Przygodę z czytnikami czas zacząć...
Tydzień temu po namierzeniu promocji w niemieckim Amazonie stało się... Przygodę z czytnikami elektronicznymi czas zacząć!
W naszym jakże pięknym kraju niestety ceny przyzwoitych czytników zaczynają się od ok. 200-350zł. Nie jest to mało biorąc pod uwagę nasze zarobki. Od zeszłego roku, bodajże od września w amazon.de jest promocja na Kindle Classic... 49Eur z dostawą na terenie Niemiec za darmo. Również ten sam czytnik można fizycznie kupić w niemieckich sklepach Mediamarkt i Saturn, również po 49Eur.
Tylko jak tu załatwić kwestię wysyłki? Adres dostawy z Amazonu musi być na terenie DE. Z pomocą przyszedł mi pewien użytkownik czytników wyszukany wśród komentarzy pod jakimś artykułem dotyczącym czytników...
I tak we środę 29 stycznia, po wymianie kilku emaili zamówiłem z amazon.de Kindle Classic, dwie sztuki (siostra też się połakomiła, a lada dzień dla sąsiada i drugiej siostry będziemy zamawiać następne). Wysyłka na adres kolegi w DE. Zamawiałem około godziny 14-15. I co? I nazajutrz, we czwartek czytniki dotarły do celu! W sobotę przyjechały do PL i zostały w poniedziałek nadane InPostem do paczkomatu koło mego domu. We wtorek, czyli wczoraj, 04 lutego, odebrałem z magicznej skrzynki zgrabną paczuszkę. Wszystko super, działa, funkcjonuje i wyświetla tak jak powinno!
Oczywiście nie byłbym sobą gdybym nie zaczął od razu szperać i próbować coś popsuć... I tak do czytnika poleciał JailBreak, własne wygaszacze i spolszczenie interfejsu (banalnie proste rzeczy do zrobienia, może z 10min na to poświęciłem). Wszystko działa, nie ma "cegły", ufff! Tylko czegoś jeszcze brakuje... Ubranko! Przecież taki goły sprzęt nie może po kieszeniach się walać!
No i tutaj przyszło z pomocą aledrogo... Niedroga okładka dopasowana do czytnika, wersja Slim (34,90zł).
Przewodnik po galaktyce? Czemu nie!
~
I coś bardziej w klimacie nadchodzącej wiosny... (na zdjęciu wygląda to dużo gorzej niż na żywo - live nie widać tych pszejść między szarościami tak jak tutaj)
Zupełnie niczym nieduża książeczka. I to ologowana nazwą czytnika!
Ładowanie dostępne, czytnika nie zamierzam wyjmować z okładki do czasu aż okładka/czytnik się rozsypie.
Polski interfejs:
Moje kolekcje (obsługuję to wszystko za pomocą Calibre) i zarazem strona domowa:
Lekka modyfikacja pliku konfiguracyjnego i dużo więcej tekstu się mieści (marginesy ustawione na 14pkt):
Podsumowując - czyta się wyśmienicie na eInku. Waży to dużo mniej niż papierowa księga i dużo wygodniej się korzysta. Podatne na modyfikacje "pod siebie".
Okładka fajna, ładna, zgrabna. Przód bardzo sztywny. Brak zatrzasku/magnesu/zapinki (mi to nie przeszkadza). Z wad - ciężej pracują guziki zmiany stron po lewej stronie.
I na koniec - czytniki nie gryzą, więc...