karty sieciowe/modemy/komputery ulegały uszkodzeniu jak gdzieś piorun walnął.

Co mi się kiedyś zdarzyło - efekt: spalona płyta główna i procesor.

athame, w przypadku komputerów podłączonych do sieci energetycznej w momencie wyładowania atmosferycznego może być problem. Także niekoniecznie zabobon. Co do użytkowania telefonu podczas burzy w otwartym terenie też nie polecam. Ech, samego użytkowania telefonu komórkowego również . Smog elektroniczny, jonizacja środowiska i te sprawy, ale mało kto już się przejmuje, tylko później lata po onkologach . Chyba najlepiej się zamknąć w puszczy - takie podsumowanie rozmowy w robocie (akurat się zgrało z tym wątkiem) .

Z dedykacją dla athame:

https://www.youtube.com/watch?v=aee8c_5NEA4


A tu jeszcze ciekawy post opisujący na czym może polegać zagrożenie:

http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic1 ... ml#6755189

EDITED:

Zwróć szczególnie uwagę na możliwość wyindukowania się elektryczności na kablach, szczególnie tych długich. Ja np. mam dom dość mocno okablowany (pociągnięta skrętka klasy 6, do tego kable telefoniczne, kable antenowe) diabli wiedzą co się w nich "urodzi" gdy coś walnie w odległości do kilkuset metrów.

Od Ciebie zależy, czy się zabezpieczasz przed tym czy nie - uderzenia pioruna jest chyba stosunkowo niskie (np. ja nie znam osoby, która doświadczyła bliskiego uderzenia pioruna) więc możesz machnąć na to ręką, ale zniszczenia elektroniki od pobliskich wyładowań są po prostu faktem.

Przy sieciach napowietrznych jest tak jak piszesz, ale one znikają, sieci podziemne mogą cos zaindukowac, ape p-stwo znacznie malej, dlatego przepisy mowia, że jesli nie ma jakis przeciwwskazań, to nowe systemy muszą być podłączane siecią podziemną.

Sprawa jak zawsze nie jest prosta na pewno nie uprawnione są jakieś zarzucanie przesądami czy zabobonami.

Jak masz pecha to piorun trafi gdzieś obok i wyłączy podstacje na kilka sekund bo sąsiad zostawił przedłużacz na dworze albo wystawał takiż z okna, albo coś innego. I co, jak nie masz UPS-a to masz pecha (akuratnie miałem ostatnio tak właśnie i trochę pracy poszło z burzą ). Niestety uroki pracy na stacjonarce, a nie lapku.

Kabelki niestety, czym dłuższe, tym poważniejsze staję się ryzyko kłopotów przez nie. I tu zaklinanie rzeczywistości nie pomoże.

Co do pracy urządzeń bez kabelków to są one w miarę bezpieczne bo i cała elektronika jest teraz dość mocno zabezpieczona na ESD, a napięcia indukujące się wewnątrz urządzeń są zwykle za małe by coś uszkodzić, ale też nikt gwarancji na to nie da. Poza tym życzę powodzenia serwisowi udowodnić że to z takiego właśnie powodu.

Podsumowując: ryzyko jest obecnie bardzo małe (dużo mniejsze niż kiedyś) ale nadal nie jest zerowe, osobiście korzystam, jak można wyczytać, z urządzeń podczas burzy. Ale to ja. Jak ktoś właśnie sprawił sobie jakąś super drogą elektronikę zarzynając się do tego kredytem, to jednak zalecał bym przezornie odłączyć i wyłączyć.

A nie ma ryzyka, że w przypadku uderzenia pioruna gdzieś blisko nas możemy paść ofiarą łuku elektrycznego? Gdzieś się z takim czymś spotkałam w literaturze.

KaskaB, Jak będziesz bardzo blisko - bliżej niż 1 metr a zwłaszcza w odległości centymetrów od np. metalowego ogrodzenia, masztu, drzwi itp. to wtedy tak.
Ale generalnie dużo większym zagrożeniem jest napięcie krokowe.
Jako kobieta masz tutaj przewagę, gdyż naturalnie trzymasz zawsze nogi bliżej siebie niż faceci.
A napięcie krokowe porazi jeśli wyładowanie uderzy w ziemie a my mamy stopy dość daleko od siebie.

Zauważyłam, że ostatnio ktoś odpisał. Miałam nie, ale jeśli ten temat nie został zamknięty, to chyba można.
Odnośnie używania telefonów w czasie burzy, to też nie jest zabobon ani historyjka babci z warzywniaka. Akurat tak się złożyło, że kilka lat temu w Szczawnicy piorun zabił pana rozmawiającego przez telefon i to była jedyna osoba poszkodowana w grupie kilku. Trzeba przyznać, że warunki były dosyć szczególne. Burza zaskoczyła turystów na Jarmucie, a to jest góra z przekaźnikiem TV i pioruny go "lubią" albo może jego piorunochron. Prawie na pewno to nie był smartfon, bo do wypadku doszło więcej niż 5 lat temu, a mniej więcej w tym czasie zrobiły się dosyć popularne. W każdym razie w tamte wakacje była to wiadomość przekazywana wszystkim nawet przez przewodników PTTK a do mnie dotarła w miarę nie zniekształcona. Syn kuzynki mojej Pani Gospodyni był w ekipie ratunkowej GOPR wysłanej na pomoc. Pan był tym tak zmartwiony, że przyszedł do Pani Gospodyni i wyjaśnił, że powinna uprzedzić własnych letników tak na wszelki wypadek.

Tak jak z telefonem, lepiej nie używać. Jak każde urządzenie elektryczne podczas burzy może być niebezpieczne.