Nie określiłabym nauczyciela wskazówką... Pedagog może się przyczynić do tego, że dany przedmiot polubisz (bądź nie). Twoje zainteresowanie daną tematyką wzrośnie i zechcesz ją pogłębiać. Jednakże
rzadko się zdarza, żeby wykładowca (przynajmniej do czasów studiów) nauczył Cię samodzielnego myślenia, gdyż tę cechę najczęściej kształtuje się samodzielnie. Prawda jest taka, że w większości, nauczyciele w szkołach średnich (i wcześniej) narzucają własną interpretację, kierując się określonym programem, samym uczniom pozostawiając niewielką swobodę "myślenia". Chociaż nie przeczę - pedagodzy "z prawdziwego zdarzenia" też bywają, szkoda tylko że są to pojedyncze przypadki.
To, zdaje się częściowo już wcześniej jasno określiłam... Nie przeczę, że Mrożek zaliczany jest do absurdystów. Twierdzę jedynie, że mi do omawianego nurtu, nie do końca pasuje, jest zbyt prosty i realny jeżeli chodzi o przekaz. Przynajmniej w zestawieniu z innymi autorami.
"Wesele w atomicach" jest groteską. Fakt, że każda groteska zawiera elementy absurdu, nie czyni z niej utworu/sztuki pasującego do Teatru absurdu.